„Literatura cmentarna”

lub epitafia na starych polskich cmentarzach Galicji

Cmentarz w kulturze europejskiej zawsze był przestrzenią wielowymiarową. Przede wszystkim jest to przestrzeń sakralna, która dopiero później ma wymiar pamięci historycznej. W XIX i XX wiekach cmentarze stały się też przestrzenią artystyczną, która dała możliwość odbierać cmentarz jako niepowtarzalny materiał kulturowy.

Odwiedzając cmentarze często zatrzymujemy wzrok nie tylko na wyglądzie nagrobka, ale wczytujemy się w słowa wyryte na nagrobkach. W taki sposób przekazuje się werbalny kod cmentarza. Epitafia, jak głoszą współczesne słowniki – to „napis nagrobny w wierszu lub prozie”, tradycja umieszczania których sięga zamierzchłej przeszłości. Epitafium przedstawia więź pomiędzy żywymi i tymi, kto odszedł do wieczności. Jacek Kolbuszewski uważa, że „cmentarze zawsze więcej mówią o żywych niż o zmarłych”. Jest to sprawiedliwe, bowiem „we wszystkich kulturach przed pojawieniem się napisu rytego w kamieniu pojawiło się epitafium literackie”. Był to przejaw zasad historyczno-kulturowego rozwoju.

Wygląd, treść i forma epitafiów zawsze była nadzwyczaj różnorodna. Językoznawcy i literaturoznawcy studiowali małe formy literackie na epitafiach, tworzyli zbiory epitafiów z różnych regionów Polski. Na terenach Ziemi Stanisławowskiej od Rohatyna po Kosów zachowały się stare polskie cmentarze posiadające nagrobki oryginalnych form architektonicznych z różnorodnymi epitafiami. Zebrane przykłady epitafiów z tych cmentarzy świadczą o istnieniu pewnej tradycji ich funkcjonowania w poszanowaniu pamięci o zmarłych.

Pewna część epitafiów ze starych cmentarzy woj. stanisławowskiego świadczy o ich dawnym pochodzeniu i o ustalonych formach. Niektóre są bardzo lakoniczne: „Adela z Heppów Wysocka zmarła 12 września 1856” lub „Kazio Łoziński 1905-1907”. Niektóre napisy nie podają nawet daty urodzin, ale data śmierci jest zawsze obowiązkowa, bo jest konstatacją smutnej rzeczywistości. Na grobie Sabiny Zborziłowej na cmentarzu w Tłumaczu zaznaczono też wiek zmarłej: „Tu spoczywa Sabina z Wróblewskich Zborziłowa przeżywszy lat 64 zmarła dnia 25.X.1915. Prosi o Anioł Pański”.

Niektóre epitafia są bardziej rozbudowane, szczególnie jeżeli zmarły był osobą znaną w życiu społecznym prowincjonalnego miasteczka. Takie epitafium możemy przeczytać na grobie Antoniego Lewandowskiego na Cmentarzu w Kosowie: „Antoni Lewandowski, były Marszałek Powiatu Kosowskiego, członek Wydziału Rady powiatowej, starszy inspektor szkolny, urodzony 1857, dnia 12 maja 1918. Prosi o westchnienie do Boga”. Podobne jest epitafium księdza Franciszka Sawy z Tłumacza: „Tu spoczywają zwłoki ks. Franciszka Sawy, proboszcza obrządku łacińskiego i Posła na Sejm krajowy. Przeżywszy lat 64 zmarł 22 kwietnia 1807 roku, któremu w uznaniu Jego zasług jako swemu Marszałkowi postawiła ten pomnik Rada powiatowa Tłumacka”. Niektóre epitafia podają przyczynę tragicznej śmierci: „Ś.p. Jozef Heller posterunkowy, urodzony 31.08.1900, padł od kuli bandyty dnia 27.08. 1923 roku w Porohach, dając przykład, że dla ładu i potęgi Ojczyzny trzeba poświęcić młode życie. Cześć Pamięci cichego bohatera”. To epitafium jest przykładem twórczości kolegów-policjantów z Bohorodczan. Są napisy, które podkreślają cnoty zmarłego, jak np. epitafium na grobie dyrektora szkoły z Rohatyna: „Świętej Pamięci Adolf Ambros, dyrektor szkoły w Rohatynie, lat 55, umarł 14.VII.1933. Tu spoczął życiową utrudzon wędrówką najlepszy Mąż i Ojciec. Niechaj lekka Mu będzie ta ziemia, na której kształtował serca ukochanej dziatwy!”.

