Jan Starzyk

Jan Starzyk

Słów kilka o prof. Janie Starzyku

W czerwcowym Kurierze Galicyjskim nr 12/2015 opublikowałem artykuł o Janie Starzyku, bliskim współpracowniku prof. Weigla. Miłą niespodziankę sprawił mi list jego syna Jerzego Starzyka, prof. dr. hab. nauk leśnych w zakresie entomologii leśnej, który odkrywa niektóre karty historii rodziny państwa Starzyków, zarówno z okresu lwowskiego, jak i ich losy powojenne.

Ponieważ list jest osobisty, ale wskazuje na bliskie relacje mojej rodziny z państwem Starzykami, pozwalam sobie zacytować jego fragmenty, a również przytoczyć biogram prof. Jana Starzyka, który ukazał się na stronach „Złotej księgi Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wydział Farmaceutyczny” wydanej z okazji 600-lecia tej szacownej uczelni, przysłany przez prof. Jerzego Starzyka.

„Jan Piotr Starzyk urodził się 15 maja 1904 w Borysławiu koło Drohobycza (woj. lwowskie), jako syn Pawła i Antoniny z Jaźwieckich. Miał sześcioro rodzeństwa: cztery siostry oraz dwóch braci, którzy zmarli zaraz po urodzeniu. Jego ojciec, osierocony w dzieciństwie, był wychowywany przez Ignacego Łukasiewicza, pioniera polskiego przemysłu naftowego, który wysłał go do Ameryki do szkół naftowych. Po powrocie do kraju pracował w kopalni ropy naftowej w Borysławiu. Matka w 1940 r. została wywieziona do Kazachstanu i zmarła na tyfus plamisty w Uzbekistanie. Z rodzinnego domu wyniósł Jan umiłowanie pracy, prawdy i sprawiedliwości oraz głębokie poczucie patriotyzmu. Jego pradziadek, Franciszek Starzyk, brał udział w powstaniu styczniowym i z tego powodu był represjonowany, a w czasie ostatniej wojny kilku członków najbliższej rodziny zostało zamordowanych w Katyniu, Starobielsku lub wywiezionych do Kazachstanu.

Jan Starzyk ukończył szkołę powszechną i gimnazjum humanistyczne w Borysławiu, uzyskując w r. 1926 świadectwo dojrzałości. W tym samym roku rozpoczął studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, gdzie uzyskał w 1930 r. dyplom magistra filozofii w zakresie zoologii wraz z anatomią porównawczą, na podstawie pracy dyplomowej pt. Badania nad transplantacją skóry u płazów. W czasach szkolnych i studenckich aktywnie uczestniczył w ruchu skautowskim i harcerskim w Borysławiu i we Lwowie.

Swoją formację naukową zawdzięcza Uniwersytetowi Jana Kazimierza we Lwowie. W r. 1928, jeszcze jako student, rozpoczął pracę w Zakładzie Biologii Ogólnej na Wydziale Lekarskim pod kierunkiem prof. dr. Rudolfa Weigla – wybitnego polskiego zoologa i bakteriologa, odkrywcy zarazka tyfusu plamistego i szczepionki przeciwko tej chorobie. Początkowo pracował w charakterze asystenta-wolontariusza (1928-1931), a następnie młodszego asystenta (1931-1934) i starszego asystenta (1934-1939). Był jednym z pierwszych uczniów profesora Weigla. Od 1 września 1939 do 10 maja 1944 pracował na stanowisku starszego asystenta w Instytucie Badawczym nad Tyfusem Plamistym prof. dr. R. Weigla we Lwowie, pełniąc również funkcję zastępcy profesora. Równocześnie był starszym asystentem w Instytucie Medycznym we Lwowie.

W r. 1933 zawarł związek małżeński ze Stanisławą Mastaj, która pracowała w Izbie Skarbowej we Lwowie. W 1937 r. urodziła się córka Irena (obecnie lekarz medycyny), a w roku 1942 – syn Jerzy (obecnie profesor na Uniwersytecie Rolniczym im. Hugona Kołłątaja w Krakowie).

W maju 1944 r. w związku z działaniami wojennymi Jan Starzyk został zmuszony do opuszczenia Lwowa i przeniósł się razem z rodziną do powiatu jasielskiego, gdzie przebywał do końca II wojny światowej, pracując jako kierownik Laboratorium w Szpitalu Miejskim w Krośnie.

