Premiera „Szewców” Witkacego we Lwowie i na Ukrainie

W ramach tegorocznej VI Polskiej Wiosny Teatralnej odbyła się premiera dramatu Stanisława Ignacego Witkiewicza „Szewcy”.

Tekst dramatu powstał w latach 30. XX wieku i można by go uznać za groteskę polityczną, gdyby przedstawione w nim wydarzenia nie spełniły się później. Lecz jeszcze bardziej tragicznym jest to, że są niezwykle aktualne w dzisiejszej sytuacji na Ukrainie.

Przedstawienie to nie jest tak popularne, jak inne dzieła Witkacego, może dlatego, że wymaga znajomości realiów politycznych i zrozumienia sensu przedstawionych wydarzeń. Dla artystów przygotowanie spektaklu też nie jest sprawą łatwą ze względu na specyficzny język twórczości Witkacego i odpowiedniej interpretacji jego dzieł. Tym bardziej znamienny jest fakt, że Polski Teatr Ludowy porwał się na wystawienie tej sztuki. Jej wystawienie było nie tylko lwowską prapremierą spektaklu, ale i ukraińską. Bo żaden, nawet zawodowy teatr ukraiński, nie zdecydował się na przygotowanie tej sztuki na swojej scenie.

W dużej mierze swój sukces przedstawienie zawdzięcza reżyserowi Stanisławowi Melskiemu, aktorowi Teatru Polskiego we Wrocławiu. Jak zaznaczył w krótkim wstępie przed rozpoczęciem przedstawienia reżyser Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie Zbigniew Chrzanowski, po lekturze sztuki zrozumiał jej niezwykłą wprost analogię i zbieżność z obecnymi wydarzeniami politycznymi na Ukrainie. Na spotkaniu z panem Stanisławem w Kijowie omówili zasady współpracy i rozpoczęły się przygotowania. Z racji swych obowiązków zawodowych Stanisław Melski mógł przyjechać do Lwowa na dwa tygodnie przed samą premierą i już ostatecznie przedstawić aktorom swoją koncepcję spektaklu i intensywnie pracować nad całością. Przygotowanie takiego przedstawienia w teatrze zawodowym z pewnością zajęło by o wiele więcej czasu. Jednak udało się w tak ścisłym terminie przygotować inscenizację sztuki.

{gallery}gallery/2016/szewcy{/gallery}

– Analizując materiał literacki „Szewców” Stanisława Ignacego Witkiewicza powiedziałbym, że jest to absurdalna abstrakcja polityczna – zaznaczył na wstępie Zbigniew Chrzanowski. – Historia pokazała jednak, że nie jest to abstrakcja i sami państwo zobaczycie, że przebieg akcji na scenie jest bardzo podobny do tego, co dzieje się z nami we współczesnym świecie, jak zmieniają się poglądy i jak ludzie odżegnują się od swych pierwotnych poglądów pod wpływem okoliczności dziejowych. Ale nic z tego nie wynika. Jest to bolesna konkluzja i Witkacy, przewidując przebieg wydarzeń historycznych w 1939 roku, popełnia samobójstwo. Ale po śmierci zakpił z nas jeszcze raz – bo okazuje się, że w jego grobie na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem spoczywa całkiem inna osoba… – powiedział Zbigniew Chrzanowski i dodał: – Sztuka nie jest łatwa, ale zobaczą państwo jak jest proroczą.

Sztuka dzieje się jakby w kilku odsłonach. Pierwotnie mamy warsztat Szewców, od rana do nocy klepiących buty. Rozmawiają oni o lepszym życiu i o ich rutynowym zajęciu. Każdy z nich ma jakieś swe marzenia i tragedie. Buntują się, chcą wolności, ale Prokurator Generalny wrzuca ich do więzienia. Tu znów zaczyna im brakować pracy i tego co mieli wcześniej – kobiet, piwa, odrobinę wolności. Kolejny ich bunt zmiata starą władzę i Prokurator trafia do więzienia na łańcuch, jak pies, a Szewcy – na tron i do władzy. Tu znów robi im się nudno z bezczynności i to co wydawało im się w więzieniu nieosiągalne teraz ich już nudzi. Młodsi Czeladnicy buntują się przeciwko swemu Majstrowi i zabijają go. Jak ich poprzednicy, za nic mają inne warstwy społeczne – np. Chłopów. Powoli na scenie ukazują się przedstawiciele poprzedniej władzy, którzy, jak się okazuje, i teraz są na znaczących posadach. W ostatniej scenie wszyscy umierają, kto z nudów, kto z „dobrego życia”, a kto w więzieniu. Na scenie pozostaje jedynie Księżna, której do tej pory udawało się lawirować pomiędzy kolejnymi rządami. Na zakończenie wyłaniają się dwaj Bankierzy i tłumaczą sobie, że to wszystko nic, a „lud” trzeba utrzymać „na samym punkcie rozpaczy”. Dać im tylko tyle, aby mogli żyć, pracować i żeby się nie buntowali. Reszta należy do nich – do Bankierów.

W niedzielę 24 kwietnia odbyły się dwa przedstawienia „Szewców”. Zbigniew Chrzanowski zaproponował zespołowi taką wersję z powodu małej sali w Domu Nauczyciela i dużej ilości chętnych obejrzenia spektaklu. Oprócz tego Stanisław Melski, grający również rolę Majstra, musiał niestety już wracać do swych obowiązków zawodowych. Podczas pierwszego przedstawienia, jak zawsze na premierze, czuło się napięcie wśród aktorów. Pomimo prawie codziennych prób w ciągu ostatnich dwóch tygodni, pomimo opanowania tekstu, zawsze grze towarzyszą stres i emocje. Za to drugie przedstawienie było grane już bez tej presji i widać było od razu, że aktorzy swobodniej czują się na scenie, są bardziej wyluzowani i zaczynają bawić się swoją grą.

{gallery}gallery/2016/szewcy1{/gallery}

Na zakończenie występu Stanisław Melski podziękował aktorom Teatru Polskiego za współpracę i podkreślił, że bardzo się cieszy, że mógł przyjechać do Lwowa i tu pracować. Nie spodziewał się, że z teatrem amatorskim uda mu się zrealizować tak trudny spektakl. Ale aktorzy dali z siebie wszystko, żeby premiera odbyła się w wyznaczonym terminie i widz lwowski mógł zapoznać się z niełatwą twórczością Stanisława Ignacego Witkiewicza. Podkreślił też, że tym przyjemniej było mu przyjechać do Lwowa, ponieważ jego rodzice pochodzili z pow. gródeckiego i wiele opowieści o Lwowie w swoim domu rodzinnym słyszał.

Premierowe spektakle zaszczycili swoją obecnością przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, organizatora Polskiej Wiosny Teatralnej, konsulowie Sylwia Andujar-Piechowska i Marian Orlikowski z małżonką. Spektakl obejrzeli też goście z polskiego teatru Vademecum z Wiednia, którzy przybyli do Lwowa na VI Polską Wiosnę Teatralną jako obserwatorzy.

Krzysztof Szymański

{youtube}kRZ0vKepfaM{/youtube}

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X