Metropolita Andrzej Szeptycki a Polacy

Polski Uniwersytet Trzeciego Wieku we Lwowie odwiedził dr hab. Andrzej A. Zięba, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Prof. Zięba jest organizatorem i kierownikiem Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej, a także zastępcą redaktora naczelnego „Polskiego Słownika Biograficznego”. Jest on autorem kilku cenionych monografii i setek artykułów. Dzięki staraniom Zarządu lwowskiego UTW i osobiście prezes Eweliny Małanicz, członkowie Uniwersytetu mieli możliwość wysłuchać wykładu na temat „Metropolita Andrzej Szeptycki a Polacy”.

Prof. Zięba jest jednym z najbardziej znanych w Polsce badaczy stosunków polsko-ukraińskich w XIX-XX wieku, przedstawicielem współczesnej krakowskiej szkoły historycznej, naukowcem, każde słowo którego opiera się na sprawdzonych wielokrotnie faktach, a wnioski jego są nie do podważania. Profesor, opierając się wyłącznie na faktach, nie boi się nieraz ostrych i komuś może niewygodnych tematów.

We wstępie do wykładu on podkreślił: „Temat dzisiejszego wykładu jest trudny, ale taki o którym trzeba rozmawiać”. Postacią metropolity A. Szeptyckiego profesor interesuje się od początków swojej pracy naukowej. Rezultatem jego badań była monografia „Metropolita Andrzej Szeptycki. Studia i materiały”, również artykuły naukowe poświęcone rodzinie Szeptyckich. Andrzej A. Zięba bardzo dobrze rozumie znaczenie postaci metropolity Szeptyckiego nie tylko w aspekcie historycznym, a również politycznym, w tym we współczesnych stosunkach polsko-ukraińskich. Jeden z jego artykułów pt. „Dzieje legendy pośmiertnej metropolity Andrzeja Szeptyckiego” szeroko omawia współczesny stosunek do jego postaci duchowieństwa, wiernych i polityków, Ukraińców i Polaków.

Podczas wykładu profesor dokładnie omówił znane i mniej znane fakty z życia metropolity w tle sytuacji politycznej w Galicji z czasów monarchii austro-węgierskiej i II Rzeczypospolitej, i co najważniejsze, w okresie II wojny światowej. Kim był właściwie z pochodzenia, czy był Rusinem (Ukraińcem) z dziada-pradziada? Jak powiedział prof. Zięba, obaj bracia Szeptyccy (Andrzej i Kazimierz) byli ukształtowani w starych tradycjach kresowej szlachty polskiej. Ojciec Jan Szeptycki lubił tytuły, uprawiał politykę, był mianowany członkiem Izby Panów. Najbardziej charakterystyczną cechą charakteru metropolity było to, że on zawsze czuł się arystokratą, panem. Ogromny wpływ na jego drogę życiową miała matka Zofia z Fredrów Szeptycka. Bardzo utalentowana kobieta, która pisała utwory literackie, malowała. Miała niełatwe życie rodzinne. Szeroko była znana jej pobożność, była nauczycielką religijności dla syna. Decyzja Romana Szeptyckiego poświęcić swoje życie Kościołowi i zmienić obrządek była szokiem dla rodziców.

Najważniejszym swoim zadaniem młody hrabia uważał pracę na rzecz zjednoczenia prawosławnych z Rzymem, obronę katolicyzmu Rusinów w Galicji. Widział cały Kościół na Ukrainie zjednoczonym z Rzymem. Błyskawicznie szybka kariera duchowa była traktowana przez niego jako misja dla uratowania Unii i jej dalszego rozpowszechnienia. Metropolita lwowski nie chciał zajmować się polityką, ale tylko Unią, zjednoczeniem chrześcijan, Rusinów, Rosjan, Białorusinów i innych. Nielegalnie jeździł on do Rosji, interesował się tym co się dzieje w Kijowie. Ale nie było konkretnych rezultatów tej działalności ani w Rosji, ani na Wielkiej Ukrainie. W 1917 roku udało się nawiązać kontakty w Petersburgu, organizować początki rosyjskiego Kościoła unickiego. Ale bolszewizm zniszczył wszystkie jego inicjatywy. Na Wołyniu w latach 20-30. XX wieku powstał ruch na rzecz tzw. neounii, ale metropolita nie brał w nim aktywnego udziału. Za całe swoje długie życie nie zdążył zrealizować swego najważniejszego dzieła, swego celu.

