Ks. dr Henryk Mosing

Wielki i skromny człowiek

105. rocznica urodzin ks. prof. Henryka Mosinga (1910-1999)

Ks. prof. Henryk Mosing jest postacią legendarną, można by o nim napisać niejedną książkę, nakręcić niejeden film. Niestety, ze względu na to, że żył i działał w konspiracji, jego postać jest mało znana. Obecna konferencja jest wprowadzeniem do dalszych badań nad tą postacią oraz nad innymi przedstawicielami Kościoła lwowskiego – powiedział podczas rozpoczęcia spotkania dr hab. Włodzimierz Osadczy. 23 listopada w kurii metropolitalnej we Lwowie odbyła się konferencja pt. „Doktor Kościoła lwowskiego. Ks. prof. Henryk Mosing, życie i działalność”.

Ks. Henryk Mosing został ukazany przez prelegentów jako postać charyzmatyczna – wybitny uczony, profesor mikrobiolog, kapłan, misjonarz, wychowawca młodzieży, a równocześnie człowiek skromny i otwarty. Ks. bp Marian Buczek przedstawił sylwetkę lwowskiego kapłana Henryka Mosinga, mgr Andrzej Jastrzemski wygłosił wykład pt. „Spojrzenie na postać ojca Pawła – ks. Henryka Mosinga w kontekście jego ideałów duchowych”, dr hab. Włodzimierz Osadczy, prof. KUL, ukazał posługę duszpasterską ks. Henryka Mosinga w warunkach ateistycznego spustoszenia, ks. dr Oleg Salomon mówił na temat „Pisma Świętego w życiu i przepowiadaniu ks. prof. Henryka Mosinga”, w zastępstwie za prof. Mikołaja Sahadakowskiego jego esej pt. „Prof. Henryk Mosing – pogromca tyfusu plamistego na terenie ZSRR” przedstawiła dr Helena Krzemińska, która również podzieliła się własnymi wspomnieniami o Panu Doktorze.

Metropolita lwowski, abp Mieczysław Mokrzycki podziękował organizatorom konferencji, życzył owocnego sympozjum i wręczył prelegentom pamiątkowy medal, który został wydany z okazji Roku Życia Konsekrowanego, patronem którego w archidiecezji lwowskiej jest o. bp Rafał Kiernicki. Abp Mokrzycki zachęcił tych, którzy znali wielkie postacie Kościoła lwowskiego, korzystali z ich posługi duszpasterskiej czy medycznej do przekazywania pamięci o nich przyszłym pokoleniom. Powiedział m.in.:

– W lwowskim środowisku pod koniec XX wieku pozostała pamięć o Panu Doktorze, jak go nazywali – ks. Henryku Mosingu. Postać dobrze znana kapłanom, którzy korzystali u niego z porad duchowych i spowiedzi. Najbardziej znana jest postać ks. Henryka Mosinga chorym i ubogim w zakresie pomocy medycznej i finansowej. Czynił to jako kapłan Kościoła katolickiego w warunkach wymagających prawdziwego heroizmu.

Sylwetka ks. Henryka Mosinga
Ks. bp Marian Buczek powiedział m.in.: „Henryk Mosing pochodził z rodziny lwowskich lekarzy, a mimo to w latach przedwojennych zapragnął wstąpić do seminarium duchownego aby pełnić posługę lekarza dusz. Niestety, pewne trudności uniemożliwiły mu spełnienie tego pragnienia. Pragnienie kapłaństwa nurtowało tę niespokojną duszę i spełniło się w latach 60. minionego stulecia”.

Henryk Mosing będąc prof. mikrobiologii, nie zrezygnował z pragnienia służenia Bogu w kapłaństwie. Dzięki pośrednictwu znajomego z czasów lwowskich – ks. Tadeusza Fedorowicza, duszpasterza niewidomych w Laskach, otrzymał z rąk prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego święcenia kapłańskie. Po powrocie do Lwowa ks. Mosing rozpoczął potajemną posługę kapłańską na terenie imperium sowieckiego. „Wzorem dla niego byli poprzednicy, wielcy kapłani – „lwowski ksiądz dziadów” św. Zygmunt Gorazdowski, proboszcz parafii św. Mikołaja, naśladował też o. Rafała Kiernickiego, franciszkanina, proboszcza katedry lwowskiej” – zaznaczył bp Buczek.

