Jak Polacy Charków budowali. Część XXI W drodze na Syberię

Jak Polacy Charków budowali. Część XXI

Polscy absolwenci uniwersytetu charkowskiego i ich zasługi dla Syberii

Bezkresna Syberia w polskiej historiografii bywa postrzegana jako miejsce katorgi Polaków po powstaniach kościuszkowskim, listopadowym i styczniowym. Nie zaprzeczając temu, należy także zauważyć, że z każdej fali zesłańców jakaś część Polaków po odbyciu kar dobrowolnie zostawała na Syberii. Była też pewna grupa ludności polskiej, która po utracie własnej państwowości dobrowolnie udawała się na te ziemie w poszukiwaniu pracy i lepszego życia.

W drodze na Syberię

W tym opracowaniu mamy zamiar ukazać Polaków związanych z Charkowem, szczególnie z tamtejszym uniwersytetem, jako jego absolwentów i profesorów, którzy zdecydowali się na osiedlenie się w tym surowym regionie. Niniejszy temat został zasygnalizowany w jednym z poprzednich artykułów na temat „Polskich badaczy Jakucji i Syberii związanych z Charkowem”.

Na podstawie źródeł i dostępnych opracowań można wyszczególnić kilka przyczyn dobrowolnego osiedlania się na Syberii Polaków:
1) pokusa korzyści i uroki życia na Syberii;
2) brak innych możliwości życia;
3) starość lub choroba;
4) brak środków finansowych na powrót do Ojczyzny;
5) utrata w kraju rodziny i majątku;
6) utrata przyjaciół lub wstyd przed najbliższymi;
7) założenie rodziny na Syberii.

Istotną przyczyną pozostania na Syberii stawał się zarobiony tam majątek, którego nie sposób było pozostawić. Inni natomiast, zachęceni przykładem sukcesu swoich krajan, jechali na Syberię w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Zdarzały się także przypadki, że dawni jeńcy polityczni po powrocie do stron ojczystych nie odnajdywali się w nowej rzeczywistości, toteż ponownie decydowali się na powrót do dawnego miejsca zsyłki. Można z pewnością stwierdzić, że Syberia dla wielu stała się nową ojczyzną. Tam wznosili własne domy i kościoły. Tabela podaje przybliżoną ilość Polaków, związanych z Charkowem, którzy wybrali dobrowolną migrację na Syberię.

Pod koniec XIX wieku na terenie Rosji dopuszczono do wykonywania zawodu lekarza polskich medyków, znajdujących się w granicach tego państwa. Obok przebywających już tam lekarzy, w poszukiwaniu pracy ruszyli kolejni przedstawiciele tego zawodu. Polscy lekarze zostali przyjęci zarówno do służby wojskowej, jak i cywilnej. W jednym z zarządzeń zastępca generała-gubernatora Wschodniej Syberii gen. Konstanty Szełasznikow tak pisał: „Skoro na Syberii Wschodniej pośród politycznych zesłańców jest wielu lekarzy, felczerów i innych specjalistów medycyny, należy w miarę możliwości osiedlać ich w miejscowościach, gdzie brak takich sił, i w koniecznych przypadkach dopuszczać do medycznych posług, pozostawiając ich jednocześnie pod nadzorem policyjnym i kontrolą tamtejszych służb lekarskich”. Jednym z takich lekarzy był wspominany już Włodzimierz Budziński, który doczekał się wielu uhonorowań w miastach jego pracy.

Lekarzami cywilnej ludności na terenie Syberii byli również Stanisław Gałecki, Lucjan Różycki i Jan Kamieński – jeden z dwóch Janów Kamieńskich.

Ciekawe doświadczenie medyczne na terenie Syberii zdobył także Władysław Felicjan Dyczakowski-Dolina (1840–1898). Pochodził z terenów Podola. Będąc na II kursie uniwersytetu medycznego w Kijowie, został za udział w powstaniu zesłany na katorgę do guberni irkuckiej. Tam zetknął się z ogromem potrzeb w sferze medycznej wśród miejscowej ludności, zarówno polskiej, jak i rosyjskiej, i według swych możliwości pełnił posługę medyczną. Gdy zatem odbył okres katorgi, przybył do Charkowa, gdzie podjął studia medyczne na miejscowym uniwersytecie. Pierwsze lata posługi odbywał w Kamieńcu Podolskim, myśląc o powrocie na Syberię. Nie udało się jednak powrócić, gdyż zmarł w 1898 roku.

Stanisław Gałecki (1820-?) pochodzący z terenów Wołynia studiował medycynę na uniwersytecie medycznym w Charkowie, który ukończył w 1845 roku. Niewiele jest informacji o jego działalności lekarskiej. Wiadomo, że prawdopodobnie za udział w powstaniu został skazany na katorgę. Pierwotnie znajdował się w Usolu, skąd w październiku 1868 roku miał być skierowany do leczenia ludności wiejskiej w okręgu irkuckim. Dając się poznać jako doskonały lekarz, w następnym roku został przeniesiony w charakterze lekarza sanitarnego do Irkucka. Pod koniec życia udało mu się powrócić na Ukrainę, gdzie zmarł po 1880 roku, gdyż w tym roku po raz ostatni jest wymieniany w spisach lekarzy.

