Ignacy Gołębiowski – pierwszy zawodowy fotograf we Lwowie Ogólny widok Lwowa z polowy XIX st., z prywatnego archiwum autorki

Ignacy Gołębiowski – pierwszy zawodowy fotograf we Lwowie

Odkąd Louis Jacques Daguerre w 1839 roku przedstawił możliwość uchwycenia obrazu chwili na płytce za pomocą światła, szał tej sztuki opanował całą Europę. Wyjątkiem nie był i Lwów. Szereg artystów-pasjonatów zajął się tą dziedziną sztuki amatorsko. Pierwszym jednak zawodowym artystą-fotografikiem w naszym mieście był Ignacy Zygmunt Gołębiowski – aktor, dekorator, rysownik, litograf, który zajął się również fotografią, co przyniosło mu największe uznanie.

Ignacy Gołębiowski (1816–1865), z prywatnego archiwum autorki

Ignacy Zygmunt Gołębiowski (1816–1865) urodził się w Krakowie w rodzinie znanego krakowskiego ekonomisty Wincentego Ferreriusza Erazma Gołębiowskiego herbu Gozdawa i Franciszki z Kozłowskich. Rodzina wywodziła się z miasteczka Grzymałów terembowelskiego powiatu ziemi halickiej ruskiego województwa I Rzeczypospolitej. Wincenty Ferreriusz był tu zarządcą majątków hrabiów Czartoryskich.

Starszy brat Ignacego Stanisław Ferreriusz (1814–1866) był znanym krakowskim budowniczym i brał udział w odbudowie miasta po wielkim pożarze, który dotknął miasto w 1850 roku. Następnie przeniósł się do Warszawy. Do dziś zachowały się w Krakowie kamienice, zbudowane przez niego. Znane są również prace teoretyczne Stanisława Gołębiowskiego „O kosztach w budownictwie cywilnym czyli przewodnik obliczania kosztów na budowle lądowe dla budowniczych, inżynierów, rękodzielników i wszelkich przedsiębiorców budowania służący” (1845) i „Słownik budowniczo-rzemieślniczy czyli zbiór wyrazów technicznych polskich, odnoszących się do budownictwa, miernictwa i rzemiósł, w związku z temi przedmiotami będących” (1850). Najmłodszy z braci Gołębiowskich, Józef Ignacy, urodzony w drugim małżeństwie Wincentego Ferreriusza, pracował jako mistrz budowlany z bratem Stanisławem w Warszawie.

Ignacy Zygmunt został obdarowany przez naturę wieloma talentami w różnych dziedzinach sztuki. Większą część jego życia zajmowała działalność teatralna – zadebiutował na scenach krakowskich w 1836 roku. Przez lata Ignacy występował w różnych trupach teatralnych w Krakowie, Radomiu, Kielcach, Warcie, Kaliszu, Lublinie i Łodzi. Zebrał też własną grupę aktorów. Współcześni wspominali go jako jednego z najlepszych aktorów charakterystycznych. Razem z tym znany był jako scenograf, autor dekoracji i kostiumów scenicznych.

W 1851 roku na krótko związał się z Teatrem Skarbkowskim we Lwowie. Następnie powraca do Krakowa, aby w 1853 roku wrócić do Lwowa i osiąść tu na zawsze. Prawdopodobnie wpłynął na tę decyzje wielki pożar miasta, który zniszczył 160 budynków, w tym i teatr, co przerwało aktorską działalność zawodową Ignacego Gołębiowskiego i zmusił go do przeniesienia się do Lwowa. Tym bardziej, że we Lwowie już wcześniej podejmował próby uwieczniania fragmentów miasta. Wśród wielu prac z tzw. „okresu przedfotograficznego” znana jest jego litografia „Wjazd Jego Ces. Mości Franciszka Józefa I do Lwowa dnia 16-go w październiku 1851”, wykonana według własnych szkiców w pracowni litograficznej M. Jabłońskiego z okazji wizyty Franciszka Józefa I we Lwowie.

