Ratownicy górscy na górze Pop Iwan fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

Ratownicy górscy na górze Pop Iwan

Podczas obchodów 85-lecia otwarcia obserwatorium astronomiczno-meteorologicznego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego na szczycie Pop Iwan w Czarnohorze udało nam się porozmawiać również z ratownikami górskimi, którzy mają tam swoją placówkę oraz z przedstawicielami Głównej Dyrekcji Państwowej Służby Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy w obwodzie iwanofrankiwskim. Ich praca w trudnych warunkach zaowocowała dzięki realizacji projektu w ramach Programu współpracy transgranicznej Polska – Ukraina.

Mykoła Burłak, kierownik Sektora Współpracy Międzynarodowej Głównej Dyrekcji Państwowej Służby Sytuacji Nadzwyczajnych Ukrainy w obwodzie iwanofrankiwskim powiedział, że do tej pory istniały oddziały ratunkowe w Werchowynie, Wyhodzie, Jaremczu, Kosowie. Bliżej tego regionu są Osmołoda i Wyhoda.

fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

– Nie chodzi o kilometry, odległość, ale o czas dojazdu – wyjaśnił. – Może to być niewielka odległość w kilometrach, ale czas dojazdu zajmował dużo czasu i wpływało to na prace ratownicze. Pomysł został opracowany wspólnie przez profesora Igora Cependę, rektora Przykarpackiego Uniwersytetu Narodowego im. Wasyla Stefanyka i Wołodymyra Czerneckiego, szefa Głównego Departamentu Państwowej Służby Ratowniczej w obwodzie iwanofrankiwskim. Nieustannie komunikując się, badając możliwości rozwiązania problemu, skracając czas dotarcia ratowników do zagrożonego turysty, podjęto wspólną decyzję o utworzeniu jednostki ratowniczej na bazie obserwatorium. Zaczęliśmy testować systemy dyżurów. Na początku nasi ratownicy górscy zapewnili tam sobie minimalne warunki. Uprzątnęli śmieci, co nie jest tajemnicą, bo budynek przez ponad pół wieku był opuszczony. Dokonali pierwszych ustaleń. Przeanalizowaliśmy panujące tam warunki pogodowe, zobaczyliśmy co jest potrzebne, aby mieć wodę pitną itp. Przeanalizowaliśmy, zgłosiliśmy i zmieniliśmy decyzję. Nie było żadnych przykładów, ponieważ nikt na Ukrainie ani nawet u naszych bliższych sąsiadów nie miał takiego doświadczenia. Zawsze zapraszaliśmy naukowców, ekspertów i ratowników górskich z Polski na nasze spotkania robocze, aby podzielili się swoim doświadczeniem. Każdy przedstawiał swoją wizję i ocenę tego, co należy zrobić. Krok po kroku udało nam się wdrożyć szereg projektów, takich jak Polska Pomoc. Wyremontowano pomieszczenia, w których obecnie przebywają nasi ratownicy. Sfinansowaliśmy również zakup sprzętu ratowniczego. Począwszy od 2016 roku, nasi ratownicy górscy co roku realizują wspólny projekt z Bieszczadzką Grupą GOPR, w ramach którego ćwiczą niektóre elementy ratownictwa i kupują specjalistyczny sprzęt, który jest teraz używany przez ratowników. Obecnie kończymy nasz wspólny projekt „PIMReC”. Głównym beneficjentem projektu jest Przykarpacki Uniwersytet Narodowy im Wasyla Stefanyka, partnerami są Uniwersytet Warszawski, Grupa Bieszczadzka GOPR oraz Dyrekcja Główna Państwowego Ratownictwa Obwodu Iwanofrankiwskiego. Z naszej strony zorganizowano i przeprowadzono cztery wspólne szkolenia na terenie Ukrainy. Uczestniczyliśmy też w ćwiczeniach na terenie Polski. Zakupiono specjalny sprzęt ratowniczy dla ratowników z Ukrainy i Polski, który jest obecnie w użyciu. Kontynuujemy inicjatywę projektową i planujemy rozpocząć wspólny projekt z Bieszczadzką Grupą Służby Pomocy Społecznej w ramach programu „Polska Pomoc”. W przyszłym roku rozpoczną się również konkursy w dziedzinie turystyki, podczas których planujemy przygotować wspólne projekty na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa w Karpatach

Projekt ma nazwę: „Adaptacja dawnego obserwatorium na górze Pop Iwan na potrzeby centrum szkoleniowego górskiego pogotowia ratunkowego”.

