Kardynał Marian Franciszek Jaworski a władze państwowe (1991–2008). Część 1 Udział Kościoła rzymskokatolickiego w obradach Rady Kościołów, 19. 02. 2006 r.

Kardynał Marian Franciszek Jaworski a władze państwowe (1991–2008). Część 1

Spotkania kardynała Mariana Franciszka Jaworskiego z prezydentami Ukrainy

Arcybiskup Marian Jaworski przez cały okres rządów na stanowisku metropolity archidiecezji lwowskiej starał się utrzymać doskonałe stosunki z władzami. Również w rozwiązywaniu trudności nie udawał się do radykalnych metod, które mogłyby zaognić i tak napięte stosunki. Opowiadał się za prawdą i nawet na spotkaniach na najwyższym poziomie z poszczególnymi prezydentami Ukrainy stawiał jasno wymagania, jednak nie zapominając o szeroko rozumianej dyplomacji i należytym szacunku wobec rozmówcy.

Przed katedrą we Lwowie. Kardynał witany przez proboszcza ks. prałata Wiktora Antoniuka

Od samego początku swego posługiwania we Lwowie arcybiskup, widząc niesprawiedliwość odnośnie swojej osoby ze strony władz, zabiegał o spotkanie z prezydentem Ukrainy, aby w Kijowie na najwyższym poziomie przedstawić swoje żądania, w szczególności prośbę o pozytywne rozpatrywanie petycji o zwrot kościołów, które przed II wojną światową należały do Kościoła rzymskokatolickiego. Tak należy zatem rozumieć spotkanie, które odbyło się 8 października 1991 roku w Kijowie w Radzie ds. Religii, gdzie arcybiskup przeprowadził odpowiednie rozmowy oraz uczestniczył w spotkaniu przedstawicieli religii i wyznań chrześcijańskich Ukrainy.

Regularnie też kierował pisma do prezydenta Ukrainy, w których wykładał nadużycia miejscowych władz. Pierwsze takie pismo ze strony arcybiskupa Mariana Jaworskiego, biskupów pomocniczych oraz duchowieństwa zostało skierowane 16 października 1991 roku na ręce przewodniczącego Rady Deputowanych w Kijowie Leonida Krawczuka oraz przewodniczącego Lwowskiej Wojewódzkiej Rady Wiaczesława Czornowoła. Podpisani skarżyli w tym piśmie się na brak godziwych warunków do pełnienia podstawowych zadań kościelnych. W tym celu apelowali o zwrot budynku kurii metropolitalnej we Lwowie, wierząc, że „sprawiedliwość, którą władze głosiły, zostanie potwierdzona dobrymi czynami”.

Proszono również o zwrot kościołów we Lwowie oraz na terenie całej archidiecezji lwowskiej, o czym już informowano w poprzednich opracowaniach. Pisma te jednak w większości pozostawały bez odpowiedzi i reakcji ze strony władz, a świątynie przekazywano innym wyznaniom, czy nawet sektom. Sporadycznie jedynie zwracano te kościoły, do których nikt nie pretendował lub pozostawały w stanie daleko posuniętej ruiny. Była to swoista dyskryminacja Kościoła rzymskokatolickiego i jego wyznawców wraz z jej metropolitą arcybiskupem Marianem Jaworskim.

