Obchody 102. rocznicy bitwy pod Dytiatynem fot. Ihor Rewaga

Obchody 102. rocznicy bitwy pod Dytiatynem

W 102. rocznicę bitwy pod Dytiatynem oddano hołd polskim żołnierzom, którzy walczyli i zginęli, by powstrzymać bolszewików w drodze do Tarnopola. W obronie Dytiatyna poległo ponad 240 żołnierzy Wojska Polskiego, a bitwa przeszła do historii jako Polskie Termopile.

Na polskim cmentarzu wojennym na wzgórzu pod Dytiatynem odprawiono uroczystą mszę świętą w intencji poległych żołnierzy Wojska Polskiego. Przy grobach bohaterów spotkali się przedstawiciele organizacji polskich Iwano-Frankiwska i Lwowa, polscy dyplomaci, przedstawiciele miejscowych władz i lokalna społeczność.

– Chcę, abyśmy pamiętali, aby nasze dzieci pamiętały wielki wyczyn, jaki żołnierze Wojska Polskiego i Wojska Ukraińskiego dokonali tutaj razem, w tym miejscu, w 1920 roku. Od tamtej bitwy minęło 102 lata. Nic się nie zmieniło. Znowu barbarzyńca ze wschodu chce zniszczyć cywilizację – powiedział Ołeksandr Jaroszczuk, przewodniczący Iwanofrankiwskiej Obwodowej Administracji Państwowej.

Bitwa stoczona 16 września 1920 roku miała kluczowe znaczenie dla zatrzymania bolszewickiej ofensywy na froncie. Około sześciuset żołnierzy Wojska Polskiego, poświęcając własne życie, zatrzymało na wiele godzin trzykrotnie większe siły nieprzyjaciela.

 

fot. Ihor Rewaga

– Te największe zwycięstwa były możliwe dzięki temu, że w różnych miejscach, o których dzisiaj często nic nie wiemy, nie pamiętamy, odbywały się lokalne boje, które pochłaniały bardzo wielką ofiarę naszego wojska, naszych żołnierzy. Ale gdyby nie ich ofiarność, to tak naprawdę, te wielkie bitwy, jak bitwa warszawska, bitwa niemeńska, to całe zwycięstwo w wojnie z bolszewikami i zatrzymanie tego pochodu, który szedł na Zachód, nie byłoby możliwe – powiedziała Eliza Dzwonkiewicz, konsul generalny RP we Lwowie, która odczytała list od Marszałek Sejmu RP Elżbiety Witek.

– Choć tutaj, w tym miejscu walczyli Polacy, to niedaleko osłaniały ich wojska ukraińskie. My musimy rozumieć i cenić to, jak ważne jest, abyśmy byli razem, żebyśmy nie byli przeciwko sobie. I ja wierzę, że dzisiaj, kiedy Ukraina walczy i wykrwawia się, walczy, tak naprawdę, o wolność i o te wartości. Jeśli będziemy razem, to Ukraina zwycięży i wolny świat wolnych ludzi też zwycięży – podsumowała konsul generalny RP.

Na Wzgórzu 385 niewielki oddział Wojska Polskiego wraz z ukraińską dywizją kawalerii zatrzymał na wiele godzin atakujące oddziały armii czerwonej.

– Ci żołnierze tutaj, oddając swe życie, spowodowali, że znacznie większa grupa żołnierzy zdołała odskoczyć, chyba w kierunku na Podhajce. Wiem, że ta ofiara była świadomą. I dowódca wiedział, wydając polecenie obrony na tym wzgórzu – powiedziała Bronisława Bober, mieszkanka Chełmek w województwie małopolskim.

Polacy, którzy przybyli do Dytiatyna uczcić poległych polskich żołnierzy, opowiadają, jak dzisiaj pomagają wojsku ukraińskiemu w walce z rosyjskim najeźdźcą, który znowu zaatakował obce ziemie.

– Mój stryj, świętej pamięci Wincenty Tomasiewicz, walczył z moskalami, i byli w jego oddziale również Ukraińcy Petlury. Było kilku chłopaków i naszych kilkunastu. Zdobyli pociąg pancerny, sowiecki, moskiewski. Wysadzili w powietrze tory – powiedział Bogumił Tomasiewicz, rycerz zakonu Św. Jana Pawła II. – Myśmy kilka dni temu wrócili z Kijowa, z pielgrzymki. Pieszo szliśmy przez pół Ukrainy. Ponad 300 kilometrów. Taka ekstremalna droga. Nieśliśmy Matkę Bożą Łaskawą, która pokonała moskali w 1920 roku w Warszawie, żeby teraz uczyniła Cud nad Dnieprem – podkreślił.

W dwudziestoleciu międzywojennym miejsce ostatniego spoczynku dytiatyńskich bohaterów otoczone było czcią i szacunkiem. Niestety za czasów radzieckich kaplicę i cmentarz zrównano z ziemią. Dopiero po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości, na wzgórzu porośniętym trawą mieszkańcy Dytiatyna postawili żelazny krzyż. Ten krzyż i krzew czerwonej dzikiej róży wśród pól przez wiele lat były symbolami heroicznej walki z bolszewikami.

fot. Ihor Rewaga

Polski cmentarz wojskowy odbudowano w 2015 roku i od tej pory co roku w miejscu bitwy płoną znicze. Miejscem pamięci w Dytiatynie opiekują się ojcowie franciszkanie z pobliskich Bołszowiec oraz Krakowa.

Bitwa pod Dytiatynem jest uważana przez historyków za jedną z najważniejszych potyczek wojsk polskich z armią bolszewicką na tym terenie. Walki te zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

Karina Wysoczańska

X