W czasie I wojny światowej w tej sprawie pisał listy do ukraińskich biskupów prawosławnych, ale bez rezultatu. W Watykanie natomiast go nie zrozumiano. Okazało się, że w konkretnych warunkach politycznych, w istniejących stosunkach narodowych realizować ideę unii nie było możliwym. Metropolita chciał być ponadnarodowym, nie chciał być nacjonalistą ukraińskim. Po I wojnie światowej nastąpiły dla niego trudne czasy. W ukraińskim społeczeństwie Galicji narastały konflikty partyjne, narastał też konflikt polsko-ukraiński. Metropolita zmuszony był zajmować się polityką, a nie szerzeniem unii, nie zjednoczeniem Kościołów i chrześcijan różnych obrządków. W czasie I wojny światowej Rosjanie wywieźli go w głąb swego imperium. Wrócił w 1917 roku. Podczas konfliktu polsko-ukraińskiego w listopadzie 1918 roku poparł dążenia Ukraińców. Wyjechał na Zachód, był w Rzymie i w Amerykach Północnej i Południowej. Nowe władze Polski nie chciały wpuścić go do kraju. Skierowany do Poznania, był zmuszony wyrazić lojalność do nowej Polski. Miał nie buntować, ale godzić Polaków i Ukraińców. Miał trudne relacje zarówno z władzami polskimi, jak i z nacjonalistycznymi partiami ukraińskimi. Nacjonaliści krytykowali go. Próbował przeciwstawić im akcję „Ukraińska Młodzież Chrystusowi”. Ale OUN zdobyła wielkie wpływy w społeczeństwie ukraińskim. Wielu z jej kierowników byli dziećmi księży unickich.

II wojna światowa stała się wielkim wyzwaniem dla metropolity. Nielekko było mu osobiście i całemu Kościołowi unickiemu znaleźć właściwą taktykę i strategię działania. W 1939 roku po wkroczeniu Sowietów do Lwowa, zaistniała bardzo trudna sytuacja polityczna. Jeszcze większe problemy powstały, kiedy przyszli Niemcy. Metropolita podtrzymał rząd Jarosława Stećki. Nie osiągnęły pozytywnego wyniku listy metropolity do władz niemieckich, jego apele do politycznego kierownictwa Niemiec. Przez całe swoje życie Szeptycki musiał balansować. W straszne czasy katastrofy humanitarnej, która nastąpiła na ziemiach kresowych, było trudno zajmować określoną pozycję wobec władz niemieckich i podziemia ukraińskiego. Przeciwstawił się jak mógł polityce likwidacji Żydów – ratował żydowskie dzieci. Jeszcze bardziej trudną była pozycja w sprawie mordowania Polaków na Wołyniu, a później w Galicji. Metropolita nie reagował – nie ogłosił ani odezwy, ani listów pasterskich. Był dobrze informowany o tym, co się dzieje, ale nie napisał konkretnych wskazówek księżom greckokatolickim, jak mają działać w tak skomplikowanej sytuacji. Milczał. Zmarł już kiedy do Lwowa wkroczyli Sowieci. W przygotowaniu był list do Stalina. Chciał ocalić swój Kościół przed likwidacją. To też się nie powiodło.
I wojna światowa rozbiła jego plany unijne, II wojna światowa zakończyła się katastrofą jego działań politycznych. „To był egzamin, którego nie zdał – powiedział prof. Andrzej Zięba. – Ale było i trwa życie po życiu metropolity Szeptyckiego. Kult Szeptyckiego zaczął się rozwijać jeszcze za jego życia i nabrał siły po jego śmierci. Proces beatyfikacyjny w toku już od 1955 roku i trwa po dzień dzisiejszy. Przeciwko procesowi był episkopat polski i osobiście prymas Stefan Wyszyński. Papież Paweł VI dobrze wiedział, na czym polega sprawa. W procesie beatyfikacyjnym bardzo silny jest wątek żydowski. Wiele konkretnych działaczy i organizacji żydowskich apelowało i apelują za jak najszybszą beatyfikacją metropolity ukraińskiego”.

Na zakończenie wykładu prof. Zięba jeszcze długo odpowiadał na pytania członków UTW. Kimże był Andrzej Szeptycki – Polakiem czy Ukraińcem? Na to profesor odpowiedział: „Od momentu, kiedy został biskupem, zaczyna się zmieniać i z czasem wytworzył w sobie ukraińskość. Jego postawa to postawa patrioty ukraińskiego. Czy w głębi jego duszy jeszcze została polskość? Nie, tylko sentymenty. Ale temat działalności metropolity Szeptyckiego to temat nie tylko polsko-ukraiński, ale międzynarodowy. Dla Polaków on był człowiekiem, który był dobrze poinformowany o tym co się działo na Wołyniu, ale unikał wypowiedzi na ten temat, również we Lwowie wobec niemieckiego mordu profesorów na wzgórzach Wuleckich nie powiedział rodzinom zamordowanych nawet słowa pocieszenia”.

Na zakończenie warto zwrócić uwagę na dobrą organizację działalności Uniwersytetu Trzeciego Wieku i na wysoki poziom naukowy wykładów znanych polskich naukowców, których kierownictwo UTW zaprasza na wykłady do Lwowa.

Jurij Smirnow
Tekst ukazał się w nr 4 (248) 29 lutego – 17 marca

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X