Jeden z listów skierowanych przez władze państwowe do abpa Mariana Jaworskiego

O takiej dyskryminacji 29 lutego 1992 roku pisał arcybiskup w liście do nowo wybranego prezydenta Ukrainy Leonida Krawczuka, który został wybrany na stanowisko pierwszego prezydenta w ramach ukraińskiego referendum 1 grudnia 1991 roku. Obok arcybiskupa list został podpisany przez bpa Jana Olszańskiego z Kamieńca Podolskiego, bpa Jana Purwińskiego z Żytomierza i biskupów pomocniczych ze Lwowa. Episkopat Ukrainy apelował, aby prezydent „zwrócił uwagę na należyte realizowanie prawa Ukrainy O wolności sumienia i religijnych organizacjach. Założone w prawie postanowienia w głównej mierze odpowiadają normom międzynarodowego prawa i są oceniane jako znaczący krok w budowie państwa prawa. Jednak niestety – pisali biskupi – paragrafy prawne, które mówią o uregulowaniu majątkowych stosunków między państwem i Kościołami, są sformułowane dość niejasno. Umożliwia to subiektywne traktowanie prawa przy załatwieniu spraw o zwrocie budowli kultu oraz innych budowli historycznemu właścicielowi, do którego należały do czasu ich przejścia we władanie państwa. Decyzje o przekazaniu przyjmowane są w obwodzie na podstawie nie zawsze obiektywnych rekomendacji władz powiatowych, na których terenie znajdują się te obiekty. Ignorowane są przy tym historyczne świadectwa i myśl kierownictwa Kościoła rzymskokatolickiego w Ukrainie. Już obecnie znane są fakty przekazywania innym wyznawcom budowli sakralnych Kościoła rzymskokatolickiego, które posiadają unikatową wartość historyczną i architektoniczną. Nasze pisma w tych sprawach nie znajdują zrozumienia miejscowych władz. Proponujemy w najbliższym czasie rozpocząć rozmowy między państwem a kierownictwem Kościoła rzymskokatolickiego w Ukrainie dla uregulowania tych spraw”. Przykładem całkowitej ignorancji na temat Kościoła rzymskokatolickiego w Ukrainie był cytowany już list z 21 września 1992 roku zastępcy Lwowskiej Miejskiej Rady W. Parubija do arcybiskupa Mariana Jaworskiego, który zdawkowo powiadomił, które kościoły zostały bezprawnie przekazane innym wyznaniom, a te, które jeszcze nie zdążono przekazać, określono jako takie, które nie podlegają zwrotowi, gdyż znajdują się w nich czynne instytucje państwowe.

Podobnie należy traktować pismo z dnia 8 lipca 1992 roku Jurija Reszetyły, zastępcy wydziału do spraw religii we lwowskim obwodzie, który odmowę oddania kościoła klarysek we Lwowie argumentował jedynie chęcią przedstawiciela prezydenta Ukrainy w obwodzie, aby przekazać ten kościół Ukraińskiej Cerkwi Autokefalicznej. Ignorowano też pisma metropolity w obwodzie tarnopolskim, stanisławowskim i na Bukowinie w obwodzie czerniowieckim.

Na początku 1992 roku doszło do dwóch spotkań arcybiskupa Mariana Jaworskiego z merem Lwowa Wasylem Szpicerem oraz z wojewodą Lwowa Mychajłem Horyniem. Zwłaszcza to drugie minęło w atmosferze zrozumienia dla metropolity, toteż na podstawie zalecenia wojewody już 16 stycznia 1992 roku arcybiskup spotkał się po raz kolejny z wojewodą i przedłożył na piśmie prośbę o zwrot domu arcybiskupów lwowskich oraz seminarium duchownego. Wysłano też wykaz potrzebnych dla archidiecezji lwowskiej kościołów, znajdujących się w obrębie Lwowa i obwodu.

Pierwsza szansa na spotkanie z prezydentem Ukrainy zaistniała w 1992 roku, kiedy to we Lwowie 19 czerwca doszło do spotkania ze Stefanem Dawymuką, przedstawicielem prezydenta Ukrainy we Lwowie. Również 18 grudnia 1992 roku arcybiskup przeprowadził rozmowy z Jurijem Zymą, zastępcą przedstawiciela prezydenta we Lwowie. Także 1 sierpnia 1992 roku bp Marcjan Trofimiak przeprowadził rozmowy z przedstawicielem prezydenta Ukrainy. W następnym roku, 4 marca. arcybiskup zawitał w Kijowie do Kancelarii Prezydenta Ukrainy, gdzie rozmawiał o sprawach Kościoła z przedstawicielami prezydenta P. Michałczenko i P. Seredą. Uwieńczeniem kijowskiej wizyty było spotkanie w Radzie ds. Religii.