Rysunki Ignacego Gołębiowskiego, z prywatnego archiwum autorki

„Gazeta Lwowska” pisała wówczas: „Litografia Pana Jabłońskiego tyle słynna z usilnych prac przechowania pamiątek narodowych przez wydanie wizerunków z pogorzałego pałacu biskupów krakowskich, wydała teraz piękny obraz Wjazdu tryumfalnego Jego Ces. Mości do Lwowa dnia 16. października 1851. Wzór tak szczęśliwie jest schwycony, że nie tylko brama tryumfalna sama, ale i wszystkie gmachy i domy w pobliżu i w dali z całą okazałością ówczesnej wystawy przedstawiają się oku w wiernym i pięknym oddaniu. Tłumy ludu witającego przybycie Monarchy są bardzo zręcznie rozłożone, podnoszą jego znaczenie, a twarze, układ, postawa przepowiadają widocznie uroczystość aktu. Śród tych tłumów umiał rytownik z talentem zestawić znakomitsze fizyonomie ze wszelkiem podobieństwem osób, nadać twarzom wydatnie wyraz tego uniesienia, jakiem mieszkańcy Lwowa przejęci byli na widok Monarchy swego, gdy w łasce swojej przyjmuje hołd i klucze miasta; a wdzięczną pracą swoją utrwalić nam pamięć ówczesnej radości naszej. Upominek ten z dziejów miasta naszego skreślił nam p. Ignacy Gołębiowski, artysta dramatyczny z Krakowa, uprzedził w tym życzenie publiczności i pewni jesteśmy, że praca jego z wdzięcznością przyjęta zostanie”.

Ignacy Gołębiowski przeniósł swój rysunek na kamień litograficzny, a Marcin Jabłoński (jeden z synów znanego księgarza Bartłomieja Jabłońskiego z pl. Ferdynanda 7 – ob. pl. Mickiewicza) odbił rysunek w swej pracowni przy ul. Wałowej.

W 1852 roku w tymże zakładzie Jabłonowskiego według szkiców Gołębiowskiego wykonano portrety znanych i popularnych we Lwowie osób: aktora, reżysera, dramaturga i założyciela polskiego teatru we Lwowie, redaktora „Gazety Lwowskiej” i „Rozmaitości” Jana Nepomucena Kamińskiego; aktora poety i rysownika Macieja Bogusza Zygmunta Stęczyńskiego, pośród którego prac był słynny album „Okolice Galicyi” z litografiami licznych miast Galicji i pejzaży, wydany we Lwowie na przełomie 1847–1848 roku. Przez dłuższy czas portret Macieja Stęczyńskiego na tle pejzażu górskiego uważany był za autoportret samego Gołębiowskiego.

Gołębiowski wykonał litograficzne portrety polskich królów, również portret aktora Stanisława Skwarczyńskiego. Znane było również wydanie „Gawędy i obrazki ludowe” autorstwa pisarza i malarza Felicjana Łobeskiego z 1852 r., wydane przez drukarnię Poręby z dziewiętnastoma oryginalnymi ilustracjami Gołębiowskiego. Według własnych rysunków Ignacy Gołębiowski wykonał litografię do obrazu Chrystusa Ukrzyżowanego z kościoła bernardynów pw. św. Andrzeja we Lwowie.

Z chwilą pojawienia się fotografii Gołębiowski stal się jednym z pierwszych fotografów we Lwowie. Znane są z literatury jego pierwsze fotografie wykonane w 1854 roku. Ogromna popularność nowego rodzaju sztuki pozwala wnioskować, że ten rodzaj działalności był dość dochodowy. Swoje atelier fotograficzne Gołębiowski umieścił w podwórzu budynku przy ul. Pojezuickiej 136 2/4 (ob. Hnatiuka 11; długość numeru wynika z tego, że oznaczano numer posesji według rejestru miejskiego, a nie numeru domu – red.). Tuż obok tej posesji na terenie parkowo-sadowym była sala sportowa dr Teodora Bakody’ego, działała letnia restauracyjka i otwarta scena teatru letniego – więc klienteli nie brakowało.