Ks. dr pomagał chorym w ich domach, a w ostatnich latach przed chorobą – w swoim mieszkaniu. Tego uczył też swoich wychowanków, których potajemnie przygotowywał do posługi diakona. Pragnieniem ks. Mosinga było święcenie na diakona, na wzór św. Wawrzyńca męczennika, młodych, pobożnych chrześcijan. Założył we Lwowie Instytut dla kształcenia przyszłych diakonów. Przygotował kilkunastu młodych mężczyzn do tej posługi, ale gdy zorientował się, że bardziej potrzeba kapłanów, postanowił, że otrzymają oni święcenia prezbiteratu. „Znamy nazwiska tych kapłanów, święconych przez biskupów – Jana Cieńskiego we Lwowie czy Mariana Rechowicza w Lubaczowie oraz oficjalnie Mariana Jaworskiego w Brahiłowie. Kiedy sytuacja polityczna i religijna na Ukrainie zmieniła się na normalną, kandydaci ze stowarzyszenia wstąpili do seminarium duchownych, otrzymali święcenia i posługują w Kościele” – dodał bp Marian Buczek.

Służby bezpieczeństwa ówczesnego reżimu śledziły ks. Mosinga. Ks. Doktor był zawsze ostrożny, ale o jego święceniach wiedziało wielu księży. Wiedzieli też o tym świeccy, którzy nazywali go „Panem Doktorem”. Pod koniec życia, doświadczony długoletnią chorobą, był wzorem chrześcijańskiej postawy cierpienia i znoszenia wszelkich dolegliwości wieku. „Cała działalność ks. Henryka Mosinga zasługuje na ocenę Kościoła i na zastanowienie się nad rozpoczęciem procesu informacyjnego do przyszłej beatyfikacji. Powodów jest wiele do opracowania życia tej pięknej postaci – kapłana leczącego ciała i dusze ludzkie” – podkreślił ks. bp Marian Buczek.

– Osobiście poznałem ks. Mosinga w 1987 roku, w czasie pierwszego przyjazdu do Lwowa. Następnie odwiedzałem go wiele razy, prowadziliśmy długie rozmowy o Kościele lwowskim. Szczególne rozmowy prowadziliśmy podczas jego choroby, gdy odwiedzał go ks. kard. Marian Jaworski. Mamy możliwość poznania wspaniałej sylwetki, wybitnego kapłana archidiecezji lwowskiej, a więc czerpmy z tego źródła wiedzy Kościoła – zakończył swoją prelekcję bp Marian Buczek.

Spojrzenie na postać ojca Pawła w kontekście jego ideałów duchowych
Mgr Andrzej Jastrzemski, który napisał pracę magisterską w Instytucie Teologicznym im. Józefa Bilczewskiego we Lwowie o Henryku Mosingu, wygłosił prelekcję na temat jego ideałów duchowych. Jedną z postaci, na której wzorował się Henryk Mosing w swojej duchowości, był Paweł Apostoł, drugą – św. Wawrzyniec, trzecią – św. Franciszek.

Św. Paweł głosił Ewangelię Chrystusową na rozległych terenach byłego imperium rzymskiego, natomiast ojciec Paweł podjął działalność misyjną na rozległych terenach imperium sowieckiego. Czynił to odważnie, narażając swoje życie na niebezpieczeństwo, uwięzienie i śmierć.

Dlaczego Henryk Mosing przyjął przydomek „ojciec Paweł”? Najprawdopodobniej z tego powodu, że w latach 30. jako student działał w Stowarzyszeniu Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie”, a patronem tego stowarzyszenia był św. Paweł Apostoł. Warto zrobić paralelę między życiem św. Pawła a działalnością ojca Pawła. Św. Paweł po swoim nawróceniu przez jakiś czas przebywał na pustyni, zanim podjął działalność misyjną w ówczesnym imperium rzymskim. Dla ojca Pawła pustynią, na której przebywał, był okres, który się zaczął od roku 1939. Był to czas okrutnych prześladowań, aresztów i mordów księży, biskupów, zakonników i sióstr zakonnych, burzenia i zamknięcia kościołów, cerkwi i wszystkiego, co by przypominało ludziom o Bogu. Wówczas Henryk Mosing zaczął zastanawiać się nad tym co można byłoby zrobić aby pomóc resztkom wierzących, którzy pozostali na tych terenach. Jak sam wspomina, podjął decyzję pozostania we Lwowie dlatego, że przypomniał mu się obraz dobrego Samarytanina.

