Starania arcybiskupa Mariana Franciszka Jaworskiego o zwrot dóbr kościelnych sprzed 1939 roku. Część 5 Dawny kościół w Świrżu

Starania arcybiskupa Mariana Franciszka Jaworskiego o zwrot dóbr kościelnych sprzed 1939 roku. Część 5

Władze Borysławia od samego początku dały do zrozumienia, że kościół pw. św. Barbary nie zostanie przekazany odradzającej się wspólnocie rzymskokatolickiej. W wyborze, komu należało przekazać kościół, miejscowi łacinnicy podtrzymali grekokatolików, wierząc, że bratnia wspólnota zezwoli na wspólne użytkowanie. Jednak prośba o zezwolenie na odprawienie przez księdza rzymskokatolickiego jednej mszy św. w tygodniu została stanowczo odrzucona.

Zabrany przez grekokatolików kościół w Borysławiu

Jednocześnie dwie wspólnoty rozpoczęły starania o uzyskanie dawnego domu parafialnego w Borysławiu. W liście do kardynała Myrosława Lubacziwskiego miejscowi parafianie w 1992 roku błagali: „My nie wymagamy zwrotu naszego kościoła parafialnego, który został zajęty przez grekokatolików, aby nie dopuścić nienawiści. Jednak prosimy i wymagamy nie zajmować, a zwrócić nam dom parafialny, który obecnie jeszcze nie jest zajęty i który nam należał. I należy się, aby choć nie w okazałym kościele, ale w ubogiej chacie mszą św. Boga wychwalać”.

Plebania mimo prośby wiernych została zajęta przez grekokatolików. W tej sytuacji pojawiła się myśl budowy nowej świątyni. W tym celu adoptowano stary budynek – magazyn na materiały z myślą o przyszłej budowie, gdyż władze nie zgadzały się na budowę nowej świątyni i nie wydzielały na to odpowiedniego placu. Taką decyzję urzędnicy motywowali jedynie tym, że „Polakom nie trzeba budować, niech chodzą do cerkwi”. Z czasem jednak ten budynek adaptowano pod tymczasową kaplicę Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Dopiero w 1994 roku przekazano odpowiedni plac pod nowy kościół. Poświęcenia placu pod tymczasową kaplicę dokonał 18 lipca 1994 abp Marian Jaworski, a 7 czerwca 1998 arcybiskup poświęcił tę tymczasową kaplicę.

Odzyskany kościół w Truskawcu

Podobny los mógł spotkać kościół parafialny w pobliskim Truskawcu. W „Informacjach o sytuacji Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie w archidiecezji lwowskiej” z końca 1993 roku tak zapisano na temat kościoła w Truskawcu: „Odprawiamy 2 lata w bocznej kaplicy kościoła. W kościele jest planetarium. Obecnie w lecie kard. Lubacziwski zwrócił się z pismem do władz o przekazanie nieczynnego kościoła dla grekokatolików, którzy mają tam swoją cerkiew”. Delegacja parafian wraz z kapłanami apelowała o zwrot kościoła do wszelkich możliwych instytucji państwowych i kościelnych. Ostatecznie kościół w Truskawcu został jednak przekazany rzymskokatolikom, a 18 września 1994 roku abp Marian Jaworski odprawił w nim pierwszą mszę. Po przeprowadzonych pracach restauracyjnych kard. Marian Jaworski dokonał jego uroczystego poświęcenia.

Od 1 listopada 1993 do Świrża z posługą kapłańską dojeżdżał ks. Piotr Smolka, proboszcz parafii w Przemyślanach, który odprawiał tam każdej niedzieli mszę św. przed zamkniętymi drzwiami kościoła.

Wcześniej w latach 1991–1993 kościół pozostawał opuszczony i nie budził zainteresowania wśród innych wyznań chrześcijańskich, jednak władze nie wykazywały chęci rejestrowania odpowiednich statutów rzymskokatolickiej parafii, nie podając przy tym żadnej przyczyny odmowy podpisania statutów.

