Ślady na ziemi i niebie. O świętym arcybiskupie lwowskim Józefie Bilczewskim

Ślady na ziemi i niebie. O świętym arcybiskupie lwowskim Józefie Bilczewskim

Rozmowa Anny Gordijewskiej z Mariuszem Olbromskim, literatem i muzealnikiem.

Obchodzimy w tym roku 100. rocznicę śmierci ks. abpa lwowskiego Józefa Bilczewskiego, dziś świętego, jednego z najwybitniejszych biskupów XX wieku. Był Pan uczestnikiem Jego beatyfikacji przez Ojca Świętego Jana Pawła II w dniu 26 czerwca 2001 we Lwowie, później Jego kanonizacji w dniu 23 października 2005 roku przez Papieża Benedykta XVI w Rzymie. Także organizatorem działań artystycznych związanych z tymi wielkimi uroczystościami religijnymi. Między innymi, wyjątkowej wystawy. Proszę o refleksje wspomnieniowe na ten temat.

Może trzeba najpierw przypomnieć, że Ojciec Święty Pius XI powiedział kiedyś o arcybiskupie Józefie Bilczewskim, że był jednym z najwybitniejszych biskupów swoich czasów. Do niego samego mówił, że: „godzien jesteś złotej korony” – Aurea corona dignus est”. I rzeczywiście, cała biografia abpa Bilczewskiego może wskazywać na niezwykłą i wyjątkową osobowość, a zarazem jest świadectwem wielkiej i heroicznej wiary oraz ciągłej odpowiedzi na nią Opatrzności. Zostawił po sobie jakże liczne, niezwykłe ślady na ziemi i w niebie. Ten syn ubogich włościan z Wilamowic był arcypasterzem Archidiecezji Lwowskiej w jakże trudnych i przełomowych zarazem latach 1900–1923; umarł w powszechnej opinii świętości. Był człowiekiem tolerancji, dialogu, a zarazem mądrego patriotyzmu. Sam na pytanie: Czego dziś narodowi najbardziej potrzeba?” jednoznacznie twierdził, że ludzi mądrych, pracowitych, a nade wszystko – świętych.

