O dzikiej muzyce, grającej w rozległych pól bezkresie, czyli o stepie ukraińskim. Część 1

O dzikiej muzyce, grającej w rozległych pól bezkresie, czyli o stepie ukraińskim. Część 1

„W krainie, która jest dziś prawie, jaką była przed wiekiem, jaką była
przed tysiącem wieków, jaką była może w dniu stworzenia, kiedy
wyszła z Wszechmocnego dłoni, nie jest już natężenie umysłu, lecz
głębokie dumanie ogarnia duszę człowieka. (…)
Wszystko w tej obszernej samotności, sama nawet cisza jest uroczysta i przejmująca”
J. U. Niemcewicz

„Przeżycie wzniosłości ciszy i pustki” towarzyszyło zapewne Niemcewiczowi podczas całej wyprawy, mającej miejsce w roku 1818, a wiodącej szlakiem Wołynia, Podola i Ukrainy. Najpełniej jednak doświadczył pisarz tego uczucia, stąpając po ziemi stepu. Swoje doświadczenia duchowe i estetyczne zapisał, postępując podobnie jak jego poprzednicy, którzy chętnie wyruszali w podróże na wschodnie tereny kraju. Pionierem tego typu wypraw był Adam Czarnocki, znany pod pseudonimem Zoriana Dołęgi Chodakowskiego. „Na przełomie lat 1813-1814 wyruszył on w uciążliwą podróż po ziemiach polskich, ukraińskich, białoruskich i położonych w głębi Rosji, która zakończyła się przedwczesnym zgonem podróżnika. Celem wyprawy było ustalenie granic pierwotnej Słowiańszczyzny, a wynikiem skrupulatnych badań historycznych i folklorystycznych – zbiór pieśni ludowych w imponującej liczbie przeszło 200 pieśni polskich i ponad 2000 ukraińskich”.

Impulsem do podjęcia tychże wypraw mogło być również dzieło uznawane za „najlepszą pracę w literaturze ukrainistycznej XVII wieku, zawierające bogaty materiał rzeczowy o przyrodzie, ludziach, obyczajach ludu i geografii naddnieprzańskiej krainy”.

Autor tejże pracy, Guillame le Vasseur de Beauplan, jak podaje Danuta Bruska, był „francuskim inżynierem i architektem wojskowym, specjalistą w zakresie artylerii, budowy umocnień i fortyfikacji oraz kartografem, zaangażowanym do służby wojskowej przez hetmana Koniecpolskiego”. Podczas swojego pobytu w Polsce (1630-1648) zajmował się wykreślaniem map Polski, ale także Ukrainy, do której udał się w 1637 roku. Jego udział w wyprawach przeciwko Tatarom i Kozakom, wykonywane przezeń fortyfikacje na kresach Rzeczypospolitej, m.in. w Brodach, Nowym Koniecpolu, Krzemieńczuku, Kudaku, Barze dały początek dziełu o tytule „Opisanie Ukrainy” (1650 r.), które Julian Ursyn Niemcewicz przetłumaczył i zawarł w „Zbiorze pamiętników historycznych o dawnej Polsce”.

Geografia i historia
Warto bliżej przyjrzeć się właściwościom Ukrainy, elementom, które zbudowały i utrwaliły XIX-wieczny fenomen kresowych ziem. Pierwszym i z pewnością najważniejszym składnikiem ukraińskiego wizerunku jest niewątpliwie przyroda terenów stepowych. Geograficzne usytuowanie strefy stepowej dokładnie zarysowuje Maria Bielanka-Luftowa: „(…) południowo-wschodnie pogranicze Rzeczypospolitej, sięgające do działu wodnego pomiędzy Dnieprem a Dońcem, dotykające na wschodzie gór Donieckich, graniczące na zachodzie przez Boh z Podolem a na północy przez Teterew i Desnę z Wołyniem i Polesiem, na południu zaś rozciągające się niziną aż do morza Czarnego”.

