Jan Bogumił Rosen – życie i twórczość. Część 2 Kirasjerzy Księstwa Warszawskiego na wywiadzie

Jan Bogumił Rosen – życie i twórczość. Część 2

Patriotyzm, atmosfera rodzinnego miasta, rozwój polskiej szkoły malarstwa historycznego decydowały o wyborze epoki, którą Jan Rosen odtwarzał z zamiłowaniem, którą kochał, która na całe życie pozostała „jego światem”. Była to epoka Napoleona, czasy Księstwa Warszawskiego i powstania listopadowego. Społeczeństwo tęskniło do wszystkiego, co przypominało dawną chwałę – a „ułani malowane dzieci” byli symbolem tych pragnień. Swoją twórczością Jan Rosen godnie wpisał się do grupy malarzy takich jak Józef Brandt, Wojciech Kossak, Alfons Wierusz-Kowalski.

Władysław Wankie nawet uważał, że „Jan Rosen zajmuje w malarstwie rodzimym odrębne stanowisko, jako malarz „wojskowości” par exellence. Chociaż obaj Kossakowie, Juliusz i Wojciech, chociaż bracia Ajdukiewicze, jak i Chełmoński, Kowalski lub Józef Brandt będąc „koniarzami” często typy wojskowe przedstawiają w swych utworach – jednakże żaden z nich nie specjalizuje się w wojskowości i „żywioł marsowy” najczęściej w obrazach ich traktowany jest wyłącznie ze strony malowniczej albo też dorywczo tylko i chwilowo. Inaczej u Rosena. Jego wybitny talent rysowniczy często pomija stronę malowniczą w swych obrazach na korzyść subtelnego studium tak pojedynczych postaci, jak i ogólnych sytuacji”. Wszystko to zrobiło z Rosena malarza współcześnie znanego i cenionego, twórczość którego i dziś cieszy się popularnością.

W 1879 roku podczas pobytu Rosena w Krakowie powstał obraz „Powstańcy z 1863 r.”, w 1880 roku – „Błogosławieństwo oddziału”, który artysta namalował w majątku Karczyna w woj. poznańskim i wystawił po raz pierwszy w Krakowie, ofiarując go Muzeum Narodowemu w tymże mieście. Tematykę patriotyczno-batalistyczną artysta kontynuował obrazem „Olszynka Grochowska” (1883 r.)

W Warszawie młody artysta próbował siebie również w ilustratorstwie, w wykonaniu projektów dekoracji i kostiumów do wystaw operowych. Ilustracje do „Ogniem i mieczem” dla „Tygodnika Ilustrowanego” przyniosły mu duże uznanie, m.in. najcenniejsze było uznanie samego Henryka Sienkiewicza. Jednak sam Jan Rosen uważał ilustratorstwo „obcym jemu, w gruncie, rodzajem pracy”. Artysta obok obrazów olejnych malował akwarelą, na przykład „Portret ojca”, który w 1888 roku wystawiony został w Zachęcie. W 1881 roku powstały liczne gwasze z wizerunkami koni ze stadnin Augusta Potockiego i jego krewnych.

W Warszawie artysta czuł ojczyste powietrze oraz oko cenzury rosyjskiej. Ogromny niesmak budziły w nim popierane przez władze pogromy żydowskie. W 1882 roku postanowił wyjechać za granicę, najpierw do Rzymu, później na stałe osiedlił się w Monachium. W Rzymie Jan Rosen poznał całą kolonię polską, m.in. Henryka Siemiradzkiego, Piusa Welońskiego, Wiktora Brodzkiego. W wiecznym mieście pracował w spokojnej atmosferze nad wielkim obrazem „Pobudka”. Jak to Rosen zwykle praktykował, obok wielkiego obrazu malował w tym samym czasie kilka innych, mniejszych obrazów również o tematyce historyczno-wojskowej. O „Pobudce” pisał: „Treść jak najprostsza: brzask ranny i głos trąbki budzą ze snu szwadron 5-go pułku ułanów Królestwa Kongresowego obozujący pod lasem… Konie i ludzie czują proch. Za chwilę popędzą – ku czemu?”. W 1884 roku artysta wystawił ten obraz w Monachium w „Pałacu Kryształowym” („Glas-Palast”), lecz nie wywarł on tam większego wrażenia. Wystawiona w tymże roku w warszawskiej Zachęcie „Pobudka” otrzymała wysoką ocenę krytyki i publiczności i została zakupiona przez TZSP. Wiadomo – „ułani, ułani, malowane dzieci…”!