Los sprawił, że faktycznie byłem uczestnikiem tamtych wielkich wydarzeń we Lwowie, którymi była beatyfikacja przez Jana Pawła II abpa Józefa Bilczewskiego i ks. Zygmunta Gorazdowskiego. Po dziś dzień mam je szczególnie mocno utrwalone w pamięci i w sercu. We Lwowie Jan Paweł II przebywał i modlił się w dniach 25–27 czerwca 2001. Ta wizyta Papieża na Ukrainie była Jego dziewięćdziesiątą czwartą zagraniczną podróżą. Po panowaniu na tym obszarze przez dziesiątki lat ateizmu, przyczyniła się bez wątpienia do odrodzenia i ożywienia życia religijnego, a także do umocnienia młodej wtedy państwowości Ukrainy i zbliżenia jej do Zachodu. Wołanie Ojca Świętego: „Trwajcie w jedności” skierowane do Ukraińców i do wszystkich mieszkańców tych ziem miało wtedy potężny wymiar. Jak wspomniała Pani na wstępie rozmowy, 26 czerwca 2001 na hipodromie we Lwowie Jan Paweł II odprawił Mszę św. w obrządku łacińskim i dokonał beatyfikacji sług Bożych abpa Józefa Bilczewskiego i ks. Zygmunta Gorazdowskiego, lwowskiego kapłana zwanego „ojcem ubogich”. Przed błogosławieństwem końcowym Papież dokonał też koronacji cudownego obrazu Matki Bożej Łaskawej z rzymskokatolickiej bazyliki metropolitalnej we Lwowie, przed którym to wizerunkiem król Jan Kazimierz III Waza klęczał w katedrze i składał słynne swe śluby w dniu 1 kwietnia 1656 roku w czasie „potopu szwedzkiego”, zawierzając Maryi całe swe ogromne królestwo. Nigdy nie zapomnę tamtych dni czerwcowych we Lwowie. Najpierw tej atmosfery wielkiego oczekiwania prastarego Lwowa, jakby jeszcze niedowierzania, że to faktycznie się stanie, że to możliwe, że Jan Paweł II przybędzie do tego prastarego grodu, że będzie w świątyniach, na rynku miasta, który tyle wielkich wydarzeń z naszej historii pamięta. Tych nocnych tłumów wiernych we wszystkich świątyniach, nieustannego szumu modlitw, śpiewów. Napływających strumieniem do miasta coraz nowych grup pielgrzymów z Polski, Słowacji, Łotwy, Czech, Węgier, Litwy i z innych krajów, mieszających się z mieszkańcami Lwowa. Tej atmosfery rozmodlonej radości. Krążyłem w tym czasie, w przeddzień kanonizacji w nocy po mieście uczestnicząc nie tylko w modlitwach, ale też w wielu wydarzeniach artystycznych, przygotowanych spontanicznie happeningach, czy w koncertach. Jeden z nich w dawnej kamienicy królewskiej Jana III Sobieskiego, na renesansowym podwórzu był szczególnie piękny. W wypełnionym po brzegi dziedzińcu tej kamienicy przez wiele godzin trwało międzynarodowe spotkanie modlitewno-muzyczne, na którym wystąpiło szereg znakomitych zespołów z kilku krajów. Śpiewali: Linnamusikud” z Tallina, „Słudzy Pieśni” z Wilna, „Bractwo Lutni z Dworu na Wysokiej” z Polski, „Cech Lirników i Kobziarzy” z Kijowa, „Cantus Animae z Drohobycza”. Nasz zespół „Bractwo Lutni na Wysokiej” zaprezentował psalmy Mikołaja Gomułki w genialnym przekładzie z łaciny Jana Kochanowskiego. Jeśli chodzi o wydarzenia artystyczne, to warto też przypomnieć, że na przyjazd Jana Pawła II przygotowano w Teatrze Wielkim operę „Mojżesz” z muzyką wybitnego, współczesnego kompozytora ukraińskiego Myrosława Skoryka. Libretto powstało na podstawie utworu Iwana Franki, jak wiadomo wybitnego pisarza i dramaturga ukraińskiego. Trzeba też przypomnieć, że opera ta została zrealizowana w 100. rocznicę istnienia lwowskiej sceny i 400-lecie gatunku opery. W premierowym spektaklu wzięło udział prawie 250 artystów. Ten spektakl wspaniale wyreżyserował Zbigniew Chrzanowski, dyrektor Ludowego Teatru Polskiego we Lwowie. Można wiec powiedzieć, że także artyści z wielu krajów przepięknie, godnie i radośnie w ten sposób powitali we Lwowie Ojca Świętego. Pamiętam ten szczególny moment później, gdy lądował samolot z Janem Pawłem II na pokładzie, biły we Lwowie wszystkie dzwony, odzywały się w poszczególnych dzielnicach, po wzgórzach, dalej i dalej…. Byłem też na Rynku, gdy Papież wraz z Marianem kardynałem Jaworskim, metropolitą lwowskim, kardynałem Lubomyrem Huzarem przemierzali tę przestrzeń w drodze do archikatedry łacińskiej wypełnionej tłumem wiwatujących i rozradowanych wiernych. Ludzie stali też na balkonach, we wszystkich oknach prastarych kamienic, na dachach, powiewały, flagi i chorągiewki, szedł szum oklasków i okrzyków powitalnych. Na hipodromie ksiądz Marian kardynał Jaworski, witając dostojnego Gościa w obecności około miliona wiernych, powiedział: „Witamy Ciebie z głęboką czcią i wdzięcznością, bo w ostatnich latach doświadczyliśmy czym jest posługa Głowy Kościoła powszechnego dla Kościołów lokalnych. To dzięki Tobie, to dzięki Stolicy Apostolskiej zostały wskrzeszone struktury lokalne na Ukrainie i mianowani pasterze. Nie byłoby tego, gdyby nie Urząd Piotrowy (….). Przybywasz Ojcze Święty, aby wzbogacić nasz Kościół lwowski szczególnym darem beatyfikacji sługi Bożego arcybiskupa, metropolity lwowskiego Józefa Bilczewskiego i ks. Zygmunta Gorazdowskiego, kapłana naszej archidiecezji i założyciela Zgromadzenia Sióstr św. Józefa. Zapalasz nowe światła, aby wskazywały nam drogę w Chrystusie. Jakże przedziwna jest Opatrzność Boża w życiu naszego Kościoła”. W czasie tej mszy świętej beatyfikacyjnej Jan Paweł II powiedział, między innymi: „W szczególnie trudnym okresie pierwszej wojny światowej nowy błogosławiony dał się poznać jako żywa ikona Dobrego Pasterza, zawsze gotów nieść otuchę swoim wiernym i wspierać ich natchnionymi słowami, pełnymi życzliwości”… „Abp Józef Bilczewski kieruje do nas wezwanie, abyśmy ofiarnie żyli miłością do Boga i bliźniego. To ona była najwyższą regułą jego życia. Od pierwszych lat kapłaństwa darzył żarliwą miłością Prawdę objawioną, co sprawiło, że z poszukiwań teologicznych uczynił oryginalną drogę realizowania w konkretnych czynach przykazania miłości bliźniego, ten dobry i wierny sługa Pański, ożywiany głęboką duchowością i niegasnącą miłością, był kochany i szanowany przez wszystkich swoich współobywateli, bez względu na wyznanie, obrządek czy narodowość”. Zwrócił też uwagę, że arcybiskupowi Józefowi Bilczewskiemu przyszło prowadzić lwowską nawę Kościoła w burzliwych czasach: „W szczególnie w trudnym okresie pierwszej wojny światowej nowy błogosławiony dał się poznać jako żywa ikona Dobrego Pasterza, zawsze gotów nieść otuchę swoim wiernym i wspierać ich natchnionymi słowami, pełnymi życzliwości”…