Kolejny z absolwentów charkowskiego uniwersytetu medycznego Lucjan Różyński (1830–1869) pierwotnie chciał poświęcić się służbie medycznej dla marynarki wojennej. Po ukończeniu studiów w Charkowie został powołany do marynarki wojennej, jednak za udział w powstaniu z 1863 roku aresztowany i internowany na katorgę w guberni jenisejskiej. Przez pewien czas przebywał w Krasnojarsku, gdzie od 1866 roku pracował jako felczer. W grudniu 1868 roku 14 pracowników kopalni złota w Mariińsku zwróciło się do władz jenisejskich, aby „Różyński jako dobry lekarz”, który często ratował ich w chorobach, mógł być opiekunem robotników północnej części jenisejskiego górniczego okręgu. Na podstawie tego pisma władze w Krasnojarsku 23 grudnia 1868 roku powiadamiały generała-gubernatora, prosząc także o poparcie dla przeniesienia Różyńskiego na nowe stanowisko, motywując, że jest on dobrze im znanym i cenionym chirurgiem i akuszerem, cieszący się ogólną sympatią. Brak jest wiadomości o Różyńskim w nowym miejscu, gdyż zmarł w następnym roku po przyjeździe do Mariińska.

Z Charkowem jest związanych dwóch wybitnych lekarzy o jednakowym imieniu i nazwisku – Jan Kamieński (1771–1819). Pierwszy z nich pochodził ze wsi Nadieżda pod Połtawą, gdzie urodził się w 1771 roku w rodzinie Piotra. Studia medyczne w latach 1783-1802 odbył w Moskwie, po czym otrzymał skierowanie na stanowisko profesora anatomii i fizjologii na uniwersytecie w Kazaniu. Był pierwszym i jedynym wykładowcą, a także kierownikiem nowo powołanej katedry Anatomii i Fizjologii kazańskiego uniwersytetu. W 1809 roku jako akuszer pracował w Woroneżu, a w 1811 przybył do Charkowa, gdzie został zatrudniony w charakterze wykładowcy akuszera na charkowskim uniwersytecie medycznym. Zdobył szczególną popularność jako wykładowca (1811–1817) chorób dziecięcych. Tutaj pozostał do śmierci, która nastąpiła w 1819 roku. Według niektórych autorów Kamieński miał umrzeć 6 sierpnia 1819 roku w Kijowie. W Charkowie Kamieński wydał kilka publikacji, w tym słownik łacińsko-rosyjski oraz wiele publikacji naukowych.

Drugą grupę lekarzy stanowili medycy wojskowi. Tutaj na pierwszym miejscu należy wyszczególnić kolejnego Jana Kamieńskiego (?–1862), pochodzącego z Wileńszczyzny. Tam też ukończył studia medyczne i następnie został zatrudniony jako lekarz marynarki wojennej. Pracował na terenie Syberii. Po 1839 roku przybył do Charkowa, gdzie po wielu latach posługi lekarskiej zmarł w 1862 roku.

Warto także wspomnieć o jeszcze jednym lekarzu wojskowym – Józefie Kalikście Dubickim (1825–?), który studia medyczne sfinalizował w Moskwie. Po studiach został zatrudniony na stanowisku ordynatora jednego ze szpitali wojskowych. Od 1850 roku jako starszy lekarz czas wolny poświęcał na podróże, podczas których prowadził badania botaniczne, balneologiczne i mineralne. W tym celu badał tereny guberni charkowskiej, witebskiej, mohylewskiej i smoleńskiej. Został także wybrany ordynatorem szpitala w Wyborgu w Wielkim Księstwie Fińskim. W 1870 roku odbył podróż naukową do Paryża, a następnie osiedlił się na stałe w Rydze, gdzie otworzył pierwszy w ówczesnej Rosji zakład higieny i dezynfekcji, jednocześnie kierując miejscowym szpitalem.

15 listopada 1876 roku w Tomsku zmarł Florian Zachiewicz (1821–1876), dawny absolwent charkowskiego uniwersytetu, który ponad 30 lat był akuszerem w Tomskiej guberni. Po jego śmierci w Tomsku pozostała jego rodzina: żona Antonina oraz dzieci – Władysław, Bronisława i Maria.

Kolejną grupę wyjeżdżających na stałe na Syberię stanowili pisarze i poeci, a wśród nich także wybitni naukowcy. O niektórych już była mowa w opracowaniu na temat badaczy Jakucji, jednak o wielu z nich w polskojęzycznych publikacjach niewiele się mówi. Jednym z nich był Stefan Baranowski (1817–1893), językoznawca, pedagog, pisarz, wynalazca wojskowy i geograf. Urodził się 23 grudnia 1817 roku na Syberii. Studiował w czernihowskim gimnazjum, a następnie na Petersburskim uniwersytecie. Po studiach wiele podróżował i prowadził działalność dydaktyczną.