Na podział geograficzny nakłada się rozróżnienie historyczne, przywołujące w wyodrębnionej przestrzeni takie elementy, jak chociażby: Zaporoże, czyli krainę usytuowaną na południe od porohów Dniepru, Sicz, czyli swoistą stolicę kozactwa zaporoskiego, czy Dzikie Pola, przywoływane na określenie stepu czarnomorskiego po obu stronach dolnego biegu Dniepru. Topografię stepu urozmaicają labirynty jarów, przecinające bezmiar pól czy czahary, czyli zarośla lub małe zagajniki, a także skryte wśród stepowej roślinności chutory (futory) – ślady ludzkiej obecności w przestrzeni, zdominowanej przez naturę. Urok wspomnianych miejsc doskonale oddaje poezja. O urodzie Zaporoża czytamy w „Zamku kaniowskim” Goszczyńskiego:

O Zaporożu niechaj on opowie,
Jak tam rozlegle panują koszowi;
Jakie tam wiecznie hulanki i wola;
To samo słońce jak tam rozpromienia
Porozsiewane gwarne ich kurzenia.
A tabun pędzi ze rżeniem na pola,
A Zaporożec na swobodnym koniu,
Jak jego myśli, ugania po błoniu:
Jak wicher stepu jego pieśń tak dzika.

Kraina ta ponadto zachwyca swą niebywale urodzajną ziemią, która daje życie bujnej, dziewiczej roślinności. Ukraińska natura wykształciła twory zaskakująco piękne, niespotykane w innych przestrzeniach klimatycznych. Rozsławiła je następnie poezja, bo ona najdoskonalej potrafiła wyrazić bujność ukraińskich bodiaków (lub budiaków – rodzaj ostu), burzanów czy dostojność dziewanny, a także nieposkromioną wielość bylin, krzewinek, przede wszystkim jednak ogrom traw.

Wiek XX ograniczył rozległość stepowych terenów od „wybrzeży Morza Czarnego i Azowskiego do podnóża Gór Krymskich, zajmując przy tym 40% powierzchni Ukrainy”. Nie zmieniła się dominacja roślinności trawiastej, zachowanej jednak tylko w rezerwatach, zubożał natomiast świat zwierzęcy, który sto lat wcześniej obfitował w ogromną liczbę gatunków zarówno ssaków, jak przede wszystkim ptactwa.

Zainteresowanie terytorium ukraińskim, wywołane relacjami podróżniczymi, wpisało się w krąg tendencji zmierzających do odrodzenia i unarodowienia literatury. Pierwowzorem w tej dziedzinie stały się terytoria północnej Europy – Anglia, Szkocja, Irlandia, opisane przez Waltera Scotta czy Byrona. Twórczość wymienionych poetów dała podwaliny epoce romantyzmu w Europie i jednocześnie zainicjowała pisarstwo terytorialne.

Pogłosy tego ruchu dotarły na ziemie polskie, gdzie zostały rozpropagowane przez twórców polskiego romantyzmu, tak oto scharakteryzowanych przez Marię Bielankę-Luftową:

„(…) to najmłodsi kresowcy, nie tylko wschodniego pogranicza, lecz także ziem wschodnio-południowych, najpóźniej kulturą polską objętych, Podola, Wołynia i Ukrainy. I nie tylko najwcześniejsi poprzednicy ruchu: Woronicz, Niemcewicz, Chodakowski, Zaborowski, główni pionierzy i wielcy poeci: Mickiewicz, Słowacki, Malczewski, Zaleski, Goszczyński, Witwicki, Czeczot, Zan, Korsak, ale i przedstawiciele krytyki: Tyszyński, Grabowski, filozof Cieszkowski i powieściopisarze tego okresu: Kraszewski, Chodźko, Czajkowski, Rzewuski, Korzeniowski – wszyscy pochodzili z pogranicza wschodniego albo z południowo-wschodnich prowincji, lub tam przynajmniej wychowywali się i kształcili”.

Stąd w Polsce również wyraźny jest związek pomiędzy ziemiami kresowymi a narodzinami romantyzmu.

Owo przywołane odrodzenie literatury miało się odbywać w duchu tradycji historycznej i twórczości ludowej, czyli czynnikach eksponujących niepowtarzalny koloryt lokalny kresowego kraju. Na gruncie polskim dążenia poetów w tej kwestii spowodowały, że regionalizm powędrował zdecydowanie w kierunku ukraińskim i wydał przy tym niezwykły plon w postaci osobnej szkoły regionalnej poetów, zwanej „szkołą ukraińską”. Twór to niebywały, który panował w polskiej literaturze romantycznej przez przeszło pół wieku i wydał wiele niekwestionowanych dzieł epickich, lirycznych i powieściowych.

Ukraina w pełni realizowała przykład romantycznego kraju północy. Jej przestrzeń stwarzała również możliwości do działań mitotwórczych czy symbolicznych, które romantycy dostrzegali i skrzętnie realizowali. Stała się zatem Ukraina ziemią uświęconą i skrwawioną, skrywającą szczątki i kości poległych rycerzy, bądź to spoczywające w kurhanach, bądź rozsypane wśród traw stepu, ziemią stanowiącą synonim historii. Zyskała miano ziemi uduchowionej i przeklętej jednocześnie, była przestrzenią idealną dla dobrych aniołów spływających z nieba i diabelskich mocy ścigających się ze stepowym wiatrem. Nie przeszkadzało jej to pełnić również roli sielskiej krainy szczęśliwego dzieciństwa, do którego wraca się myślami z nostalgią w sercu.

