O wołyńskich strzelcach w rocznicę zbrodni katyńskiej. Część 4 Zjazd komendantów obwodowych Wołyńskiego Okręgu Związku Strzeleckiego w 1927 roku. Z przodu od lewej siedzą komendanci: z Równego i Jagodzina oraz Wincenty Malczewski z Łucka, natomiast w drugim rzędzie: Jakub Hoffman, komendant obwodu Równe, Helena Małecka, komendantka oddziału żeńskiego w Łucku, Bolesław Sarankiewicz, komendant wojewódzki Okręgu, Antoni Staniewicz, prezes Okręgu. W pierwszym rzędzie osób stojących pierwszy z prawej Jan Marcinkowski z Łucka (ze zbiorów Tadeusza Marcinkowskiego)

O wołyńskich strzelcach w rocznicę zbrodni katyńskiej. Część 4

Z wołyńskiej kolekcji Tadeusza Marcinkowskiego

O działalności wołyńskich strzelców
W okresie dwudziestolecia międzywojennego Związek Strzelecki stanowił najważniejszą organizację o charakterze paramilitarnym na Wołyniu. Od początku istnienia zasadniczym celem jego pracy było przysposobienie wojskowe. Wprawdzie w 1927 roku, kiedy powstał Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego działalność w tym zakresie zgłosiło wiele funkcjonujących w wyzwolonej Polsce stowarzyszeń, powoli jednak rezygnowały one ze szkolenia wojskowego, realizując inne zadania. Jedyną zatem organizacją, uprawnioną do prowadzenia przysposobienia wojskowego, pozostał Związek Strzelecki.

Głoszone przez organizację hasło: „Naród pod bronią” oznaczało nastawienie działalności na powszechne szkolenie całego społeczeństwa na wypadek przyszłej wojny. Wyszkolenie wojskowe obejmowało młodzież przedpoborową, dla której było przygotowaniem do obowiązkowej służby w różnych oddziałach Wojska Polskiego, tu wiązało się z pewnymi ulgami, np. ze skróceniem czasu odbywania służby, oraz rezerwistów – tu po odbyciu służby wojskowej służyło podtrzymaniu sprawności bojowej i nawyków wyniesionych z wojska. Prowadzono zatem wykłady i ćwiczenia, w tym polowe. Organizowano obozy i kursy, a sprawdzianem wyszkolenia wojskowego były tak zwane koncentracje, który pozwalały na prowadzenie zajęć i ćwiczeń w ramach większych formacji. W Łucku taka koncentracja w 1935 roku zyskała ciekawą oprawę. Rozpoczęła się od strzeleckiego nabożeństwa w Katedrze i zakończyła równie uroczyście – wręczeniem przez wojewodę wołyńskiego Henryka Józewskiego Związkowi Strzeleckiemu portretu Marszałka Piłsudskiego. Przy wyszkoleniu wojskowym prócz własnych instruktorów posiłkowano się instruktorami oddelegowanymi z wojska. Bliskie kontakty łączyły na przykład łuckich strzelców ze stacjonującym w mieście 24 pułkiem piechoty. Razem przygotowywano ważne uroczystości, defilady, przemarsze czy inne imprezy, ale i razem świętowano, na przykład – jak wspominał ojciec i jego starsza siostra – powitanie Nowego Roku. Na pułkowej strzelnicy odbywały się organizowane przez Związek Strzelecki Okręgowe Zawody Strzeleckie. Do momentu otwarcia Stadionu Sportowego im. Marszałka Piłsudskiego na pułkowym boisku rozgrywano związkowe zawody sportowe. Za sprawą 24 p.p. odbywały się kursy dla komendantów oddziałów i instruktorów Związku Strzeleckiego z Okręgu Wołyń. Popularną formą podnoszenia kwalifikacji wojskowych był udział strzelców w ćwiczeniach, prowadzonych przez wojsko, oraz w manewrach. Wołyniacy lubili śpiewać, a śpiewali naprawdę pięknie, zatem ich przemarszom na ćwiczenia często towarzyszyła wesoła piosenka. Prócz popularnych piosenek wojskowych i ludowych nucili własne teksty, ułożone do znajomych melodii, np.

