Pod Zadwórzem przed stu laty Msza św. w piątą rocznicę bitwy (NAC)

Pod Zadwórzem przed stu laty

Przed stu latu koło stacji Zadwórze na trasie kolejowej Lwów-Brody rozegrała się bitwa, o której echa pozostały w naszej pamięci do dziś. Zginęli tu polscy żołnierze, a Zadwórze uzyskało miano Polskich Termopili. Wystawiony przez Polaków pomnik sowieci uważali za symbol swego triumfu. Dlatego przetrwał.

Isaak Babel, który był korespondentem wojennym w armii Budionnego, tak opisał te wydarzenia we wspomnieniach „Dziennik 1920”, które umieścił w zbiorze opowiadań „Armia Konna”. Nie upiększa sytuacji, nie opisuje „bohaterstwa” kozaków Budionnego, a realnie przedstawia wydarzenia, których był świadkiem. Z powodu realizmu opisów pierwsze wydanie opowiadań z 1926 roku spotkało się z protestami samego Budionnego. Części opowiadań przez wiele lat nie publikowano.

…Przed nami – straszne zdarzenia. Przecięliśmy linię kolejową pod Zadwórzem. Polacy przebijają się wzdłuż torów do Lwowa. Wieczorem atak koło folwarku. Pobojowisko. Jeździłem z wojenkomem wzdłuż pierwszej linii, błagamy, żeby nie zabijać jeńców, Apanasenko umywa ręce, Szeko bąknął – dlaczego nie; odegrało to potworną rolę. Nie patrzyłem im w twarze, przebijali pałaszami, dostrzeliwali, trupy na trupach, jednego jeszcze obdzierają, drugiego dobijają, jęki, krzyki, charkot, to nasz szwadron szedł do natarcia, Apanasenko z boczku, szwadron przyodział się jak należy, pod Matusewiczem zabito konia, więc biegnie ze straszną, brudną twarzą, szuka sobie wierzchowca. Piekło. Jakąż to wolność przynosimy, okropieństwo. Przeszukują folwark. Wyciągają z ukrycia, Apanasenko – nie trać ładunków, zarżnij go. Apanasenko zawsze tak mówi – siostrę zarżnąć, Polaków zarżnąć…

Msza św. w piątą rocznicę bitwy (NAC)

Naczelne dowództwo wojsk polskich redagując relacje z tzw. frontu południowego nader skromnie informowało o wydarzeniach na wschód od miasta, o ciężkich walkach z wojskami Budionnego, o bohaterstwie polskiego żołnierza. We wszystkich lwowskich gazetach (Gazecie Lwowskiej, Gazecie Porannej czy Kurjerze Lwowskim) w dniach 17-21 sierpnia treść informacji jest analogiczna: Dzień upłynął bez znaczniejszych starć bojowych. Między Bugiem a Lwowem walki z przednimi oddziałami jednej dywizji. Wojska nasze przegrupowują się celem odparcia nieprzyjaciela, posuwającego się w kierunku Lwowa.

A tymczasem wydarzenia rozwijały się następująco…

Na Froncie Południowo-Zachodnim Armii Czerwonej, którym dowodził Aleksander Jegorow, a członkiem Rady Wojenno-Rewolucyjnej był Józef Stalin, walczyły: l Armia Konna Siemiona Budionnego oraz 12 i 14 armie. Głównym zadaniem tych sił było wspieranie nacierających armii Frontu Zachodniego w kierunku północno-zachodnim – na Warszawę. Tylko 14 armia miała działać w kierunku na Rawę Ruską i Lwów i opanować te miasta do 24 lipca. Jednakże po zdobyciu Równego przez l Armię Konną (4 lipca) i sforsowaniu Ikwy wzmógł się opór oddziałów polskich. Doszło do zaciętych walk na południowym skrzydle, toteż w obawie przed atakami wojsk polskich dowództwo Frontu skierowało tam więcej swoich sił.

Marszowi Armii Czerwonej na Lwów przeciwstawiały się nieliczne jednostki i oddziały Wojska Polskiego. Początkowo obroną kierował gen. Wacław Iwaszkiewicz, a od połowy sierpnia nowy dowódca Frontu Południowego gen. Władysław Jędrzejowski, którego sztab mieścił się we Lwowie w gmachu VIII Gimnazjum przy ul. Batorego 7. Od początku sierpnia oddziały ochotnicze wyruszały ze Lwowa na pobliską linię bojową. Pozostałe, osłabione oddziały polskie prowadziły przez dwa tygodnie tzw. ofensywną obronę Lwowa.

l Armia Konna, chociaż wyczerpana długim marszem i licznymi walkami, stanowiła dużą i bardzo ruchliwą siłę. Składała się ona z czterech dywizji i kilku brygad kawalerii, oddziału samochodów pancernych, artylerii, a także oddziału lotniczego. Każdy oddział kawalerii miał ciężkie karabiny maszynowe zamontowane na bryczkach – taczankach.