Koloryt lokalny i różnorodność obrazów stepowych
Romantyczne wizje Kresów Wschodnich integrują twórców, dla których miejsca te stanowiły niewymowną wartość. Wprawdzie wielu z nich odmiennie traktowało dzieje Ukrainy, jednak literackie wizje nieujarzmionej, dzikiej przyrody ukraińskiej są ze sobą zbieżne. Obrazy stepu zawierają w sobie wartości niezwykle ważne dla wielkich poetów, których korzenie wyrastają z ukraińskiej ziemi, czyli postacie Antoniego Malczewskiego, Józefa Bohdana Zaleskiego, Juliusza Słowackiego, Seweryna Goszczyńskiego, a także plejadę pisarzy mniej wybitnych, a wśród nich Tomasza Augusta Olizarowskiego czy Antoniego Grozę, dla których ukraińskość stanowiła wyznacznik poetyczności.

Różnorodność opisów przestrzeni stepu ukraińskiego oparta jest na zasadzie dualizmu. Każda z poetyckich wizji zbudowana jest na realnym wyobrażeniu stepu, które wiernie oddaje klimat i nastrój miejsca. Jednakże to, co najistotniejsze, mityczna wręcz ukraińskość, zaklęta jest w metaforycznym sensie przywołanych symboli, który jest niejako nadbudowany nad opisem rzeczywistym.

Realistyczny obraz stepu ukraińskiego
Step ukraiński jako motyw krajobrazowy, funkcjonujący w polskiej literaturze romantycznej najlepiej charakteryzują pojęcia: rozległość, dzikość, cichość, wolność i rodzimość.

Rozległość tożsama jest z pojęciem bezkresu, ogromem przestrzeni, polami sięgającymi po horyzont i wszechobecną pustką. Wincenty Pol w „Pieśni o ziemi naszej” określił step jako: „rozległy, świat otwarty!”. To również przestrzeń dziewicza, w której króluje natura. Tylko człowiek, który żyje z nią w zgodzie, syn ukraińskiej ziemi – kozak, jest z nią nierozerwalnie zespolony, może znaleźć w niej schronienie.

Roślinność stepowa oszałamia zielenią, w której można się „nurzać” i „brodzić”. Dzika ukraińska przyroda zaskakuje bujną, niespotykaną roślinnością, którą poeci charakteryzują przez wyolbrzymienie: „burzan podobny do lasu”, bądź też przywołują skojarzenia z wielką, wonną łąką: „przez kwieciste łąki, przez ostre bodiaki”. Zielony step zmienia swój charakter, kiedy oblewa go blask świtu.

„Martwe stepy”, oblane promieniami porannego słońca, ożywają, roślinność wręcz płonie, rozpala się chęcią życia. Ten stan ulega jednak zmianie po zapadnięciu zmroku. Wraz z ciemnością pojawia się niepokój, tajemniczość i trudny do wytłumaczenia smutek –

Przez ciemne, smutne, gościńce kurhanów,
Niesie go czarny koń dniami i nocą.

Wraz z zapadnięciem zmroku nad stepy wdziera się dzikość. Nierozerwalnie jest z nią związany stepowy wiatr, który „szumi smutnie uginając kłosy”, szemrze, tańczy, staje w zawody z kozackimi końmi, roznosi po stepie ludzkie troski i niedole. Ma niezwykłą moc niszczenia, rozsypuje w pył napotkane na swej drodze przeszkody. Wśród bezkresu stepu są to najczęściej kurhany, czyli „stożkowate nasypy, kopce nad starodawnym grobem”, dawne mogiły, pamiątki przeszłości, które oparły się potędze czasu, natomiast wobec destrukcyjnej siły wiatru pozostają bezbronne. Tajemniczy i złowieszczy pod osłoną nocy, w promieniach słońca ten sam wiatr kołysze oceanem stepowego kwiecia, trąca zawadiacko kłosy traw i roznosi po polach melodię dum. Kiedy natomiast ustaje, nad stepy wkracza cisza.

