Lwów w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej

Lwów w drugą rocznicę katastrofy smoleńskiej

10 kwietnia przed ołtarzem głównym katedry lwowskiej wystawiono portrety pary prezydenckiej – Lecha i Marii Kaczyńskich oraz zdjęcia wszystkich, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem. Wartę honorową zaciągnęli żołnierze BOR z ochrony Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, a również lwowskie dzieci i młodzież. W poczcie sztandarowym stanęli przedstawiciele organizacji polskich na Ukrainie.

 

„Stoimy przed pustym grobem Jezusa i w tym świetle patrzymy na mogiły tych, którzy zginęli w Katyniu w roku 1940 i na ciągle świeże groby tych, którzy zginęli podążając tam by ich uczcić, – powiedział ks. Jan Nikiel, proboszcz lwowskiej katedry przed rozpoczęciem Mszy św. w 2. rocznicę tragedii smoleńskiej. – Jest to dla nas wciąż żywe i trudne do przeżycia wydarzenie, na które jednak chcemy patrzyć oczyma Zmartwychwstałego Pana. Od Niego oczekujemy pociechy, a dla zmarłych prosimy o wieczny pokój w Ojczyźnie niebieskiej, bo dla tej ziemskiej zginęli”.

Ks. prof. Józef Wołczański, dziekan wydziału historycznego Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie w swojej homilii powiedział: „Stojąc dzisiaj przy ołtarzu w tej bazylice metropolitalnej, która już nie jedno przeżyła i nie jedne czasy widziała, przenosimy się myślą do epoki współczesnej nam, ale już historycznej”. Mówił o tragizmie losów Polaków zamordowanych w Katyniu oraz walce o prawdę, również o tragicznym wydarzeniu z przed dwóch lat.

„Człowiek potrzebuje prawdy, potrzebuje pełnej prawdy, pełnej wiedzy o faktach, – zaznaczył ks. prof. Wołczański. – Nie da się zepchnąć tych rzeczy do podświadomości. Nie da się przedstawić społeczeństwu tylko pół prawdy albo ćwierć prawdy. Nie da się stwierdzić, że zdarzyła się tragedia, zaistniał dramat i spychać faktów na pole historii. Cierpimy nadal z tego powodu. Każdy Polak czeka na wyjaśnienie, na interpretację, na rzetelne przebadanie, na bezstronne dochodzenie. Nie po to, aby okazać presję, wziąć odwet, odwzajemnić złość, nienawiść, ale po to, żeby uspokoić sumienia, żeby oczyścić pamięć, żeby złożyć Bogu, Ojczyźnie ofiarę czystą, bez zafałszowania, bez zakłamania, bez niedomówień.

Dziś chcemy oddać Bogu nasze zmaganie o prawdę. Chcemy położyć na ołtarzu obok modlitw także naszą pamięć pełną wątpliwości, pełną niepokoju, pełną wewnętrznych sprzeczności. Chcemy tutaj w Bogu złożyć nadzieję, że On sam jest Panem dziejów historii, że On sam doprowadzi do wyjaśnienia, do pełnej jasności. Nie w sposób nagły, niespodziewany, ale posługując się ludźmi. Być może także nami, którzy modlimy się, pamiętamy i czuwamy,” – zaznaczył ks. prof. Józef Wołczański.

Po zakończeniu liturgii konsul generalny RP we Lwowie Jarosław Drozd powiedział: „Spotykamy się dzisiaj w wielkim smutku i w wielkim żalu. Patrząc na te fotografie, widzimy ludzi z którymi byliśmy blisko, bardzo blisko, których znaliśmy z gazet i z którymi spotykaliśmy się w naszym życiu. Tak się składa, że dzisiaj, tu w katedrze jest wielu z nas, którzy znali osobiście tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej.

Byli to nasi koledzy, przyjaciele. Przedstawiciele elit polskich, którzy polecieli do Katynia, żeby oddać hołd naszym bohaterom zamordowanym w Katyniu. Tak się składa, że w tym splocie okoliczności historii każdy z nas ma swoją własną cząstkę osobistego udziału”. Zaznaczył, że w jego rodzinie ofiarą zbrodni katyńskiej padł porucznik Kazimierz Mierczyński, zamordowany w Charkowie. „To jest historia, ale historia, która do dzisiaj boli, która jest w naszych sercach, – powiedział polski dyplomata. – I do dzisiaj nie doczekali się oni, ci wszyscy, którzy zginęli w tej zbrodni katyńskiej, prawdy na całym świecie. Prezydent Rzeczypospolitej chciał jeszcze raz złożyć hołd i powiedzieć „Nie!” kłamstwu katyńskiemu”.

Dalej Jarosław Drozd zaznaczył: „Tu we Lwowie świadomość tego, jakie losy spotkały Polaków pod sowieckimi rządami jest o wiele większa, niż w innych częściach naszego kraju, niż w innych częściach Kresów. Ale to wszystko jest naszą historią. Także to tragiczne i straszne wydarzenie, że chcąc oddać hołd rozstrzelanym, zginęło 96 osób, których widzimy tu na zdjęciach. Tak się złożyło, że stałem wtedy na tym lotnisku z kwiatami dla Pani Prezydentowej Marii Kaczyńskiej, z którą razem w Petersburgu otwieraliśmy Dom Polski.

Jest to dla mnie dziś wielką emocją i muszę powiedzieć, że nie otworzymy już z Nią Domu Polskiego we Lwowie, co nie znaczy, że nie otworzę go w ogóle. I dlatego trzeba pamiętać te straszne wydarzenia, ale też trzeba szukać jedności i trzeba myśleć o przyszłości, na której tak zależało wszystkim tym co zginęli – tym, którzy zostali zamordowani w Katyniu i tym, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej”.

Konstanty Czawaga

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X