Nie czekając na odpowiednie dokumenty, od 15 sierpnia 1994 zaczęto regularnie sprawować msze św. w kościele w czwartki i niedziele. Klucze od kościoła znajdowały się już u jednego z parafian. Wierzono, że lada dzień przyjdzie decyzja ze Lwowa o przekazaniu świątyni wspólnocie kościoła. W tym czasie w miejscowości toczyły się spory między prawosławnymi a grekokatolikami o jedyną zachowaną cerkiew. Wówczas to „7 października 1994 roku nowo wybrany przewodniczący powiatu M. Dedyszyn, jego zastępca w sprawach religii W. Szałapski, miejscowy sołtys M. Potoplak, dzielnicowy W. Szałapski, prokurator powiatu J. Cimmer oraz greckokatolicki duchowny o. Zenobiusz Teliszewski udali się samochodem do naszego parafianina i odebrali klucze od kościoła”. Po tych wydarzeniach kościół 31 października 1994 przeszedł na własność grekokatolików.

Od tego czasu dla potrzeb wspólnoty został wydzierżawiony niewielki dom wiejski w pobliskich Chlibowicach Świrskich. Po otrzymaniu 5 czerwca 1995 roku państwowej rejestracji, w następnym roku w Chlibowicach została poświęcona tymczasowa drewniana kaplica, a w następnych latach rozpoczęto budowę nowego kościoła.

Kamień węgielny pod nowy kościół św. Antoniego w Chlibowicach Świrskich poświęcił 15 września 2001 roku abp Marian Jaworski, a 4 września 2004 dokonał jego konsekracji.

Najbardziej znanymi punktami konfliktowymi w walce o odzyskanie kościoła były miejscowości Brody, Chyrów, Komarno, Olesko i Przemyślany. We wszystkich tych miejscowościach konflikt nie tylko miał charakter partykularny, ale był szeroko komentowany w całym państwie i poza jego granicami.

„W sobotę 28 marca 1992 roku o godz. 12 odbyła się w Olesku uroczystość poświęcenia rzymskokatolickiego kościoła parafialnego. Aktu poświęcenia dokonał biskup pomocniczy archidiecezji lwowskiej Markijan Trofimiak” – pisała w 1992 roku „Gazeta Lwowska”.

Nieznany autor, będąc świadkiem wydarzenia, opisał wiele szczegółów tej uroczystości, które z upływem lat wydają się konieczne dla przypomnienia. „Uroczystość ta przeszła w dość niezwykłych warunkach, gdyż klucze od kościoła władze miejscowe nie oddały parafianom na termin jego poświęcenia z powodu niedopełnienia niektórych formalności, choć parafia rzymskokatolicka została już tu zarejestrowana 13 grudnia 1991 roku. Po uroczystym poświęceniu i przejściu procesji dookoła dość dobrze zachowanego kościoła Jego Ekscelencja M. Trofimiak celebrował mszę św. w asyście dziekana tarnopolskiego ks. Michała Jaworskiego i ks. Stanisława Padewskiego z zakonu ojców kapucynów w Krakowie, a obecnie pracującego na jednej z parafii diecezji kamieniecko-podolskiej i asyście diakona Ryszarda Tokarza. Ołtarz był ustawiony przed zaplombowanymi drzwiami kościoła.

Na tę uroczystość ponownego poświęcenia parafialnej świątyni po blisko 47 latach jej zamknięcia i używania jako magazyn, co nastąpiło już pod koniec II wojny światowej, zebrało się wielu wiernych z samego Oleska i okolic. Wzruszające kazanie w języku polskim i ukraińskim wygłosił celebrans, serdecznie też brzmiała pod gołym niebem i przy dość chłodnej wiosennej pogodzie pieśń My chcemy Boga odśpiewana w obu językach. Na zakończenie uroczystości parafianie zostali zapewnieni, że wkrótce otrzymają pozwolenie na wejście do swojej świątyni i stałego w niej odprawiania nabożeństw”.

Ostatecznie w 1993 roku kościół został przekazany Ukraińskiej Autokefalicznej Cerkwi prawosławnej, a łacinnicy sprawowali mszę św. na ulicy. W tej sytuacji arcybiskup zwrócił się o przekazanie kościoła kapucynów, w którym znajdował się magazyn dzieł sztuki sakralnej. Jednak i tym razem prośbie odmówiono, motywując, że „dawny kościół i klasztor kapucynów w Olesku został włączony do listy zabytków, które nie podlegają przekazaniu religijnych wspólnotom”. Conajmniej do połowy 1997 roku nabożeństwa w Olesku były sprawowane przed bramą kościoła kapucynów na ulicy, a zimą w domu prywatnym. Ze strony miejscowych władz brakowało zgody nawet na rozmowy w tej sprawie.