„Raduje się serce,
Raduje się dusza,
Gdy oddział Hruszwica
Na ćwiczenia rusza.
Karabiny w rękach
I dziarska postawa
Maszerują strzelcy
Aż jęczy murawa”.

W założeniach organizacji najważniejszą dziedzinę sportu, tzw. „sport obrony narodowej”, stanowiło strzelectwo. Związek Strzelecki upowszechniał sport strzelecki i patronował różnym konkursom i zawodom w tej dziedzinie, np. na Odznakę Strzelecką. Mógł ją zdobyć każdy obywatel bez względu na płeć, wiek czy przynależność organizacyjną. Odznaka Strzelecka była symbolem spełnienia ważnego czynu obywatelskiego. Od kwietnia do listopada w całym województwie wołyńskim odbywały się imprezy pod nazwą „10 strzałów ku chwale Ojczyzny”, mające na celu propagowanie strzelectwa wśród szerokich mas ludności. Były to najbardziej powszechne zawody strzeleckie, podczas których można było zdobyć Odznakę Strzelecką. By otrzymać Odznakę Strzelca Wyborowego, przedstawiającą okrągłą złotą tarczę strzelecką ze strzeleckim orłem, oplecioną wieńcem, należało posiadać wszystkie wcześniejsze odznaki. Wymogi otrzymania odznaki były określone regulaminem. Po zdobyciu na zawodach określonej liczby punktów przyznawano Odznakę Strzelca na okres roczny. Dopiero po trzykrotnym osiągnięciu wymaganego dla danej odznaki limitu przyznawano ją dożywotnio. Kolejno zdobywano Odznakę Strzelca III, II i I klasy, czyli brązową, srebrną i złotą, a później dopiero Odznakę Strzelca Wyborowego. Takie „ostre strzelanie” odbywało się na przykład w Łucku na zamku Lubarta w każdą niedzielę listopada. Związek Strzelecki zapewniał chętnym broń, amunicję i tarcze. Opłata za serię dziesięciu strzałów plus trzy strzały próbne wynosiła 50 gr. Dla podniesienia poziomu strzelających członków Związku organizowano doroczne zawody strzeleckie na wszystkich szczeblach organizacyjnych, prowadzono też ewidencję „Rekordów strzeleckich Związku Strzeleckiego”.

Zjazd komendantów obwodowych Wołyńskiego Okręgu Związku Strzeleckiego w 1927 roku. Z przodu od lewej siedzą komendanci: z Równego i Jagodzina oraz Wincenty Malczewski z Łucka, natomiast w drugim rzędzie: Jakub Hoffman, komendant obwodu Równe, Helena Małecka, komendantka oddziału żeńskiego w Łucku, Bolesław Sarankiewicz, komendant wojewódzki Okręgu, Antoni Staniewicz, prezes Okręgu. W pierwszym rzędzie osób stojących pierwszy z prawej Jan Marcinkowski z Łucka (ze zbiorów Tadeusza Marcinkowskiego)

