Janusz Witwicki Fot. Tomasz Walków, wroclaw.pl

Janusz Witwicki

Janusz Witwicki – uparty do końca

W nr 19 Kuriera pisaliśmy o tym, że po 75 latach, 24 września 2015 we wrocławskiej Hali Stulecia uroczyście otwarto odrestaurowaną i złożoną w całość Panoramę Plastyczną Dawnego Lwowa, dzieło życia inżyniera architekta Janusza Witwickiego. – Idea niezwykłego człowieka dopełniła się. Plastyczna Panorama Dawnego Lwowa miała zostać otwarta z okazji 600-lecia Lwowa, my otwieramy ją 75 lat później – powiedział na uroczystości prezes Hali Andrzej Baworowski. XVIII-wieczny Lwów przedstawiony jest w skali 1:200 na sześciu płytach, z których każda mierzy 2 na 1,2 metra.

Uroczystości doczekały córka i wnuczka inż. Janusza Witwickiego. Niestety sam autor Panoramy przypłacił swoje dzieło życiem. Ale dziś nie o tym. Przedstawię czytelnikowi jaką drogę „przez mękę” musiał przejść autor, aby dopiąć swego i aby ten model Lwowa powstał. Swój zamysł musiał konfrontować z takimi autorytetami historycznymi międzywojennego Lwowa jak dr Mieczysław Gębarowicz (1893-1984), ówczesny kustosz Muzeum im. Lubomirskich we Lwowie, długoletni wykładowca historii sztuki na Politechnice Lwowskiej i prof. tytularny Uniwersytetu Jana Kazimierza; dr Tadeusz Mańkowski (1878-1956), wybitny znawca sztuki lwowskiej, zwłaszcza epoki baroku i rokoka; i dr Aleksander Czołowski, niezwykle zasłużony dla badań nad przeszłością miasta i ochrony jego zabytków, jako organizator i długoletni kierownik Archiwum Miejskiego i Muzeum Historycznego oraz dyrektor muzeów miejskich. Było jednak spore grono architektów i historyków, którzy gorąco popierali powstanie takiego dzieła i jego znaczenie historyczne i patriotyczne.

Polemika na ten temat wyszła na łamy prasy lwowskiej. Czasami była to dość ostra dyskusja. Maciej Matwijów, opisując historię powstania Panoramy Plastycznej Dawnego Lwowa (PPDL) ma stronie Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zabytków (nimoz.pl) ujął to tak:

„W styczniu 1937 Zarząd Miasta powołał Komitet Rzeczoznawców złożony z lwowskich uczonych. Komitet ten miał się zająć oceną naukowej wartości rekonstrukcji Witwickiego i od jego orzeczenia uzależniono zajęcie przez Zarząd Miasta Lwowa stanowiska co do przyszłego finansowania i poparcia dalszych prac rekonstrukcyjnych.(…) Komitet Rzeczoznawców rozpoczynał prace w niezbyt sprzyjającej atmosferze, wywołanej ostrą polemiką między zwolennikami i przeciwnikami Panoramy Plastycznej. Ton jej nadawali J. Witwicki i Towarzystwo Budowy Panoramy, inspirując w prasie lwowskiej i pozalwowskiej artykuły mające wywrzeć swego rodzaju nacisk na Zarząd Miasta Lwowa i doprowadzić do realizacji ich postulatów finansowych. W tym celu nie cofali się oni przed świadomym dezinformowaniem opinii publicznej, a także przed napastliwymi atakami na swoich przeciwników”.

Proszę przekonać się, drogi Czytelniku, co na ten temat pisała prasa lwowska w okresie najzacieklejszej dyskusji w latach 1935-1938.

„Wiek nowy” z 19 stycznia 1936 przedstawia całokształt finansowy tego przedsięwzięcia: Panorama Lwowa Historycznego będzie dla miasta przedsiębiorstwem dochodowem.

Komitet obywatelski, złożony ze znakomitych osobistości, przystąpił już do realizacji projektu Panoramy Plastycznej Dawnego Lwowa.

Panorama Racławicka przynosi w dzisiejszych kryzysowych czasach rok rocznie 35 tys. zł. dochodu przy przeciętnej frekwencji 160 osób dziennie. „Panorama Lwowa Historycznego” (taką nazwę proponuje jeden z luminarzy miasta) jako nowość dla szerokiej publiczności miasta i turystów i rzecz o wyraźnym znaczeniu pedagogicznym, będzie miała na pewno w pierwszym roku frekwencję 300 osób dziennie. Licząc przeciętnie po 50 gr. od osoby, dałoby to w pierwszym roku 54 tys. zł. Trzeba jednak liczyć się ze spadkiem frekwencji do 40 – 30 tys., aż do stałej liczby zwiedzających w granicach 20 tys. osób rocznie.