Henryk Mosing szukał możliwości aby dostąpić święceń kapłańskich, które otrzymał, jak już wspominał ks. bp Marian Buczek, z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego. Od otrzymania święceń, rozpoczęła się jego praca misyjna. Początkowo była prowadzona we Lwowie, miała zasięg raczej kameralny, pierwsze msze św. były sprawowane w Instytucie Mikrobiologii i Higieny, przy ul. Zielonej, w którym pracował ks. Mosing, w pomieszczeniu, które się nazywało „osobo opasnyj otdieł” (wydział szczególnie niebezpieczny) do którego nikt, oprócz osób wtajemniczonych, nie miał dostępu. Następnie ks. Mosing odprawiał msze św. dla studentów w mieszkaniach prywatnych. Później o. Paweł zaczął wyjeżdżać w różne miejsca Związku Radzieckiego – na Kaukaz, na Syberię, do Kiszyniowa i w wiele innych miejsc. Przez dłuższy czas prowadził działalność duszpasterską na terenie obwodu Winnickiego i na trenie obwodu Chmielnickiego, w Gródku Podolskim i parafiach k. Gródka Podolskiego.

Jeden z uczniów Henryka Mosinga wspomina o jego działalności na Syberii. Podczas jednego z wyjazdów zepsuł się autobus, którym on jechał. Na dworze był wówczas 40 stopniowy mróz, już myślał, że zamarznie. Jednak nadjechał samochód, zatrzymał się i ks. Mosing mógł dojechać do miasta. Okazało się, że do samochodu zabrał go pełnomocnik od spraw wyznaniowych w tym regionie. Matką jego była Polka, która od czasów zesłania, od ponad 40 lat nie była u spowiedzi. Ks. Mosing poprosił o adres matki. Pełnomocnik przywiózł go pod dom i wskazawszy mieszkanie, pojechał. Doktor zastał jego matkę staruszkę i córkę, w wieku ok. 40 lat. Matka sama ochrzciła ją z wody. Córka opowiedziała, że od urodzenia jest niepełnosprawną, matka uczyła ją modlitwy, opowiadała o Panu Bogu, o kościele, nabożeństwach, mszy św. Mówiła, że od wczoraj zaczęła wątpić w istnienie Boga, skoro jeszcze nie widziała księdza i nie mogła przystąpić do sakramentów św. A dzisiaj – mówiła przy spotkaniu – stał się cud, ksiądz jest w naszym domu, spowiada, odprawia mszę św., udziela Komunii św. Ks. Doktor mówił później, że był to moment, w którym czuł niezmierną wdzięczność Panu Bogu za dar kapłaństwa.

Ciekawym momentem z życia ks. Mosinga była jego działalność duszpasterska u ks. Wojciecha Darzyckiego w Miastkówce na Podolu. Była to bardzo ryzykowna posługa. Ojciec Paweł nie miał upoważnienia do działalności duszpasterskiej. Był on wtedy kierownikiem w laboratorium Instytutu Epidemiologii i Higieny. Ks. Darzycki skonstruował konfesjonał, który miał ukryte od tyłu drzwi. W jaki sposób funkcjonował ten specyficzny konfesjonał? Ks. Darzycki wchodził do konfesjonału, ktoś z ministrantów spełniał rolę penitenta, a tym czasem ks. Darzycki wychodził przez tylne drzwi do pokoju obok, a jego miejsce zajmował ojciec Paweł. Ks. Mosing przez wiele lat pomagał mu spowiadać w tym specyficznym, tajnym konfesjonale.