Pod koniec lat dwudziestych podjęto również próbę szkolenia strzelców w innych dziedzinach, przydatnych dla wojska. Kto miał własnego konia oraz posiadał wyposażenie jeździeckie, mógł służyć w tzw. Krakusach. Strzelcy na koniach wyglądali niezwykle malowniczo. Dodawali kolorytu lokalnym uroczystościom, jak strzelcy z Piłsudczyzny, Torczyna, Hulczy Czeskiej czy Zasławia. Reporter z Torczyna, informując o defiladzie z okazji święta Marszałka Piłsudskiego, z zachwytem przekonywał: „W Dniu Imienin Ukochanego Wodza i Przewodnika Narodu […] na szczególną uwagę zasłużył strzelec konny, który choć niedawno uformowany, radował oczy dziarskim wyglądem i pociągał oczy barwą umundurowania i rozigranych w wietrze i słońcu proporczyków.”23 Krakusi uczestniczyli w wielu ważnych wydarzeniach w województwie. W 1929 roku konne oddziały „Strzelca” z Wiktorówki towarzyszyły w podróży ks. bp. Adolfowi Szelążkowi, z kolei w 1938 roku banderia Krakusów, złożona z okolicznych osadników, eskortowała orszak Prymasa Polski do Wiśniowca. Na początku lat trzydziestych pojawiły się nowe kluby i sekcje o specjalnościach szczególnie ważnych dla wojska: szybowcowe, motocyklowe i automobilowe, radiowe (krótkofalarstwa) i wodne – kajakarskie. W trakcie zorganizowanej w 1933 roku wspaniałej akcji, tzw. Spływu do Morza, wzięło udział 600 strzelców i ponad 300 jednostek pływających. Wśród uczestników nie zabrakło wołyniaków, między innymi strzelców z oddziału w Ostrogu nad Horyniem. Z kolei po śmierci Józefa Piłsudskiego sekcja motocyklowa z Łucka wzięła udział w wielkim ogólnopolskim rajdzie motocyklowym pod hasłem „Z ziemią na kopiec Marszałka Piłsudskiego”. Dzięki strzelcom-motocyklistom, którzy – nie zważając na pogodę i związany z nią dramatyczny stan wołyńskich dróg – przebyli wiele kilometrów, ziemia z wołyńskich pól bitewnych w specjalnych urnach trafiła do Krakowa. W podobnej akcji uczestniczyła również sekcja automobilowa, która przewiozła na Sowiniec ziemię z Polskiej Góry oraz z dubieńskiego zamku – „jedynej twierdzy na wschodnich granicach Polski, która nigdy nie była zdobyta, wytrzymując najazdy wojen tatarskich i kozackich.”24 Oryginalną sekcją, której zadanie na wypadek wojny miało polegać na wspieraniu wojska w sprawach łączności, była sekcja gołębi pocztowych, np. kowelscy strzelcy byli zrzeszeni w Towarzystwie Gołębi Pocztowych i Rasowych „Turia”.

Związek Strzelecki dbał również o ogólną sprawność fizyczną młodzieży przedpoborowej i podtrzymanie tej sprawności w wypadku tych, którzy już odbyli służbę wojskową. Propagował różne sporty masowe jak marsze, gry i zabawy ruchowe, sporty wodne, ale także lekką atletykę, boks, kolarstwo czy narciarstwo. Temat wychowania fizycznego i sportu w wołyńskim Związku Strzeleckim został ciekawie opracowany przez dra hab. Eligiusza Małolepszego, dr Teresę Drozdek-Małolepszą oraz dra Daniela Bakotę z Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, w ich pracach można zatem znaleźć obszerne rozwinięcie tematu. Do ciekawszych tradycji sportowych w Okręgu Wołyńskim należał Marsz Ołyka-Łuck, zorganizowany po raz pierwszy w 1927 roku, oraz od 1928 roku Marsz na Polską Górę. W 1929 roku w związku z odsłonięciem pomnika Lisa-Kuli do miejsca, gdzie zginął dzielny pułkownik, ze wszystkich obwodów Okręgu Wołyńskiego ruszył Marsz Gwiaździsty.25 Dobrze funkcjonował Klub Sportowy Związku Strzeleckiego z sekcjami piłki nożnej, lekkiej atletyki oraz gier sportowych. W zawodach sportowych brały udział także hufce Orląt męskich i żeńskich. Rozgrywano zawody nie tylko z drużynami z innych miejscowości, powiatów czy okręgów strzeleckich. Wołyńscy zawodnicy brali też udział w rywalizacji o charakterze międzynarodowym. W styczniu 1936 roku do Janowej Doliny przyjechali reprezentanci łotewskiej drużyny bokserskiej. Na ringu zmierzyli się bokserzy z KS „Strzelec” Janowa Dolina i LAS Riga. Chociaż mecz bokserski zakończył się zwycięstwem wołyńskich pięściarzy 8:6, Łotysze nie wyjeżdżali niezadowoleni. Podkreślili, że „przyjęcia, jakiego doznali w Janowej Dolinie, nie spotkali nigdzie w całej swojej trasie”. Na zakończenie zaprzyjaźnioną drużynę z Łotwy podjęto wystawną kolacją. Długo wznoszono toasty na cześć gości, którzy nie pozostali dłużni i zaprosili bokserów z Janowej Doliny do swojego kraju.

