Przejście graniczne Adamczuki–Zbereże jednak będzie

Przejście graniczne Adamczuki–Zbereże jednak będzie

Podczas międzynarodowego spotkania we Włodawie przedstawiciele Polski i Ukrainy stworzyli grupę kontaktową, mająca na celu wznowienie planów budowy przejścia granicznego Adamczuki – Zbereże.

Do grupy weszli przedstawiciele Sejmu RP i Rady Najwyższej Ukrainy. Ich zadaniem będzie zwrócenie uwagi rządów obu państw na konieczność otwarcia tego przejścia granicznego, które nie tylko odciąży istniejące już Jahodyn – Dorohusk, ale będzie również sprzyjało rozwojowi inwestycji po obu stronach granicy.

Jezioro Białe w powiecie włodawskim. Stąd jest około 15 km do granicy i blisko 30 km do ukraińskiego Świtazia. Ta sama otaczająca przyroda, ale absolutnie różne podejścia do organizacji wypoczynku. Jest tu rozwinięta infrastruktura, która od pierwszych dni maja zapewnia stały potok wypoczywających. Codziennie na trzykroć mniejszym od Świtazia jeziorze Białym odpoczywa w sezonie do 60 tys. ludzi. W tym samym okresie na Szackich jeziorach Narodowego Parku Przyrodniczego wypoczywa jedynie do 20 tys. Ostatnio mieszkańcy Europy ciągną do dzikiej, pierwotnej przyrody. Może to stać się atutem Wołynia.

– W tym roku jeździliśmy rowerami na malownicze jezioro Świtaź. Jest tam bardzo czysta woda, mili ludzie, którzy nas bardzo serdecznie przyjęli – mówi mieszkaniec Włodawy Radek Bujko. – Lubimy tam jeździć. Gdyby tam było przejście graniczne, można było by rozwijać turystykę na Ukrainie, pojawiłyby się nowe miejsca pracy… Macie taką czystą wodę i wszystko jest takie naturalne. Mamy dobrą infrastrukturę, ale wszystko zabudowane.

O zyskach z budowy nowego przejścia granicznego mówiono jeszcze przed 10 laty. Aby przyśpieszyć jego otwarcie zapoczątkowano „Dni dobrosąsiedztwa”, które odbywały się każdego lata.

– Tworzą się kolejki, ludzie stoją przez cała dobę, aby przekroczyć granicę – mówi Sergiej Karpuk, przewodniczący rady rejonowej w Szacku. – Budowa nowego przejścia dałaby nam możliwość polepszyć infrastrukturę przyległych wiosek i miasteczek, zwiększyć ilość turystów i przyciągnąć inwestycje. W kompetencji szackiego rejonu czy obwodu takie problemy mogą być rozwiązane, ale potrzebna jest jeszcze zgoda władz Ukrainy i poparcie deputowanych Rady Najwyższej.

Fot. Wita Szepela

W swoim czasie Polska i Ukraina uzgodniły budowę nowych punktów przejść granicznych w proporcji 4:1. Polska strona dotrzymała słowa. Wojna na Ukrainie powstrzymała budowę przejścia Adamczuki – Zbereże. Obecnie tę sprawę trudno będzie w obu państwach ruszyć z miejsca.

– Rozmowy z ministrem, liczne spotkania, dotyczące budowy przejścia granicznego Adamczuki – Zbereże trwały i trwały – mówi starosta włodawski Andrzej Romanczuk. – Pozytywnych wyników dla nas, mieszkańców powiatu włodawskiego, to nie przyniosło. W czasie „Dni dobrosąsiedztwa” granicę przekracza do 50 tys. osób. Takie są zapotrzebowania w tym przejściu. Ludzie nie chcą stać w kolejkach, gdy jadą na Ukrainę. Chcą ją poznawać i rozwijać turystykę. Stawiamy tę kwestię przed parlamentarzystami i rozmowy na ten temat odbędą się w Sejmie.

Zapotrzebowanie na nowe przejście w tym regionie rośnie, więc uczestnicy spotkania we Włodawie uzgodnili, że powstanie grupa międzyparlamentarna.

– Gdy otworzy się u nas ten korytarz, to okno Polska – Ukraina – przejście Adamczuki – Zbereże, na Wołyń pojadą nie tylko turyści – uważa Petro Nesteruk, przedstawiciel deputowanego RN Ukrainy Andrija Niemirowskiego. – Biorąc pod uwagę, że jest to teren przygraniczny, myślę, że inwestorzy i inwestycje na poziomie państwa polskiego również przyjdą do rejonu szackiego.

– Mam nadzieję, że jeszcze tego roku ta sprawa trafi na obrady w parlamentach i zostanie przez wszystkich poparta – uważa Jarosław Saszajko, poseł na Sejm. – Spodziewam się, że w ciągu pół roku – roku powstanie program i rozpocznie się budowa.

Podstawowymi priorytetami przejścia są turystyka i handel, które mają pomóc w powstrzymaniu odpływu lokalnej ludności, szczególnie młodzieży. W powiecie włodawskim jest wysoki poziom bezrobocia. Co trzeci mieszkaniec bez pracy nie ukończył jeszcze 30 roku życia. W rejonie szackim migracja jest mniej odczuwalna. Wielu mieszkańców utrzymuje się z drobnego handlu z Polską, a w sezonie starają się dorobić przy wypoczywających. Otwarcie tego przejścia mogłoby nie tylko podnieść poziom ich życia, ale też przyciągnąć fundusze do sąsiednich rejonów.

– Przejście sprzyjałoby ożywieniu turystyki, handlu, kontaktom gospodarczym – uważa konsul honorowy Ukrainy w Chełmie Stanisław Adamiak. – przyśpieszyć jego budowę mogą zmiany w umowie międzypaństwowej, zgodnie z którą infrastruktura przejścia powstanie po stronie polskiej. Zwracaliśmy się z taką propozycją do ambasady Ukrainy w Warszawie prosząc o przekazanie tych sugestii do Rady Najwyższej Ukrainy.

Taką pozycję popiera również Sergij Winniczuk, wójt Szacka. – Należy wystąpić z inicjatywą do rządu Ukrainy, do prezydenta, wysłać petycję do strony polskiej, żeby jednak infrastruktura przejścia powstała po stronie polskiej, a nie ukraińskiej, jak pierwotnie uzgodniono. Na Ukrainie z powodu wojny na wschodzie brak funduszy na taką inwestycję.

Gdyby udało się porozumieć, to budowę przejścia można byłoby rozpocząć nie za cztery lata, jak to jest przewidziane, ale o wiele wcześniej. Było to właśnie przedmiotem włodawskiego spotkania. Koszt budowy – 100 mln złotych, z tym, że strona ukraińska miałaby zbudować drogę dojazdową do przejścia.

Jaryna Rudnik
Tekst ukazał się w nr 6-7 (274-275) 11-27 kwietnia 2017

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X