Na niektórych epitafiach wypisywane są sentencje dotyczące ulotności życia: „Życie mija, czas ucieka, śmierć zabija, wieczność czeka”. Również nie mniej tragicznie brzmi napis na grobie Kornelii Anny z Ostojów-Czechowiczowej, który jest głęboki w swej biblijnej treści: „Żyliśmy, bo Chciałeś, Umarliśmy – bo Kazałeś, Zbaw – bo Możesz, O Boże!”.

Często polskie nagrobki łączyły w swych napisach elementy poezji i prozy. Rzadko natomiast spotykane są wyłącznie wierszowane napisy. Najlepiej ilustruje to dwuczęściowe epitafium na grobie Karoliny Piasecznej z Nadwórnej. Na nagrobku wyrzeźbiono lakoniczny napis: „Karolina Pasieczna zmarła w 20 roku życia 30 grudnia 1884 r.”, natomiast na cokole umieszczono wierszem: „Ach czyliż szczęścia mieliśmy za wiele, że cię nam Bóg zabrał, najdroższy Aniele”.

Są epitafia-zwroty do przechodzących obok grobu, zmuszające do namysłu nad sensem życia i nieuchronnością śmierci. Taki przykład mamy na grobie księdza Antoniego Barca z Rohatyna: „Stań przechodniu i westchnij do dobrego Boga za mną, a ja zawołam Boga chcąc o tobie pamiętać”. Na grobie babci Apolonii Czogarowej i jej dwóch zmarłych wnuków czytamy: „Przechodniu, pomnijże i ty tu wnet przyjdziesz, módl się za duszę swoich i za wszystkie zmarłe duszy w czyśćcu cierpiące”.

Nagrobki wybitnych osobistości łączą w sobie dodatkową informację o zmarłych. Wierszowane epitafia na tych nagrobkach są przeważnie zamawiane przez rodziny, są też wyrazem rozpaczy i bólu. Ustalić autorstwo tych wierszy nie jest możliwym. Nie istnieje tu prawo autorskie, napisy te mogły być zapożyczane z różnych źródeł, a data na nagrobku niekoniecznie jest datą ich powstania. Przykładem może być epitafium na grobie Stanisława Koguta z Bursztyna: „Żył krótko, lecz żal wielki po sobie zostawił nieutulonej żony, przyjaciół, rodziny. Stwórca cnotom i pracy Jego błogosławił, lecz z wyroków powołał do lepszej krainy…”. Grób ten pochodzi z 1932 roku, ale na nagrobku Władysława Szynglarskiego z roku 1876 mamy analogiczny tekst. Świadczy to o tym, że epitafia mogły być zapożyczane z wcześniejszych dziewiętnasto czy nawet osiemnastowiecznych.

Z czasem w epitafiach umieszczano wiersze wyrażające jeszcze głębszy żal lub miłość. Zwyczaj umieszczania wierszy na nagrobkach szlachty zrodził się już w XVI wieku, z czasem w wiekach XVIII i XIX został przejęty przez mieszczaństwo. Z tych miejskich cmentarzy wierszowane napisy wędrowały na wiejskie cmentarzyki. Okresem rozwoju „literatury cmentarnej” staje się jednak wiek XIX. Tu już nie tylko arystokraci i magnaci ryli poematy na swych nagrobkach, ale coraz częściej pojawiają się one na nagrobkach mieszczan. Wykorzystywane są całe fragmenty utworów Mikołaja Reja, Jana Kochanowskiego, Franciszka Karpińskiego, Mikołaja Sarzyńskiego, Adama Mickiewicza czy Juliusza Słowackiego. Teraz już kupcy, lekarze, aptekarze, nauczyciele mogą zamówić sobie u kamieniarza wybrany fragment wiersza i umieścić na nagrobku zmarłych członków rodziny lub na własnym.

