Moc truchleje! Choinka czy żłóbek?

Moc truchleje! Choinka czy żłóbek?

Ks. Józef Naumowicz, „Choinka. 2000 lat tradycji Bożego Narodzenia, fot. Adam Bujak, Biały Kruk, Kraków 2022

Powoli zbliżała się z Niemiec do Polski. Po utracie niepodległości zadomowiła się na dobre. „Kurier Warszawski” jeszcze milczał. Aż stało się. „Dziennik” z 27 grudnia 1845 roku donosi: w całej stolicy na świątecznych jarmarkach pojawił się „las choinek” ozdobionych „złoconemi owocami, kolorowemi banderolkami i gotowemi do zaświecenia świeczkami”!.

Dwa symbole Bożego Narodzenia w polskiej prasie początku XX wieku i potem w latach trzydziestych toczyły ze sobą patriotyczny bój. „Nowiny Raciborskie” w 1909 roku obwieszczały: „Oto u nas w dawnej Polsce i na naszym polskim Śląsku wieszano w środku choinki małą szopkę”. Należało więc polską już choinkę koniecznie połączyć ze żłóbkiem!

Nie o to chodzi, aby zastanawiać się nad duchową wyższością czy polskością Jezusowego żłóbka w przeciwieństwie do świeckiej choinki, która po raz pierwszy na ziemiach polskich pojawiła się w Gdańsku (pierwsze zachowane i wiarygodne świadectwo na ten temat u niemieckiego nauczyciela z 1698 roku w jego okolicznościowym wierszu „Święte drzewo Chrystusa”). Gdzie przyjęła się najpóźniej? Na Podlasiu, w Lubelskiem, we wschodniej Galicji. A w Krakowie u sufitu wisiał… sad! Ozdoba choinkowa zawieszona u stropu (znana z „Wyzwolenia” Wyspiańskiego).

Chrystusowe drzewko ma, jak się okazuje, genezę religijną i kontekst biblijny (symbol rajskiego drzewa, świata Adama i Ewy, i nowego życia – drzewa krzyża).

O tym wszystkim zaś można czytać nie tylko pod choinką w znakomicie przygotowanej dla dużego i małego czytelnika książce ks. prof. Józefa Naumowicza. To prawdziwa narracyjna uczta świąteczna – album w gustownej szacie graficznej pełen smakowitych bakalii literackich, cytatów z klasyków oraz historycznych opowieści krótkich, treściwych i pięknie opisanych. I nie są to treści jedynie słodkie, choć wiedza z tego „choinkowego lasu” (istne silva rerum) może nakarmić umysł i wyobraźnię do syta.

Naumowicz wie, jak pisać o tradycjach. Historyk, patrolog i znawca historii wczesnego chrześcijaństwa i późnego antyku, także historii Bizancjum i starożytnej Armenii, duszpasterz Ormian w Polsce pisze o pierwszych poświadczonych bożonarodzeniowych drzewkach, dekoracjach i ich symbolice, o fałszywym micie Lutra jako wynalazcy choinki, o choinkach w Wiedniu, za Oceanem, w tradycji anglosaskiej, u Dickensa, o choince Goethego, Dostojewskiego, Andersena, Manna, Eliota. Snuje gawędę o poprzednikach świątecznego drzewka: skąd siano, jasełka, obrzędy wieczerzy? Jaka była typowa Wigilia w Reymontowskich Lipcach, u Marii Dąbrowskiej? Ile choinek miał Jan Paweł II? Jak teologicznie mówił o choince Benedykt XVI?

Dlaczego ballada Friedricha Rückerta (1846) zwykle tłumaczona jako „Choinka sieroty” (wiersz niemieckiego poety romantycznego o dziecku, które nie doczekało się choinki i zamarzło na ulicy, a po śmierci otrzymało od Dzieciątka Jezus jasno oświetlone drzewko Chrystusa) w oryginale nosi tytuł „Heiliger Christ – Święty Chrystus”? I dlaczego znana jest również pod tytułem „Święty Chrystus dziecka na obczyźnie? Przecież w Austrii, Szwajcarii, w Niemczech, Czechach i na Górnym Śląsku do dziś właśnie Dzieciątko przynosi dzieciom podarunki, nadaje sens świętom.

Czytajcie! „Chrystusowe drzewko” jest warte więcej niż wszystkie światełka świata.

Aneta M. Krawczyk

Tekst ukazał się w nr 1 (413), 17 – 30 stycznia 2023

X