Innym wzorem duchowości dla Henryka Mosinga był św. Wawrzyniec, diakon. Najprawdopodobniej zafascynował się jego duchowością w bardzo młodym wieku, podczas pielgrzymki do Rzymu. Jak już wspomniał ks. bp Marian Buczek, Henryk Mosing założył Instytut św. Wawrzyńca. Członkowie tego Instytutu zobowiązywali się do zachowania rad ewangelicznych: posłuszeństwa, ubóstwa i czystości.

Ks. Henryk Mosing naśladował w swoim życiu radość, cichość i pokorę św. Franciszka z Asyżu. Dr Mosing, jako naukowiec, miał wysoką pensję, prawie czterokrotnie wyższą od średniej krajowej w tamtym czasie. Mogąc prowadzić komfortowy styl życia, żył bardzo skromnie. Jak wspomina ks. Piotr Mały, kiedy po raz pierwszy ze swym bratem przyjechał do Lwowa, był bardzo zdziwiony radosnym przyjęciem przez ojca Pawła, pomimo tego, że było bardzo późno, około godz. 24.

Inną i bardzo ważną posługą, którą pełnił dr Mosing, była działalność lekarska dla księży na terenach całego Związku Radzieckiego. O jednym z takich wydarzeń pisze uczeń i wieloletni przyjaciel Henryka Mosinga prof. Bolesław Nagay. W zimie 1961 roku ciężko zachorował ks. Józef Kuczyński, który przebywał na zesłaniu w Kazachstanie. Poinformowano o tym ks. Mosinga, który wybrał się w daleką drogę aby udzielić mu pomocy. Gdy przybył do Kazachstanu, zorientował się, że do miejsca pobytu ks. Kuczyńskiego jest jeszcze kilkadziesiąt kilometrów. Niestety w tym kierunku nikt nie jechał, a w międzyczasie rozszalała się zamieć śnieżna i mróz sięgał -40º. Taka zamieć może trwać przez tydzień, a nawet dłużej. Doktor dowiedział się, że do tej miejscowości jedzie traktor, który ciągnie duży stóg słomy. Poprosił traktorzystę aby go zabrał ze sobą. Ten zgodził się, ale w kabinie miał już pasażera. Więc dr Mosing wyżłobił w stogu słomy dziurę, obwiązany linami, przez kilkanaście godzin jechał do samego „posiołku”. Choremu rodakowi udzielił skutecznej pomocy lekarskiej i uratował mu życie. Opowiadał później, że bał się tylko jednego aby nie wypaść ze stogu słomy, ponieważ w pustym stepie podczas zamieci czekała go pewna śmierć.

Pismo Święte w życiu i przepowiadaniu ks. prof. Henryka Mosinga
Ks. dr Oleg Salomon wystąpił jako świadek i jako uczeń ks. prof. Henryka Mosinga. Prelegent skoncentrował się na trzech kwestiach: Pismo Święte na drodze życiowej i biblijna formacja Doktora, znaczenie Pisma Świętego w przepowiadaniu ks. profesora i formacja biblijna członków Instytutu Pomocników Kościoła pw. św. Wawrzyńca.

„Nie znać Pisma Świętego – to nie znać Chrystusa” – te słowa św. Hieronima najlepiej wprowadzają w rozumienie i znaczenie Biblii, jakie posiadała w życiu i posłudze ks. prof. Henryka Mosinga. Te słowa ks. Mosing powtarzał młodym chłopcom, których formował.

– Ks. Doktor w Słowie Bożym szukał wzrostu i umocnienia własnej wiary i wiary tych, którym służył jako naukowiec, lekarz i kapłan. Codziennie karmił się Słowem Bożym poprzez czytanie, studiowanie i rozważanie. Dla niego Słowo Boże było fundamentem, na którym zbudował swoje życie, zrealizował swoje powołanie, sformował swoje kapłaństwo, uczył się odczytywać znaki czasu i wolę Bożą stosownie jego życia. Słowo Boże uczyło go bezgranicznego zaufania Opatrzności – powiedział ks. dr Oleg Salomon.