Chociaż Związek Strzelecki głosił hasło: „Naród pod bronią”, opowiadając się za powszechną edukacją obronną społeczeństwa i przygotowaniem na wypadek wojny, na Wołyniu na pierwszym miejscu stawiał przede wszystkim wychowanie narodowe. Dążył do rozbudzenia i hartowania w strzelcach ducha narodowego, karności, wytrwałości, uczciwości, uczył ofiarności i bezinteresownej pracy dla Ojczyzny, dzielności moralnej i fizycznej. Przygotowywał kursy, wykłady, pogadanki i odczyty, mające na celu podnoszenie wiedzy ogólnej i specjalistycznej, wiedzy o Państwie Polskim i jego historii. Organizował służące wychowaniu patriotycznemu obozy, wycieczki krajoznawcze i historyczne, popularyzujące miejsca i zabytki kultury narodowej oraz osiągnięcia gospodarcze kraju, np. w 1929 roku strzelcy z całego Wołynia uczestniczyli w wycieczce na Powszechną Wystawę Krajową w Poznaniu. Zwiedzali też Kraków, Lublin, Wieliczkę, Warszawę, Łódź, Śląsk czy Gdynię. Przy okazji wyjazdu na poznańską wystawę mieli okazję zobaczyć wzorcowe gospodarstwa rolne w powiecie kościańskim. Niekiedy goście z Wołynia na ulicach miast wzbudzali zainteresowanie oryginalnymi, ludowymi strojami. Tak było w wypadku wycieczki strzelców-Poleszuków, którzy do Warszawy pojechali w przepisowych maciejówkach, ale i w białych, haftowanych koszulach, przepasanych żołnierskimi pasami. Wyjazd z Kresów na drugi koniec Polski stanowił spore przedsięwzięcie organizacyjne. Przy wołyńskich oddziałach strzeleckich powstawały „kasy wycieczkowe”, w których strzelcy przez kilka miesięcy mogli odkładać uzbierane drobne sumy. Nagrodą za systematyczne oszczędzanie był udział w niezapomnianej wycieczce po kraju. Odwiedzano także bliższą okolicę, a każda taka wyprawa stawała się lekcją ojczystej historii, na przykład w maju 1936 roku sekcja kolarska z Włodzimierza Wołyńskiego zorganizowała wycieczkę do Horodła. Po zwiedzeniu miasta strzelcy udali się na kopiec, gdzie prof. Pelczarski opowiedział w ciekawy sposób o okolicznościach zawarcia Unii Horodelskiej. Wyjaśnił też chłopcom znaczenie dat, wyrytych na krzyżu. Przypomniał, że rok 1413 to data Unii Horodelskiej, rok 1861 to rok ponownego sojuszu między Polską a Litwą, natomiast rok 1924 to data powstania kopca.