Jak przebiegały z kolei uroczystości kanonizacyjne obu lwowskich świętych w Rzymie?

Byłem na nich wraz z grupą pielgrzymów z Lubaczowa, głównie z Klubu Inteligencji Katolickiej, który w trudnych latach 80. współtworzyłem wraz z przyjaciółmi i byłem jego pierwszym prezesem przez 10 lat. Przygotowując się do naszego wywiadu sięgnąłem po swój bardzo obszerny artykuł wspomnieniowy „Z mgieł ku słońcu” zamieszczony w „Lwowskich Spotkaniach – Społeczno-kulturalnym Miesięczniku Polskim na Ukrainie”, tuż po powrocie z tych uroczystości w Wiecznym Mieście. Czytając go wszystko jakby na nowo przeżyłem. Pozwolę sobie przytoczyć fragment tej relacji: „Za bramą Świętej Anny wzbierająca rzeka pielgrzymów zmierzających w kierunku portyku z kolumnami otaczającego Plac Świętego Piotra. Tłum wielojęzyczny i różnokolorowy z transparentami, krzyżami, flagami, chustami z całego świata. Radosny i skupiony idzie ze śpiewem i modlitwą. Wśród zdążających na plac są także pielgrzymi ze Lwowa, klerycy z Wyższego Seminarium Duchownego w Brzuchowicach, a także wierni z Lubaczowa, miasta, które po II wojnie światowej było prawie przez pół wieku siedzibą następców arcybiskupów lwowskich. Przybyła na uroczystości ogromna pielgrzymka z Wilamowic, gdzie urodził się arcybiskup Bilczewski. Zmierzają w kierunku Placu licznie przybyłe z ośmiu krajów na trzech kontynentach siostry ze Zgromadzenia Świętego Józefa, te, które przez całe swe życie zakonne pragną iść śladami swego świętego patrona – księdza Zygmunta Gorazdowskiego, by nieść nieustannie pomoc ubogim, cierpiącym, potrzebującym wsparcia i opieki. Nieść ją w Polsce i na terenie Ukrainy i wszędzie tam, gdzie mogą dotrzeć ze swoją wielką i piękną misją, która lapidarnie zawierają słowa: „Serce przy Bogu, ręce przy pracy”. (….) Kiedy dostajemy się na Plac Świętego Piotra jeszcze cała bazylika, jej fronton, słynna kopuła według projektu genialnego Michała Anioła spowita jest mgłami, jakby zasłonięta welonem. (…) Słońce się wznosi wolno i stopniowo rozprasza mgły, a na fasadzie bazyliki zaczyna być widocznych pięć wielkich wizerunków, wśród nich błogosławionych Józefa Bilczewskiego i Józefa Gorazdowskiego. Błyskają flesze, zaczynają pracować kamery, wzmagają się okrzyki, poszum jak morze oklasków; za chwilę pojawi się Papież Benedykt XVI, dostojny orszak ponad 250 kardynałów, arcybiskupów i biskupów z całego świata. Cały świat pozna polskich świętych z terenu obecnej Ukrainy. I może wyłonienie się tych wizerunków z mgieł, niejako wyjście ich przed oczy całego świata, ma też symboliczne, zdumiewające znaczenie. Bo jeszcze w nie tak odległych czasach mogłoby się wydawać, że życie i czyny tych wielkich Postaci dla dziejów Kościoła na Wschodzie pokryją mgły zapomnienia, albo będą znane tylko bardzo nielicznym. A całą historię Archidiecezji Lwowskiej i całego Kościoła katolickiego na dawnych Kresach, na terytorium dzisiejszej Ukrainy zasypie, zakryje jak mgły – niepamięć. Mogło się wydawać, że tam, gdzie przez ponad sześć wieków, kolejne pokolenia kapłanów i wiernych wznosiły żarliwe modlitwy, zostaną tylko tragiczne ruiny świątyń pośród ulic obwieszonych czerwonymi flagami. A jednak stało się inaczej i rzeczywistość odpowiedziała przedziwnie na to pytanie z poematu „Ojczyzna” Karola Wojtyły: „Czy może historia popłynąć przeciw prądowi sumień?”. To, co wydawało się zupełnie niemożliwe, stało się faktem”. Warto dodać, że msza św. kanonizacyjna w Rzymie była końcowym akcentem synodu biskupów poświęconego Eucharystii. Dzień ten wyznaczył, jakby w proroczym widzeniu jeszcze Ojciec Święty Jan Paweł II, który rok 2005 ogłosił Rokiem Eucharystii, a wcześniej też 17 kwietnia 2003 roku ogłosił wiernym encyklikę „Ecclesia de Eucharystia. O Eucharystii w życiu Kościoła”. Trzeba przypomnieć, że Józef Bilczewski był wielkim teologiem Eucharysti, czego wyrazem jest między innymi dzieło jego autorstwa „Eucharystia w świetle najdawniejszych pomników piśmiennych, ikonograficznych, epigraficznych”. Wiele niezwykle głębokich rozważań Świętego na ten temat znajdziemy w Jego „Listach pasterskich”, których pierwsza edycja ukazała się w 1924 roku we Lwowie.

