Jechać czy nie jechać do Truskawca?

Truskawiec jest uzdrowiskiem znanym nie tylko na Ukrainie.

Przed II wojną światową był jednym z bardziej znanych kurortów II Rzeczpospolitej. W czasach niepodległej Ukrainy kurort począł odzyskiwać swoje znaczenie. Niestety od dwóch lat, w związku z niestabilną sytuacją na wschodzie Ukrainy, kuracjuszy zza granicy jest znacznie mniej. Wśród zagranicznych gości, którzy zdecydowali się przyjechać na leczenie i wypoczynek do Truskawca, są też państwo PAWLICCY z Warszawy. Z gośćmi z Polski rozmawiał Włodzimierz Kluczak.

Spotkaliśmy się w hotelu uzdrowiskowym (d. sanatorium) „Karpaty”. Pan Robert – inżynier-elektronik, pani Wiesława – magister psychologii. Państwo Pawliccy nie ukrywają, że decyzja wyjazdu na Ukrainę łatwą nie była.

– Oczywiście, bardzo niepokoiła nas sprawa bezpieczeństwa – mówi pan Robert. – Dlatego czytaliśmy wszystko na temat bezpieczeństwa, pytaliśmy w biurze podróży i otrzymaliśmy zapewnienie, że na Ukrainie Zachodniej wszystko jest w porządku, jechać można. Wreszcie podjęliśmy decyzję – jedziemy do Truskawca.

Przekonaliście się Państwo, że u nas nie strzelają…
Tak, jedyne strzały, które słyszeliśmy – to fajerwerki (śmieją się). Tutaj, w Truskawcu, były fajerwerki, bo pewnie było wesele. Fajerwerki „strzelały” też, gdy byliśmy na wycieczce „Karpackim tramwajem” (kolejką wąskotorową). U nas to się nazywa „pokaz sztucznych ogni”.

Jesteście Państwo w Truskawcu po raz pierwszy?
Tak. W Polsce dobrze znane są litewskie Druskienniki i właśnie Truskawiec na Ukrainie. W Druskiennikach byliśmy dwa lata temu, warunki tam są podobne do tutejszych, tylko że jest więcej lasów iglastych i lżej się oddycha. No cóż, trafiliśmy do Truskawca w te upały…

Czy podoba się nam Truskawiec? Ludzie są otwarci, gościnni. Gdy o coś pytasz, chcą pomóc, uśmiechają się. Jest niestety, problem z dojazdem do uzdrowiska. Jechaliśmy autobusem, a to nie jest tak wygodnie, jak pociągiem. Gdyby kursował pociąg z Warszawy do Truskawca, byłoby zupełnie inaczej.

Atutem Truskawca są ceny – dość niskie, zważając na sporą liczbę zabiegów, które można tu wykupić. Korzystaliśmy też z usług kulturalnych. Można tu i potańczyć, chociaż my z tego nie korzystaliśmy.

To co odstrasz – to jakość dróg, szczególnie przy dworcach autobusowych w Truskawcu i Drohobyczu, wieczorem nie kursuje mikrobus między sanatoriami, dobrze byłoby, gdyby w kurorcie działał otwarty. basen Tutaj, w „Karpatach”, jest basen, lecz my chcieliśmy pójść nad jezioro – okazuje się że jest to zbiornik wody do picia i kąpać się tam nie wolno.

Jak można przybliżyć Truskawiec Polakom, sprawić, żeby do nas przyjeżdżali?
Myślę, że trzeba podawać więcej informacji w Internecie, szczególnie na polskich stronach internetowych. Bo teraz Internet – to taka maszyna, która działa dość skutecznie. My natrafiliśmy na sanatorium „Karpaty”, gdy szukaliśmy w Internecie informacji na interesujący nas temat.
Także warto reklamować Truskawiec w polskiej telewizji. Bo teraz większość informacji o Ukrainie, którą widzimy na TV – to informacja negatywna: o wojnie, terrorystach, problemach ekonomicznych, skandalach politycznych. Myślę, że ukazanie się w telewizji polskiej pozytywnej informacji, w tym o Truskawcu, zmieniłoby stereotypy o Ukrainie jako kraju ogarniętym wojną.

Poza tym dojazd. Z Warszawy przyjeżdżałoby tutaj wiele osób, lecz trzeba zadbać o komfort, żeby można było się dostać tu bez przesiadek. A takiej oferty nie ma. Polacy przyjeżdżają do Truskawca dzięki działalności biur podróży, więc warto zadbać też o to, żeby te biura posiadały więcej informacji o uzdrowisku. Bo naprawdę do sanatoriów na leczenie chce z Warszawy jechać dużo ludzi. Ludzie mają swoje dolegliwości i zamiast jechać na wczasy, z ochotą pojechaliby na leczenie.

Obawialiście się Państwo o bezpieczeństwo przed podróżą. A jakie były pierwsze wrażenia w Truskawcu?
Dość dobre. Nie widzieliśmy tutaj pijanych, nie widzieliśmy żadnych bijących się. Ludzie mili, uprzejmi. Policji nie widać ,co też jest wskaźnikiem, że to miasto spokojne, otwarte na gości.

Problemy, które macie, są do pokonania, przypominają one te, które były w Polsce do czasu przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej. Dzięki dofinansowaniom z funduszy europejskich udało się nam w Polsce znacznie poprawić infrastrukturę. Ukraina dąży do UE, więc myślę że wam też to się uda.

Dziękuję za rozmowę. Miłego pobytu w Truskawcu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X