W Związku Strzeleckim szczególną estymą darzono tego, który powiódł naród ku niepodległości, twórcę i ideologa ruchu strzeleckiego – legendarnego Komendanta Józefa Piłsudskiego, uznawanego za patrona organizacji. Pielęgnowano pamięć o „czynie niepodległościowym”, o legionowych bohaterach oraz o rocznicach, związanych z walką o Państwo Polskie i jego granice. Ważnym wydarzeniem o charakterze ideowym od 1924 roku był Marsz Szlakiem Kadrówki. Przypominał, iż strzelcy są spadkobiercami najpiękniejszych tradycji odrodzonego Państwa Polskiego. Z kolei na Wołyniu w marcu organizowano Marsz im. Lisa-Kuli, a w lipcu Marsz na Polską Górę. Dla oddania hołdu dawnym bohaterom oddziały strzeleckie wybierały jako patronów legionistów, zasłużonych działaczy strzeleckich, i tak przy Państwowym Monopolu Wyrobów Tytoniowych w Kowlu działał Oddział Strzelecki im. gen. Władysława Jaksy-Rożena, przy Państwowej Wytwórni Wódek w Kowlu Oddział Strzelecki im. Lisa-Kuli, a w Powursku Oddział Strzelecki im. ks. Biskupa Bandurskiego. Troszczono się o groby bohaterów i pamiątki, związane z walką o niepodległość. Strzelcy sprawowali opiekę nad pomnikami i grobami powstańców styczniowych oraz mogiłami i cmentarzami z okresu I wojny światowej i wojny polsko-bolszewickiej. W 1935 roku Okręg Wołyń zakupił słynną „Komendantową Chatę”, w której w czasie krwawych walk legionowych na Wołyniu w 1915-1916 roku kwaterował Józef Piłsudski. Chatę w Starosielu zamierzano wyremontować, by zgromadzić w niej pamiątki z okresu pobytu Marszałka Piłsudskiego na Wołyniu. Kiedy 12 maja 1935 roku, po długiej i ciężkiej chorobie, zmarł ukochany Wódz Narodu, wołyńskie miasta okryły się kirem. Pogrążeni w bólu strzelcy we wszystkich miejscowościach województwa wołyńskiego brali udział w organizowaniu uroczystości żałobnych. Ich istotnym elementem było złożenie ślubowania na wierność ideom Marszałka. We wszystkich miastach, miasteczkach i wsiach, we wszystkich strzeleckich świetlicach zabrzmiały słowa uroczystej przysięgi:

„My, obywatele Rzeczypospolitej Polskiej, synowie Ziemi Wołyńskiej wszystkich wyznań i narodowości, w najgłębszej żałobie po zgonie Pierwszego Marszałka Polski, Józefa Piłsudskiego, ślubujemy na honor i wielkość Polski, że wcielać będziemy wskazania Wodza Narodu, który ofiarą całego życia Swego, mocą niezłomnej woli i ducha Państwo wskrzesił, dał Rzeczypospolitej siłę i drogi przyszłości wytyczył.

Ślubujemy Zmarłemu Józefowi Piłsudskiemu, Wielkiemu Synowi Ojczyzny i naszej ziemi kresowej, że tutaj, na Wołyniu, utrwalać będziemy wielkość i potęgę Rzeczypospolitej przez codzienną ofiarną pracę dla Państwa, podjętą wspólnie, we wzajemnem poszanowaniu i braterskim współdziałaniu obywateli wszystkich wyznań i narodowości.

Ślubujemy gotowość do największych ofiar w obronie Państwa, wierność ideom Józefa Piłsudskiego, oraz stwierdzamy, że Jego jest przyszłość i Jego za grobem jak za życia – Zwycięstwo”.

Najwięcej osób zgromadziły centralne uroczystości w stolicy województwa. W Łucku na placu Narutowicza przed Urzędem Wojewódzkim, przed olbrzymim portretem Marszałka Józefa Piłsudskiego, ponad dwadzieścia tysięcy rąk wzniosło się w geście uroczystej przysięgi. W dniu składania prochów Józefa Piłsudskiego do grobów królewskich na Wawelu we wszystkich oddziałach Związku Strzeleckiego odbyły się żałobne akademie. Każdy strzelecki powiat wysłał też swoją delegację na uroczystości pogrzebowe w Krakowie. Staraniem strzelców w wielu miastach – jak w Wiśniowcu – stanęły pomniki Józefa Piłsudskiego. Z okazji kolejnych rocznic śmierci ukochanego Komendanta wołyńskie oddziały strzeleckie organizowały poświęcone jego pamięci żałobne wieczornice.