Jedynie w późniejszym czasie zezwolono łacinnikom na dzierżawienie kaplicy św. Anny w zamku Oleskim. Przy tej okazji warto zauważyć, że 3 stycznia 2020 roku w kościele kapucyńskim w Olesku zawalił się dach, który w następnych latach zamieniono nowym. Natomiast wspólnota rzymskokatolicka w 2019 roku zakupiła działkę pod budowę nowego kościoła. Kamień węgielny został poświęcony 13 czerwca 2019 roku, a 12 grudnia 2020 roku arcybiskup Mieczysław Mokrzycki dokonał konsekracji nowej świątyni w Olesku.

Podobna sytuacja miała miejsce w Milatynie Nowym koło Gródka Jagiellońskiego. W 1989 roku wierni otrzymali kościół, który został poświęcony. Dokonano również jego odnowienia. Jednak 16 lutego 1993 wspólnota otrzymała zakaz użytkowania świątyni, którą na piśmie przekazał miejscowy sołtys. W liście władze niniejszą decyzję motywowały brakiem rejestracji wspólnoty. Jak udało się ustalić, zarejestrowane statuty parafii dwukrotnie gubiły się pomiędzy województwem a powiatem.

Opuszczony kościół w Pawłowie

Nie udało się odzyskać kościoła w Pawłowie, choć w schematyzmach archidiecezji lwowskiej z lat 1994–1995 zachował się zapis, że kapłan z Kamionki Buskiej sprawował tam nabożeństwa.

Pod gołym niebem w kościele bez dachu i sklepień 16 maja 1993 roku odprawiał abp Marian Jaworski pierwszą mszę św. w Lubieniu Wielkim. Do tego czasu mimo zarejestrowania wspólnoty, władze powiatowe jawnie sprzeciwiały się zwrotowi ruin tego kościoła. Arcybiskup wielokrotnie przybywał w tym czasie do Lubienia. Tam spotykał się z proboszczem ks. Janem Furgałą i parafianami, rozmawiał o dalszych krokach w odzyskaniu kościoła. Również po oddaniu ruin arcybiskup Jaworski wielokrotnie odwiedzał tę świątynię i nadzorował postęp prac remontowych. Odnowioną świątynię w Lubieniu Wielkim abp Marian Jaworski poświęcił 15 kwietnia 1996 roku.

Dopiero w 1997 roku po pokonaniu wielu trudności odzyskano kościół pw. św. Stanisława w Starym Dobrotworze.

Łacinnicy z parafii pw. Podwyższenia Krzyża św. w Brodach 3 września 1993 roku za pomocą milicji i miejscowej władzy zostali wraz z kapłanem brutalnie wyrzuceni ze świątyni, którą niebawem przekazano Cerkwi greckokatolickiej, chociaż w tym mieście były już czynne trzy inne cerkwie greckokatolickie. Wcześniej łacinnicy kilkakrotnie sprawowali nabożeństwa w dawnym kościele, za każdorazowym pozwoleniem dyrektora sali sportowej, której funkcję pełniła powyższa świątynia, a 17 kwietnia 1992 roku w kościele mszę św. odprawił abp Marian Jaworski, który też poświęcił krzyż przed kościołem. W tym jeszcze roku abp Marian Jaworski 14 września celebrował mszę św. odpustową.

Ciekawą informację z 1992 roku o kościele przynosił list parafian z 8 października 1992 roku, w którym informowali, że 5–6 września 1992 roku przez Brody przeszły gwałtowne burze, które zerwały cały dach. „Już ponad miesiąc kościół nie posiada dachu. Przechodzące deszcze coraz bardziej niszczą sklepienie kościoła, bowiem miejscami sklepienie już przemokło na wskroś. Nikt nie zajmuje się przykryciem dachu. My uczęszczający do kościoła w dni wolne od zajęć w szkole z bólem serca oglądamy te ruiny i nic nie możemy uczynić w tym kierunku”. Na kolejną prośbę o zwrot kościoła rzymskokatolikom przewodniczący Rady do spraw Religii przy Radzie Ministrów informował wiernych 22 września 1992 roku, że kościół nie może być przekazany wiernym z powodu niemożności przeniesienia szkoły sportowej. W liście również powiadomiono, że odmowę otrzymała również wspólnota greckokatolicka.

