Jaremcze 2020 na odległość z archiwum Kuriera Galicyjskiego

Jaremcze 2020 na odległość

Więzi dorocznych Polsko-Ukraińskich Spotkań w karpackim miasteczku Jaremcze są tak mocne, że ich regularności nie złamała pandemia koronawirusa. W 100-lecie sojuszu Józefa Piłsudskiego i Symona Petlury oraz Bitwy Warszawskiej, w dniach 24–25 września br. w Iwano-Frankiwsku (d. Stanisławowie) i w Przemyślu odbyło się XIII Spotkanie z udziałem naukowców i publicystów, tym razem on-line.

Kontynuować doświadczenia Bogdana Osadczuka i Mirosława Rowickiego
Panel pt. „Rola prasy i innych środków masowego przekazu w kształtowaniu dialogu Polaków i Ukraińców, ze szczególnym uwzględnieniem mediów polskich na Ukrainie” był poświęcony pamięci ukraińskiego dziennikarza i publicysty prof. Bogdana Osadczuka oraz Mirosława Rowickiego, założyciela, wydawcy i redaktora naczelnego „Kuriera Galicyjskiego”.

Na początku moderator panelu w Przemyślu Andrzej Klimczak wspomniał o tym, jak wznowiona została we Lwowie „Gazeta Lwowska” przez śp. Bożenę Rafalską, której pomagał Marian Baranowski, później prowadził Emil Legowicz, oraz o wydawnictwie „Wołanie z Wołynia”, które założył i prowadzi do dziś ks. Józef Witold Kowalów w Ostrogu. – To miało ogromny wpływ na relacje polsko-ukraińskie, często budzące kontrowersje ze strony ukraińskiej – zaznaczył. – W tym okresie po 1991 roku we Lwowie ukazały się ukraińskie pisma lokalne „Ї”, „Postup”, inne media lokalne, które my jako Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich również staraliśmy się profesjonalizować. Te relacje między dziennikarzami i nasza przyjaźń trwa nadal.

Moderator w Iwano-Frankiwsku Wojciech Jankowski, redaktor naczelny „Kuriera Galicyjskiego”, zaproponował obejrzeć film o śp. Mirosławie Rowickim.

z archiwum Kuriera Galicyjskiego

Dalej z uczestnikami panelu połączył się krytyk literacki, eseista i publicysta Mykoła Riabczuk z Kijowa.

– Wszyscy rozumiemy, że media są ważne dla tworzenia dialogu, wzajemnego zrozumienia, ale media nie są jedynym czynnikiem kształtującym dialog i wzajemny wizerunek – zauważył. – Oczywiście istnieje rzeczywistość i ta rzeczywistość może mieć większy wpływ niż media. W każdym razie media nie są wszechmocne, ponieważ nie mogą ani znacząco poprawić, ani znacząco pogorszyć rzeczywistości. Z jednej strony mamy Ukraińców, którzy coraz częściej odwiedzają Polskę, tam pracują i dzielą się swoimi wrażeniami. Tak czy inaczej, na Ukrainie kształtuje się obraz Polski sukcesu, który jest pozytywnie oceniany we wszystkich sondażach. Polska i Polacy są na pierwszym miejscu. Z drugiej strony, mamy do czynienia z procesem odwrotnym. Są Polacy, którzy rzadziej odwiedzają Ukrainę, ale widzą Ukraińców, którzy uczestniczą w sondażach w odległych miejscach.

Mykoła Riabczuk mówił też o negatywnych stereotypach, których jego zdaniem więcej jest po stronie polskiej. Również nie trzeba zapominać, że media odgrywają ambiwalentną rolę, ponieważ w ich strukturze tkwi sprzeczność. Zwrócił też uwagę na uzależnienie mediów od środków finansowania.

Uzupełnieniem do głosu Mykoły Riabczuka był występ Bogumiły Berdychowskiej, publicystki specjalizującej się w historii Ukrainy i stosunkach polsko-ukraińskich. Dokonała ona analizy relacji polsko-ukraińskich w mediach tradycyjnych, gazetach, radiu i telewizji oraz na portalach internetowych i w sieciach społecznościowych.

Następnie został poruszony temat czynników mających wpływ na polsko-ukraiński dialog oraz obecną sytuację polskich mediów na Ukrainie.

Prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej Rafał Dzięciołowski powiedział: – Gdy dzisiaj otwieramy „Kurier Galicyjski”, „Monitor Wołyński” czy „Jagiellonię”, nie sposób nie dostrzec ogromnej drogi i ewolucji, jaką przeszły te media. Od autotematycznego budowania identyfikacji narodowej do działalności w przestrzeni krajów, w których istnieją na zasadach równoprawnie obywatelskich. Dodał, że media polskie na Ukrainie demonstrują wysoki poziom zaangażowania obywatelskiego mniejszości polskiej: – Widomy dowód, jak bardzo duży jest potencjał społeczeństwa polskiego, uzyskaliśmy w okresie Rewolucji Godności, kiedy aktywność środowiska polskiego była bardzo duża.

Obecnie, jego zdaniem, media polskie na Ukrainie stoją przed wyzwaniami natury technologicznej, czyli informatyzacji i przechodzenia z przestrzeni przekaźnika do czegoś na kształt mediów informacyjnie-społecznościowych.

Konstanty Czawaga z „Kuriera Galicyjskiego”, który był świadkiem i uczestnikiem odrodzenia i rozwoju prasy polskiej na Ukrainie, wspomniał też o setnej rocznicy urodzin Bogdana Osadczuka, orędownika pojednania polsko-ukraińskiego. – Audycje „liberała zachodniego” (tak siebie nazywał Osadczuk), które za czasów sowieckich słuchałem potajemnie na falach rozgłośni niemieckich, po jakimś czasie zainspirowały mnie do współpracy z „Gazetą Lwowską” – wyjaśnił.

Mówił, że gazety polskie powstały w tych regionach kraju, gdzie mieszkańcy używają języka polskiego. Odrodzenie mediów polskich było ściśle powiązane z założeniem polskich organizacji społeczno-kulturalnych i wskrzeszeniem struktur Kościoła łacińskiego na Ukrainie. Teraz rolę ogólnoukraińskich gazet polskich pełnią „Dziennik Kijowski” i „Kurier Galicyjski”.

Są też polskie media lokalne („Mozaika Berdyczowska” wydawana w Berdyczowie, „Słowo Polskie” w Winnicy). Również mamy gazety dwujęzyczne – „Monitor Wołyński” w Łucku i „Gazetę Polską Bukowiny” w Czerniowcach. W eterze Ukrainy obecne są popularne audycje radiowe – „Radio Lwów”, „Polskie Radio Berdyczów”. Z kolei zapoczątkowano portale internetowe, radia internetowe i TV. Przykładem jest rozwój „Kuriera Galicyjskiego”. Nowe media polskie na Ukrainie od samego początku odgrywają ważną rolę w kształtowaniu dialogu Polaków i Ukraińców. Mają czytelników, widzów i słuchaczy na Ukrainie i w Polsce oraz w innych krajach.

– Doświadczenie dwóch liberałów – Bogdana Osadczuka i Mirosława Rowickiego musimy kontynuować w nowych warunkach – zaznaczył Konstanty Czawaga.

Podsumowując panel, Andrzej Klimczak wezwał zaangażowanych w tematy relacji polsko-ukraińskich do autocenzury, zaznaczył również, że SDP, które on reprezentuje, stara się ciągle o to aby dziennikarstwo było rzetelne.

Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 24 (364), 29 grudnia 2020 – 14 stycznia 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X