1 lipca 1945 został kierownikiem Instytutu Badawczego nad Tyfusem Plamistym prof. R. Weigla w Krakowie. Funkcję tę pełnił do 1946 r. W dniu 13 lipca 1945 uzyskał stopień naukowy doktora filozofii na Wydziale Biologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie na podstawie obrony rozprawy doktorskiej o właściwości Rickettsia prowazekii, którą wykonał jeszcze przed wybuchem wojny. Następnie zostaje mianowany na stanowisko adiunkta w Zakładzie Bakteriologii Ogólnej na Wydziale Lekarskim UJ, gdzie pracował do 31 sierpnia 1948. Później pełni funkcje asystenta i następnie adiunkta w Zakładzie Bakteriologii Szczegółowej UJ.

W 1955 r. uzyskał tytuł naukowy docenta nadany mu przez Centralną Komisję Kwalifikacyjną dla Pracowników Nauki na podstawie przyjętej do druku rozprawy habilitacyjnej oraz oceny całokształtu dorobku naukowego i rozpoczął pracę w Zakładzie Mikrobiologii Lekarskiej Akademii Medycznej w Krakowie. W r. 1960 został powołany przez ministra zdrowia i opieki społecznej na kierownika nowo utworzonej Katedry Mikrobiologii na Wydziale Farmaceutycznym Akademii Medycznej w Krakowie, którą zorganizował od podstaw, podejmując wiele starań, aby zapewnić odpowiednie warunki lokalowe, nowoczesną aparaturę i sprzęt naukowy. Funkcję tę pełnił do czasu przejścia na emeryturę w r. 1974. W 1963 r. Rada Państwa nadała mu tytuł naukowy profesora nadzwyczajnego. Po przejściu na emeryturę pracował w latach 1974-1992 w charakterze konsultanta naukowego w Poradni Medycyny Tropikalnej i Chorób Pasożytniczych, a także w Centralnym Laboratorium Bakteriologicznym przy Klinice Chorób Zakaźnych Akademii Medycznej w Krakowie kierowanym przez swojego ucznia i przyjaciela prof. dr. hab. Mariana Doleżala”.

Prof. Jan Starzyk bardzo wiele czasu poświęcił na zorganizowanie dobrego warsztatu badawczego i licznego zespołu współpracowników. Był m.in. promotorem 12 rozpraw doktorskich, opiekunem naukowym 3 habilitacji, a pięciu jego wychowanków uzyskało tytuły profesorskie. Ponadto był recenzentem kilkudziesięciu rozpraw doktorskich i habilitacyjnych oraz opiniodawcą do tytułów naukowych profesora. Pod jego kierunkiem zostało wykonanych 168 prac magisterskich przez studentów Wydziału Farmaceutycznego Akademii Medycznej w Krakowie (93 prace) oraz Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Jagiellońskiego (75 prac). Utrzymywał też szerokie kontakty z wieloma naukowcami krajowymi i zagranicznymi, przebywając m.in. jako konsultant naukowy w Rumunii i Związku Radzieckim.

A oto fragmenty listu prof. Jerzego Starzyka:

„Przed kilkoma dniami otrzymałem od kolegi z okresu moich studiów na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Jagiellońskiego „Kurier Galicyjski” nr 12 (232) 30 czerwca – 16 lipca 2915, w którym przeczytałem – nie ukrywam, że ze wzruszeniem Pana artykuł pt. „Kim był prof. Jan Starzyk?”. Wzruszenie to wiązało się nie tylko z osobą mojego Ojca, fotografią z pracowni prof. R. Weigla we Lwowie i pocztówką, którą wysłała do Ojca moja Babcia Antonina Starzykowa wywieziona do Kazachstanu, ale również z osobą Pana Dziadków i Rodziców, którzy przed II wojną światową i w czasie jej trwania mieszkali we Lwowie. Pana Babcia Jadwiga Szymańska była moją chrzestną Mamą, a Roman Konarski (przed wojną właściciel wytwórni kartonów we Lwowie, który również bywał w domu Pańskich Dziadków) moim chrzestnym Ojcem. Mam do tej pory uratowany z pożogi wojennej oryginał aktu chrztu świętego, na którym jest wypisane imię i nazwisko Pana Babci. Urodziłem się 15 marca 1942 roku we Lwowie i byłem ochrzczony 6 sierpnia 1942 roku w Kościele Parafialnym p.w. Św. Marii Magdaleny. W tym samym Kościele odbył się też chrzest mojej starszej Siostry – Ireny Starzyk, która urodziła się 12 grudnia 1937 roku. Moi Rodzice Jan Starzyk i Stanisława Starzykowa z domu Mastaj mieszkali we Lwowie początkowo przy ul. Ujejskiego, a później przeprowadzili się na Wólkę, na ul. Małachowskiego. W 1944 roku w związku z działaniami wojennymi, a przede wszystkim niebezpieczeństwem wywiezienia całej naszej Rodziny do Berlina, gdzie hitlerowcy chcieli zmusić mojego Ojca do założenia Instytutu Badawczego nad Tyfusem Plamistym (poprzednio zamierzali wywieźć tam Prof. Rudolfa Weigla, który w porę ostrzeżony wyjechał do Krościenka), uciekliśmy ze Lwowa do Łężyn (powiat jasielski), gdzie mój Dziadek ze strony Matki wybudował przed wojną mały dom. Tam przeżyliśmy czas wojny, a Ojciec pracował jako kierownik Laboratorium w Szpitalu Miejskim w Krośnie. Nagły wyjazd ze Lwowa ułatwił nam dr J. Zoltaj, wojskowy lekarz węgierski z Budapesztu, wcielony do Wermachtu, który był komendantem Instytutu Badawczego nad Tyfusem Plamistym prof. dr. R. Weigla. Ostrzegł on mojego Ojca przed wywózką do Niemiec i nawet załatwił odpowiednie dokumenty i wojskową sanitarkę, która przewiozła naszą rodzinę do Łężyn.

