Pozostawił swoje wielkie serce dla Nowego Rozdołu

Pozostawił swoje wielkie serce dla Nowego Rozdołu

Edward Tomecki przyjechał na Ukrainę w latach 90. w celach biznesowych. Poznał uroczą Mirosławę, która została jego żoną.

Najpierw zamieszkali w Polsce, ale nie udało się jej zaadaptować w kraju. Powiedziała, że chce wrócić na Ukrainę – także po to, żeby coś dobrego uczynić dla swojego miasta.

W Nowym Rozdole założyli firmy, ale prowadzić je nie było lekko. Po wybudowaniu lokalu dla jednej z firm, zaczęły się problemy. Edward Tomecki nie wiedział co ma dalej robić. W tym samym czasie – jak to w małym miasteczku, gdzie ludzie są bardziej otwarci i rozmowni – podchodzili do niego starsi ludzie i opowiadali historie swoich rodzin. Wówczas Edward zrozumiał, że w większości są to Polacy, często nie posługujący się już językiem ojczystym. Postanowił, że w budynku wybudowanym dla swojego biznesu założy towarzystwo i polską szkołę…

W lipcu 2015 roku w wieku 58 lat, po ciężkiej chorobie, Edward Tomecki zmarł. Ich wspólne dzieło kontynuuje jego żona, dzielna i wspaniała kobieta – prezes towarzystwa „Wielkie serce” Mirosława Tomecka.

Towarzystwo Pomocy Polakom „Wielkie Serce” w Nowym Rozdole zostało założone przez Mirosławę i Edwarda Tomeckich w kwietniu 2008 roku. Miasto, położone około 60 kilometrów od Lwowa, powstało w 1953 roku, w miejscu gdzie geolodzy znaleźli pokłady siarki, jedne z największych w Europie. W sąsiednim Rozdole mieszkała kiedyś rodzina Lanckorońskich. Do dziś stoi pałac, w którym spędzała swoje dziecięce lata hr. Karolina Lanckorońska. Niestety, jest w opłakanym stanie, nie wiadomo przez kogo został wykupiony w ostatnich latach i kto jest faktycznym właścicielem.

W tym roku uroczystość obchodów Dni Kultury Polskiej w Nowym Rozdole odbyła się nie jak co roku latem, a w dniach 5 i 6 grudnia w siedzibie Towarzystwa „Wielkie Serce” oraz w Miejskim Domu Kultury. Przed uroczystym koncertem uczczono pamięć założyciela towarzystwa – człowieka o gołębim sercu i wielkiej charyzmie – śp. Edwarda Tomeckiego. Następnego dnia została odprawiona msza święta w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Brzozdowcach, a na zakończenie podczas biesiady spotkali się zaproszeni goście z członkami towarzystwa.

– Podkreślamy swoją polską obecność w Nowym Rozdole. Co roku organizujemy te uroczystości razem z urzędem miasta. Wraz z założeniem towarzystwa zmieniło się życie Polaków w Nowym Rozdole. Dużo osób mieszkało obok siebie, ale nie wiedziało, że obok nich mieszkają również inne osoby, które mają polskie pochodzenie – powiedziała w rozmowie z Kurierem Galicyjskim prezes towarzystwa Mirosława Tomecka. – Do towarzystwa należą osoby w różnym wieku, od 18 lat można zostać członkiem organizacji. Mamy bardzo dużo młodzieży, uważam, że osoby w wieku 30-40 lat – to jeszcze młodzież, która bierze tutaj aktywny udział w promowaniu polskiej kultury – dodała.

Przy towarzystwie „Wielkie Serce” działa zespół wokalno-instrumentalny, zespół pieśni i tańca, chór, zespół teatralny oraz zespół taneczny. Młodzież ma wiele osiągnięć w olimpiadach i konkursach organizowanych w kraju i za granicą.

– Staramy się nawiązać współpracę ze szkołami, urzędami i innymi placówkami w Polsce. Ostatnio pokazaliśmy spektakl „Lwowskie Jasełka” w Warszawie i okolicach, Grodzisku Mazowieckim, Sochaczewie. Wyruszamy też do Krakowa z przedstawieniem – mówi Mirosława Tomecka.