Systematyczne łamanie praw wiernych do posiadania własnej świątyni oraz liczne trudności, które nagromadziły się w tym okresie, a zwłaszcza brak godnego mieszkania dla arcybiskupa stały się tematem rozmów, które 5 kwietnia 1993 roku arcybiskup Marian Jaworski przedstawił A. Butejko, przedstawicielowi Kancelarii Prezydenta Ukrainy. W rozmowie obok metropolity wzięli udział biskup Marcjan Trofimiak i ks. Marian Buczek.

Prezydent Leonid Kuczma na lotnisku we Lwowie w czasie pożegnania papieża Jana Pawła II. 2001 r.

Do pierwszego historycznego spotkania arcybiskupa Mariana Jaworskiego i prezydenta Ukrainy doszło w Kijowie 12 maja 1993 roku. Obok arcybiskupa w rozmowach uczestniczyli bp Marcjan Trofimiak i ks. Marian Buczek. Powyższe spotkanie dość szerokim echem odbiło się w ukraińskiej prasie, radiu i telewizji. Gość prezydenta przedstawił na spotkaniu aktualne problemy życia i działalności Kościoła, który pod względem liczby struktur organizacyjnych uplasował się w ścisłej czołówce wyznań na Ukrainie. W trakcie spotkania prezydent Krawczuk stwierdził m.in., że „Ukraina jako państwo demokratyczne gwarantuje mniejszościom narodowym prawo do wyznawania własnej religii”. Można zatem z tego jedynie stwierdzenia prezydenta wywnioskować, że w ówczesnych realiach Kościół rzymskokatolicki był traktowany jako polski, jako mniejszość narodowa, a nie pełnoprawna organizacja religijna. W dalszej części wypowiedzi prezydent zadeklarował, że władze państwowe będą stopniowo rozwiązywać wszystkie problemy wyznaniowe, w tym również Kościoła rzymskokatolickiego. Przyznano również, że „jest on na Ukrainie Kościołem dialogu i ekumenizmu”. Zdaniem niektórych, spotkanie arcybiskupowi Jaworskiemu z prezydentem Ukrainy umożliwiono z racji zbliżającej się oficjalnej wizyty na Ukrainie prezydenta RP Lecha Wałęsy.

W archiwum archidiecezji lwowskiej we Lwowie zachowało się historyczne przemówienie arcybiskupa Mariana Jaworskiego do prezydenta Ukrainy Leonida Krawczuka, w którym wyłożył podstawowe zadania Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie. Arcybiskup tak mówił: „Szanowny Panie Prezydencie! Jako zwierzchnik Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie pragnę niniejszym złożyć należne, osobiste uszanowanie Panu Prezydentowi. Przez tę wizytę pragnę również dać wyraz intencji Kościoła rzymskokatolickiego. Kościół ten ma na uwadze służbę ludowi, obywatelom tego kraju, państwa, w którym przychodzi mu działać. Służy on więc społeczeństwu przez głoszenie prawd i zasad religijno-moralnych. Nie jest więc on sam dla siebie. I to właśnie jest podstawową i jedyną misją, zadaniem Kościoła rzymskokatolickiego. Kościół ten chce być także zasadą jedności i pokoju na tych ziemiach. Nie chce niczego narzucać i występować przeciw komukolwiek, uprawiać prozelityzm. Byłoby to przeciwko duchowi Ewangelii i wskazaniom Soboru Watykańskiego II. Ze wszystkimi wyznaniami, konfesjami chcemy więc zachować ideę dialogu, poznania, zrozumienia i tolerancji.

Spotkanie z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką w Rzymie na pogrzebie papieża Jana Pawła II 2005 r.

W stosunku do innych wyznań chrześcijańskich kierować się duchem ekumenizmu, szukać zbliżenia i wzajemnego poszanowania.

Kościół rzymskokatolicki ma długie tradycje na ziemiach Ukrainy. Wraz z innymi Kościołami ubogacał on tutejszą kulturę, zwłaszcza duchową. W tym duchu chcemy nadal pracować.

