Pogoniacy górą

Pogoniacy górą

Mimo zimna i mglistej pogody, 22 października 2011 r. Lwów ciepło i serdecznie przyjął juniorów z krakowskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. W meczu towarzyskim krakowiacy spotkali się z juniorami lwowskiej „Pogoni”.

 

„Wyjazdy tego rodzaju praktykujemy w naszej szkole dla uczniów klas maturalnych. Jeździmy na wycieczki, żeby poznać tereny dawnych Kresów, a przy okazji spotkać się na boiskach z polskimi drużynami, – opowiada czytelnikom Kuriera dyrektor Szkoły Mirosław Gilarski. – Chodzi nam o głębsze poznanie historii, co najlepiej osiąga się podczas wycieczek do historycznych miejscowości. Nasza młodzież niewiele ma czasu na tego rodzaju wyjazdy. Przez pięć dni w tygodniu, oprócz normalnych zajęć lekcyjnych, mamy po dwa treningi, zajęcia rehabilitacyjne i rekreacyjne. Uczniów rekrutujemy przeważnie wśród młodzików znanych krakowskich klubów „Wisły” i „Cracovii”. Jesteśmy zapleczem treningowym tych klubów. Prócz tego, nasi uczniowie grają w różnych klubach w swoich miejscowościach, np. Dębicy czy Wieliczce. Tym razem zorganizowaliśmy wyjazd do Lwowa dla uczniów 1 i 2 klasy. W programie mamy zwiedzanie miasta, Cmentarza Łyczakowskiego, Kopca Unii Lubelskiej. No i mecz z juniorami „Pogoni”. Z rywalami znamy się już od dawna. Na początku października gościli w Krakowie i uczestniczyli w turnieju z okazji 15-lecia naszej szkoły. Pokazali się tam z najlepszej strony.

Mecz we Lwowie odbył się na stadionie Trudowych Rezerw. Na boisku „Pogoniacy” nie byli już tak gościnni i po wyrównanej grze, wygrali 2:0. Bramki strzelili: Roman Kuz i Włodek Haraniuk.

W tym dniu miał też odbyć się mecz o Puchar Konsula Generalnego RP we Lwowie. Do finałowych rozgrywek dotarły drużyny „Szansa” ze Strzelczysk i „Junak” z Drohobycza. Niestety, mecz nie doszedł do skutku ponieważ drużyna ze Strzelczysk nie załatwiła wymaganych formalności. W tym wypadku, walkowerem, Puchar wygrał drohobycki „Junak”. Chłopcy byli rozczarowani, bo musieli jechać do Lwowa. Chcieli przynajmniej dać szansę „Szansie” i rozegrać mecz towarzyski, żeby udowodnić swoją klasę. Niestety, regulamin rozgrywek nie przewidywał takiej możliwości.

 

Krzysztof Szymański

 

Tekst ukazał się w nr 20 (144), 28 października – 17 listopada, 2011

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X