Nagie piersi w słusznej sprawie. Cztery lata z FEMEN

Nagie piersi w słusznej sprawie. Cztery lata z FEMEN

Historii FEMEN nie da się opowiedzieć bez fotografii dokumentujących ich liczne akcje. Bo choć liderki organizacji zarzekają się, że protestów topless początkowo nie było w planach, to epatowanie seksualnością od zawsze charakteryzowało akcje grupy.

 

Kilkadziesiąt młodych dziewczyn w bikini, kąpiących się w miejskiej fontannie musi robić wrażenie. A tak właśnie wyglądały pierwsze happeningi. – Nie jesteśmy feministkami, – zarzekała się wówczas liderka organizacji Anna Hutsol. Aktywistki zdefiniowały się jako „ruch kobiecy”, a na określenie swojej działalności stworzyły termin „sexy feminizm”. „Chcemy zwalczać seksizm seksizmem. Krytykujemy feminizm, w którym ideałem jest kobieta, która chce być jak mężczyzna,” – tłumaczyły później w jednym z wywiadów.

Na swój pierwszy cel FEMEN obiera zjawisko seks-turystyki. Hasło „Ukraina to nie burdel” staje się motywem przewodnim happeningów (pozostaje aktualne do dziś), a na ulice Kijowa wyruszają grupy ubranych w różowe stroje młodych dziewcząt. Rozdają ulotki i walczą z rozpowszechnionym wśród turystów stereotypem Ukrainki-prostytutki.

Dla mieszkańców Ukrainy nie jest tajemnicą, że do Kijowa czy Odessy przyjeżdżają panowie z Zachodu, aby skorzystać z tanich uciech erotycznych. Celem FEMEN jest całkowita likwidacja zjawiska prostytucji i doprowadzenie do sytuacji, w której to klient będzie karany za korzystanie z usług seksualnych.

– Nie jesteśmy przeciwko piłce nożnej, ale jesteśmy za Euro 2012 bez prostytucji, – przekonują aktywistki FEMEN. Krytyka turnieju od początku znajduje się na sztandarach organizacji. Przyjazd hord kibiców pragnących nie tylko oglądać mecze, ale też dobrze się zabawić, wywoła falę wzrostu seksualnego wykorzystywania kobiet – alarmują aktywistki. Ale prostytucja to nie jedyny problem związany z Euro.

Dziewczyny z FEMEN protestowały już przeciwko przymusowej eksmisji studentów z akademików, korupcji i niewłaściwym wykorzystywaniu państwowych pieniędzy. A dowodem na to, że ich głos słyszany jest nie tylko na Ukrainie, może być wypowiedź Kazimiery Szczuki, która nie tak dawno w krytyce Euro posłużyła się argumentami konsekwentnie powtarzanymi przez FEMEN. „To całe Euro 2012 to jest jedno wielkie oszustwo, – uważa Szczuka. – My, jako społeczeństwo nic nie będziemy z tego mieli. Feministki od początku mówiły, że to jest tylko dla facetów, że to jest wielki biznes”.

 

12-04-2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X