Nowa książka o wojennej historii ziemi stanisławowskiej

Nowa książka o wojennej historii ziemi stanisławowskiej

Niedawno światło dzienne ujrzała monografia autorstwa dra Piotra Olechowskiego „W cieniu dwóch totalitaryzmów. Życie codzienne na ziemi stanisławowskiej 1939–1944” (Warszawa 2023, ss. 340, Wydawnictwo Instytutu Pileckiego). Książka ma za zadanie porównanie sytuacji ludności cywilnej na analizowanym obszarze w okresie „pierwszego Sowieta” 1939–1941 oraz w latach okupacji niemieckiej 1941–1944. Zachęcamy zatem do lektury wywiadu z autorem, który przeprowadził Adam R. Kaczyński.

Panie Doktorze, dlaczego ziemia stanisławowska? Skąd taki właśnie wybór obszaru badawczego, w dodatku jako porównanie życia codziennego w okresie dwóch okupacji w latach II wojny światowej?

Zawsze należy poszukiwać nowych inspiracji badawczych, nie porzucając przy tym dotychczasowych zainteresowań. Po kilku latach badań nad historią Polaków we Lwowie po II wojnie światowej zdecydowałem się na podjęcie nowej tematyki, dotyczącej często zaniedbywanego w badaniach historycznych życia codziennego. Wybór ziemi stanisławowskiej jako obszaru badań nie był przypadkowy, gdyż od kilku lat corocznie biorę udział w odbywającej się we wrześniu Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Stanisławów i Ziemia Stanisławowska”. W 2020 r. zgłosiłem więc swój wniosek na konkurs „Polski Wiek XX – Nowe Perspektywy”, organizowany przez Instytut Pileckiego w Warszawie. Decyzją komisji konkursowej zostałem wtedy jednym z piątki laureatów, mających za zadanie przygotowanie autorskich monografii na zaproponowane przez siebie tematy.

Ziemia stanisławowska w okresie międzywojennym była dość specyficznym terenem, gdzie ludność polska, zwłaszcza na prowincji, stanowiła zdecydowaną mniejszość.

Dokładnie tak. Poza większymi miastami, jak Stanisławów czy Kołomyja, w mniejszych ośrodkach w momencie rozpoczęcia II wojny światowej przeważała ludność żydowska, na prowincji natomiast zdecydowanie ukraińska. Na pewnych obszarach w ogóle nie zamieszkiwali Polacy. Uważam jednak, że w badaniach nad przeszłością tych ziem należy odrzucić podejście sentymentalno-nostalgiczne, które wciąż dominuje w wielu publikacjach, także niestety tych o charakterze naukowym. Historyk nie może tymczasem utożsamiać się z poglądami bohaterów swoich prac, lecz ma obowiązek dokonywania chłodnej i niezaangażowanej emocjonalnie oceny zachodzących zjawisk. Tylko w ten sposób powstaje szansa, aby uzyskać możliwie jak najbardziej obiektywny obraz przeszłości. Nie piszę zatem wyłącznie o Polakach, ale także o Ukraińcach i Żydach, co przynosi tylko jeszcze większą wartość poznawczą.

Jak wyglądała praca badawcza?

Zgodnie z wytycznymi konkursu, na przygotowanie monografii przewidziano zaledwie 15 miesięcy. W dodatku okres rozpoczęcia prac zbiegł się niestety z czasem pandemii, która mocno ograniczyła możliwości wyjazdów badawczych. Szczęśliwie ogrom materiału źródłowego udało się zebrać we wcześniejszych latach, podczas odbywania stażów naukowych na Przykarpackim Narodowym Uniwersytecie im. Wasyla Stefanyka w Iwano-Frankiwsku. Książka została jednak ukończona w terminie, a przez następne kilkanaście miesięcy trwały procedury recenzyjne i wydawnicze.

Co stanowiło podstawę źródłową podczas pracy nad książką?

Wobec ogromnych braków źródłowych, dotyczących przede wszystkim okresu „pierwszego Sowieta” 1939–1941 (materiały te zostały celowo zniszczone bądź w pośpiechu wywiezione przez ewakuujący się w obliczu nadchodzących wojsk niemieckich radziecki aparat państwowy w czerwcu 1941 r.) trzeba było oprzeć się na innych danych. Tych dostarczyła na szczęście prasa codzienna (głównie w języku ukraińskim), ukazująca się w okresie obu okupacji. Wykorzystałem ponadto wspomnienia mieszkańców narodowości polskiej, ukraińskiej i żydowskiej, szereg opracowań naukowych, a także wiele innych źródeł, choćby zachowanych fragmentów kronik filmowych z epoki. Niemniej, dokumenty archiwalne również zostały wykorzystane w toku narracji.

Jak wygląda układ pracy?