Porozmawiajmy jeszcze o tej wystawie, o której wspomniałam na początku wywiadu, który tak się rozwinął.

Rzeczywiście, wkrótce po uroczystościach kanonizacyjnych świętego Józefa Bilczewskiego i Zygmunta Gorazdowskiego w Rzymie miałem zaszczyt przygotować wraz z żoną wystawę „Jan Paweł II. Z wdzięcznością za kanonizację”. Organizowałem w życiu bardzo wiele ważkich wystaw, ale ta była zupełnie wyjątkowa. Została otwarta 10 listopada 2005 roku w katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny we Lwowie, niedługo po uroczystościach kanonizacyjnych św. Józefa Bilczewskiego i ks. Zygmunta Gorazdowskiego w Rzymie. Łączyła w swej treści dwa odległe w czasie, a przecież będące spójną całością wydarzenia. Pierwsze z nich to historyczna pielgrzymka 25–27 czerwca 2001 do Lwowa Jana Pawła II, w czasie której Ojciec Święty beatyfikował abpa lwowskiego Józefa Bilczewskiego. A także lwowskiego kapłana ks. Zygmunta Goradowskiego – „ojca dziadów”, jak go we Lwowie nazywano. A druga to uroczystości w Rzymie w dniu 23 października 2005,  kiedy to papież Benedykt XVI na Placu Świętego Piotra kanonizował obydwu wspomnianych błogosławionych. Stało się to już po wcześniejszej decyzji w tej sprawie Ojca Świętego Jana Pawła II, który nie dożył, niestety, tych doniosłych uroczystości. Jego Następcy i przyszło je godnie wypełnić.

Jak wyglądało otwarcie tej wystawy?