Wołyńscy strzelcy kultywowali pamięć o ważnych wydarzeniach w życiu narodu polskiego oraz o polskich bohaterach poprzez organizowanie rocznicowych obchodów. W Związku Strzeleckim szczególnie istotne były obchody siedmiu uroczystości państwowych: 22 stycznia (rocznica powstania styczniowego), 19 marca (imieniny Marszałka Piłsudskiego), Trzeciego Maja (data uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja), 6 sierpnia (wymarsz Kompanii Kadrowej na wojnę), 16 sierpnia (data przełomu w bitwie warszawskiej), 11 listopada (odzyskanie Niepodległości) i 29 listopada (rocznica powstania listopadowego). Po śmierci Józefa Piłsudskiego za ważną datę uznano dzień jego zgonu, czyli 12 maja. Uroczyście zaczęto też świętować dzień imienin marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego (18 marca). Na te uroczystości wystawiano asystę umundurowanych strzelców. Członkowie związku uczestniczyli wówczas w wielkich zgromadzeniach, paradach, manifestacjach czy wieczornicach. Przygotowywali ich oprawę artystyczną: występy orkiestr strzeleckich, chórów lub teatrzyków amatorskich. Strzeleckie oddziały uświetniały również ważne lokalne uroczystości – państwowe i kościelne. Strzelcy spieszyli z pomocą, gdy zaprzyjaźnione organizacje, takie jak np. Związek Rezerwistów, Związek Harcerstwa Polskiego, Liga Morska i Kolonialna, Liga Obrony Powietrznej Państwa czy Polski Czerwony Krzyż, świętowały swoje rocznice bądź organizowały ważne imprezy.

Strzelcy byli zobowiązani nie tylko do obrony bytu niepodległej Polski i pielęgnowania pamięci o bojownikach o wolność narodu. Strzelecki dekalog zakładał przede wszystkim czynną służbę dla dobra wskrzeszonej Ojczyzny. „Nie wystarczy nauczyć się „Prawa Strzeleckiego” i ubrać się w mundur, aby stać się strzelcem, bo strzelca poznaje się po wynikach pracy, po jego sposobach postępowania w życiu zbiorowem” – pisał Józef Korpała, jeden z ideologów ruchu strzeleckiego.28 Co najmniej trzy godziny tygodniowo należało poświęcić na konkretną pracę obywatelską. Dzięki tej inicjatywie, szczególnie w małych miejscowościach, strzelcy stawali się prawdziwymi animatorami życia społecznego. Ważną formę „służby Ojczyźnie” stanowiły różnego rodzaju akcje społeczno-obywatelskie, np. konkursy zbiorowych czynów obywatelskich. Wołyńscy strzelcy pomagali w budowie szkół, świetlic i domów ludowych, ale to nie wszystko – w Dubnie mieszkańcy okolic stacji kolejowej byli wdzięczni za ołtarz, który stanął w świetlicy strzeleckiej oddziału Dubno-Stacja Kolejowa. Z kolei strzelcy z Klesowa uczestniczyli w budowie miejscowego kościoła, dowożąc do budowy 87 wózków piasku. Strzelcy wznosili przydrożne kapliczki i opiekowali się nimi. Naprawiali mury cmentarzy. Budowali bądź naprawiali drogi i obsadzali je drzewami. To dzięki wołyńskim strzelcom w 1936 roku została wybrukowana droga we wsi Wólka Kotowska, a drogi do Torczyna czy Rożyszcz zamieniły się w cieniste aleje. Wiosną czy jesienią strzelcy zbierali na polach kamienie, by wyłożyć nimi dojazdy do lasów czy dziurawe lokalne drogi. Pomagali w odśnieżaniu tych dróg zimą. Zakładali boiska i strzelnice – wzorcowo przygotowaną strzelnicę oraz zgodne z najnowszymi osiągnięciami techniki boisko sportowe w ramach czynu obywatelskiego w 1932 roku oddali do użytku strzelcy z Maniewicz. W planach mieli też dom oświatowy, który mieściłby muzeum legionowe, świetlicę strzelecką, bibliotekę oraz salę odczytowo-teatralną. Staraniem wołyńskich strzelców strzelnice stanęły między innymi w Rożyszczach, Lubomirce czy Gaju. Z kolei strzelcy ze Zdołbunowa w 1934 roku uczestniczyli w zakładaniu Parku Miejskiego i budowie Stadionu Sportowego. Po wsiach strzelcy naprawiali studnie i płoty. Świadczyli pomoc w pracach polowych. Pracowali społecznie przy melioracji i regulacji rzek. Spieszyli z pomocą w czasie klęsk żywiołowych i różnych wypadków losowych, wykazując się wówczas wielką wytrzymałością, sprawnością i odwagą. Za sprawą prasy cała Polska mogła przeczytać o bohaterskim czynie dubieńskiego strzelca Jana Nowaczyka, który nadludzkim wysiłkiem uratował z nurtów Ikwy troje tonących miłośników sportów wodnych. Strzelcy wykazywali się nie tylko bohaterstwem, ale i ofiarnością. Kiedy w 1934 roku południowe województwa Rzeczypospolitej ogarnęła klęska powodzi, strzelcy z powiatu dubieńskiego w krótkim czasie zebrali dla powodzian, między innymi 4142 zł i 147 kg chleba oraz mnóstwo innych potrzebnych produktów, a w całej akcji zbiórki przodowały oddziały: Dubno-Stacja Kolejowa i Jeziorany. Szczególną ofiarnością wykazała się dubieńska orkiestra strzelecka, która wielokrotnie koncertowała na rzecz powodzian.

