Juliusz Słowacki

Śladami Juliusza Słowackiego po Ukrainie

4 września minęła 206. rocznica urodzin polskiego wieszcza narodowego Juliusza Słowackiego (1809-1849), który wywodził się z Wołynia, z terenów dzisiejszej Ukrainy.

Bo tam, gdzie Ikwy srebrne fale płyną,
Byłem ja niegdyś, jak Zośka, dzieciną.
(J. Słowacki,
„W pamiętniku Zofii Bobrówny”)

Poeta epoki romantyzmu, największy obok Adama Mickiewicza i Zygmunta Krasińskiego, urodził się w Krzemieńcu. Tak jak niewielki Nowogródek na Białorusi ma dworek Mickiewicza, Krzemieniec ma skromny dworek Słowackiego, w którym umieszczono muzeum poety. Na drugie imię poeta otrzymał Euzebiusz, po ojcu – profesorze wymowy, poezji, literatury i języka polskiego w Gimnazjum Wołyńskim (późniejsze Liceum Krzemienieckie). Dziadek jego był zarządcą dóbr Rzewuskich w Podhorcach. Matką była Salomea z Januszewskich. Jest jedną z najbardziej znanych matek w literaturze polskiej, a to za sprawą listów syna, których ponad 100 napisał do niej Juliusz Słowacki. Jej poświęcił też wiersz „Do matki”. Miała ambicje literackie, uwielbiała muzykę, w wileńskim domu prowadziła salon literacki, którego gośćmi byli najwybitniejsi przedstawiciele literatury i nauki ówczesnej epoki.

Jesienią 1811 r. rodzina przeprowadziła się do Wilna, gdyż ojciec został profesorem na tamtejszym uniwersytecie. Po jego śmierci (zmarł na gruźlicę) w listopadzie 1814 r. pani Salomea z 5-letnim Julkiem, który był wątłym i chorowitym dzieckiem, wróciła do Krzemieńca na 4 lata (1814-1818). Przyszły wieszcz początkowo uczył się w domu, ale nauczył się tylko czytać, pisać i trochę francuskiego. Przez rok (1817/1818 r.) uczył się w słynnym Liceum Krzemienieckim założonym w 1805 r. przez Tadeusza Czackiego i Hugona Kołłątaja jako gimnazjum, w pojezuickich i pobazyliańskich budynkach klasztornych, w dawnym kolegium jezuickim.

Krzemieniec i rzeka Ikwa pojawiają się niejednokrotnie w twórczości poety – w listach pisanych do matki, w poemacie „Godzina myśli” i „Beniowski”, w wierszu „W pamiętniku Zofii Bobrówny” i w innych utworach:

Tam – pod okiem pamięci – pomiędzy gór szczytem
Piękne rodzinne miasto wieżami wytryska…
(„Godzina myśli”)

W 1818 r. matka wyszła ponownie za mąż, za Augusta Bécu – lekarza, profesora doktora patologii i higieny na wileńskim uniwersytecie i wszyscy (też córki Bécu: Aleksandra i Hersylia) przenieśli się do Wilna. Z tym miastem wiążą się kolejne 10 lat biografii Słowackiego. Jednak wakacje 1825 roku i kolejne spędzał on częściowo na Ukrainie: w Wierzchówce koło Bracławia u przyjaciół matki Michalskich, gdzie podkochiwał się w ich córce Julii. Opis Wierzchówki odnajdujemy w „Beniowskim”:

Zamek jego stał nad rzeczką
Ladawą
Na skale – a pod skałą staw
był wielki…

Bywał też u stryja pod Żytomierzem. A latem 1827 r. wybrał się do Odessy, zatrzymując się po drodze u Potockich w Tulczynie. Zachwycał się również ich malowniczym parkiem w Zofiówce koło Humania. W Odessie gościł u swego przyjaciela i mecenasa sztuki Zenona Beliny-Brzozowskiego – jego neogotycki pałac do dziś stoi w pobliżu Bulwaru Nadmorskiego. To właśnie z Brzozowskim odbył później podróż na Bliski Wschód. W majątku Popieluchy (Popielichy) koło Bracławia syn Zenona, Jan Belina-Brzozowski przechowywał później pamiątki po Słowackim. Wracając z Odessy, Słowacki zahaczył o Bar i Gracjanówkę koło Chersonia, którą po ślubie z siostrą przyrodnią poety Hersylią dzierżawił jego stryj Teofil Januszewski. Latem 1828 r., zaraz po skończeniu studiów włóczył się po Podolu, co przyczyniło się do powstania utworów: „Beniowski”, „Fantazy” i „Ksiądz Marek”. Był m.in. w Mińkowcach – posiadłości, a właściwie w mini państwie (tzw. Państwo Mińkowieckie) Ignacego Ścibora Marchockiego, którego Słowacki uczynił bohaterem swej powieści poetyckiej „Król Ladawy”. Marchocki w swoich dobrach przeprowadził wiele reform, zniósł pańszczyznę, wprowadził sądownictwo równe dla wszystkich.

Jeszcze w 1827 r. Słowacki ukończył pisanie „Dumki ukraińskiej”. Z Ukrainą wiąże się także geneza jego dramatu: „Sen srebrny Salomei” – literackim pierwowzorem jednej z postaci dramatu jest Józef Sawa-Caliński (zm. 1771 r.) – uczestnik konfederacji barskiej, syn Kozaka i szlachcianki, jego postać inspirowała wielu poetów i pisarzy. Jednak u Słowackiego, inaczej niż u innych twórców, Ukraina jawi się nie jako sielski kraj, ale jako kraina fascynująca, a zarazem przerażająca, mroczna, pełna nieszczęścia i gwałtu.

Od września 1828 r. do lutego 1829 r. Słowacki nudził się w Krzemieńcu, ucząc się angielskiego i czytając Byrona i Goethego. Aż wreszcie wyjechał do pracy do Warszawy. Kolejne lata – to emigracja, niezupełnie przymusowa. W dalsze jego losy wpisały się m.in. Drezno, Londyn, Paryż, Genewa, Rzym, Neapol, Ateny, Aleksandria, Kair, miasta Bliskiego Wschodu i Ziemi Świętej.

Zmarł w Paryżu, w wieku 40 lat – podobnie jak ojca, zabiła go gruźlica. Ostatni raz spotkał się ze swą ukochaną matką we Wrocławiu w 1848 r. Ona przeżyła syna o 6 lat – została pochowana na Cmentarzu Tunickim w Krzemieńcu. Urna z ziemią z jej grobu spoczęła obok sarkofagu syna. Prochy Słowackiego w 1927 r. zostały przewiezione do kraju i złożone w kryptach katedry na Wawelu, obok Mickiewicza. W 1909 r. z inicjatywy polskiej młodzieży akademickiej w kościele parafialnym w rodzinnym mieście poety, w ukryciu przed władzami caratu rosyjskiego, postawiono skromny jego pomnik wykonany przez Wacława Szymanowskiego. Pomnika oficjalnego na Ukrainie Wieszcz z Krzemieńca doczekał się jesienią 2012 r. – pomnik dłuta Stanisława Radwańskiego został odsłonięty w Kijowie, przy ul. Wełyka Wasylkiwśka.

Marta Kowalewska
Tekst ukazał się w nr 17 (237) 15-28 września 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X