Jej idea zrodziła się w sercu ks. Mariana kardynała Jaworskiego, metropolity lwowskiego, a została ona, jak wspomniałem, dedykowana Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II. To dzięki Jego przychylności i błogosławieństwu proces beatyfikacyjny, a później kanonizacyjny, który wcześniej trwał dziesiątki lat, został pomyślnie zakończony. Wspomniana ekspozycja była częścią uroczystości dziękczynnych we Lwowie z udziałem licznych wiernych. W swej treści „opowiadała” zarówno o wspomnianej pielgrzymce Jana Pawła II do miasta nad Pełtwią, jak i – co zrozumiałe – o obu lwowskich Świętych. Otwarcie było niezwykłe, bo odbyło się w ramach uroczystości, które obejmowały konferencję episkopatu Kościoła łacińskiego na Ukrainie i mszę św. dziękczynną za kanonizację świętych. Uroczystości zgromadziły arcybiskupów i biskupów, duchowieństwo z terenu obecnej Ukrainy oraz najbardziej znaczących diecezji polskich. Przecięcia wstęgi dokonał nuncjusz apostolski abp Ivan Jurkovic, w asyście ks. Mariana kardynała Jaworskiego, ks. Franciszka kardynała Macharskiego, oraz ks. abpa Stanisława Dziwisza, który wygłosił piękne, okolicznościowe przemówienie. Na uroczystość przybył również ambasador konsul generalny RP we Lwowie Wiesław Osuchowski. We mszy św. dziękczynnej uczestniczyło bardzo wielu wiernych, w tym liczni pielgrzymi z Wilamowic – miejsca urodzin św. Józefa Bilczewskiego. Także z Sanoka, gdzie w 1845 roku urodził się Zygmunt Goradowski, przyszły święty. A także siostry ze Zgromadzenia Świętego Józefa z przełożoną Zakonu – siostrą Letycją Janczurą. Podczas homilii ksiądz Marian kardynał Jaworski podkreślił, że wystawa ma również przygotować wiernych na Ukrainie do uroczystości piątej rocznicy wizyty Jana Pawła II we Lwowie. Ogłosił  również, że z katedry wystawa zostanie przewieziona do wszystkich diecezji łacińskich na Ukrainie. I tak się stało.

Co się składało na tę wystawę, jak wyglądała?

Na miejsce prezentacji przeznaczono nawę główną archikatedry oraz kaplicę Podwyższenia Krzyża Świętego, kaplicę Matki Boskiej Częstochowskiej oraz przylegające do nich części nawy bocznej. Ekspozycja rozpoczynała się przy sercu Świętego Józefa Bilczewskiego, przy Jego marmurowym, pięknym pomniku według projektu Piotra Wójtowcza, artysty często zwanego, nie bez przyczyny, lwowskim Fidiaszem. W ustawionej obok gablocie zaprezentowano złoty ornat Ojca Świętego w którym celebrował mszę św. we Lwowie, mszał oraz medale i pamiątki związane z Jego Osobą. W innych gablotach znalazły się liczne książki i wydawnictwa, dokumenty, dotyczące obydwu świętych: abpa Józefa Bilczewskiego i ks. Zygmunta Gorazdowskiego. Także relacje prasowe związane z pielgrzymką na Ukrainę, a później ze śmiercią i uroczystościami pogrzebowymi Jana Pawła II w Rzymie. Z kolei w kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej znalazły się przepiękne prace kaligraficzne rzeszowskiej artystki Krystyny Niebudek, zawierające cytaty z homilii Jana Pawła II, wygłoszonych podczas pielgrzymki do Lwowa, a odnoszące się też do Osoby Józefa Bilczewskiego. Artystka ta, specjalizująca się w finezyjnym zdobnictwie niskonakładowych książek, przygotowała na tę wystawę wielkie plansze na których – na wzór inkunabułów – znalazły się słowa Jana Pawła II naniesione pośród licznych roślinnych i innych ornamentów o charakterze religijnym. Na wystawie można było też obejrzeć  wybrane z kilku tysięcy przejmujące w swym wyrazie zdjęcia międzynarodowej grupy fotografików „Black &White”, na których utrwalono na zawsze nie tylko Osobę Jana Pawła II we Lwowie i Jego najbliższe otoczenie, ale przede wszystkim relacje na Jego obecność wiernych, ich przejęte twarze wyrażające głębie uczuć i przeżyć, ich jakże wiele mówiące gesty. Dziś fotografie te mają bezcenny walor dokumentu.

Proszę powiedzieć o tej grupie fotografów?