Okładka „Tygodnika Ilustrowanego” z obrazem Jana Rosena

W latach 1885–1891 J. Rosen zamieszkał na stałe w Monachium, wyjeżdżając od czasu do czasu na krótko do kraju. W bawarskiej stolicy spotkał artysta liczne grono kolegów na czele z Józefem Brandtem. Miasto nad Izarą dawało również niezmiernie ważny czynnik rozwojowy – zapewniało zbyt dzieł sztuki, czego w owe czasy młody malarz w kraju, nawet w Warszawie, nie mówiąc już o Krakowie czy Poznaniu, nie znajdował. Ogromny ruch wystawowy, stały udział w wystawach był tym wielkim bodźcem, bez którego nie mógł rozwijać się talent młodego artysty. W Monachium powstał znany obraz o tematyce warszawskiej „Konkurs pojazdów konnych na placu Ujazdowskim”. Rosenowi udało się z wielką precyzją pokazać w szczegółach otwarty powóz zaprzężony w czwórkę koni, a nawet wszystkie drobiazgowe elementy końskiej uprzęży i strojów siedzących w pojeździe osób.

W tymże roku artysta pokazał na wystawie w salonie A. Krywulta w Warszawie dwa obrazy: „Portret śpiewaczki pani Rosen” i „Portret”. W Monachium powstało kilkadziesiąt nowych obrazów „tak militarnej, jak sportowej lub rodzajowej treści. Wiele też jego obrazów było na wystawach publicznych, czy w prywatnych zbiorach monachijskich, głównie były to utwory rodzajowe, tak zwane „polnisch-genre”, gdzie bez śniegu, sani, koni i myśliwych obejść się nie można”. Obrazy o takiej treści miały wzięcie, zwłaszcza u Amerykanów, którzy chętnie je nabywali. W Monachium Jan Rosen zgodził się na współpracę ze słynnym Francuzem Roubandem, który wtedy malował panoramę „Wzięcie do niewoli Szamila przez carskie wojska”. W drugiej połowie XIX wieku malowanie panoram było europejską modą, a Rouband był jednym z najbardziej słynnych ich autorów, pracujący często na zamówienie carów rosyjskich. Praca ta nie przyniosła Rosenowi żadnej satysfakcji – nie był to po prostu jego rodzaj malarstwa. Znacznie później, w 1905 roku razem z Wojciechem Kossakiem obmyślał plan malowania panoramy „Oblężenie Portu Artura”. Kossak zapalił się do tego pomysłu i w liście do żony pisał o Rosenie: „…do tej panoramy jest on doskonały jak Hofmaler i profesor Akademii, a przy tym mądry Żyd do interesu, a przy tym, jak wiesz, z kośćmi poczciwy człowiek…”. Projekt do skutku jednak nie doszedł.

W 1885 roku Rosen wystawił w Zachęcie gwasz poważnego formatu przedstawiający przegląd wojsk na Powązkach z czasów Królestwa Kongresowego. Nieco później powstała akwarela „Napoleon w Smorgoniach” – scena pożegnania cesarza z Wielką Armią w czasie odwrotu spod Moskwy. W 1887 roku artysta wystawił w Zachęcie dwa obrazy „Generał w podróży” wykonany w 1884 roku i „Żołnierz francuski na posterunku”. Do tematów związanych z dziejami wojen napoleońskich Rosen wracał w ciągu całego życia. Z czasem Napoleon stał się jednym z głównych bohaterów jego twórczości, artysta zaś był jednym z wybitniejszych znawców wojskowości epoki napoleońskiej.