Według niniejszego kosztorysu koszt faktyczny modelu śródmieścia może wynosić 42 tys. zł; przedmieść – 80 tys.; obrazu okolic – 10 tys.; budowy pawilonu – 40 tys.; wyposażenie takowego – 20 tys. Czyli, że koszt wszystkiego razem w teraźniejszych stosunkach nie przekroczy 200 tys. zł.

Biorąc skromnie średnio liczony dochód netto, koszt budowy pokryłby się z procentem już po 6 latach.

Dziennik Polski, 25 października 1936 przedstawił artykuł Rozmowa ze sceptykiem na temat szkiców do Panoramy Plastycznej dawnego Lwowa, w którym dziennikarz (niestety wszystkie artykuły na ten temat nie są podpisane nazwiskiem autora) odpowiada na pytanie najczęściej zadawane Januszowi Witwickiemu, szczególnie po wystawieniu makiety fortyfikacji lwowskich w skali 1:500 w foyer Teatru Wielkiego.

Zapewne, że trzeba mieć fantazję, aby porwać się na wykonanie modelu całego Lwowa z XVIII wieku i zrobienie pomnika bohaterskiej przeszłości obrony naszego miasta w dzisiejszych lwowskich stosunkach.

Jeżeli idzie o materiał do rekonstrukcji to jest go prawie dosyć – chociaż pracy rekonstrukcyjnej nigdy nie może być dosyć. I tu pokazuje kolejno fotografie planów i widoków całości miasta z XVIII wieku, poszczególnych jego partii i poszczególnych obiektów; widoki panoramiczne i szczegółowe od roku 1613 do dnia dzisiejszego; zdjęcia pomiarowe zabytków. Poza tym zapiski archiwalne w zapisach. Minimalny to zresztą ułamek materiału zgromadzonego w zbiorach miejskich i prywatnych.

– Z czego to wszystko jest zrobione – z gipsu?

Gość podejrzewa najwidoczniej pośpieszną robotę na potrzeby jednej wystawy. Tłumaczę, że ani krzty gipsu tu nie ma. Wszystko inne – drewno olchowe, lipowe, cedrowe, a poza tym ołów i to nawet przeważnie ołów (nie lany, jak to się czasem próbuje domyślać, ale cięty i lutowany), mosiądz, srebro, żelazo i stal. Materiał różnorodny stosowany w zależności od potrzeby precyzji danego miejsca. Jedna kratka w bramie miejskiej jest tu nawet z mego własnego włosa wykonana, bo umieszczenia tej kraty wymagał materiał historyczny.

Gmina dotychczas od roku 1932 interesowała się tą sprawą, starała się przyjść z pomocą, ale jakoś nie mogła. Obecnie są pewne zmiany w Zarządzie Miasta, bądź co bądź na korzyść kultury i rzecz sama restytucji historycznego wyglądu miasta powoli nabiera rozgłosu i uznania, więc może z biegiem czasu będzie mogła Gmina przyczynić się do odbudowy naszego bohaterskiego miasta w jego historycznej postaci.

Fot. Tomasz Walków, wroclaw.pl

Kilka tysięcy modeli budynków, stanowiących miasto, zajęło by przestrzeń 177 m. kw., to jest powierzchnię koła o średnicy 15 m (mowa tu już o modeli 1:200 – red.). „Panorama plastyczna” polegać ma na wyjątkowej precyzji modelu miasta i daniu maksymalnej iluzji patrzącemu, doprowadzenie oka ludzkiego we wszystkie punkty, w różnorodnym oświetleniu. Ten model, który robię, jest już na granicy moich możliwości finansowych. Nie chcę zaczynać czegoś, o czym wiem z góry, że przekroczy moje możliwości finansowe. Gmina z tych samych względów nie pomagała mi w pracy nad rekonstrukcją architektury dawnego Lwowa.

Mobilizacją funduszu zajmuje się Towarzystwo Budowy Panoramy Plastycznej Dawnego Lwowa. Zanim zwróci się do poważnych instytucji finansowych, Towarzystwo zapoznaje szerszą publiczność z rekonstrukcją całości fortyfikacji miejskich we Lwowie na wystawie w foyer Teatru Wielkiego. Tu pokazuje model, a również powiększone fotografie bram, baszt, furt, bastionów, belwederów i wałów miejskich.