W czasie, gdy działy się te wielkie wydarzenia religijne we Lwowie związane z wizytą Jana Pawła II, międzynarodową grupę fotografów B&W tworzyło dziesięciu artystów polskich, ukraińskich i słowackich. Spośród nich siedmiu przybyło na moje zaproszenie jako dyrektora Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej do Lwowa i fotografowało w mieście oraz w czasie uroczystości religijnych na hipodromie. Byli to: Tadeusz Bachowski, Alexey Jutin, Tomas Leno, Lucia Niemcowa, Oleg Ogrodnyk, Igor Svidruk, Jacek Szwic z Przemyśla. Zaledwie dwa tygodnie po wizycie Jana Pawła II we Lwowie zorganizowaliśmy w Przemyślu wystawę tych zdjęć. Cieszyła się ona ogromną popularnością, a wyeksponowana została w jednym z obecnych oddziałów Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej, a mianowicie w Wieży Zegarowej. Obiekt ten był już wówczas po remoncie, ale nie było w nim jeszcze stałej ekspozycji dzwonów i fajek jak to jest obecnie. Wykorzystałem ten fakt i zdjęcia grupy B&W pokazaliśmy na siedmiu kondygnacjach wieży. Pojawiły się tłumy zwiedzających, pnących się po schodach, komentujących utrwalone sceny ze Lwowa. Wkrótce też ukazał się w dużym nakładzie wydany przez Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej album pod tytułem „Razem” w którym opublikowaliśmy wybór wspomnianych fotografii. Jeden z egzemplarzy trafił, o ile wiem, wkrótce także do rak Jana Pawła II. W tamtym czasie Grupa B&W miała już znaczący dorobek. Do ważniejszych projektów zrealizowanych wspólnie przez tych artystów można zaliczyć: akcje pt. „Ulica Worhola” zrealizowaną w 1998 roku w Miedzilaborcach (Słowacja), zakończoną wystawą w Muzeum Andy Worhola, wystawa „Jacy jesteśmy” w Przemyślu w 1999 roku oraz całoroczną akcję „Portrety miast 2000”. W okresie 1999–2001 członkowie tej grupy zorganizowali wiele indywidualnych i wspólnych wystaw w: Krakowie, Przemyślu, Rzeszowie, Lwowie, Humennem i Wiedniu. W tekście zamieszczonym w tym albumie Jacek Szwic pisał: „Staraliśmy się, aby suma często ulotnych momentów, zauważalnych tylko dla kogoś o odpowiedniej wrażliwości, dała obraz wielkich dni Lwowa.

Pod wpływem tych wydarzeń we Lwowie powstała też Pana książka „Poemat jednej nocy” z pięknymi ilustracjami lwowskiej artystki Krystyny Grzegockiej, także aktorki z Ludowego Teatru Polskiego we Lwowie…

Tak, książka „Poemat jednej nocy”, która jest poetycką relacją z pielgrzymki Jana Pawła II do Lwowa, później została też włączona do mego obszerniejszego dzieła jakim są „Dwa skrzydła nadziei” pomyślane jako wotum wdzięczności Ojcu Świętemu za nawiedzenie Archidiecezji Lwowskiej w Lubaczowie w 1991, a później we Lwowie w 2001 roku. Na zakończenie naszej rozmowy chciałbym dodać, że serce świętego Józefa Bilczewskiego przez wiele lat po wojnie, zanim powróciło do Lwowa, było czczone w kościele pw. Świętego Stanisława Męczennika w Lubaczowie. Opodal znajdowała się chrzcielnica. Urodziłem się w Lubaczowie. Dopiero po latach uświadomiłem sobie, że w pobliżu Jego serca zostałem ochrzczony. Przedziwnie się zatem złożyło, bo po latach mogłem być we Lwowie, w Rzymie uczestnikiem wspomnianych wydarzeń, uczestnikiem wyniesienia abpa Bilczewskiego na ołtarze. A ostatnio – w dniu 21 marca, w dniu Św. Józefa – uczestniczyć w Lubaczowie w sesji naukowej poświęconej temu Świętemu. W sesji wziął udział, przede wszystkim, obecny arcybiskup lwowski Mieczysław Mokrzycki – następca Świętego Józefa Bilczewskiego

Bardzo dziękuję za ten interesujący i obszerny wywiad.

Ja również.

Rozmawiała Anna Gordijewska

Tekst ukazał się w nr 6 (418), 31 marca – 13 kwietnia 2023

Anna Gordijewska. Polka, urodzona we Lwowie. Absolwentka polskiej szkoły nr 10 im. św. Marii Magdaleny we Lwowie. Ukończyła wydział dziennikarstwa w Lwowskiej Akademii Drukarstwa. W latach 1995-1997 Podyplomowe Studium Komunikowania Społecznego i Dziennikarstwa na KUL. Prowadziła programy w polskim "Radiu Lwów". Nadawała korespondencje radiowe o tematyce lwowskiej i kresowej współpracując z rozgłośniami w Polsce i za granicą. Od 2013 roku redaktor - prasa, radio, TV - w Kurierze Galicyjskim, reżyser filmów dokumentalnych "Studio Lwów" Kuriera Galicyjskiego. Od września 2019 roku pracuje w programie dla TVP Polonia "Studio Lwów". Otrzymała nagrody: Odznaka "Zasłużony dla Kultury Polskiej", 2007 r ., Złoty Krzyż Zasługi, 2018 r.

X