Kurhany Stanisławowa fot. Leon Orzeł

Kurhany Stanisławowa

Park miejski – oficjalnie zwany parkiem im. Tarasa Szewczenki – powstał w czasie założenia miasta. W odległości około dwóch kilometrów od miejsca wybranego pod budowę twierdzy w gęstej dąbrowie znaleziono potężne źródła. Woda z nich ciekła w kierunku zachodnim do licznych Młynówek (obecna nazwa tych potoków) i wpadała do Bystrzycy Sołotwińskiej.

Zamysłem Corassiniego było skierowanie tych wód do fosy powstającej fortecy. Wbrew błędnej informacji fosy Stanisławowa wypełniane były nie wodą z Bystrzycy Sołotwińskiej. Jest to błędne mniemanie, ponieważ ta rzeka jako górska w chwili powodzi rozmyłaby wały i fosy i zniweczyła całą pracę przy tworzeniu fortecy. Wobec tego po uporządkowaniu tych źródeł woda ciekła specjalnie przekopanym kanałem, a wąska droga wzdłuż niego stała się później ulicą Lipową. Potwierdzenie tych słów można odnaleźć na starych mapach Stanisławowa.

Wróćmy jednak do naszych kurhanów. W swojej pracy nestor iwanofrankiwskich krajoznawców Włodzimierz Polek pisze:

– W zakątku parku, bliżej ulicy Puszkina można zobaczyć pagórek – niespodziankę wśród równiny. Istnieją dwie wersje jego pochodzenia. Według jednej został on usypany przez Polaków w 1869 roku ku czci Unii Lubelskiej, gdy połączyły się Królestwo Polskie i Księstwo Litewskie, tworząc jedne państwo – Rzeczpospolitą. Według innej wersji ten pagórek to kopiec usypany ku czci Tadeusza Kościuszki, naczelnika powstania 1794 roku i powstał w latach 20. XX wieku. (Włodzimierz Polek „Majdanami i ulicami Iwano-Frankiwska”, Lwów,1994 r.).

Jak widać, wiadomość o tym, że pagórek w parku nie jest zwykłym kopcem ziemi, lecz usypany został ku uczczeniu wydarzeń historycznych, znana jest od dawna. W jednym tylko trudno przyznać rację szanownemu krajoznawcy. Gazeta „Kurier Stanisławowski” w numerze z dnia 30 września 1906 roku w artykule „Z parku” podaje: „W bieżącym roku, w wyjątkowo nieprzychylnych warunkach znalazły się prace w parku. Nie mógł być ukończony świeżo sypany wzgórek z serpentynową ścieżką, prowadzącą do 5-metrowej gloriety. Stąd, jako z 15-metrowej wysokości (wspólnie z nasypem) przedstawiać się będzie piękny widok”.

Dodamy do tych słów, że „5-metrowa glorieta” albo w ogóle nie została ukończona, albo została zniszczona. Do naszych czasów dotrwał jedynie sam kopiec.

Dalsza historia kopca też jest nie mniej interesująca. W końcu lipca 1917 roku w Stanisławowie okrążona została dywizja rosyjskiej piechoty pod dowództwem gen. Sytina. Niemiecka dywizja zajęła już wieś Krechowce. Rosjanom do pełnego rozgromu pozostał tylko jeden dzień. Ten dzień wojsku podarował dowódca ułanów Zaamurskiego Pułku Kawalerii płk Bolesław Mościcki. Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, gdy zdemoralizowana piechota zaczęła grabieże i rabunki w mieście. Dwa dni wcześniej rosyjska piechota spaliła doszczętnie Kałusz. Delegacja miasta z burmistrzem na czele uprosiła płka Mościckiego o ratunek. Pułk ułanów sformowany był z Polaków, potomków polskich zesłańców na Syberię po 1863 roku. Bolesław Mościcki i jego ułani czuli się Polakami i stanęli w obronie rodaków. Bitwa pod Krechowcami uratowała miasto i oddało w niej życie 40 ułanów. Płk Mościcki dowodził bitwą właśnie z kopca w parku. Po bitwie, już w Stanisławowie, Mościcki zdjął z siebie rosyjskie odznaki i ogłosił swoją jednostkę Pierwszym Pułkiem Ułanów Polskich. Do powstania państwa Polskiego i Wojska Polskiego pozostawało jeszcze około półtora roku. Tak więc Stanisławów można uważać za miasto, w którym powstały pierwsze jednostki przyszłego Wojska Polskiego.

Tradycja sypania kurhanów i upamiętniania nimi wydarzeń historycznych na naszych terenach trwa do dziś dnia. Kurhany są elementem pamięci o naszych przodkach i ich niszczenie powinno być surowo karalne. Niestety, latem 2019 roku kurhan w parku uległ częściowej przebudowie: zabrano część ziemi i na powstałym placu postawiono gipsowe figury dinozaurów (!). Bicie się w piersi i bębny i głośne słowa o rozwoju turystyki nic tu nie pomogą. Nic tu nie pomoże również „gorliwa troska o dzieci” i wystawianie im dinozaurów. Dzieci potrzebują nie tylko zjeżdżania na pupie z górki, ale i patriotycznego wychowania na konkretnych przykładach.

Najwyższy punkt parku, o wysokości 262 m n.p.m., znajduje się w jego dalszej południowo-wschodniej części. Jednak te tereny, zwane „tatarskimi mogiłami”, leżą już poza obrębem starego Stanisławowa.

Leon Orzeł
Roman Czorneńki
Tekst ukazał się w nr 3 (343), 14–27 lutego 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X