Książka ma na celu porównanie warunków życia codziennego w okresie dwóch okupacji. Uznałem jednak, że przejście do zasadniczej narracji powinno zostać poprzedzone odpowiednim wprowadzeniem. Stąd też zamieściłem prolog, przedstawiający sytuację w regionie w okresie międzywojennym. Kolejne rozdziały dotyczą już okoliczności zaprowadzenia dwóch okupacji, a także zachodzących wówczas istotnych zmian w sferze życia codziennego. Można zatem zapoznać się z zasadami funkcjonowania handlu, edukacji, przemysłu, służby zdrowia i kwestii sanitarnych, ale także wysokością podatków i opłat za rozmaite usługi, czy też wszechobecnej propagandy. Nie pominąłem przy tym czasu wolnego, który uznaję za najistotniejszy element życia codziennego, także w warunkach okupacyjnych. Główną oś narracji wyznaczają dwa najważniejsze miasta regionu – Stanisławów i Kołomyja, nie brakuje jednak też informacji o sytuacji w mniejszych ośrodkach, jak Kałusz, Rohatyn czy Dolina, a także zupełnie prowincjonalnych miejscowościach i wsiach. Łącznie zatem, oprócz wstępu, prologu i zakończenia, książka liczy cztery rozdziały, z których dwa dotyczą okupacji radzieckiej, a dwa niemieckiej. Na ostateczny kształt monografii duży wpływ miały także ograniczenia objętościowe, narzucone przez Wydawcę. Nie można było więc dogłębnie ukazać wszystkich procesów. Podobnie rzecz wygląda w kwestii przypisów – Wydawca nie zgodził się na ich publikację w oryginale (w języku ukraińskim i rosyjskim, cyrylicą), stąd też dokonana transkrypcja łacińska.

Czy czytelnicy na Ukrainie będą mieli szanse zapoznać się z treścią książki?

Jak najbardziej. Poczyniłem już starania, aby egzemplarze zostały przekazane do odpowiednich bibliotek w Iwano-Frankiwsku (Biblioteka Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego, Biblioteka Obwodowa oraz Biblioteka Przykarpackiego Narodowego Uniwersytetu im. Wasyla Stefanyka), a także we Lwowie (Biblioteka Stefanyka, Biblioteka Uniwersytetu im. Iwana Franki, Biblioteka Centrum Historii Miejskiej, Biblioteka Ukraińskiego Katolickiego Uniwersytetu oraz Biblioteka Centrum Badań Stosunków Polsko-Ukraińskich przy Instytucie Ukrainoznawstwa im. Iwana Krypjakewycza). Zawsze uważałem bowiem, że należy w ten sposób umożliwić zapoznanie się z własnymi ustaleniami badawczymi wszystkim zainteresowanym, szczególnie, gdy tematyka dotyczy tychże ziem.

Jakie ma Pan plany badawcze na najbliższą przyszłość?

Już wiosną br. w formie monografii ukaże się moja rozprawa doktorska, poświęcona Polakom we Lwowie w latach 1944–1959, obroniona w 2019 r. na Uniwersytecie Rzeszowskim. Niestety doprowadzenie do jej opublikowania trwało bez mała aż pięć lat, ze względu na rozmaite okoliczności pozamerytoryczne. W każdym razie książka liczyć będzie ponad 500 stron, na których ukazane zostaną wszystkie aspekty funkcjonowania ludności polskiej we Lwowie w ciągu powyższych 15 lat (polskojęzyczne szkolnictwo powszechne, funkcjonowanie Kościoła rzymskokatolickiego, losy polskich uczonych pozostałych na miejscu, kwestie życia codziennego, a także obecność kultury polskiej w radzieckim już ośrodku miejskim).

Poza tym, jak już mówiłem, w pracy badawczej należy stale poszukiwać nowych inspiracji, związanych także z przekraczaniem swego rodzaju granic. Jakiś czas temu uznałem więc, że należy wyjść poza obszar dawnej Galicji Wschodniej, przekraczając niejako międzywojenną granicę na Zbruczu. Obecnie zamykam zatem kolejny projekt badawczy, poświęcony zupełnie innemu zagadnieniu. Chodzi tu mianowicie o represje radzieckiego aparatu bezpieczeństwa wobec Polaków na obszarze ówczesnego obwodu kamieniecko-podolskiego (utworzonego we wrześniu 1937 r.) w ramach Wielkiego Terroru lat 1937–1938, skazanych na podstawie słynnego rozkazu 00485, rozpoczynającego Operację Polską. Podstawę źródłową stanowią w tym przypadku indywidualne teczki karno-śledcze, spośród których starałem się wybrać te, które umożliwią ukazanie skali represji wobec całego przekroju polskiego społeczeństwa zamieszkałego w okresie międzywojennym tuż za Zbruczem, na Ukrainie Radzieckiej. W ten sposób poznamy dolę zarówno nielicznej już inteligencji, urzędników państwowych, nauczycieli, ale także rzemieślników, kolejarzy, kupców oraz rolników, kołchoźników i zwykłych bezrobotnych chłopów. Co jednak istotne, narracja obejmie także lata pięćdziesiąte XX stulecia, kiedy to po śmierci Stalina wiele z powyższych śledztw zostało poddanych rewizji. Rodziny skazanych poznały wówczas tylko częściowo prawdę o losach swych bliskich – ówczesne KGB informowało bowiem, że ich krewny został pośmiertnie zrehabilitowany, jednakże nigdy nie podawało informacji o skazaniu na śmierć i rozstrzelaniu takiej osoby w latach 1937–1938. Na potrzeby każdej sprawy wymyślano wówczas fikcyjną datę dzienną rzekomego zgonu na zesłaniu, z powodu przewlekłej choroby (podawano przy tym, że dana osoba otrzymała wyrok 8 lub 10 lat pobytu w łagrze, co oczywiście nie było prawdą). Całość wyszła na jaw dopiero na przełomie lat 80/90. XX wieku, a w niektórych przypadkach nawet dekadę później. W założeniu powyższa książka ma w niedalekiej przyszłości stanowić podstawę wniosku o nadanie stopnia doktora habilitowanego.

Rozmawiał Adam R. Kaczyński

Tekst ukazał się w nr 7 (443), 16 – 29 kwietnia 2024

X