Dnia 1 marca 1993 roku dyrektor otrzymał nakaz opuszczenia sali sportowej i tym samym otrzymał zakaz wypożyczania kościoła łacinnikom. Po 1993 roku dobudowano na kościele trzy kopuły cerkiewne, a wnętrze ozdobiono nowymi malowidłami. Kościół ostatecznie zaczął pełnić funkcję cerkwi greckokatolickiej.

Wówczas to niewielka grupka łacinników postanowiła wybudować nowy kościół. Miejsce pod świątynię wydzielono nieopodal dworca kolejowego, gdzie ustawiono i poświęcono krzyż. Tam pod gołym niebem rozpoczęto sprawowanie nabożeństw.

Przed rozpoczęciem budowy parafianie wraz z kapłanem prosili, aby choć tymczasowo dawny kościół parafialny użytkować wspólnie ze wspólnotą greckokatolicką. Wówczas miejscowy dziekan o. Caryk listem z dnia 29 marca 1994 roku powiadomił bpa Marcjana Trofimiaka, że pozwala rzymskokatolikom na odprawianie mszy św. w cerkwi św. Jura w Brodach, a nie w dawnym kościele. „Kościół jest użytkowany tylko w niedzielę, o godz. 11:00 jest tam jedna liturgia, a przez cały tydzień stoi pusty, nie odprawia się w nim nabożeństw – pisano w sprawozdaniu ze spotkania 22 marca 1994 roku we Lwowie w sprawie Brodów. Okazało się jednak, że parafianie z cerkwi św. Jura zabronili nam tam odprawiać, motywując, że rzymskokatolicy mają swój kościół i niech w nim się modlą.

Wielkanoc 1994 roku nasi wierni spędzili przed kościołem na chodniku i ulicy. Było ok. 500 osób. Święcenie pokarmów odbywało się też na ulicy, co wywołało zgorszenie ludzi obcych.

Odprawialiśmy do 8 maja przed kościołem, dnia 14 maja w sobotę bp Trofimiak poświęcił plac pod budowę kościoła. Plac przekazały władze miasta Brody. Ustawiono na nim krzyż, który kazano nam zabrać z placu kościelnego.

Pomimo starań abpa nuncjusza rzymskokatolikom nie pozwolono na wspólne użytkowanie kościoła. O kościół w Brodach jako pusty i nie używany, zwrócił się do władz kard. Lubacziwski jeszcze w październiku 1992 roku, a otrzymał go we wrześniu 1993 roku. Prawda jest taka, że od 1991 roku odprawialiśmy w każdą niedzielę i święta w tym kościele jako w sali sportowej. Było to za zgodą ówczesnego dyrektora szkoły jako właściciela sali”.

W 1996 roku proboszczem tutejszej parafii został mianowany ks. Anatol Szpak. „Nie było ani świątyni, ani mieszkania dla księdza, tylko krzyż i grupka modlących się pod nim ludzi. Ksiądz rozpoczął energiczne starania o przyznanie Kościołowi terenu wokół krzyża i o zgodę na budowę w tym miejscu świątyni” – pisał „Gość niedzielny”. W liście do kierownictwa zarządu w sprawach wewnętrznej polityki wyjaśniał szczegółowo trudności, jakie zaistniały w 1996 roku wokół rozpoczęcia budownictwa kościoła: „Przy pierwszej próbie budowania tymczasowej kaplicy przybyli pracownicy milicji i zatrzymali prowadzone prace. Do dziś wierzący modlą się pod gołym niebem, a obecnie zaistniało realne zagrożenie, że wspólnota z tego placu zostanie usunięta”.

Wcześniej ofiarowana działka przy dworcu, na błotach – okazała się bardzo atrakcyjna. Choć w 1997 roku władze nadały wreszcie prawo własności terenu, ciągle jednak bez prawa budowy czegokolwiek. „Ludzie modlili się w deszczu i na mrozie, aż jednej nocy wybudowali na placu małą kapliczkę, którą potem udało się obronić przed zburzeniem”, a abp Marian Jaworski 28 grudnia 1997 roku dokonał jej uroczystego poświęcenia. Ostatecznie zezwolenie na budowę kościoła wspólnota otrzymała w 1999 roku, po czym abp Jaworski 19 września 1999 roku poświęcił plac i natychmiast przystąpiono do budowy kościoła, a 18 czerwca 2000 arcybiskup Jaworski poświęcił i wmurował kamień węgielny pod budujący się kościół.

