Jak Polacy Charków budowali. Część 1

Jak Polacy Charków budowali. Część 1

W chwili obecnej w Charkowie nie pozostało już wielu Polaków, świadomych swych korzeni i kultywujących tradycje polskie.

Mieszka tu wiele naszych rodaków zrusyfikowanych, a o ich pochodzeniu świadczą typowo polskie nazwiska z końcówkami „-ski”, „-cki” „-dzki”. Mają teraz możliwość uczyć się języka swych przodków na kursach języka polskiego przy uczelniach, organizacjach polskich lub prywatnie.

W Konsulacie Generalnym RP w Charkowie, żeby zapisać się na rozmowę kwalifikacyjną dla otrzymania Karty Polaka, kandydaci, z powodu dużej liczby chętnych, muszą oczekiwać kilka miesięcy. Na wyższych uczelniach w Polsce studiuje znaczna grupa studentów z Charkowa. Niektórzy znają język polski jako język swych przodków, a inni jako język obcy. Wielu charkowian pragnie związać swoje życie z Polską. Wyjeżdżają do Polski turystycznie, na studia lub w poszukiwaniu pracy.
W niniejszym artykule mamy zamiar w kilku rozdziałach ukazać dzieje Polaków w Charkowie i ich wpływ na wizerunek miasta. Przedstawimy wkład Polaków w rozwój oświaty, kultury, sportu, dyplomacji, medycyny, wojskowości oraz ich życie religijne. W ponad 360-letniej historii miasta Charkowa nie brakowało wybitnych rodaków, o których dziś mało kto pamięta.

Charków został założony w 1655 roku przez Kozaków jako warownia mająca chronić tereny na szlaku najazdów tatarskich. W latach 1917–1934 był stolicą Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i trzecim po Moskwie i Leningradzie ośrodkiem naukowym i handlowo-przemysłowym Związku Radzieckiego. Dziś jest jednym z największych ośrodków przemysłowych Ukrainy (przemysł maszynowy, zbrojeniowy, metalowy, chemiczny, środków transportu (m.in. lotniczy), materiałów budowlanych, przemysł lekki i spożywczy), a także ukraińskim centrum kulturalnym i naukowym. Funkcjonuje tu najwięcej na Ukrainie szkół wyższych, liczne muzea i galerie, kina i teatry, filharmonia, cyrk, planetarium, delfinarium, ogród zoologiczny i park kultury fizycznej. Miasto było jednym z ukraińskich gospodarzy piłkarskich Mistrzostw Europy Euro 2012.

Przed II wojną światową Polacy znajdowali się na czwartym miejscu wśród narodowości zamieszkujących miasto. Pierwsza fala przybycia Polaków do Charkowa miała miejsce po rozbiorach Polski w XVIII wieku. W następnych latach ich liczba systematycznie wzrastała. Na przykład w 1878 roku na 83 507 mieszkańców do polskiej narodowości przyznawało się 2038 osób. W następnych latach Polacy znajdowali się na czwartym miejscu, zaś liczby wyglądały następująco: 1897 – 3969, 1926 – 5540, w roku 1939 było ich 4613.

Polacy należeli do wszystkich warstw społecznych. Wśród nich byli ludzie prości i trudniący się handlem, inteligencja, czyli profesorowie, lekarze, inżynierowie, urzędnicy, a także sportowcy czy księża. W drugiej połowie XIX wieku w mieście było 10 polskich sklepów. Parafia rzymskokatolicka znajdowała się przy dawnej ulicy Mało Sumskiej, a przy obecnej ulicy Puszkinskiej znajdował się polski cmentarz katolicki, na którym zachowało się kilkanaście grobów z polskimi napisami, i kaplica cmentarna.

„Słownik geograficzny Królestwa Polskiego” informował, że w połowie XIX wieku charakterystyczną część miasta stanowili sitarze z Biłgoraja, „prawie na stałe tu osiadłych, którzy swoje wyroby po całej guberni roznoszą”. Polacy przyjeżdżali w poszukiwaniu pracy, ponieważ systematycznie rozwijające się miasto oferowało takie możliwości. Powracający z zesłania polscy powstańcy znajdowali w jego murach schronienie. Podobnie, jak miało to miejsce w życiu Mariana Karola Dubieckiego, polskiego historyka i działacza powstańczego, który całym sercem zabiegał o przywrócenie przedrozbiorowych granic Rzeczypospolitej Trojga Narodów i będącego bliskim przyjacielem Romualda Traugutta. Po raz pierwszy Dubiecki zamieszkał w Charkowie w czasie studiów, kolejny raz przybył tu w 1877 roku po aresztowaniu za udział w powstaniu w 1863 roku. O dawnych Polakach w Charkowie i braku jedności wśród nich tak napisał: „Charków jest dla mnie skarbnicą wspomnień, którym pragnąłem hołd złożyć, a zarazem mniemałem, iż jeszcze może spotkam okruchy dawnego życia, chociaż niedobitki z zastępu ludzi ubiegłej epoki. Niestety, przeszłość nigdy nie wraca! Charków jak dawniej, tak i dziś posiada liczną kolonię, co wywędrowała spod naszego nieba. Kolonia owa jednak istnieje w rozproszeniu. Życia dawnego na próżno tu szukać” (Tygodnik Ilustrowany, t. IV, Warszawa 1 XII 1877, s. 337).

Niektórzy z przybyłych w szybkim czasie dorobili się znacznych majętności, założyli własne rodziny i pozostali tu do śmierci. Niewiele zachowało się wiadomości o zwykłych polskich mieszczanach XIX wieku. Ich imiona można jedynie wyczytać z wyrytych inskrypcji nagrobnych dawnego, szczątkowo zachowanego, polskiego cmentarza w Charkowie.