Budowa drogi kolejowej na Syberii

Po powrocie w 1867 roku na Syberię został mianowany kuratorem i inspektorem szkolnictwa Zachodniej Syberii. Posiadał duże zasługi w budownictwie sieci kolejowych na terenie azjatyckiej części Rosji. Postulował konieczność budowy tam kolei, rysując projekty szlaków i metody budowy, a jego praca pt. „O ekonomicznym znaczeniu kolei żelaznych przez Azję Środkową”, miała kluczowe znaczenie w realizacji tego dzieła. Publikował także książki z zakresu geografii. W Charkowie w 1884 roku natomiast wydał książkę w języku francuskim, w której jako pierwszy postulował utworzenie języka międzynarodowego. W XIX wiecznym Słowniku Encyklopedycznym Brokhauza tak o nim pisano: „Baranowski – człowiek rzadkiej różnorodności i zdolności: znał nie tylko główne języki europejskie, ale oprócz tego: szwedzki, duński, polski, fiński, arabski, turecki, perski, pisał prawie na wszystkie tematy naukowe: językoznawstwo, historia literatury, teologia, geografia, statystyka, medycyna, mechanika i geometria, stwarzał projekty kolejowe, wydawał mapy i dokonywał odkryć naukowych”.

Na terenie Rosji zasłynął także z działalności charytatywnej. W Petersburgu ufundował ochronkę dla kobiet opuszczających więzienia i szpitale, zabiegał o otwarcie noclegowni, a także był znany z wielkiej troski o bezdomne zwierzęta, dla których organizował schroniska. Ogółem postać Stefana Baranowskiego ze wszech miar zasługuje na uznanie i szczegółowe opracowanie naukowe.

Przez krótki czas na charkowskim uniwersytecie pracował Józef Jeżowski (1793–1855), polski filolog klasyczny, poeta i tłumacz. W Polsce jest znany jako założyciel Towarzystwa Filomatów. Pracował także na uniwersytetach w Kazaniu i Moskwie.

Na terenie Rosji pierwotnie znalazł się w 1823 roku na skutek aresztu w sprawie Filomatów. Jednak po odbyciu wyroku nie powrócił do Polski, lecz pozostał na terenie Kijowskiej guberni.

Robert Antoni Stanisławski (1817-1883) na charkowskim uniwersytecie pracował jako wykładowca prawa. W 1839 roku przeszedł na uniwersytet w Kazaniu, gdzie pracował do 1853 roku. Następnie ponownie powrócił do Charkowa. Był przedstawicielem tzw. historycznej szkoły prawoznawstwa, najbardziej znanej w Europie i Rosji. W Charkowie przyjaźnił się z wieloma miejscowymi Polakami, opiekował się także polskimi studentami. Był syndykiem miejscowej parafii katolickiej.

W 1859 roku starał się bezskutecznie o posadę na uniwersytecie w Kijowie. Udzielał się także społecznie w Charkowie, jednak w tym czasie nie posiadał stałego zatrudnienia. Ze względu na konieczność utrzymania rodziny przyjął propozycję Uniwersytetu Kazańskiego, gdzie wykładał prawo. Po przejściu w 1879 roku na emeryturę osiadł w Warszawie, gdzie starał się propagować własne dzieła z zakresu prawa. Publikował także na łamach „Gazety Lwowskiej”. W pośmiertnym nekrologu podkreślano jego „wytworność obejścia, żywość umysłu, subtelność smaku, surową ścisłość wywodów, rozległe wiadomości, wreszcie niepokalaną poprawność polszczyzny, zachowaną mimo lat spędzonych poza ziemiami polskimi”.

Wobec powyższego można pokusić się o stwierdzenie, że Polska nie posiadałaby obecnie tylu znakomitych synów i córek, gdyby nie Syberia. Jedni trafiali tam przymusowo jako więźniowie, inni szukali tam dobrowolnie własnego szczęścia i możliwości kariery, jakie dawały bezkresy tej ziemi, stające się małymi ojczyznami. Mimo iż Polski nie było na światowych mapach, to na Syberii istniały w skupiskach Polaków „małe Polski”, gdzie ciągle był kultywowany duch narodowy i patriotyczny. Byli wreszcie i tacy, którzy pojechali w XIX wieku na Syberię z zachwytu jej przyrodą i dla warunków ekonomiczno-handlowych, jakie tam panowały. O nich jednak już w następnym opracowaniu, gdyż nie sposób pominąć ich wkładu dla Ojczyzny w 100 rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę, którą obchodzimy w tym roku.

Marian Skowyra
Tekst ukazał się w nr 2 (294) 30 stycznia – 12 lutego 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X