Miasteczko „Kraina dziecięcych marzeń” w Pnikucie (Fot. Konstanty Czawaga)

Miasteczko „Kraina dziecięcych marzeń” w Pnikucie

27 marca w Pnikucie koło Mościsk arcybiskup lwowski Mieczysław Mokrzycki poświęcił piąty z kolei budynek rodzinnego Domu Dziecka na terenie miasteczka dziecięcego „Kraina dziecięcych marzeń” misji religijnej „Caritas Spes” archidiecezji lwowskiej.

„Bardzo się cieszę, że mamy takie miasteczko w naszej archidiecezji na Ukrainie, i myślę, że inni będą brać przykład, bo widzimy, że jest to bardzo potrzebne” – powiedział lwowski metropolita.

„Dziecięce miasteczko w Pnikucie, pod nazwą „Kraina dziecięcych marzeń” powstało z błogosławieństwa arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego – powiedział pochodzący z tej wsi ks. Wiesław Dorosz, dyrektor „Caritas-Spes” archidiecezji lwowskiej. – Kiedy pracowałem w katedrze lwowskiej jako wikariusz przychodziły do nas dzieci na pół ubrane, brudne. Prosiły by dać im jeść. Pomagaliśmy czym mogliśmy. Wtedy powstał pomysł, żeby zorganizować da nich takie miejsce, gdzie by mogli mieszkać, żyć, wychowywać się w zdrowiu, w sytości. By mogły wychowywać się zgodnie z normami kościoła, wyprostować swoją ścieżkę życiową. Pierwsze dwa budynki budowaliśmy z wielkim trudem, własnymi siłami. Jeździłem, prosiłem, w Polsce najwięcej. Kiedy te budynki powstały naszą inicjatywą zainteresowały się większe organizacje, które zaczęły nam pomagać. Bardzo dużo pomogła nam przy budowie ostatnich trzech domów fundacja dobroczynna Stepic Raiffeisen Banku z Wiednia, a także amerykańska Fundacja Ginger. Pomagają nam bardzo miejscowi ludzie, są sponsorzy spośród przedsiębiorców”.

Ks. Dorosz powiedział, że na dzień dzisiejszy już funkcionuje pięć domów. „Mamy 50 dzieci z obwodu lwowskiego – wyjaśnił. – Są to dzieci sieroty i dzieci rodziców pozbawionych praw rodzicielskich. Wioska Pnikut jest w większości polska. Mieszka tu niewielu ludzi pochodzenia ukraińskiego, ale wszyscy tutaj żyją zgodnie. Dzieci adaptują się tu bez problemu. Corocznie ok. 10 dzieci przybywa do Pnikuta. Z łatwością wciągają się w całe życie wioski, kościoła, szkoły. Nie sprawia to tutaj żadnej trudności”.

(Fot. Konstanty Czawaga)

Dyrektor misji „Caritas-Spes” archidiecezji lwowskiej chce budować następne domy. „To jest bardzo dobry projekt i to jest bardzo dobra sprawa dla dzieci – zaznaczył ks. Dorosz. – Widzimy, że dzieci czują się tu jak w rodzinie. Dzieci uczą się tu odpowiedzialności. Uczą się gotować, uczą się utrzymania porządku w domu, życia ze sobą jako bracia i siostry. Chcemy zbudować tu jeszcze dwa domy, ale zamierzamy też rozpocząć budowę następnego dziecięcego miasteczka w innym obwodzie na terenie archidiecezji lwowskiej. Władze miejscowe bardzo popierają naszą ideę bo widzą jak dobrze wykorzystujemy środki finansowe, jak dobrze to robimy i dlatego bardzo mocno nas wspierają. Po wybudowaniu przez nas domków typu rodzinnego państwo daje pieniądze na utrzymanie dzieci”.
Przedstawiciel Raiffeisen Banku Leonid Ziabriew wyjaśnił, że ich bank od lat chętnie wspiera podobne inicjatywy i projekty na rzecz pomocy dzieciom pozbawionym ciepła rodzicielskiego. „Nasi przedstawiciele również przyjeżdżają do Pnikuta – powiedział. – Przywozimy różny sprzęt. Posadziliśmy drzewka. Dzisiaj dyrekcja filii naszego banku we Lwowie przekazała czek na 35000 hrywien”.

Mykoła Nahajło, wójt Pnikuta powiedział, że prawie co tydzień przychodzi do tego miasteczka. „Dzieciom tam jest dobrze – stwierdził. – Wydzielamy parcele pod zabudowę nowych domków”.

(Fot. Konstanty Czawaga)

„Jestem tutaj po raz trzeci – powiedział wicewojewoda lwowski Jurij Pidlisnyj. – Zauważyłem nie tylko nowe domki i uporządkowany cały teren miasteczka. W porównaniu z państwowymi zakładami dla sierot tutaj dzieci są szczęśliwe, znalazły dla siebie rodzinną opiekę i miłość. To również mniej wydatków dla państwa”. Dodał, że domy rodzinnego typu zakłada też Ukraiński Kościół Greckokatolicki, a w innych obwodach także Kościół Prawosławny. Zdaniem Pidlisnego jest to jeden z najbardziej udanych projektów od czasów zdobycia niepodległości przez Ukrainę.

Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 7 (227) za 18–30 kwietnia 2015

{youtube}y2t04oTKhPY{/youtube}

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X