I ciche, puste pola(…)
I głucho – tylko jakaś w powietrzu rozterka.
Cisza ta ma wydźwięk uroczysty. Wtedy to bezgłośnie przemawiają mogiły, skrywające prochy rycerzy, kości bohaterów:
Tam znajdzie zbroje dawne, co zardzałe leżą,
I koście, co nie wiedzieć, do kogo należą,
Przestrzeń stepu jest ponadto synonimem wolności. Tu znajdują schronienie niezliczone rzesze ptactwa:
Różnowzory tłum skrzydlaty,
Który jako gmin wesoły,
na chorągwie, na powiaty,
Rządzą orły a sokoły.

Oprócz skrzydlatych drapieżników skrywają się tu również ssaki i gady, dla których to odludne miejsce jest odzwierciedleniem ich mrocznej natury. Tutaj, w miejscu nieskażonym ludzką ręką, dzikim i tajemniczym czują się swobodnie.

Step jest ziemią rodzinną wielu przedstawicieli fauny, ale jest również przestrzenią rodzimą dla kozaka ukraińskiego.

Kazimierz Ajdukiewicz, Płonący step

Antoni Marcinkowski (Nowosielski), znany folklorysta i doskonały znawca ukraińskiej kultury, początków osadnictwa na terenach stepowych dopatruje się w wieku XIII, kiedy to południowa Ruś oblegana była przez wojska mongolskie. Wówczas to ludzie w poszukiwaniu schronienia osiedlali się bądź to w lasach, bądź to w stepach właśnie. Sytuacja społeczna, w jakiej znaleźli się mieszkańcy spalonych wsi i grodów sprzyjała rozluźnieniu wszelkich więzi politycznych i moralnych. Aby przetrwać wśród dzikiej przyrody, lud zaczął oddawać się rozbojom. Położenie mieszkańców Rusi południowej, wyniszczonej i splądrowanej, uległo kolejnemu pogorszeniu wraz z nacierającymi z południa wojskami tatarskimi. Znów tereny stepów zaroiły się ludnością, która przejęła od Tatarów ich sposób walki, a także określała się słowem zaczerpniętym z języka ludności tatarskiej – Kozacy. Ich godłem stała się nienawiść do wrogów chrześcijaństwa, a azylem okazało się Zaporoże.

W pieśniach ukraińskich występują jeszcze dwie klasy ludzi – hajdamacy i klasa czumaków. Po upadku kozaczyzny i zniesieniu hajdamactwa, poezja ukraińska skupiła się na postaci czumaka, bo to on „żył pośród stepów, tułał się po starych szlakach tatarskich i zaporoskich, zwiedzał stare mogiły ukraińskie. Pustynia stepu, wiatr i kurhany zdają się korespondować z krajobrazem jego duszy”. Życie wiódł niemalże koczownicze, a dochodowym zajęciem, którym się parał, był handel solą, o czym wspomina Malczewski w „Marii” –

Umykaj, Czarnomorcu, ze swą mażą skrzypiącą,
Bo ci synowie stepu twoją sól roztrącą.

Olizarowski poświęca postaci czumaka fragment „Zawieruchy”, zaczerpnięty zresztą z pieśni ukraińskiej, w którym to wkłada w usta stepowego koczownika skargę nad jego losem:

Oj! ja czumak nieszczęśliwy,
Z żurby chodzę ledwo żywy.
Albo w wodzie się utopię?
Albo w ogniu się roztopię.

Piśmiennictwo polskie upodobało sobie jednak postać kozaka, wyposażyło go w cechy bohaterskie i uczyniło wyznacznikiem ukraińskości. To jego niepokorna dusza stała się odzwierciedleniem klimatu stepu.

W planie realistycznym wizerunek stepu ukraińskiego ogniskuje się wokół kilku pojęć, które jednoznacznie określają charakter przestrzeni. Są to: bezkres, tajemniczość, nieujarzmiona natura wroga człowiekowi, który nie jest z nią naturalnie zjednoczony. Tych kilka pojęć zostaje wzbogaconych o treści symboliczne.

Magdalena Broniarek
Tekst ukazał się w nr 1 (43) 15 sierpnia 2007

Info: Autorka pochodzi z Nysy, ukończyła studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, pisząc pracę magisterską pod kierunkiem prof. F. Ziejki, rektora UJ, pod tytułem „Wizja stepu ukraińskiego utrwalona w poezji pierwszego i drugiego pokolenia romantyków” (2006). Powyższy artykuł jest fragmentem tej rozprawy.

O dzikiej muzyce, grającej w rozległych pól bezkresie, czyli o stepie ukraińskim. Część 2 

O dzikiej muzyce, grającej w rozległych pól bezkresie, czyli o stepie ukraińskim. Część 3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X