Najbardziej głębokie i pełne żalu i smutku są epitafia na grobach dzieci. Tak w Nadwórnej na grobie 15-letniej Irenki Gyurkowicz epitafium przedstawia całą rozpacz rodziców: „Spij słodko dziecino, odeszłaś cicho Ireczko w zaświaty, odeszłaś jasna jak szczęścia wspomnienie! Bogu aniołów zwiększyć huf skrzydlaty – Nam pustkę smutek i osamotnienie. I tylko jedno co w życiu nas wspiera, że w życiu ludzkim nie wszystko umiera”. Jedynym pocieszeniem strapionych rodziców jest pewność, że sam Bóg ją w poczet aniołów zabrał.

W XIX wieku bardzo popularne na cmentarzach woj. stanisławowskiego były epitafia ze strofami zaczerpniętymi z utworów Jana Nepomucena Kamińskiego. Po raz pierwszy ten fragment pojawił się na nagrobku Amelii Gołębiowskiej na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, zmarłej w 1825 roku:

Co mieli najdroższego
w tym się grobie mieści,
Śmierć im wszystko zabrała –
nie wzięła boleści.

Na nagrobku 24-letniego Karola Bekoka możemy przeczytać:

Synu mój drogi! Me najlepsze dziecię!
Czemuż tak krótkie było twoje życie?
Całą mą przyszłość zabrałeś ty
z sobą,
Życie me wieczną pokryłeś żałobą,
Zostawiłeś tylko bolesne
wspomnienie,
A zamiast ciebie ściskam te kamienie.
Przechodniu! westchnij z biedną matką razem:
Tu zwłoki syna leżą pod tym głazem.

Na starym cmentarzu w Rohatynie jest grób Tadeusza Horaka. Zmarł w wieku 23 lat, a epitafium na nagrobku jest doskonałe co do formy i jest raczej parafrazą strof Kamińskiego, dokonaną przez miejscowych poetów:

Szczęście i nadzieje
W grób zabrałeś z Sobą,
Nam łzy i tęsknota
Zostały za Tobą.

W kwiecie Swego wieku
Zginąłeś przedwcześnie.
Ale nie umarłeś.
Pogrążonyś we śnie.

Grób na każdym kroku,
Brak nam tutaj Ciebie.
Nie mówimy… „żegnaj”
Do widzenia w niebie.

Często teksty epitafiów stawiają retoryczne pytania, które w tym wypadku pozostają bez odpowiedzi. Jako przykład może służyć napis na nagrobku 7-letniego Dziunia Cybulskiego na cmentarzu w Haliczu: „Tu spoczywa Dziunio Cybulski. Byleś nam szczęściem i ostoją życia, najdroższy nasz kochany. Dlaczego twe życie tak słodkie dla nas krótko, ach tak krótko trwało?”.

Wzruszające są epitafia podkreślające miłość dzieci do matki. Na cmentarzu w Bursztynie jest nagrobek Marii Holickiej, wystawiony przez jej dzieci. Napis na nim jest pełen bólu po utracie ukochanej matki, ale i pewności, że nadal będzie za nimi orędować w Niebie: „Ach Matko ukochana i nigdy nam nieodżałowana. Głęboka po Tobie w sercach naszych rana. Prosimy Cię o Boże błogosławienie”.

Szczególne w treści są napisy na nagrobkach uczestników powstań czy zrywów rewolucyjnych. Tak na nagrobku Konstantego Lenkawskiego, uczestnika Wiosny Ludów, który później mieszkał i zmarł w Stanisławowie, jego koledzy umieścili napis takiej treści, wyrażający ideały, o które walczyli:

Gromadka braci mieczu i myśli
Tu tułaczowi w pamięć słowa kreśli:
Tu leży gente Ruthenus,
natione Polonus
Z rodu był Rusinem, z narodu
Polakiem.

