Kustosz straconego skarbu

Kustosz straconego skarbu

Głównej ulicy Tarnopola patronował hetman Jan Amor Tarnowski (1488-1561), uważany założyciela tego miasta (ilustracje z książki)Prof. Nicieja wyjaśnia, że „Kresowa Atlantyda jest w zamierzeniu pierwszym tomem cyklu opowieści o kresowej Atlantydzie. O krainie zatopionej w odmętach niepamięci poprzez długotrwałe działanie cenzury i milczenie, by rzekomo nie wzbudzać resentymentów do ziem przez Polską utraconych. Jest to swoista wyprawa na mityczną wyspę młodzieńczych doznań i nostalgii setek tysięcy ludzi, wygnańców z małej ojczyzny na Kresach, rozproszonych po II wojnie światowej nie tylko na Śląsku, Pomorzu czy Warmii i Mazurach a i na całym świecie. Autor wyróżnia się przede wszystkim tym, że jest całkowicie pozbawiony wszelkich sentymentów i stereotypów, których ciężko jest uniknąć badaczom pochodzącym z rodzin kresowych.  Owo kolejne dzieło Stanisława Niciei, jak i poprzednie jego książki, jest ogromną kopalnią wiedzy o miastach i miasteczkach za powojenną wschodnią granicą RP, o pochodzących z tamtych terenów wybitnych Polakach, ale również Ukraińcach, Żydach, Ormianach…

Ta książka jest skierowana przede wszystkim do młodzieży oraz czytelników, którzy w ogóle rzadko biorą do rąk książki. Swoistym magnesem przyciągającym czytelnika są zdjęcia – mnóstwo zdjęć z albumów dziadków i pradziadków. Za każdym razem, po krótkim wprowadzeniu historycznym dotyczącym miejscowości, Nicieja sypie ciekawostkami jak z worka, przekazuje prawdziwe historyjki i zachwycające opowieści.  Przedstawia też sylwetki działaczy społecznych i politycznych ze Lwowa, Stanisławowa, Tarnopola, Brzeżan i Borysławia. Dowiemy się o zgotowanych przez Sowietów losach polskiej inteligencji, o miejscach, gdzie osiedlili się Polacy, którzy w wyniku decyzji jałtańskich musieli opuścić swoje miasta rodzinne, o strażnikach pamięci polskich miast kresowych, o ziomkostwach Kresowian.

Prezentację miast i miasteczek Kresowej Atlantydy Stanisław Nicieja zaczyna od metropolii, jaką był Lwów – stolica Galicji i Lodomerii, a w czasie zaborów jedna z duchowych stolic Polski. Jest to wędrówka przez Lwów w pigułce, prawie 600 lat zmieszczone na 50 stronach książki. Ale można śmiało zaliczyć ją do najbogatszych i wyjątkowo oryginalnych opowieści o ukochanym mieście, nad zamkniętą w kamiennym kanale Pełtwią. – Współcześni Polacy, tak jak Niemcy na Śląsku czy na Pomorzu, uprawiają tam najczęściej rodzaj turystyki sentymentalnej, szukając swych śladów rodzinnych i swojej historii – podsumowuje Nicieja. – A tymczasem Lwów buduje swoją współczesną mitologię, często wspólną wielu narodom. I to jest najbardziej pozytywnym zjawiskiem. Miasto to jest bowiem obszarem, na którym przecina się kilka historii równoległych – jest Lwów ukraiński, polski, żydowski, niemiecki, ormiański i one wszystkie, na dobrą sławę, tworzą specyfikę tego miasta”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X