Ja niestety nie pamiętam „czasów lwowskich”, ponieważ jak miałem 2 lata musieliśmy wyjechać z mojego rodzinnego miasta. Trochę więcej pamięta starsza ode mnie Siostra – Irena, która m.in. opowiadała mi, że podczas dość częstych spotkań naszych Rodziców w mieszkaniu u Państwa Szymańskich nosił ją na rękach trochę starszy od niej Wacław Szymański, czyli Pana Ojciec. Natomiast moi Rodzice często wspominali czasy lwowskie, w tym też kontakty z Pańskimi Dziadkami.

W domu Pańskich Dziadków we Lwowie częstym gościem był też ks. Jan Dorda, jezuita, który był rektorem Zakładu Naukowo-Wychowawczego O.O. Jezuitów w Chyrowie. Ksiądz Jan Dorda po opuszczeniu Lwowa przyjechał do Krakowa, gdzie był do emerytury rektorem Seminarium O.O. Jezuitów. Dwa razy w roku (na Święta Bożego Narodzenia oraz Wielkanoc) odwiedzał nas w domu Rodziców w Krakowie, a jak był już w podeszłym wieku odwiedzaliśmy Księdza razem z Ojcem w Zakonie Jezuitów przy ul. Kopernika. Zmarł w 1971 roku i jest pochowany w Grobie O.O. Jezuitów na Cmentarzu Rakowickim. W domu Pańskich Dziadków również gościli Państwo Konarscy (Roman Konarski razem z Pana Babcią Jadwigą Szymańską trzymali mnie do chrztu w Kościele p.w. Św. Marii Magdaleny we Lwowie, o czym już poprzednio wspominałem).

Po wojnie kilka razy przebywałem prywatnie i służbowo we Lwowie na Uniwersytecie Leśno-Technicznym (obecnie Narodowy Uniwersytet Leśny), a także w Muzeum Przyrodniczym, gdzie miałem znajomych leśników i entomologów. W wolnym czasie spacerowałem po Lwowie śladami moich Rodziców. Pojechałem też do Borysławia, gdzie urodzili się moi Rodzice i odwiedziłem gimnazjum, w którym się uczyli. Zostałem tam bardzo mile przyjęty przez dyrektora. Dwukrotnie odwiedziłem też ks. Profesora Henryka Mosinga, młodszego kolegę i przyjaciela mojego Ojca, który opowiadał mi o Pańskich Rodzicach, a także o Pana Cioci – Barbarze. Prof. Henryk Mosing w latach 70. ubiegłego wieku dość często przyjeżdżał do Krakowa i odwiedzał w pracy mojego Ojca, który ułatwiał Mu zdobywanie bezpłatnych lub tanich leków dla pacjentów we Lwowie”.

Tak wspaniale się stało, że artykuł ten trafił w ręce rodziny prof. Jana Starzyka. Dało to możliwość naszym Czytelnikom dowiedzieć się więcej o kolejnej osobie zasłużonej dla nauki polskiej, a wywodzącej się z Kresów. Jak wynika z osobistego listu, prof. Jan Starzyk przeniósł wspomnienia z okresu lwowskiego przez całe życie i przez cały czas utrzymywał kontakty z ludźmi, których poznał wtedy.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 4 (248) 29 lutego – 17 marca

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X