Taras Koczkodan, kierownik działu reagowania kryzysowego w obwodzie iwanofrankiwskim nie ukrywa, iż służba górska jest bardzo specyficzną służbą, która wykonuje ważne zadania w bardzo trudnych warunkach.

– Teraz szkolenie ratowników górskich odbywa się we Lwowie – mówił Taras Koczkodan. – Jest to drugie takie centrum szybkiego reagowania, gdzie ludzie, którzy chcą zostać ratownikami górskimi, przechodzą odpowiednie szkolenie, otrzymują wykształcenie i zawód ratownika górskiego. Później są wysyłani do jednostek, gdzie są szkoleni praktycznie w zakresie niebezpieczeństw, które są nieodłączne w obszarze wyjazdu lub w obszarze odpowiedzialności. Ratownicy górscy to są ci, którzy zostali powołani do czynienia dobra i ratowania ludzi, i którzy są fanami swojej pracy. To nie tylko ktoś, kto jedynie ma takie pragnienie. To nie wystarczy. Taki człowiek musi to coś mieć w duszy. Musi kierować się inspiracją, być otwartym na poprawianie swych błędów, aby rzeczywiście nie tylko uratować kogoś, ale także nie stracić siebie.

fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

W ciągu lat spotykamy się na szczycie góry Pop Iwan z Tarasem Bryndą. Jest obecnie szefem Czwartej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej, majorem Służby Ochrony Ludności. Spośród  ratowników i nie tylko, ten człowiek spędził chyba najwięcej czasu w murach Obserwatorium.

– Celowa praca nad założenieniem tutaj górskiej jednostki poszukiwawczo-ratowniczej rozpoczęła się latem 2015 roku – wspominał. – Pierwszy dyżur testowy odbył się w lipcu 2015 roku. Następnie rozpoczęliśmy ukierunkowane prace przygotowawcze w celu organizacji pełnoprawnej górskiej jednostki poszukiwawczo-ratowniczej. Przeanalizowaliśmy kwestię organizacji komunikacji i podtrzymywania życia dla jednostki. Wszystko to zajęło około roku i 6 lipca 2016 roku posterunek faktycznie zaczął działać. Może nie oficjalnie, ale już pełnił całodobowe obowiązki ratownicze. Oficjalne zaś otwarcie nastąpiło we wrześniu 2017 roku, kiedy zaczęły pracować większe zmiany. Przez cały czas na służbie jest tu conajmniej czterech ratowników. Zwykle pełniliśmy służbę przez cztery dni, ale ponieważ jest teraz stan wojenny, przeszliśmy na osiem dni służby. Turyści, którzy znależli się w niebezpieczeństwie, są zawsze uratowani. Jest stała pomoc. W czasie przedwojennym i powojennym, kiedy był bardzo duży ruch turystyczny, przeprowadzono 14 akcji poszukiwawczo-ratowniczych, w wyniku których uratowano 18 osób. Wśród nich byli obywatele Hiszpanii, Polski i innych krajów.

Prace ratownictwa górskiego na górze Pop Iwan docenił dr Leszek Buller, dyrektor Centrum Projektów Europejskich w Warszawie:

– Współpraca w ramach tego projektu bardzo dobrze się rozwinęła. Już mamy pierwsze efekty tej współpracy. Chociażby taki prosty przykład, który można podać – polska turystka kiedy zgubiła się w górach, odruchowo wybrała numer 112. W Polsce ten numer ratowniczy przekierował ją do naszych Goprowców Bieszczadzkiej grupy. A ponieważ oni współpracują z funkcjonariuszami DSNS zadzwonili do swoich kolegów w Ukrainie, no i dzięki współpracy, dzięki przekazywaniu sobie nawzajem namiarów, ukraińscy ratownicy górscy odnaleźli tę polską turystkę. Jest to przykład dobrej współpracy, ale też efekt współpracy służb ratowniczych w ramach projektu, który został zrealizowany w ramach Programu Polska – Ukraina.

Konstanty Czawaga

Tekst ukazał się w nr 15 (427), 18 – 30 sierpnia 2023

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X