Zachowały się pochówki następujących osób z XIX wieku: Alina Alechno, Leonida Noskowa z Bohdanowiczów, Maria Bohdanowiczowa, Aleksandra Moczulska, Leon Odżywolski. Okazałe epitafium dedykowano Teresie z Obuchowskich Sokołowskiej. W rodzinnych grobowcach pochowano Joannę i Józefa Wojnietowiczów i rodzinę Kureckich. Są to nielicznie zachowane pochówki mieszczan charkowskich, które w najbliższych latach mogą zniknąć, jak wiele innych.

Na początku XX wieku nastąpił nowy napływ polskiej ludności do Charkowa. Począwszy od 1915 roku, osiedlali się tu Polacy ewakuowani z Królewca. Niedługo dane im było spokojnie tu mieszkać. Złożyły się na to zmiany polityczne, jakie zaszły w Europie, a szczególnie na terenie Związku Radzieckiego po 1917 roku, na wschodniej zaś Ukrainie rozpoczął się prawdziwy terror. Nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. Mnożyły się aresztowania, deportacje i wywózki, potem nastał głód. Polacy, jak każda inna narodowość, byli poddani prześladowaniom. Podstawą oskarżenia mógł być każdy pretekst, jak choćby posiadanie poza granicami ZSRR dalekiej rodziny czy też próba kontaktu z Ojczyzną.

Po traktacie ryskim od 1921 do 1924 roku odbywały się repatriacje. Potem przystąpiono do aresztowań i zsyłek w głąb Syberii. Nie ominęło to także rozrastającego się wówczas Charkowa. Pierwszy pokazowy proces w Charkowie miał miejsce 19 grudnia 1924 roku wobec oskarżonej o szpiegostwo na rzecz RP Weroniki Astypinasowej. W latach 1926–1927 znajdujemy informację o podobnym procesie karnym za przynależność do katolicyzmu Michała Kwiatkowskiego i Wincentego Ilgina, a w 1931 roku na ławie inkryminowanych została postawiona Łucja Skwarkowska. Są to zaledwie nieliczne znane nam procesy nad polską ludnością Charkowa. Wiadomo także, że w Charkowie odbywały sądy nad Polakami z innych miast Ukrainy.

W czasie dwuletnich rządów Nikołaja Jeżowa w latach 1936–1938 miał miejsce „Wielki Terror”, który uderzył we wszystkie warstwy społeczeństwa. Na przykład, w domu „Słowa” w latach 30-tych została rozstrzelana znaczna część ukraińskiej elity.

W 1937 roku aresztowano 11 parafian kościoła katolickiego wraz z proboszczem zamkniętej już świątyni ks. Leonardem Gaszyńskim. Później dołączono do nich ks. Alojzego Kapresa, proboszcza z rosyjskiego Komyszyna, który przebywał w charkowskim więzieniu od 14 czerwca 1930 roku.

Kim było tych 11 osadzonych w więzieniu, a następnie rozstrzelanych w 1937 roku? Ks. Gaszyński został określony w raportach NKWD, jako osoba stojąca na czele POW (oddziałów leśnych szykujących się do dywersji, aktów terroru i nawet otwartej walki przeciw Armii Czerwonej) i „nieustępliwy wobec władz w obronie Kościoła”. Jeśli wierzyć raportom, to obok wyżej wspomnianych osób, w charkowskim więzieniu przebywało 20 kapłanów z różnych terenów Ukrainy.

Osadzonymi w 1937 roku byli zwykli, prości Polacy katolicy, mieszkańcy miasta. Dla nich założono osobny proces karny pod nazwą „Sprawa Solarż (nazwisko pierwszego oskarżonego) i inni”. Wincenty Solarż pracował jako dyspozytor w tramwajowej zajezdni. Konstanty Switicz ukończył szkołę średnią i szkołę muzyczną w Charkowie. Studiował w konserwatorium, ale studiów nie ukończył. Służył w Armii Czerwonej, za co był nagradzany. Od 1922 roku mieszkał w Charkowie, uczył muzyki w szkole średniej i kierował chórem w kościele. Stało się to podstawą do ogłoszenia wyroku: „rozstrzelać”. Członkiem rady parafialnej był Bronisław Czajewski pracujący jako ślusarz na jednej z fabryk. Nie mogło zabraknąć przewodniczącego rady parafialnej i zakrystiana Miedowita Zenowicza, który pracował na stanowisku przyjmującego surowiec wtórny. Michał Łoktiuk był tokarzem.

Aresztowano, a następnie rozstrzelano pięć Polek. Maria Daniel była sanitariuszką w szpitalu i pomagała zbierać środki dla skazanych duchownych i wiernych świeckich. Podobną działalność przed uwięzieniem prowadziła Franciszka Proniewicz. Za przynależność do polskości, katolicyzmu i posiadanie nieruchomości zostały rozstrzelane Anna Puławska, Maria Korczewska i Stefania Wójcicka.

Po II wojnie światowej władze wszelkimi sposobami starały się wyeliminować świadomość narodową, dlatego wiedzę o pochodzeniu polskim przekazywano w rodzinach w wielkiej tajemnicy.

Odrodzenie świadomości Polaków nastąpiło po odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę. Obecnie w Charkowie ponownie działa Konsulat Generalny RP, towarzystwa polskie, Dom Polski, jest wydawana polska gazetka i praktycznie każdy ma możliwość kultywować tradycje narodowe, zatracone w minionych latach w tym pięknym mieście.

Marian Skowyra
Tekst ukazał się w nr 23-24 (267-268) 16 grudnia – 16 stycznia 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X