Wspominany już „Gość niedzielny” z 29 października 2000 roku tak pisał o kolejnych trudnościach w budowie kościoła „Niedawno mer miasta zaproponował księdzu proboszczowi zrezygnowanie z doprowadzenia jej do końca. Działka w pobliżu dworców kolejowego i autobusowego, przy głównej ulicy, okazała atrakcyjna, więc miasto chce ją odzyskać. Parafii zaproponowano miejsce daleko za miastem. W razie odmowy urzędnicy straszą piętrzeniem trudności”.

Mimo trudności udało się sfinalizować w Brodach budownictwo kościoła, który konsekrowano 24 lutego 2011 roku.

Przez szereg lat wierni z Przemyślan modlili się na miejscowym cmentarzu. Łacinnicy od stycznia 1990 roku starali się o zwrot miejscowej świątyni. Państwowa rejestracja wspólnoty miała miejsce 13 września 1990 roku. Wcześniej już parafianie kierowali pisma do władz Kijowa i Moskwy, jednak nie otrzymali żadnej odpowiedzi.

Na pierwszego proboszcza w 1992 roku został mianowany ks. Andrzej Baczyński, który rozpoczął prowadzenie duszpasterstwa i starania o odzyskanie kościoła. Pierwszą mszę św. odprawiono na miejscowym cmentarzu przy udziale zaledwie 7 osób. „Jednak następnego razu było ich już 150”.

Na prośbę wspólnoty miejscowe władze w 1993 roku powołały kościelno-państwową komisję, która miała zapoznać się z możliwościami przekazania kościoła.

W sprawozdaniu z odwiedzin kościoła przez komisję tak relacjonowano abp. Marianowi Jaworskiemu: „W 1972 roku władza radziecka oddała kościół wojskowemu przedsiębiorstwu Modul, który jest filią wojskowego przedsiębiorstwa Mikropryład we Lwowie. Zgodnie z dokumentem archiwalnym kościół zbudowano w 1642 roku. Jest zabytkiem architektury. Na dzisiejszy czas jest w opłakanym stanie. Kopułę i krzyż zdjęli jeszcze w 1972 roku, a dziura, która z tego powodu powstała, do dzisiejszego dnia nie została zreperowana. Rynny przeciekają i cieknie po ścianach. Blacha przerdzewiała, a dyrekcja zakładu w ciągu dwudziestu lat ani razu nie pomalowała dachu i nie przeprowadziła remontu.

Kościół jest przedzielony na dwie kondygnacje. Na każdej z nich ustawiono po 20 warsztatów, z których tylko cztery pracuje, a reszta (wg słów pracowników zakładu) nie działa. Prawie 10 lat nikt ich nie remontuje, te warsztaty nikomu nie są potrzebne. Przedsiębiorstwo już kilka lat nie przyjmuje zamówień. Zakład produkuje obecnie parasolki. Kiedy Modul pracował na wojskowe zamówienia – miał dochody. W tym czasie zakład rozbudował się i ma wystarczającą ilość pomieszczeń, które są nieczynne, a przy niewielkim wysiłku, można byłoby śmiało zwolnić budynek kościelny. Jednak zakład nie zamierza tego zrobić, bo na wszystkie nasze prośby otrzymujemy odpowiedź, że oddanie kościoła doprowadzi do zmniejszenia produkcji na sumę 7,6 mln rubli w ciągu roku i zwolnienie 520 pracowników. Przedsiębiorstwo Modul nie ma takiej ilości pracowników, a tym których ma, wysyła na bezpłatny urlop”.

W mieście zachował się jeszcze jeden dom, który zamieniono na dom ucznia. Wspólnocie również odmówiono w jego oddaniu. „Dlatego całą jesień i zimę modlimy się na cmentarzu. I w deszcz, i w mróz, i w śnieg stoimy pod gołym niebem (w święto Bożego Narodzenia było -15°, -18°) – tak starsi jak i dzieci”.

Marian Skowyra

Tekst ukazał się w nr 6 (418), 31 marca – 13 kwietnia 2023

X