Nie, nie będzie tu o dawno oczekiwanym Domu Polskim we Lwowie. Projekt, o którym piszemy poniżej, jest raczej z kategorii marzeń, chociaż i nie bez podstaw do realizacji w przyszłości.
Włodzimierz Terlecki, student wydziału architektury Politechniki Lwowskiej w swojej pracy dyplomowej, wykonanej pod kierunkiem prof. Wiktora Proskuriakowa, zaproponował wznieść na rogu ul. Kopernika i Stefanyka we Lwowie Polsko-Ukraiński Dom Narodowy.
Gmach miałby stanąć na zaniedbanym dziś terenie, pod wzgórzem Cytadeli, obok Biblioteki Ossolińskich i naprzeciwko Narodowej Galerii Obrazów oraz Poczty Głównej. Władze miasta od lat martwią się jak zagospodarować to miejsce w centrum Lwowa. Nie
udało się tam wybudować sali wystawowej czy wykopać podziemnego parkingu. Na razie znajduje się tam kilka kiosków, w lecie okoliczne knajpy rozkładają parasole, a obecnie pojawił się jeszcze nielegalny parking.
Włodek Terlecki opowiada Kurierowi, że w tym obiekcie pragnie pojednać duch i tradycje obu kultur, wspólnej wieloletniej historii narodów ukraińskiego i polskiego.
„Wystarczy tylko przypomnieć sobie wpływ Polski na Ukrainę w okresie panowania Kazimierza Wielkiego, – zauważył. – Chcielibyśmy uzupełnić panoramę Lwowa, właśnie starą dzielnicę miasta takim ważnym domem, który służyłby rozwojowi stosunków między naszymi sąsiednimi państwami”.
W gmachu Centrum Polsko-Ukraińskiej Kultury przewidziane są sale koncertowe, wystawowe, sportowe, biblioteka, pomieszczenia dla różnych spotkań i zajęć. „Podobne centra kultury są w różnych krajach, to dlaczego nie ma tak być też i we Lwowie?”, – pyta Terlecki.
Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 20 (168) 30 października–15 listopada 2012