Czy PPDL nigdy nie powstanie?
Wiemy, że prezydium Zarządu miejskiego darzy szczególnymi względami imprezę PPDL. To co stało się na ostatniej subkomisji, to był, powiedzieć możemy, skandal: jeden z różańca skandali magistrackich łączących się ze sprawą PPDL, ale daj Boże ostatni.

Subkomisja muzealno-archiwalna, którą wyłoniła onegdaj sekcja protokolarnie stwierdzić ma, iż prace Tow. Bud. PPDL opierają się na źródłach historycznych. Praca ta zajmie jednak najmniej trzy miesiące czasu, a teraz należy oprzeć się na referacie inż. Dolińskiego, który przez trzy miesiące przechodził prace rekonstruktorskie punkt za punktem, pozycję za pozycją.

Zarząd miejski naraża się na kilka silnych słów potępienia za lekkomyślne zlekceważenie rzeczowego referatu inż. Dolińskiego. Przecież ten zaufany rzeczoznawca, który z ramienia Zarządu miejskiego przez szereg miesięcy badał nie tylko historyczną ścisłość rekonstrukcji, ale i przedmiar prac i kosztorysy, stwierdził oficjalnie udział Gminy tylko w trzeciej części w wydatkach na budowę modelu śródmieścia dawnego Lwowa. Mamy prawo twierdzić, że prezydent Ostrowski wejrzy osobiście w sieci intryg niesamowitych i marazmów, które rzucają kłody pod nogi kwalifikowanej produktywnej pracy i twórczej inwencji. (Dziennik Polski, 31.1.1937)

Kontrola Zarządu miejskiego w sprawie budowy PPDL
Z uznaniem też powitać należy inicjatywę Zarządu Miejskiego co do przeprowadzenia przez specjalna komisję, złożoną z profesorów wyższych uczelni, stałej kontroli nad rezultatami prac Tow. Bud. PPDL. Nie idzie tu wprawdzie o same kwoty, które nie są tak wielkie, lecz o wartości naukowe i kulturalne.

Od trzech miesięcy „pewne sfery naukowe” rozszerzają usilnie „wątpliwości” czy rekonstrukcja fortyfikacji dawnego Lwowa, dokonana przez inż. Janusza Witwickiego ma charakter pracy naukowej, czy też jest w 90 proc. fikcją nie mająca nic wspólnego z historycznym stanem rzeczy i w ogóle jest pracą naukową.

Lwów jakoś niewiele miał opracowań, które by informowały o fortyfikacjach jego śródmieścia: są to zaledwie dwa plany, wydane przez władze wojskowe i jedna krótka relacja, powtarzana prawie bez zmian przez szereg dotychczasowych „znawców przeszłości Lwowa”.

Racje te ograniczyły się do wspomnienia, iż przed murem obronnym stał mur zewnętrzny, a przed nim, za fosą wewnętrzna, był wał ziemny, otoczony fosą zewnętrzną. Murów bronili z 17-18 baszt mieszczanie. Wiadomości te powtarza bezkrytycznie za poczciwym burmistrzem Zimorowiczem szereg autorów. I na tym kończą się wiadomości naukowe o fortyfikacjach lwowskich.

W miejsce tego stosunkowo niewielkiego dorobku zjawiło się niedawno wspaniałe potwierdzenie legendy, iż Lwów był najpotężniejszą twierdzą Rzeczypospolitej, że posiadał 65 baszt i 30 innych obiektów obronnych. Każdy z tych 95 obiektów jest obecnie monograficznie opracowany. W rezultacie tego, posiada dziś każdy obiekt ustaloną topografię, rzuty ortogonalne modelu i fotografie.

Tacy „znawcy przeszłości Lwowa” starej daty, nie mogą pojąć, iż można uzyskać odmienne rezultaty pracy naukowej, od ich wyników. (Dziennik Polski, 14.02.1937)

Fot. Tomasz Walków, wroclaw.pl

Wizja Lwowa XVIII wieku
W przededniu obrad Rady miejskiej nad budżetem miasta godzi się przypomnieć sprawę PPDL, która zapewne będzie wśród wielu innych problemów. Rozpisano ankietę, wystosowując do członków Komitetu cztery pytania: czy rekonstrukcja fortyfikacyj dawnego Lwowa w wykonaniu inż. Witwickiego ma charakter naukowy; czy metoda jego pracy jest naukowa i krytyczna; czy materiały na których się opiera są wystarczające; czy wskazane jest, by inicjator kontynuował swoją pracę.