W szczególny sposób, jako kapłan, Ojciec Paweł przygotowywał się do głoszenia Słowa Bożego. Niezależnie od tego czy była to homilia podczas codziennej mszy św., nawet jeśli na niej było kilka osób, czy homilia na niedzielę, czy święta, czy kazanie odpustowe – były głęboko przygotowane i przemodlone w świetle Pisma Świętego. Ważnym momentem w przygotowaniu swego przepowiadania uważał zapisywanie, utrwalenie na piśmie samych świętych słów, jak i swoich refleksji nad nimi i tego wymagał od swoich uczniów.

– W formacji członków Instytutu Pomocników Kościoła pw. św. Wawrzyńca studium biblijne zajmowało jedno z najważniejszych miejsc. Dr Mosing codziennie, od poniedziałku do piątku przyjmował chorych w swoim mieszkaniu we Lwowie. W piątki wieczorem wyjeżdżał na wyprawę misyjną, na wschód. Nasze życie toczyło się wokół Słowa Bożego, które czytaliśmy i widzieliśmy jak Doktor je realizuje w swoim życiu poprzez pomoc najbardziej potrzebującym, którzy do niego przychodzili – podkreślił prelegent.

Ostatnią księga, nad którą przed swoją śmiercią pracował ks. Mosing był Katechizm Kościoła Katolickiego. Aby lepiej zrozumieć naukę Kościoła, korzystał z tekstów źródłowych w języku polskim i francuskim.

– Od razu po Pierwszej Komunii św. miałem stałego spowiednika, był nim Ojciec Paweł, który w latach 80. na pierwsze piątki regularnie przyjeżdżał do Gródka na Podolu, z którego pochodzę. Kiedy miałem 14 lat, zapytał mnie czy nie chcę być pomocnikiem Kościoła, ale przedtem trzeba by pouczyć się Katechizmu, Pisma Świętego. Zapytał co czytam z książek religijnych. Dostałem w prezencie od babci Stary i Nowy Testament. Doktor powiedział, że kiedy będzie przyjeżdżał do Gródka, żebym przynosił Pismo Święte, że będziemy razem czytać i tłumaczyć. Tak zaczęła się moje formowanie w Instytucie Pomocników Kościoła. Przychodziłem z kolegą, czytaliśmy Pismo Święte z komentarzami, często było nas więcej, wtedy Doktor robił szerszy wykład na jakiś temat z Pisma Świętego. Zawsze był otwarty na pytania, na dyskusje, zachęcał nas do czytania komentarzy. Tak rodziła się nasza miłość do Pisma Świętego, na której budowaliśmy nasze życie i powołanie – zakończył swoje wspomnienia ks. dr Oleg Salomon.

Prof. Henryk Mosing – pogromca tyfusu plamistego na terenie ZSRR
Dr biochemii p. Helena Krzemińska jest jedną z nielicznych osób, które bezpośrednio pracowały z dr. Henrykiem Mosingiem. Przedstawiła ona fragmenty eseju prof. Mikołaja Sahadakowskiego, który z powodu choroby nie mógł uczestniczyć w konferencji. P. Helena podzieliła się również własnymi wspomnieniami o Panu Doktorze.

Esej ten jest próbą przybliżenia sylwetki dra Henryka Mosinga i jego działalności naukowej, jest zwróceniem uwagi na skromne życie naukowca, humanisty, a jednocześnie – wielkiego epidemiologa, którego osoba wciąż zaskakuje i wymaga lepszego poznania. Postać dra Mosinga może być wzorem, mającym siłę oddziaływania na młode pokolenia.

Henryk Mosing w roku 1930 był studentem Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Już wówczas pracował pod okiem światowej sławy naukowca, prof. Rudolfa Weigla. Mistrz Mosinga był wynalazcą pierwszej szczepionki przeciwko tyfusowi plamistemu. Młody student z kolei był zafascynowany epidemiologicznym zagadnieniem tego schorzenia. Środowisko intelektualne Instytutu Weigla było niezwykle wymagające względem młodych uczonych. Z korzyścią odbiło się to na postawie naukowej Henryka Mosinga, ponadto dawało możliwość kontaktu ze światem współczesnej nauki. W roku 1937 Henryk Mosing jako pierwszy spośród grona pracowników Rudolfa Weigla obronił pracę doktorską z epidemiologii w zakresie serologicznych badań nad tyfusem plamistym. Doktorat Mosinga przysłużył się do modyfikacji metodologii badań tego schorzenia. Wyniki pracy zostały zauważone w Europie, wysoko ocenione i opublikowane w oficjalnym wydawnictwie w sekcji higienicznej Ligi Narodów. Mosing otrzymał także nagrodę państwową. Jednak dalsze badania nad problemem tyfusu plamistego zniweczył wybuch II wojny światowej.

