Stanisławów. Współistnienie kultur i religii

Stanisławów. Współistnienie kultur i religii

Oświata i rozumowanie zależy od stanu oświaty, ale tutejsi mieszczanie charakteryzują się lepszym przystosowaniem, niż mieszkańcy innych okręgowych miast Rusi galicyjskiej. Wszyscy mieszkańcy ubierają się jednakowo, ale, jak i wszędzie, gust charakteryzuje się poziomem wykształcenia” – tak pisał na początku XX wieku Benedykt Płoszczański, krajoznawca z Galicji, działacz moskalofilskiego ugrupowania, redaktor czasopisma „Słowo”, autor około setki artykułów z historii Galicji.

Według spisu ludności z 1859 roku, ilość mieszkańców składała się: rodzin żydowskich – 6911 osób, rzymokatolików – 3510 osób, grekokatolików – 1085 osób, Ormian – 480 osób, protestantów – 78 osób, prawosławnych – 1 osoba. Trzeba tu dodać garnizon wojskowy, studentów, przyjezdnych i innych.

Pierwsze osiedlania się Żydów na tych terenach datowane są na wiek XIV. Po raz pierwszy gmina żydowska wspomniana jest w przywileju z 7 maja 1654 roku. Hetman Andrzej Rewera Potocki zezwolił im na osiedlenie się w mieście i nadał teren pod zabudowę. Stanisławowscy Żydzi byli lojalni wobec władzy królewskiej i lokalnej. Bardzo duży był wśród nich odsetek ludzi wolnych zawodów, co oznaczało obecność inteligencji wśród mieszkańców miasta.

Gmina żydowska zajmowała swoje określone miejsce w polsko-ormiańskim i austriacko-ukraińskim Stanisławowie, dodając mu swoistego kolorytu. Będąc znaczną częścią polietnicznej miejskiej ludności Stanisławowa, do okresu II wojny światowej Żydzi wywierali znaczny wpływ na formowanie środowiska miejskiego. Jednocześnie na przestrzeni wieków, pod wpływem lokalnych tradycji, sformowali swoją kulturę narodową na skrzyżowaniu chrześcijaństwa i judaizmu.

Szczególną rolę w etnicznej różnorodności Galicji miała też społeczność niemiecka. Zajmowała jedno z eksponowanych miejsc wśród innych narodowości, co miało szczególny wpływ na formowanie europejskiego światopoglądu i mentalności wśród mieszkańców Galicji. Niemcy i ich kultura istnieli w ścisłym kontakcie z duchownymi i kulturowymi osiągnięciami innych narodów.

Odróżniając się od reszty mieszkańców wyglądem, wiarą i tradycjami, na jarmarkach porozumiewali się doskonale z kupcami innych narodowości. Musieli porozumiewać się po polsku i rusińsku. W taki sposób realizowali oni zasadę współistnienia – „żyj i daj żyć innym”.

Leopold von Sacher-Masoch pisał: „Podobają się oni (Niemcy – red.) miejscowym Słowianom, ale ich charakter, jaki by dobry by nie był, nie jest delikatny, a ich obyczaje często rażą gruboskórnością. Za to ton i zwyczaje Polaka działają na Niemca atrakcyjnie i pragnie on jak najprędzej na nich się wzorować”.

Wybitną postacią i działaczem społecznym z przełomu XIX i XX wieków w naszym mieście był Konrad Emil Karol Teodor Cekler. Jak pisze Iwan Monołatyj, należy zgodzić się z określeniem Tarasa Prochaśki, że był to przypadek, gdy jeden człowiek odmienił życie całej gminy.

W Galicji Teodor Cekler ujrzał „…rozsianą kupkę Niemców, którzy w swych, przeważnie biednych koloniach, istnieli pośród polskiej, żydowskiej i ukraińskiej ludności”. Cekler okazał się jako człowiek będący zwolennikiem międzyetnicznych kompromisów i pokoju między konfesjami. W stanisławowskim niemieckim gimnazjum Cekler i jego naśladowcy zakładali podwaliny międzynarodowej tolerancji, humanizmu i duchownej odnowy życia wspólnoty nie tylko Niemców, ale i Ukraińców.

Nasze miasto było wielonarodowym. Mieszkali tu: Polacy i Żydzi, Ormianie i Ukraińcy, Niemcy, Węgrzy, Czesi, Francuzi, Bułgarzy, Rumuni, Chorwaci. Wspólnie tworzyli historię miasta i tylko jemu właściwą aurę, gdzie splotła się przeszłość, współczesność i założone zostały podstawy przyszłości.

Iwan Monołatyj w swej pracy „Razem, ale prawie oddzielnie” pisze: „Definicja kultury związków pomiędzy różnymi narodowościami notuje nie tylko walory jej subiektów, ale i praktykę ochrony własnych interesów. Do tej sfery wchodzi pewien system wartości, na którym opierają się zachowania ludzi, dużych i małych grup, odbywa się splot przeszłości, teraźniejszości i przyszłości”.

Wychodząc z założenia, że żadna generacja, żadna narodowość nie może zbudować swojego systemu wartości w próżni, najważniejszym staje się tu ludzkie doświadczenie w osiąganiu kompromisu, tworzenie sprzyjających warunków i niszczenie stereotypów o niemożności osiągnięcia partnerstwa.

Stanisławów stał się miejscem splotu i współdziałania różnych kultur, gdzie kultura współżycia międzyetnicznego łączyła jak w tyglu uczucia i wirujące emocje. Nauczycielami międzyetnicznej tolerancji, twórcami nastrojów i myśli byli kapłani. Taką postacią stał się w naszym mieście metropolita Andrzej Szeptycki, jego działalność pasterska i występy publiczne. Dzięki swym wyjątkowym predyspozycjom, działalności charytatywnej i służeniu interesom Ukraińców zdobył autorytet i miłość nie tylko ludzi prostych, ale i ich politycznych liderów.

Jego myśl: „Dobro naszego narodu nakazuje mi szukać porozumienia z ludźmi. Najlepsza wola i najwyższe poświęcenie może być bezużytecznym, jeżeli w tej pracy zabraknie porozumienia, jeżeli jedni będą przeciwdziałać innym”. I chociaż międzynarodowościowe stosunki na przestrzeni postimperialnej rozwijały się na tle konfliktów, niesprzyjającego dialogu elit społecznych, etniczne elity Stanisławowa łączyła umiejętność znajdowania kompromisów. Elity te wypracowywały swoje, zasadniczo nowe mechanizmy samoregulacji i kryteria oceny, wychodzące poza własne etniczne i socjalne interesy.

Z dzisiejszego punktu widzenia, możemy stwierdzić, że kultura i religia, będąca wyznacznikiem poszczególnych grup etnicznych, poddawana była działaniom różnych czynników. To one przeplatając się nawzajem, tworzyły oblicze naszego miasta, tę przestrzeń społeczną, gdzie spotkały się różne kultury i tworzyły archetyp prawdziwego dialogu kultur i religii.

Michał Dejnega, wystąpienie na konferencji w Bołszowcach

Tekst ukazał się w nr 5 (153), 16 marca – 29 marca 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X