Dyr. Archiwum miejskiego dr Karol Badecki:
PPDL według mojego pojmowania nie musi być dziełem naukowym, ale raczej imprezą dydaktyczną, pedagogiczną, atrakcyjną. Znana mi z wieloletniej, bezpośredniej obserwacji metoda studiów inż. Witwickiego wyrobiła we mnie osobiście pełny szacunek dla jego sumienności.

Uważam wprost za obowiązek i honor Lwowa sprawę kontynuowania rozpoczętej przez inż. Witwickiego pracy.

Konserwator Zabytków województw lwowskiego i stanisławowskiego dr. Zbigniew Hornung:
Metoda pracy inż. Witwickiego opiera się na zasadach, stosowanych powszechnie przy konstrukcjach zaginionych lub zniekształconych budowli. Do swoich wyników inż. Witwicki podchodzi drogą ścisłego myślenia, starając się skrupulatnie wykorzystać wszelkie dostępne materiały. Byłoby rzeczą pożądaną, aby inż. Witwicki dalej kontynuował rozpoczęte prace.

Dyrektor Muzeów dr. Aleksander Czołowski:
Pomimo pierwotnie negatywnego nastawienia do sprawy napisał:
Rekonstrukcja fortyfikacji dawnego Lwowa ma poważny naukowy charakter. Jestem z całym uznaniem dla technicznego talentu i zapału inż. Witwickiego, metoda zaś jego pracy byłaby bez zarzuty, gdyby rozporządzał do niej odpowiednim materiałem.

Prof. Marian Osiński:
Kwestionuje się wystarczalność materiałów, zebranych przez inż. Witwickiego, a nikt dotychczas nie wskazał na nowe źródła archiwalne piśmienne, nikt nie pokazał ani jednego planu, czy widoku miasta, mogącego zmienić pokazany obraz plastyczny. Model ten będzie widomym znakiem bezspornej twórczej pracy nad wyciągnięciem z mroków zapomnienia odcinka historii i budownictwa zabytkowego dawnego Lwowa.

Oprócz tego pozytywne głosy o Panoramie nadesłali: prof. Teofil Modelski, inż. Doliński, prof. Łempicki i dr Mańkowski. (Dziennik Polski, 7.03.1938)

Słowo Narodowe w rubryce „Mam inne zdanie” z dnia 1.6.1938 roku publikuje artykuł (niestety znów bez podpisu):

Panorama Plastyczna Dawnego Lwowa
Przed kilku laty wystąpił z projektem rekonstrukcji dawnego Lwowa architekt inż. Janusz Witwicki. W rezultacie jego osobistych zabiegów zawiązało się w roku 1935 „Towarzystwo budowy PPDL”. Powyższe Tow. zainicjowało wpierw szereg artykułów prasowych i zwróciło się do Zarządu Miejskiego z propozycją finansowania imprezy z funduszów miejskich. Towarzystwo wysunęło koncepcję rekonstrukcji jedynie śródmieścia w skali 1:200, obliczając koszta wykonania na 126 tys. zł, nie licząc kosztów autorskich, co ma wynosić łącznie 180 tys. zł.

Zaskoczony tym zarząd miasta, pragnąc zbadać bliżej kosztowną sprawę, powołał do życia Komitet Ekspertów, w skład którego weszli najwybitniejsi znawcy z dziedziny historii architektury i ikonografii z dziekanem prof. dr. T. Modelskim na czele.

Wspomniany komitet odbył ogółem 6 posiedzeń, w wyniku których doszedł do przekonania, że wprawdzie metoda pracy inż. Witwickiego ma charakter naukowy, jednak materiały na których oparta są urywkowe i fragmentaryczne.

Zarówno z tych względów jak i z przyczyn natury finansowej Zarząd miejski doszedł do przekonania, że angażowanie się w PPDL, którą chciano traktować pod kątem analogii z Panoramą Racławicką, w obecnych warunkach gospodarczych – nie ma podstaw. Panorama Racławicka, jak wiadomo, jest dziełem o charakterze ogólnonarodowym, gdy PPDL mogła by być jedynie dziełem o wartości regionalnej.

Zarząd Miasta docenia jednak pedagogiczne walory rekonstrukcji dawnego Lwowa i byłby skłonny odkupić od inż. Witwickiego model w skali 1:500, gdyż model ten, nie uwypuklając niepewnych historycznych szczegółów – daje wizję starego miasta z jego murami, basztami i blokami domów. I taki model Lwowa na długo najzupełniej wystarczy.

Oryginalna pisownia została zachowana.

Opracował Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 20 (240) 29 października – 16 listopada 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X