Los dziewiątej został wyjaśniony, gdy nareszcie Secret Service ustalił, kto ukradł monety: był nim główny kasjer mennicy, George McCann, z którym współpracował jubiler z Filadelfii, Israel Switt. Tenże przyznał się, iż sprzedał tę dziewiątą za granicę, lecz nie ujawnił, komu.
Dziesiątą Double Eagle (tak nazywa się w USA dwudziestodolarówki, wywodząc to określenie od dziesięciodolarówek z orłem na rewersie, a jako że ich nominał jest dwa razy wyższy, więc przylgnęła do nich nazwa Podwójny Orzeł). Dziesiąta powróciła do mennicy w 1952 r. Okazało się jednak, że to nie koniec historii, bo w sierpniu 2005 r. mennica ogłosiła, iż wspomniany wyżej jubiler nie wyjawił całej prawdy, miał bowiem jeszcze „w zapasie” dziesięć wykradzionych monet!
Po jego śmierci w 1990 r. znaleźli je w sejfie spadkobiercy, córka i synowie. Problem własności monet trafił na wokandę sądową. Jury stwierdziło, że jubiler wszedł w ich posiadanie nielegalnie, a zatem są one nadal własnością państwa. Rodzina Switta zgodziła się z tym werdyktem i oddała złote krążki.
W sumie zatem G. McCann wykradł 20 monet. Wszystkie, poza wymienioną dziewiątą, trafiły do tygla. Lecz i jej zagadkę zdołano w końcu wyjaśnić, co zamknęło epopeję dwudziestodolarówki emisji z 1933 r.
Otóż w 1944 r. pośrednicy pracujący dla króla Egiptu, Faruka, zapalonego kolekcjonera znaczków i monet, zwrócili się do departamentu Skarbu USA o wydanie licencji eksportowej na Podwójnego Orła z 1933 r., monarcha chciał bowiem nabyć monetę legalnie. Przez jakieś niedopatrzenie – widocznie jakiś urzędnik nie orientował się, jaką ma ona proweniencję – wydał na to zgodę.
No i moneta wzbogaciła kolekcję Faruka, należącą do największych i najwartościowszych w świecie. Po kilku tygodniach w Waszyngtonie zorientowano się, jakie głupstwo strzelono. Zastanawiano się, w jaki sposób nakłonić władcę nad Nilem do jej oddania, ale koła dyplomatyczne uznały, że nie pora na wywieranie jakiejkolwiek presji, trwa przecież wojna, a Egipt był ważnym alianckim punktem strategicznym, więc nie miałoby sensu zrażać sobie jego króla.
Więc amerykańscy detektywi przystąpili do akcji nie zaraz po wojnie, lecz dopiero w 1952 r., kiedy w zamachu stanu strącono Faruka z tronu. Jego kolekcję upaństwowiono i wystawiono na licytację, w tym także numizmaty ze słynną dwudziestodolarówką. Rząd amerykański dowiedział się o licytacji i poprosił rząd egipski, by wycofał z niej monetę i zwrócił ją prawowitemu właścicielowi, na co Kair przystał. Ale monety nie oddał. A potem ona znikła. Na długo, bo aż do 1996 r., kiedy to do Nowego Jorku przybył brytyjski kupiec handlujący monetami, Stephen Fenton, mający w bagażu także Podwójnego Orła, pochodzącego ze zbioru Faruka.
Spodziewał się, że właśnie w USA najkorzystniej monetę spienięży. Agenci tajnych służb w jakiś sposób wyniuchali, z czym przybył Anglik, i udając zainteresowanych numizmatem kolekcjonerów, w końcu w czasie pertraktacji zabrali mu monetę, a jego aresztowali. Nie posiedział długo, mało tego – wystąpił do sądu amerykańskiego, by rozstrzygnął, kto może być właścicielem krążka.
Do tego czasu przechowywano go w sejfie w wieżowcu World Trade Center, skąd go przewieziono do Fortu Knox, do tamtejszego składu złota amerykańskiego banku federalnego. Dzięki temu się uchowała, bo kilka tygodni później oba wieżowce Światowego Centrum Handlu w wyniku ataku terrorystycznego zostały całkowicie zniszczone.
Co dalej? Ano w związku z pewną zmianą przepisów dotyczących złotych monet, które weszły w życie za prezydentów Nixona i Forda, sąd orzekł w końcu, że Fenton może zachować monetę, wpierw jednak musi ona ponownie stać się własnością Departamentu Skarbu. Potem doszło do ugody: dwudziestodolarówka zostanie sprzedana na aukcji, a uzyskaną sumą strony się podzielą. Aukcja odbyła się 30 lipca 2002 r. i trwała niecałe 9 minut. Anonimowy nabywca monety zapłacił tyle, że do dziś dzierży ona rekord najdroższej w świecie.
Tadeusz Kurlus
Tekst ukazał się w nr 10 (158) 29 maja – 14 czerwca 2012