Dekrety Pana Prezydenta dotyczące religii zabezpieczają swobodę działalności różnych konfesji. Mają także na uwadze naprawienie krzywd w duchu sprawiedliwości. Chcielibyśmy, by te prawa w pełni były przestrzegane. Prosimy Pana Prezydenta, abyśmy także w miarę możliwości mogli odzyskać świątynie, o których zwrot zabiegamy, a także pomieszczenia na kurię, seminarium, dom biskupi. Szczerze życzę Panu Prezydentowi dalszych sukcesów w służbie Państwa Ukrainy, w którym sprawuje najwyższy urząd”.

Po zakończeniu spotkania oraz nawiedzeniu nuncjusza apostolskiego arcybiskup powrócił do Lwowa. Złożone na ręce prezydenta pisma od abpa Mariana Jaworskiego przekazano z Kijowa do Lwowa, gdzie utkwiły w gąszczu biurokracji, zaś miejscowe władze decydowały najczęściej o pierwszeństwie do przejęcia budowli kościołów przez największe wspólnoty, do których na tych ziemiach należały prawosławie i grekokatolicy.

Małym wspólnotom polecano budowę nowych świątyń, albo zadowolić się obiektami oddalonymi o kilka kilometrów od miejsca zamieszkania, czego wyrazem była odpowiedź zastępcy przewodniczącego Lwowskiej Wojewódzkiej Rady J. Zymy, który argumenty metropolity zbył lakonicznymi stwierdzeniami, że kościoły w Brodach, Komarnie i Olesku zostały już przekazane grekokatolikom. Wyznawał wprawdzie, że „w niektórych przypadkach istnieje możliwość wspólnego współużytkowania świątyni”, jednak wywody zakończył stwierdzeniem, że „grekokatolicy w wymienionych miejscowościach zgody na wpuszczenie łacinników nie dają”.

Również taki negatywny list zastępca przewodniczącego Mykoła Mychajliczenko ośmielił się zakończyć słowami: „Mamy wielką nadzieję, że praca Ekscelencji przyniesie pokój, zgodę w duszach wszystkich ludzi i będzie sprzyjać rozwojowi niezależnej Ukrainy”. Takie podsumowanie listu, w którym dano do zrozumienia, że Kościół rzymskokatolicki otrzymał już kilkanaście ruin świątyń i nie powinien występować z pretensjami w sprawie zwrotu kolejnych kościołów – może świadczyć o ignorancji i braku podstawowego wychowania urzędnika państwowego wobec znacznie starszego od siebie metropolity. Obok wspomnianego Mykoły Mychajliczenka zastępca przewodniczącego Lwowskiej Wojewódzkiej Rady Wasyl Sereda, również na pisma kardynała Jaworskiego wielokrotnie odpowiadał w podobnym duchu.

Takie odpowiedzi urzędników były powtórzeniem fraz ówczesnego arcybiskupa większego Lwowa obrządku greckokatolickiego kardynała Mirosława Iwana Lubacziwskiego, który nie kryjąc własnych poglądów, wyznawał w jednym z wywiadów, udzielonym przedstawicielowi katolickiej agencji informacyjnej w Austrii i opublikowanym w niemieckim periodyku „Der Christiliche Osten” (nr 2 z 1993 roku): „Otrzymaliśmy od władz rządowych różne budynki kościelne, które służyły niegdyś wiernym polskim”. Na pytanie polskiego dziennikarza, czy taka postawa unitów nie zaciąży na stosunkach z polskimi wiernymi, Lubacziwskij odpowiedział: „Trzeba wiedzieć, że Polacy w swym kraju zabrali wiernym greckokatolickim, których jest 350 tysięcy, 248 kościołów. Nie zostały one nam nigdy zwrócone. Natomiast Polacy na Ukrainie posiadają 79 kościołów, zaś ich wspólnota liczy obecnie 25–30 tysięcy wiernych”. Mimo znacznego zakłamania tej wypowiedzi dziennikarz zdecydował się na kolejne pytanie, dotyczące możliwego porozumienae między Kościołami katolickimi obu obrządków. Na to pytanie kardynał Lubacziwskij odpowiedział również we właściwym sobie duchu, całkowicie odmiennym od ducha jego następcy kardynała Lubomira Huzara: „Jest to niezwykle trudne. My straciliśmy wiele świątyń, które nie zostały nam nigdy zwrócone. Traktujemy Polaków tu, na Ukrainie, tak, jak obchodzono się z naszymi ludźmi w Polsce”.