Uroczystości żałobne w Dubnie po śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego. Z przodu wieniec od Związku Strzeleckiego w Dubnie. Dubno, maj 1935 r. (ze zbiorów Tadeusza Marcinkowskiego)

Członkowie Związku Strzeleckiego uczestniczyli w akcjach ogólnopaństwowych zbiórek, na przykład na Fundusz Obrony Narodowej, ale także inicjowali je. W 1928 roku postanowili na przykład zgromadzić fundusze na wysłanie polskiej reprezentacji na Igrzyska Olimpijskie w Amsterdamie, okazało się bowiem, że kwota, którą Rząd Polski przeznaczył na ten cel, była niewystarczająca. Pod hasłem: „Z małej sumy – wielkie pieniądze!” ruszyła zatem akcja zbierania pięciogroszówek. Obliczono, że gdyby wzięły w niej udział wszystkie oddziały strzeleckie, zgromadzona suma mogłaby pokryć koszty wysłania niemal całej reprezentacji Polski na Igrzyska Olimpijskie. Jako jeden z pierwszych pieniądze na ten cel wpłacił Jan Pałac, Komendant Okręgu Wołyń. Strzelcy zbierali także pieniądze na łódź podwodną im. Marszałka Piłsudskiego, czyli legendarny polski podwodny okręt torpedowy ORP „Orzeł”. Dzięki zgromadzonym przez strzelców funduszom w latach trzydziestych pojawiła się w Warszawie reprezentacyjna strzelnica im. Marszałka Piłsudskiego, a w 1934 roku w IV Międzynarodowych Zawodach Lotniczych (Challenge 1934) walczył o polski honor samolot strzelecki „Piłsudczyk”. W powiecie kostopolskim w tej zbiórce przodował Oddział Strzelecki Berezne, którego prezes, a jednocześnie wójt gminy, Franciszek Zborowski, osobiście zajął się akcją sprzedaży znaczków na samolot i w osiem godzin rozsprzedał całą przyznaną z Komendy Powiatu pulę.

Niegdyś szary strzelecki mundur był znakiem poświęcenia życia w imię „wskrzeszenia Niepodległej”. W wolnej Polsce stał się symbolem pracy na rzecz Ojczyzny. Związkowi działacze, szkoląc kolejne pokolenia wołyńskich strzelców, uczyli nie tylko, jak walczyć o kraj, ale przede wszystkim, jak w każdym aspekcie świadomie troszczyć się o wspólne dobro, jakim jest Państwo Polskie. Mądra i przemyślana działalność na rzecz lokalnych społeczności, umiejętność współpracy z władzami samorządowymi, władzami kościelnymi, wojskiem oraz innymi stowarzyszeniami stanowiły o sile Związku Strzeleckiego na Wołyniu.

Małgorzata Ziemska
Tekst ukazał się w nr 11 (351), 16 – 29 czerwca 2020

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X