„Nabat” – antywojenna instalacja artystyczna w skansenie lwowskim fot. Aleksander Kuśnierz / Nowy Kurier Galicyjski

„Nabat” – antywojenna instalacja artystyczna w skansenie lwowskim

Coraz częściej można usłyszeć, że ludzie przyzwyczajają się do trwającej na Ukrainie wojny. Tymczasem nadal codziennie giną na niej ludzie. Okaleczani są nie tylko żołnierze, ale też cywile – kobiety, osoby starsze i dzieci. Przeciwko takiej obojętności lwowski artysta Włodko Kaufman skierował swoją antywojenną instalację artystyczną pod tytułem „Nabat”.

Nabat tworzą dzwony i inne przedmioty – garnki, patelnie, kawałki blachy zwinięte w rurkę i łuski nabojów. Liczba uderzeń odpowiada liczbie dni pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

– Ludzie niestety przyzwyczajają się do sytuacji – wyjaśnił dziennikarzowi Kuriera Włodko Kaufman. – Dlatego musimy codziennie przypominać, że wojna trwa. I właśnie dźwięk dzwonów ma pobudzać wyobraźnię. Uważamy, że każdy, komu wojna nie jest obojętna, powinien stworzyć swój własny dzwon. I ten dzwon ma być wykonany ze zwykłych przedmiotów gospodarstwa domowego, które nas otaczają.

W tych, którzy przyszli do lwowskiego skansenu, każdy dzień wojny budzi inne emocje i wspomnienia, kojarzy się z innym dźwiękiem.

Po zakończeniu przedstawienia rozmawiamy z Sofią Kozłową, studentką Lwowskiej Narodowej Akademii Sztuki.

–Trwało to czterdzieści minut, ale wydawało się, że minęła tylko sekunda – zaznaczyła. – Przynajmniej dla mnie. To tak jakby wczoraj nie było wojny. Dobrze, że są takie akcje, że tak rozumiemy tę wojnę. Pochodzę z miasta Kamianske w obwodzie dniepropietrowskim. Te tereny są ostrzeliwane niemal codziennie. Pozostają tam wszyscy moi krewni. Często nie mam z nimi komunikacji, ale nie poddajemy się.

Całą akcję artystyczną nagrywał na kamerę Ołeh Orlewicz ze Lwowa.

– Jestem lekarzem. W styczniu 2015 roku wyjechałem na front i od razu znalazłem się w takich niebezpiecznych miejscach jak Debalcewo, Bachmut, gdzie zginęli moi bracia – powiedział. – Jestem tu po to, żeby Polska i świat wiedziały, że walczymy, że damy radę.

Prezentacja artystyczna odbyła się w starej drewnianej dzwonnicy przywiezionej do lwowskiego skansenu z Karpat.

– Włodek Kaufman chciał ukazać każdy dzień wojny jako dźwięk dzwonu, jako huk – to jest bardzo ważne, bo teraz właściwie liczymy dni – dodał Roman Zilinko, kierownik działu ekspozycyjnego skansenu we Lwowie. – Każdy dzień przynosi śmierć, niebezpieczeństwo, kalectwo.

Artysta chce organizować takie akcje w skansenie regularnie. Wspólnie uderzając w duży dzwon zgromadzeni mogliby uczcić pamięć poległych. Dźwięk dzwonów symbolizowałby też wiarę w rychłe zwycięstwo.

– Będę to kontynuował aż do zakończenia wojny. Chcę więc, aby ten projekt jak najszybciej się zakończył – zaznaczył Włodko Kaufman.

Kolejna akcja ma odbyć się w trzechsetnym dniu wojny, ale artysta ma nadzieję, że będzie mógł odwołać spotkanie lub zorganizować w tym dniu imprezę z okazji zwycięstwa w tej niechcianej i niczym nie sprowokowanej wojnie.

Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X