Wraz z zajęciem Lwowa przez Niemców w 1941 roku Henryk Mosing pracuje u boku swego mistrza, przyczyniając się niejednokrotnie do ratowania życia ludzkiego. Tym trudnym latom poświęcone są liczne publikacje, będące zarazem aktem głębokiej wdzięczności dla prof. Rudolfa Weigla za możliwość przetrwania czasu okupacji. Wielu autorów tych wspomnień z wdzięcznością odnosiło się do Henryka Mosinga, podejmującego się wówczas produkcji wakcyny przeciw tyfusowi i nielegalnie, wbrew zakazom władz niemieckich dopuszczającego się rozpowszechnienia jej wśród ludności cywilnej w więzieniach, gettach, a nawet w obozach koncentracyjnych.

Wraz z przybliżaniem się frontu radzieckiego do Lwowa produkcja wakcyny została wstrzymana. Profesor Weigl zmuszony został przez władze okupacyjne do przeniesienia się do Krościenka. Henryk Mosing pozostał we Lwowie. Decyzja ta zapadła chyba przede wszystkim z konieczności i z marzenia służenia ludziom w ciężkich okolicznościach. Wiedział dobrze, jaka jest sytuacja na tych terenach Kościoła katolickiego, wiedział również, że przed wojną wielu duchownych zostało wywiezionych na Sybir. Zdecydował się właśnie być tu, obok tych ludzi i tych wydarzeń.

Pomimo włączenia Lwowa do Związku Radzieckiego, pomyślną sprawą dla dalszej działalności Henryka Mosinga okazał się powrót do Lwowa dra Sergija Terechowa. Dr Terechow został dyrektorem Sanitarno-Bakteriologicznego Instytutu, stworzonego we Lwowie. To był uczony, który wysoko ocenił przedwojenne badania dra Mosinga i sprzyjał jego dalszej działalności naukowej. Nadal produkowano szczepionkę prof. Weigla. Jednak nie można było zlikwidować tyfusu, dopóki nie została zlikwidowana wszawica, a wiadomo, że to zjawisko było prawie powszechne.

– Jednak zdarzają się przypadki, które mogą spowodować jakiś sukces. Jednej z karmicielek wszy, którą znam osobiście, zdechły wszy, które karmiła. Owa pani się bardzo zmartwiła, ponieważ karmienie wszy dla wielu ludzi było jedynym środkiem na przetrwanie. Dr Mosing starał się ją uspokoić, zapytał co jadła, piła, jakie leki bierze. Karmicielka prowadziła dokładny dzienniczek. Codziennie były jej podawane kolejne porcje wszy do karmienia i wszystkie spotykał ten sam los. Pan Doktor doszedł do wniosku, że powodem takiej sytuacji jest środek przeciwreumatyczny Butadion, który ta pani przyjmowała. W ten sposób, w walce z wszawicą zaczęto stosować Butadion. Ten wynalazek stał się bardzo dużym sukcesem w zwalczaniu wszawicy, a tym samym w zwalczaniu tyfusu plamistego – powiedziała Helena Krzemińska.

Przez ok. 20 lat dr Mosing prowadził batalię w obronie odkrytych prawd naukowych dotyczących tyfusu powrotnego. Opublikował 56 prac naukowych. Jego największym osiągnięciem było wprowadzenie do praktyki lekarskiej „Testu Mosinga” do prostego i szybkiego rozpoznawania, a następnie zwalczania tyfusu plamistego na terytorium Ukrainy i byłego ZSRR. Pozwoliło to po raz pierwszy obniżyć liczbę zachorowań na obszarze Euroazjatyckiego kontynentu do granic likwidacji tej od wieków wyniszczającej ludzkość choroby. Dr Mosing posiadał niewielu wrogów, lecz licznych przyjaciół wśród naukowców radzieckich, którzy podziwiali precyzję i zasięg wykonywanych prac badawczych we Lwowskim Instytucie Epidemiologii i Mikrobiologii.

