Ratusz w Pomorzanach wystawiono na sprzedaż

Niedawno w Internecie natknąłem się na informację, że w Pomorzanach koło Złoczowa wystawiono na aukcję neogotycki budynek byłego magistratu z połowy XIX wieku.

Cena wywoławcza – 15 tys. dolarów USA. Pierwotnie ta budowla była trzykrotnie obszerniejsza, ale podczas I wojny światowej jej części centralna i boczna ucierpiały i zostały rozebrane. Mimo to budowla i dziś wygląda okazale i interesująco. Od zewnątrz. Bo wewnątrz panuje całkowity chaos: stropy przegniły i częściowo się zapadły, a kupy śmieci i gruzu zalegają wszystkie kąty…

Ponieważ zabytek architektury nie był wniesiony do żadnego rejestru, w 1996 roku wykupił go mieszkaniec Pomorzan Mychajło Sawczuk. Dziś właścicielem obiektu jest jego syn, Bogdan. Ponieważ rodzina nie ma funduszy na renowację – a całkowity remont wart jest nie mniej miliona hrywien – właściciel zamieścił następujące ogłoszenie w Internecie: „Pomieszczenie ratusza sprzedaję, aby zapobiec jego całkowitej rujnacji. Obecnie ratusz nie jest wykorzystywany i dlatego trudno go utrzymywać. Właściciel ma nadzieję, że kupiec maksymalnie zachowa historyczną wartość obiektu”.

W prywatnej rozmowie z dziennikarzami zaxid.net Bogdan Sawczuk zaznaczył, że chciałby, aby zabytek został przerobiony na hotel lub kawiarnię. Ze względu na położenie Pomorzan przy braku normalnego dojazdu do miejscowości ze Złoczowa lub ze strony Dunajowa i Brzeżan, otwarcie nowego centrum turystycznego jest raczej nierealne. Zresztą miejscowi mieszkańcy nie są zachwyceni zamiarem sprzedaży ratusza. Obawiają się, że po prostu może zostać rozebrany na materiał budowlany (XIX-wieczna cegła jest dobrej jakości), jak niedawno miało to miejsce z ich starym młynem.

Jednak istnieje możliwość za niewielkie pieniądze całkowicie legalnie kupić zabytek. Jeżeli trochę pomarzyć, to można wyobrazić sobie tu centrum koordynacyjne ratowania sąsiedniego pomorzańskiego zamku i odnowienia kościoła św. Trójcy, stojącego po przeciwnej stronie drogi. Przecież istnieją społeczne inicjatywy. Rezydencję Sobieskich swoimi siłami naprawiają wolontariusze ze Lwowa – ustawili belki podporowe, aby zapobiec całkowitej rujnacji dachu, a kościołem opiekują się dobroczyńcy z Polski. Może by tak połączyć wysiłki? Dało by to dobry impuls do odrodzenia Pomorzan, które, nie przesadzając, są nadzwyczaj interesujące dla potencjalnych turystów.

Dmytro Antoniuk
Tekst ukazał się w nr 3 (247) 16-29 lutego 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X