W 1877 roku na stanisławowskim cmentarzu spoczął znany poeta, uczestnik powstania styczniowego, adiutant Dąbrowskiego i uczestnik Paryskiej Komuny Karol Świdziński. Po poniewierce emigracyjnej osiadł w Stanisławowie, ożenił się tu i pracował. Po jego śmierci nagrobek udekorowany został epitafium patriotycznym w treści:

Wyzwolony z walk ziemskich
i z ziemskich męczarni.
Pokój Ci duchu jasny i pamięć wieczysta,
Niech to loże ostatnie pod nakryciem z darni,
I lekka niech ci będzie ta ziemia ojczysta.
Pieśniarzu i rycerzu narodowej sławy,
Tyś droższym w sercach braci uczczony pomnikiem,
Bo w dniu tym, co nas znowu
powiedzie w bój krwawy,
Pieśń i pamięć nam twoja będzie przewodnikiem.

Nadzwyczaj interesująca jest historia powstania epitafium na grobie Agatona Gillera, znanego działacza politycznego, publicysty. Po jego śmierci w 1890 roku ówczesny burmistrz Stanisławowa Ignacy Kamiński zwrócił się do znanego poety Teofila Lenartowicza z prośbą o napisanie tekstu epitafium. Lenartowicz nie tylko napisał epitafium, ale przysłał też własną wizję nagrobka Gillera. Niestety, brak funduszy nie pozwolił na wystawienie tak monumentalnego nagrobka. Nagrobek wystawiono skromniejszy, a na płycie zmieścił się jedynie urywek pełnego wiersza Lenartowicza:

Przechodniu! Obyś w Polskę
jak ten zmarły wierzył idź i czyń!
Dobry przykład serce Twe ośmieli:
Twój brat wygnaniec drogi sybirskie przemierzył,
prześladowanie cierpiał długie
w cytadeli,
a przecież dobre serce w wichrach nie wychłodło,
ani je południowe pożary wypiekły.
Podziwiał nieprzebrane, cudowne to źródła,
z którego myśli wzniosłe i łzy czyste ciekły!
A jeżeli już w Polskę zwątpiłeś
do końca,
odjedź – i cieniem swoim
nie zasłaniaj słońca!

Często wykorzystywano wiersze samych zmarłych. Tak na nagrobku Maurycego Gosławskiego, zmarłego w 1838 roku w więzieniu austriackim w Stanisławowie wyryto fragment jego popularnej poezji:

Ludu mój, ludu sponiewierany!
Budujesz ciągle mogiłę, krzyże,
Aż na różaniec Pan łzy twe zniży,
I sam obmyje pękające rany
Cześć popiołom Jego!

Analiza tekstów epitafiów na nagrobkach na starych polskich cmentarzach Ziemi Stanisławowskiej świadczy o oryginalności miejscowych twórców, jak i o tradycji przeróbki istniejących już tekstów. Mają one specyficzną, ponadczasową wymowę, pewną filozofię, wysławiają głęboką prawdę naszego świata o przemijaniu czasu i o nieuchronności śmierci. Analiza tych tekstów mówi o jeszcze jednej cesze szczególnej. Mianowicie nie odnaleziono żadnego „żartobliwego” napisu, co świadczy o „poważnym stosunku Słowian do śmierci”. Życie i śmierć, zawsze szły w parze, tak jak dobro i zło. Cmentarze koncentrują na sobie historyczną, wielką artystyczną, a nawet literacką wartość. Są wspaniałym świadectwem historii danej miejscowości i jej mieszkańców, ale również świadczą o historii całego kraju.

Słusznie pisał Borys Akunin, że „cmentarze – to opowieści i wspomnienia, to miejsca pełne ukrytych zapisów. Mają wymiar mistycznego traktatu, ale można mniemać, że zwrócenie się do mistycznych rozważań jest dobrą drogą do pokonania odwiecznego strachu przed śmiercią”.

Olga Ciwkacz
Tekst ukazał się w nr 20 (288) 31 października – 16 listopada 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X