Stosownie do przepisów sowieckich, w czerwcu 1948 dr Henryk Mosing uzyskał stopień kandydata nauk medycznych, a w grudniu 1956 stopień doktora nauk medycznych.

Helena Krzemińska zaznaczyła, że tylko dzięki ks. prof. Henrykowi Mosingowi ukończyła studia medyczne, zrobiła bardzo dobrą pracę magisterską i doktorat. Była jedną z pierwszych osób, wtajemniczonych w jego kapłaństwo. Na zawsze pozostały jej w pamięci słowa dra Mosinga, że zawsze trzeba szanować wolny wybór człowieka, a w nauce podziwiać dzieła Stwórcy.

Prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku we Lwowie Ewelina Hrycaj-Małanicz powiedziała, że u profesora Mosinga leczył się cały polski Lwów. Ks. profesor leczył różne choroby, odwiedzał chorych w ich domach, nigdy przy tym nie brał pieniędzy za leczenie, a nawet wspierał finansowo potrzebujących, a robił to bardzo delikatnie, aby nie urazić obdarowywanych. Sam też przygotowywał leki.

– Dzisiejsza konferencja na światło dzienne wydobywa perłę. Myślę, że tak można nazwać postać ks. Henryka Mosinga. Kiedy słyszymy, że to jest wielki naukowiec, wielki epidemiolog, dowiadujemy się, że to jest również duchowny. Duchowny, który w swoje życie bardzo mocno wpisał trzy ideały: posługę św. Pawła, posługę diakona Wawrzyńca i św. Franciszka. Myślę, że jest to właściwa wskazówka dla ludzi młodych, którzy potrzebują ideałów. Instytut, który założył ks. Mosing był adresowany do ludzi młodych, nastolatków. Jak słyszeliśmy – ks. Oleg Salomon, jako czternastoletni chłopiec miał taką propozycję. Kiedy dzisiaj analizowaliśmy postać ks. Henryka Mosinga, to, co pisze się już na jego temat – to skarbiec, z którego możemy czerpać – powiedział obecny na konferencji dziekan Wydziału Teologicznego KUL-u, ks. prof. dr hab. Mirosław Kalinowski.

– Po raz kolejny odbywa się konferencja związana z wybitnymi postaciami Kościoła lwowskiego. Zaledwie kilka miesięcy temu spotykaliśmy się tutaj aby mówić o ojcu bp. Rafale Kiernickim, dzisiaj przywołujemy postać ks. prof. Henryka Mosinga, w 105. rocznicę urodzin tego wybitnego uczonego i kapłana, dorobek kapłański którego jest mało znany poza wąskim gronem świadków. Takie konferencje muszą ocalać od zapomnienia postacie, którymi mógłby się poszczycić każdy Kościół, którymi mogłoby się poszczycić każde środowisko naukowe. Kościół lwowski może zabłysnąć tymi „diamentami”, jakimi byli kapłani archidiecezji, dający przykład wierności Kościołowi. Postać Henryka Mosinga musi być jedną ze sztandarowych postaci, z którymi powinien się identyfikować Kościół lwowski z czasów drugiej połowy XX w. Bardzo ważne jest to, żeby zbierać świadectwa i upamiętniać tę postać. Dzisiejsze audytorium jest niezwykle bogate, w którym w znacznej mierze dominowały osoby starsze, to świadczy o tym, że pamięć o Henryku Mosingu jest żywa. Natomiast jak długo ona będzie trwała, w jakim wymiarze będziemy mogli odtworzyć tę postać zależy od nas. Musimy się zmobilizować i te okruchy wiedzy archiwizować – powiedział dr hab. Włodzimierz Osadczy z KUL-u.

Maria Basza
Tekst ukazał się w nr 22 (242), 30 listopada – 17 grudnia 2015

{youtube}AURssj4mlWU{/youtube}

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X