Nic zatem dziwnego, że arcybiskup, doświadczając tylu niesprawiedliwości, szukał jakiekolwiek zrozumienia, kierując liczne pisma do prezydenta Ukrainy, licząc choćby tam na pewną sprawiedliwość. Tak w liście z 23 października 1993 roku do prezydenta Ukrainy Leonida Krawczuka ubolewał nad brutalnym odebraniem kościołów w Komarnie, Brodach i Olesku. Dalej informował: „Przedstawiając tę bolesną sprawę, chcemy zapewnić, że nasz Kościół nie jest i nie chce być źródłem konfrontacji pomiędzy wyznaniami. Naszą ewangelizacyjną służbą pragniemy służyć pokojowi i pojednaniu tam, gdzie jesteśmy. Bardzo zatem prosimy Pana Prezydenta wziąć w obronę nasze prawa zgodnie z prawem Ukrainy”.

Również bp Marcjan Trofimiak 15 lipca 1993 roku w osobnym piśmie odważnie informował prezydenta Ukrainy o sytuacji w obwodzie lwowskim: „Sytuacja Kościoła rzymskokatolickiego na terenach Zachodniej Ukrainy pozostaje trudna. Miejscowe władze uparcie ignorują nasze prośby o zwrot świątyń, przekazując je innym wyznaniom. Taka postawa nie może nie wzbudzać żalu i oburzenia wśród wiernych. Najtrudniejsze warunki powstały na terenie obwodu lwowskiego, gdzie nam praktycznie we wszystkim odmawiają. Wszystkie nasze problemy niejednokrotnie przedstawialiśmy Radzie w Sprawach Religii w Kijowie, niestety bezowocnie”.

Na prośby abpa Jaworskiego o osobiste spotkanie, kierowane do miejscowych władz, metropolita lwowski w większości otrzymywał negatywną odpowiedź, jak choćby tę z 15 października 1992 roku, otrzymaną od M. Horynia. W tej sytuacji był zmuszony szukać sprawiedliwych rozwiązań drogą urzędową, poprzez kierowanie listów do rozlicznych instancji. Odpowiedzi na takie listy mogły nigdy nie nadejść, a jeśli już urzędnicy je pisali, to miały skrajnie negatywny charakter.

Po jednym z takich niesprawiedliwych listów do arcybiskupa Jaworskiego od wspomnianego urzędnika państwowego Jurija Zymy rządca archidiecezji lwowskiej postanowił zabrać głos publicznie, dając wraz z biskupami pomocniczymi 18 stycznia 1994 dał taką odpowiedź lwowskiemu urzędnikowi:

„Potwierdzając odbiór listu I Zastępcy Wojewody p. Zymy 20 XII 1993 roku, pragniemy ustosunkować się do jego treści.

Kościół rzymskokatolicki stara się dobrze służyć wszystkim ludziom na Ukrainie. Czyni to przez swoją pracę ewangelizacyjną, wzywanie do zgody i tolerancji i za wszelką cenę stara się unikać konfrontacji między-konfesyjnej. Przez to samo pracuje także dla dobra niezależnej Ukrainy.

Niestety niektóre decyzje władz wojewódzkich nie tylko nie sprzyjają tej posłudze Kościoła rzymskokatolickiego, ale je utrudniają i przez to nie służą prawdziwemu dobru swych obywateli i dobremu imieniu Ukrainy.

By nie być gołosłownym i posądzonym o brak znajomości realiów, pragniemy jeszcze raz zaznaczyć: w przypadku np. Komarna, Brodów, Oleska, nie przekazano świątyń ich historycznym właścicielom zgodnie z obowiązującym prawem Ukrainy, ale innym konfesjom. Czy wierni rzymskokatoliccy, którzy zostali w ten sposób zmuszeni do odprawiania nabożeństw przed swymi kościołami, nie mają czuć się pokrzywdzeni i przygnębieni?”.

Marian Skowyra

Tekst ukazał się w nr 5 (441), 15 – 25 marca 2024

X