W Monachium Jan Rosen zadomowił się na kilka lat. Z czasem stworzył w swej pracowni istne muzeum najrozmaitszych uniformów, ubrań, broni palnej i siecznej, zbiór budzący podziw i zazdrość wielu młodych kolegów. Zbiory Rosena zajmowały drugie miejsce po słynnych zbiorach J. Brandta znanych nie tylko w Monachium. Rosen najchętniej z każdym dzielił się radą i pożyczał różne rzeczy ze swoich zbiorów każdemu, kto chciał je malować. Zachował się opis pracowni artysty, który pozwala lepiej zrozumieć metodę jego przygotowania do pracy i jego zainteresowania historyczne. Kolega Rosena artysta-malarz i historyk sztuki Władysław Wankie wspominał: „We wnętrzu ogromnej, północnym światłem oświetlonej sali, widzimy kilkanaście sztalug z rozpoczętymi obrazami, a wzdłuż ścian ciekawe tak zwane „urządzenia pracownicze”. Z lewej strony od wejścia ciągnie się szereg podstawek, na których systematycznie rozmieszczono kolekcję przeróżnych nakryć głowy, używanych od połowy XVIII stulecia do roku 1840. Więc rozmaite giwery, czaka, hełmy, bermyce, kaski ułańskie oraz kapelusze cywilnych i wojskowych dostojników. Po prawej stronie widzimy kolekcję siodeł, głównie nowożytnych, dalej – zbiór szabel, szpad i pałaszów. Jest to zbiór równie ciekawy dla malarza, jak i kolekcjonera; brylantem całego zbioru jest przepyszna szabla marszałka Masseny. W przytykającym do pracowni gabinecie znajdujemy dalszy ciąg zbiorów. Szafa pełna przeróżnych uniformów, głównie tyczących się czasów Napoleona I i Królestwa Kongresowego, zawiera kolekcję prywatną jedną z rzadszych, jakie znam. Tutaj mieści się też zbiór przepysznych małych modeli dział w owych czasach używanych; są to istotne cacka techniki. Oszklona gablota mieści duży zbiór złotych i srebrnych insygniów i odznak wojskowych. Okazy to często historycznego znaczenia. Do dokładnego odwzorowania ubiegłych czasów wojskowych wszystkie te szczegóły artyście są niezbędne; zbiera je też z gorliwością, znawstwem i zamiłowaniem niezwykłym, nie szczędząc ani trudu, ani kosztów, jeżeli się nadarzy sposobność nabycia jakiej rzadkości”.

W Monachium Rosen stworzył najbardziej znane swoje dzieło – wielki pięciometrowy olejny obraz „Rewia na placu Saskim przed W. księciem Konstantym w r. 1824.” (inna potoczna nazwa – „Przegląd kawalerii na placu Saskim”). Obraz ten W. Husarski nazwał popisowym dziełem Rosena. „Popisowym jest to dzieło” – pisał on – „już z tego chociażby powodu, że wychodząc z założenia miniaturowo dokładnej, drobiazgowej techniki osiąga jednak rozmiary wielkiego malowidła. Jak we wszystkich swych pracach, tak i tutaj stawia sobie Rosen osobliwe zadanie odtworzenia z najdalej posuniętą precyzją i z najobiektywniejszym realizmem nie rzeczy widzialnych, ale sceny, zrekonstruowanej w wyobraźni na podstawie studiów historycznych. Realizm posunięty był do tego stopnia, że postaci na pierwszym planie odtworzone były w wielkości naturalnej, dalsze zaś oddane dokładnie w proporcji, uwzględniając jednak wszystko, co mogłoby być dostrzeżone okiem. Każda fałdka obcisłego munduru, każda nitka epoletów, każda sprzączka potraktowana była ze ścisłością archeologa i oddana z niewiarygodną dokładnością ręki. Ten bezmiar szczegółów nie przeszkadzał zresztą doskonałemu wyczuciu rytmiki mas wojskowych. W obrazie tym harmonia między zamierzeniem a wykonaniem posunięta została do maximum”. Inny krytyk sztuki Jan Kleczyński zauważył, że „nawet sam książę Konstanty byłby zadowolony z tego przeglądu wojsk, dokonanego przez Jana Rosena”.

Jurij Smirnow

Tekst ukazał się w nr 22 (410), 29 listopada – 15 grudnia 2022

X