Pod koniec lipca Budionny zameldował sztabowi Frontu, że nie można na czas wykonać postawionego przed nim zadania z powodu wielkiej koncentracji sił polskich i ich zaciętego oporu. W odpowiedzi dowódca Frontu A. Jegorow 29 lipca wysłał rozkaz, podpisany też przez J. Stalina, w którym nakazywał l Armii Konnej bezzwłocznie wykonać zadanie, podając nowy termin: „…zajęcie Lwowa przenoszę na 30 lipca”. Zaznaczył przy tym, że zupełnie niezrozumiały jest meldunek o niemożności wykonania zadania.

W dniu 16 sierpnia oddziały l Konnej sforsowały Bug i po stoczeniu wielu walk ruszyły na Lwów. Budionny postanowił zaatakować Lwów z trzech stron: od północy na Doroszów szła 4 dywizja kawalerii (najstarsza i najbardziej zaprawiona w bojach jednostka Budionnego), a nieco powyżej na Kulików 14 dywizja kawalerii, od wschodu z Borszczowic i Biłki Królewskiej 6 dywizja kawalerii i specjalna brygada kawalerii, która miała pierwsza wedrzeć się do miasta; od południowego wschodu z Dawidowa 11 dywizja kawalerii wspierana przez grupę Jakira w składzie 45 i 47 dywizji strzeleckiej i 8 dywizji „czerwonych kozaków”. Dowództwo l Armii Konnej było pewne, że szybko zdobędzie miasto i już zawczasu przygotowało odezwę w języku rosyjskim „Do pracujących miasta Lwowa” (ale bez podania daty). Odezwa, podpisana przez S. Budionnego oraz członków Rady Wojskowo-Rewolucyjnej Armii K. Woroszyłowa i S. Minina, głosiła, że oddziały armii RSFRS zajęły miasto Lwów.

Uroczystości przy nowo usypanym kopcu. Rok 1930 (NAC)

Następnego dnia, 17 sierpnia około godziny dwunastej koło stacji Zadwórze artyleria sowiecka ostrzelała maszerujący oddział rozpoznawczy żołnierzy polskich. Karabiny maszynowe odpowiedziały ogniem, a por. Antoni Dawidowicz poprowadził tyralierę na stojące obok stacji działa. Spod pobliskiego lasu ruszyła kawaleria sowiecka. Pierwszy atak został odparty. Żołnierze do wieczora toczyli krwawy bój, odparli jeszcze pięć ataków kawalerii i wytrwali pod ciężkim ostrzałem artylerii. Porucznik Dawidowicz atakiem po krótkiej walce zdobył stację kolejową, a l kompania opanowała pobliskie wzgórze.

Tymczasem jednak nadciągnęły nowe siły sowieckie, wróg miał dużą przewagę. Okrążonym żołnierzom chwilowo pomogły trzy samoloty polskie, które nadleciały od Lwowa i ogniem karabinów maszynowych oraz bombami z góry zaatakowały pozycje wroga. Otoczeni żołnierze walczyli, aż zabrakło amunicji. Na wezwanie do poddania się kpt. Zajączkowski odpowiedział: „Chłopcy! Do ostatniego ładunku”. Przy budce na torze otoczona przez Rosjan bezbronna grupa jeszcze krótko walczyła na kolby, padając pod szablami Kozaków. Kapitan Zajączkowski ostatnim strzałem odebrał sobie życie, a za nim strzelił sobie w skroń ppor. Antoni Liszka. Zginęło 318 żołnierzy z 330 pierwotnego stanu oddziału.

Bój batalionu kpt. Zajączkowskiego umożliwił innym oddziałom wycofanie się i zajęcie pozycji obronnych pod Lwowem. Stąd w historii i w legendzie utrwaliła się nazwa Zadwórze – Polskie Termopile.

Dnia 18. sierpnia oddziały XIII. dyw. piechoty stoczyły w rejonie Winnik zacięte walki z VI dywizją konną Budionnego zadając jej poważną klęskę. Nieprzyjacielska kawaleria w znaczniejszej sile została rozbita w rejonie Barszczowic, gdzie bolszewików zapędzono w bagna Pełtwi i tam ponieśli dotkliwą porażkę.

21 sierpnia Jegorow informował Tuchaczewskiego, że do 19 sierpnia Budionnemu nie udało się zdobyć Lwowa, ale zrobi to za dwa-trzy dni. Jednakże tegoż dnia na wyraźny rozkaz Tuchaczewskiego l Armia Konna zaczęła się wycofywać spod Lwowa i ruszyła na Zamość. Lwów został uratowany.

Malarz Stanisław Kaczor-Batowski przy swoim obrazie „Polskie Termopile”, rok 1929 (NAC)

W 1920 r. obok budki dróżnika saperzy usypali dwudziestometrowy kurhan-mogiłę. W 1927 na jego szczycie ustawiono czterometrowy obelisk zwieńczony krzyżem, a 19 sierpnia 1929 r., ojciec Filipa Howzana, poległego w tej bitwie, ufundował pod kurhanem spiżową tablicę z napisem „Orlętom poległym w dniu 17 sierpnia 1920 roku w walkach o całość ziem kresowych”.

Opracował Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 15 (355), 18 – 31 sierpnia 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X