Nagroda Polskiego PEN Clubu dla Andrzeja Wajdy

30 maja br. w siedzibie Polskiego PEN Clubu było tłoczno. Wręczano doroczną nagrodę klasykowi, mistrzowi, osobie legendarnej dla polskiego kina – Andrzejowi Wajdzie.

Reżyser wiosną obchodził swoje 90-lecie. Całe jego życie i twórczość są nierozerwalnie związane z historią Polski od czasów najdawniejszych po najnowsze.

Prezes PEN Clubu, wybitny tłumacz Adam Pomorski w uroczystym przemówieniu wymienił poprzednich laureatów nagrody im. Jana Parandowskiego – klasyków literatury polskiej II połowy XX wieku. „Teraz jest to i pana towarzystwo, Mistrzu” – zwrócił się do reżysera.

Profesor, historyk, były rektor Uniwersytetu Warszawskiego Henryk Samsonowicz, prawie rówieśnik jubilata, przeliczył osiągnięcia Andrzeja Wajdy, podkreślił jego wkład w rozwój polskiej i światowej kultury, a literat Marek Radziwon przypomniał zebranym osiągniecia jubilata w ekranizacji polskiej literatury klasycznej. Z kolei aktor Jerzy Radziwiłowicz, który grał w filmach i przedstawieniach Andrzeja Wajdy, przypomniał zgromadzonym różne wesołe i komiczne momenty ich współpracy z Mistrzem.

Na zakończenie słowa udzielono laureatowi nagrody. Zauważył skromnie, że dla niego, jako człowieka kina, niezręcznie jest otrzymywać nagrodę przeznaczoną dla literatów, jednak zauważył na swoje usprawiedliwienie, że wszystkie jego filmy związane były z literatura polską. Wspomniał, jak w latach 40. skupywał książki Miłosza, odchodził w swoich filmach komunistyczną cenzurę i że największym jego szczęściem było przedstawienie ruchu Solidarności (tak wspaniale oddanego w filmach „Człowiek z marmuru” i „Człowiek z żelaza”). Godnie odpowiedział na żart Radziwiłowicza przypominając, jak po nocach w jednym z teatrów krakowskich próbowali „Idiotę” Dostojewskiego, unikając jakiejkolwiek uwagi z zewnątrz.

Po części oficjalnej odbyło się cudowne nieformalne obcowanie z Mistrzem, na cześć którego, jakby na zamówienie, w niebie nad Zamkiem Królewskim pojawiła się wspaniała tęcza.

Sto lat, Mistrzu!

Dmytro Antoniuk
Tekst ukazał się w nr 11 (255) 17-29 czerwca 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X