Okrągły stół na temat ewentualnego ataku na Ukrainę z terenów Białorusi fot. Aleksander Kuśnierz / Nowy Kurier Galicyjski

Okrągły stół na temat ewentualnego ataku na Ukrainę z terenów Białorusi

Białoruś od początku wojny na Ukrainie popiera działania Kremla. Czy istnieje zagrożenie, że włączy się do wojny?

O sytuacji na pograniczu Polski, Białorusi i Ukrainy rozmawiali uczestnicy „okrągłego stołu” zorganizowanego w trybie zdalnym przez Wydział Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Lwowskiego i Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego.

– Jesteśmy dzisiaj świadkami pewnego bardzo dobrego wydarzenia w naszych relacjach z Uniwersytetem Warszawskim – powiedział dla Kuriera Galicyjskiego prof. Markijan Malski, dziekan Wydziału Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Lwowskiego, ambasador Ukrainy w Polsce w latach 2010-2014. – Od czasu do czasu tworzymy grupy ekspertowe dla oceny wydarzeń w naszym regionie. Korzystamy z tego, że mamy wspólną współpracę w ciągu kilku ostatnich lat dotyczącą naszych aspiracji europejskich. A z drugiej strony, po rozpoczęciu agresji, wojny Rosji przeciwko Ukrainie zrobiliśmy dzisiaj nasze pierwsze kroki do oceny sytuacji w regionie, do oceny naszych relacji między państwami, do oceny pozycji Białorusi. Mamy grupę polskich badaczy pracujących wspólnie z naszymi profesorami Wydziału Stosunków Międzynarodowych i dajemy oceny i oczywiście prognozujemy wydarzenia na najbliższe dni, miesiące i lata w ramach tej agresji rosyjskiej. Prognoza jest taka, że oczywiście najpierw przygotowujemy rekomendacje dla osób przyjmujących decyzje na wysokim poziomie politycznym. Dla naszych prezydentów, premierów, dla wojskowych. Dajemy im obiektywną informację o tym, na co możemy oczekiwać. Czy możemy oczekiwać na wciągnięcie Białorusi w wojnę przeciwko Ukrainy? Czy wystarczy resursów i środków w Rosji dla długotrwałej wojny? Oczywiście robimy to dlatego, żeby zachęcać Zachód, potężne kraje Zachodu, Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Kanadę do wielkiej pomocy Ukrainie. Bo oczywiście jak dostajemy tę pomóc z Zachodu, to mamy wszystkie szanse dla tego, żeby walczyć i żeby wygrać wojnę z Rosją.

fot. Aleksander Kuśnierz / Nowy Kurier Galicyjski

Tymczasem na poligonach Białorusi przy granicy z Ukrainą do połowy lipca zostało przedłużone szkolenie wojsk białoruskich. Niektórzy eksperci prognozują, że prawdopodobny atak może nastąpić z białoruskich obwodów brzeskiego i homelskiego.

Docent Uniwersytetu Lwowskiego im. Iwana Franki Igor Zińko zwrócił uwagę na specyfikę narodowościową tych terenów.

– Mój interes w jakimś stopniu jest powiązany z mniejszością ukraińską na Białorusi – mówi Igor Zińko. – Według statystyki teraz na Białorusi mieszka około 160 tys. obywateli pochodzenia ukraińskiego rozproszonych po kraju, ale najwięcej w obwodzie brzeskim. Istnieje też inna opinia, że mniejszość ukraińska jest co najmniej dwa razy większa i liczba ta przekracza jeden milion obywateli, ponieważ większa część współczesnego obwodu brzeskiego zamieszkują Ukraińcy, którzy zostali odcięci od ukraińskiego procesu kulturalnego, nie zostali włączeni do Ukraińskiej Republiki Radzieckiej po 1939 roku z wiadomych powodów. To są dzieje historyczne… Teraz ich poziom tożsamości, narodowości jest względnie niski, ponieważ te pozytywne procesy z lat 90. XX wieku niestety zanikły. Kierownictwo Białorusi nie wspierało żadnych ruchów kulturowych i teraz tam ta mniejszość ukraińska jest nieco zdezorientowana. Mieszkają Ukraińscy w obwodzie brzeskim, ale też w obwodzie homelskim wzdłuż granicy białorusko-ukraińskiej. I właśnie z tych terenów może być rozwiązana inwazja Rosji i Białorusi na tereny Ukrainy. Wojska białoruskie mogą wziąć udział w inwazji na granicy między Polską a Ukrainą, żeby nie dopuścić eksportu do Ukrainy broni, zwłaszcza amerykańskiej, brytyjskiej i polskiej przez przejścia graniczne w obwodzie wołyńskim, lwowskim. Musimy na granicy trzymać pewną liczbę wojsk, sprzętu wojennego, która nie może brać udziału w wałkach na wschodzie i na południu naszego kraju. Żadnych złych nastrojów przeciwko Białorusinom jako przedstawicielom tej narodowości nie ma, ale oczywiście są wobec Łukaszenki, wobec jego państwa. Przykro, że tak bliski nam naród ma odmienne spojrzenie na istotę stosunków międzynarodowych, chociaż ma inną od Rosjan mentalność, bo mieszkaliśmy wcześniej nie tylko w Związku Radzieckim, ale i w Rzeczypospolitej. Dlatego nawiązujemy kontakty międzyludzkie. Zwykli przeciętni Białorusini mogą być wykorzystywani przez Łukaszenkę jako agresywne wojsko przeciw naszemu państwu i może dojść do istotnego pogorszenia stosunków na najbliższe lata. W tej sytuacji trzeba przewidzieć różne możliwości, grupy różnych interesów. Co się da w tych warunkach zrobić, trzeba wykorzystać.

Na początku lipca br. władze Lwowa zwołały spotkanie operacyjne z udziałem wojskowego i cywilnego kierownictwa miasta. Rozmawiano o ewentualnym ataku ze strony Białorusi. Zdaniem kancelarii prezydenta Zełenskiego to właśnie Rosja rozpowszechnia informację o ewentualnym ataku, by wywołać panikę wśród mieszkańców Ukrainy.

Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X