Podsumowanie trudnego roku w stosunkach polsko-ukraińskich

Na tematy polityki historycznej Polski i Ukrainy, propagandy informacyjnej oraz koncepcji Międzymorza dyskutowano podczas spotkania Klubu Galicyjskiego podsumowującego trudny rok 2016 w stosunkach polsko-ukraińskich.

W spotkaniu wziął udział dr Wasyl Rasewycz z Instytutu Ukrainoznawstwa Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, lwowski historyk, publicysta, redaktor naczelny działu publicystyki portalu „Zaxid.net”. Niestety nie mógł przyjechać Rafał Dzięciołowski, członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP. Moderował spotkanie Wojciech Jankowski, redaktor Kuriera Galicyjskiego, który był również polskim głosem w tej dyskusji.

Na spotkanie przybyli przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, miejscowi Polacy, ukraińscy dziennikarze.

Wasyl Rasewycz uważa, że Polaków i Ukraińców dzieli instrumentalizowana historia, czyli wykorzystanie historii w celach politycznych.

Lwowski historyk zaznaczył, że polityka historyczna prowadzona jest z Kijowa przez osoby z Zachodniej Ukrainy. Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej zajmuje się „banderyzacją ukraińskiej polityki historycznej”. Za podstawę wzięto działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) pod kierownictwem Stepana Bandery, a także Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).

Wojciech Jankowski i Wasyl Rasewycz przypomnieli o ciągłości różnych wydarzeń, które powinny były polepszyć stosunki polsko-ukraińskie, ale pomimo wszystko doprowadzały do pogorszenia sytuacji.

Przykładem była wizyta w kwietniu 2015 roku prezydenta RP Bronisława Komorowskiego na Ukrainę, kiedy po jego przemówieniu Najwyższa Rada Ukrainy przyjęła ustawę, w której OUN-UPA uznana została za formację walczącą o niepodległość Ukrainy. Albo wizyta w Polsce w lipcu 2016 roku prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, kiedy złożył kwiaty pod pomnikiem Rzezi Wołyńskiej w Warszawie, lecz w tym czasie Kijowska Rada Miejska uchwaliła zmianę nazwy prospektu Moskiewskiego na prospekt Stepana Bandery.

Te i inne wcześniejsze działania stały się przyczyną przyjęcia przez Sejm RP w lipcu 2016 roku uchwały o ludobójstwie na Wołyniu i ustanowienia 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa.

Podczas dyskusji Wasyl Rasewycz wspomniał o spotkaniach polskich i ukraińskich historyków, którzy jedenaście lat temu osiągnęli pewne porozumienia w kwestii trudnej historii. – Ukraina uznaje, że OUN była terrorystyczną organizacją. Ten terror był stosowany nie tylko wobec ludności polskiej, ale również ludności ukraińskiej. Ukraina uznaje, że UPA brała udział w czystkach etnicznych przeciwko Polakom na Wołyniu. Polska strona uznaje walkę wyzwoleńczą na drugim etapie, przeciwko bolszewickiemu reżimowi. Z jednej strony Ukraińcy mają prawo do swoich narodowych bohaterów, a z drugiej – Ukraińcy osądzają negatywne wydarzenia, które wtedy miały miejsce. Ale na przekór temu podejściu, które dawało perspektywę w polsko-ukraińskich stosunkach, pojawiła się teza o drugiej polsko-ukraińskiej wojnie, którą wysunął przewodniczący Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyr Wiatrowycz – zaznaczył lwowski publicysta.

Wasyl Rasewycz tłumaczy, że te historyczne ustawy, a także teza o drugiej polsko-ukraińskiej wojnie doprowadziły stosunki polsko-ukraińskie do martwego punktu. – Do dziś nie znajduję odpowiedzi, dlaczego polska strona przyjęła na równych zasadach ten zaproponowany dialog? – pyta ukraiński historyk.

Dużo dyskutowano na temat informacyjnej polityki Polski i Ukrainy i wpływach na nią rosyjskiej propagandy medialnej. – Większość informacji, którą otrzymują mieszkańcy Ukrainy z ukraińskich mediów, nie pochodzi z polskich czy innych zagranicznych źródeł, ale z rosyjskich mediów. Informacje o Polsce otrzymujemy w interpretacji rosyjskiej, w lepszym przypadku przetłumaczoną na język ukraiński. Ukraińskie media łapią się na rosyjskie manipulacje i propagandę – zaznaczył ukraiński publicysta.

Pojawił się również temat koncepcji Międzymorza, która prowadziłaby do zacieśnienia współpracy pomiędzy Polską, Litwą, Łotwą, Estonią, Białorusią i Ukrainą. – W koncepcji Intermarium (Międzymorza) nie może być starszego partnera, nie może być osób z mniejszym lub większym sukcesem, bo wtedy dialog będzie niemożliwy. Jeżeli Polska, jako najsilniejsze ekonomicznie państwo z tej szóstki, będzie dążyć do misyjności, to nie ma potrzeby tego rozwijać, bo to padnie. Ten projekt jest bardzo atrakcyjny, ale z drugiej strony jest bardzo kruchy i ryzykowny – twierdzi Wasyl Rasewycz.

Spotkanie zorganizowane przez Klub Galicyjski odbyło się 20 grudnia w Centrum Historii Miejskiej we Lwowie.

Eugeniusz Sało

{gallery}gallery/2016/rok_podsumowanie{/gallery}

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X