Spotkanie z poezją

Na spotkanie Uniwersytetu Trzeciego Wieku przyjechał z Krakowa Józef Janczewski – człowiek niezwykle twórczy – poeta i artysta malarz.

Jego wystąpienie zgromadziło pełną salę słuchaczy w gościnnej szkole nr 10 im. św. Marii Magdaleny. Przedstawiła gościa Ewa Małanicz, prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku, przybliżyła życiorys artysty i kresowe pochodzenie jego rodziców, mających rodowód bukowiński.

Józef Janczewski urodził się w 1942 roku w Bukareszcie. Jest autorem 26 tomików wierszy, esejów, reportaży. Tworzy różne gatunki wierszy od sonetów do haiku. Jego twórczość zdobywała nagrody i wyróżnienia w ogólnopolskich konkursach poetyckich, była tłumaczona na języki obce – niemiecki, norweski, ukraiński. Pan Janczewski jest również malarzem-akwarelistą. Wszystko to robi z zamiłowania, bo z zawodu jest zegarmistrzem. Jest też wieloletnim członkiem Stowarzyszenia Artystyczno-Literackiego w Krakowie. Był wieloletnim sekretarzem i skarbnikiem. Za pracę społeczną na rzecz Krakowa został uhonorowany Złotą Odznaką Miasta Krakowa. Za swoją twórczość literacką i malarską otrzymał Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi, medale „Bona Fide” i medal „Honoris Gratia” miasta Krakowa.

Prezentację swoich wierszy poeta podzielił na dwie części. W pierwszej zabrzmiały wiersze o Krakowie, w drugiej – wiersze o Kresach, między innymi o Lwowie. Józef Janczewski wiele razy odwiedzał Kresy z wycieczkami, na zaproszenie towarzystw polskich, uczestniczył w wyjazdach sentymentalnych. O jednym z takich wyjazdów napisał esej. Była to podróż przez Podole i Kamieniec Podolski na Bukowinę, do Czerniowiec – miasta, skąd pochodzili jego rodzice. Ten tekst przeczytała Ewa Małanicz. Sala z zainteresowaniem słuchała pięknych opisów i refleksji autora.

Jeden z krytyków nazwał Józefa Janczewskiego „poetą z piórem, pędzlem i paletą w ręku”. Sam Józef Janczewski mówi: „Wiersze są spowiedzią, obnażaniem siebie przed światem, a jeśli odbijają się od pancerza gruboskórności, trzeba odgrodzić się ironią, by cierpieć w samotności. Może gdzieś i kiedyś gołąb z listem u nóżki, czy wrzucona do morza butelka z przesłaniem odnajdzie adresata, bo chodzi o to, aby być słyszanym choćby przez jedną duszę…”.

Takie wdzięczne dusze Józef Janczewski spotkał wśród słuchaczy lwowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Wyrazem tego były gorące oklaski dla niego i jego wierszy.

Józef Janczewski przywiózł ze sobą kilka kartonów starych książek zebranych przez literatów krakowskich. Uczestnicy spotkania wybrali lektury dla siebie. Na zakończenie spotkania Ewa Małanicz podarowała poecie z Krakowa tomik poezji Stanisławy Nowosad i nagrania pieśni w wykonaniu chóru „Lutnia”.

Jurij Smirnow
Tekst ukazał się w nr 12 (232) 30 czerwca – 16 lipca 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X