We wrześniu 2008 roku pod patronatem Towarzystwa zostało otwarte Centrum Kulturalno-Oświatowe im. Karoliny Lanckorońskiej, a w nim Polska Szkoła wraz z Izbą Pamięci patronki.

– Planujemy rozszerzyć nasze nieduże muzeum. Przed śmiercią hr. Karolina Lanckorońska prosiła, aby została przywieziona ziemia z Rozdołu i wrzucona do jej grobu. Jej mottem było życie dla Ojczyzny i sztuki, a my dodaliśmy – i nauki. Jesteśmy dumni, że mamy taką patronkę – powiedziała dla Kuriera dyrektor szkoły Tatiana Biłyk.

Tetiana Biłyk (fot. Aleksy Kokorew)

Do szkoły uczęszcza obecnie108 uczniów, w 80% z rodzin narodowości polskiej. Szkoła posiada licencję Ministerstwa Oświaty Ukrainy. Uczniowie uczą się języka polskiego jako ojczystego, historii Polski, geografii, kultury i tradycji polskich. Do polskiej szkoły młodzież uczęszcza codziennie po południu, po zajęciach w szkole ogólnokształcącej, mając po 4 lekcje dziennie.

– Bardzo się lubię chwalić naszymi dziećmi. Mamy dużo mądrych dziewczyn. Zawsze mówię o tym z żartem – to dlatego, że patronką naszej szkoły jest kobieta – pierwsza profesor na Uniwersytecie Lwowskim – podkreśliła dyrektor szkoły. – Bierzemy co roku udział w konkursie „Znasz li ten kraj”, organizowanym przez Konsulat Generalny RP we Lwowie. W roku bieżącym zajęliśmy I i III miejsce w grupie młodszej oraz II w średniej i starszej grupie wiekowej – dodała.

Pani Tatiana urodziła się w Nowym Rozdole i jak twierdzi, języka polskiego nauczyła ją babcia, która pochodzi z Lubienia Wielkiego, gdzie też jest sporo Polaków. – Uczę się języka polskiego też tutaj, w towarzystwie staramy się sami siebie dokształcać – wyznała.

Mirosława Tomecka, prezes towarzystwa „Wielkie serce” podzieliła się z nami również problemami organizacji. Obecnie, w czasach trudnych na Ukrainie, towarzystwo nie poradzi sobie samodzielnie. Jednym z problemów jest zdobycie środków na wynagrodzenia dla nauczycieli, drugim problemem – przedmiotem wyjątkowej troski – jest dożywianie dzieci w szkole. Zwróciła się z prośbą o wsparcie i pomoc do instytucji, firm i osób prywatnych, aby zapewnić dzieciom warunki najlepsze z możliwych.

Praktycznie nie ma osoby, która by trafiła do Nowego Rozdołu i pozostała obojętna wobec tego co zobaczyła na własne oczy. Tak też było z małżeństwem państwa Dudziaków z Katowic, którzy podróżując po Ukrainie śladami trylogii Sienkiewicza, przypadkowo trafili do Nowego Rozdołu. O „Wielkim sercu” dowiedzieli się z programu „Lwowska fala” Danuty Skalskiej. Przyjeżdżają od tej pory co roku. Pan Bohdan Dudziak przywiózł prezenty od św. Mikołaja. Wcześniej w swojej szkole zorganizował zbiórkę darów pod hasłem „Dzieci dzieciom”.

– Zachwyciła nas historia Mirosławy i Edwarda i to, co potrafili zrobić praktycznie od zera. Niestety, teraz Mirosława musi prowadzić wszystko sama, bez wsparcia Edwarda. Ile hartu ducha i siły on tutaj włożył! To był heroiczny człowiek. To co tutaj zaszczepił – nie ma siły, żeby się nie utrzymało. Widzimy ile dzieci tutaj się garnie, to jest miejsce, które tętni kulturą w tym mieście. To jest miejsce wielkiego serca – ciepłe, otwarte i uśmiechnięte cały czas. Promujemy tę szkołę, pomagamy na ile możemy i cieszymy się, że krąg miłośników się rozszerza – ze wzruszeniem podzieliła się swoimi wrażeniami Mariola Dudziak.

Anna Gordijewska

{youtube}3PhpzZjJXbM{/youtube}

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X