Interesujący fakt, który nie dotyczy bezpośrednio Ignacego Gołębiowskiego, ale dodaje odrobinę informacji o życiu w mieście w owym czasie i pozwala zrozumieć motywację lokalizacji zakładów fotograficznych. Właścicielem budynku 136 2/4 był Gustaw Adolf Schreter – znana w mieście osobistość, uczeń, przyjaciel i naśladowca twórcy homeopatii Samuela Hahnemanna. Zięć właściciela posiadłości Teodor (Tiwidar) Bakody był też synem znanego homeopaty Józsefa Bakody’ego, mającego praktykę w Budapeszcie. Bakody był też uczniem Hahnemanna i przyjacielem Schretera. Dr Bakody propagował zdrowy tryb życia. W swojej sali gimnastycznej propagował podstawy modnej w tamtych latach szwedzkiej gimnastyki, co przyciągało postępową młodzież. Tuż obok, na rogu ul. Majerowskiej 2, wznosił się gmach jednej z instytucji finansowych m. Lwowa – Galicyjska Kasa Oszczędności. Urzędnicy Kasy i innych urzędów administracyjnych oraz wojskowi byli potencjalnymi klientami lwowskich fotografów.

Popularny aktor teatralny Gołębiowski wykazał się talentem nie tylko jako litograf, lecz miał także wielkie wzięcie wśród lwowskiego towarzystwa jako fotograf. Oprócz wspaniałych fotografii portretowych należy tu wyróżnić fotografię nowego pomnika hetmana Stanisława Jabłonowskiego na Wałach Hetmańskich (1859), na której podstawie grawer A Czarnecki sporządził w zakładzie litograficznym Pillera litografię do druku. Dziś trudno nam ocenić ważkość tego wydarzenia, z którym wiązała się pewna skandaliczna i głośna w swoim czasie historia, która poruszyła cały Lwów.

Pomnik hetmana koronnego Stanisława Jabłonowskiego, lwowianina, obrońcy miasta przed Tatarami w 1695 roku, był najstarszym świeckim pomnikiem, wzniesionym pod koniec XVIII wieku na koszt mieszkańców miasta i okolic i był znakiem wdzięczności za obronę miasta. Dziś moglibyśmy powiedzieć, że hetman Jabłonowski był we Lwowie postacią kultową. Autorem pomnika był rzeźbiarz Jakub Fesinger. Badacz lwowskich pomników Jurij Biriułow datuje pomnik latami 1752–1754 i oto co pisze o pierwotnym miejscu usytuowania pomnika:

„Kuty w twardym piaskowcu i w całości pozłacany posąg bohatera… stanął na ośmiobocznym cokole naprzeciwko Niskiego Zamku w północno-zachodnim narożniku warownego obwodu murów miejskich, na półokrągłej „Bastei Hetmańskiej” w Murze Niskim”.

Hetman zmarł we Lwowie w 1702 roku i pochowany został ze wszystkimi honorami w krypcie kościoła jezuitów. W początkach rządów austriackich we Lwowie, przy porządkowaniu przestrzeni miejskiej, pozłacaną postać hetmana przeniesiono na dziedziniec dawnego Kolegium jezuitów, w którego części gmachu mieściły się urzędy austriackie. Zabudowania Kolegium postanowiono odrestaurować, więc posąg hetmana usunięto z piedestału i początkowo leżał on na dziedzińcu Kolegium, a z czasem zniknął bez śladu. Minęły lata i zupełnie przypadkowo posąg odnalazł się na podwórzu kamienicy przy ul Karola Ludwika 13 (ob. prospekt Swobody). Odkrył go dziennikarz Hipolit Stupnicki, redaktor naczelny popularnego wówczas wydania „Przegląd Polityczny Powszechny”. Istnieje też inna wersja, według której pomnik odnaleziono w kupie śmiecia i liści na podwórzu kamienicy Żebrowskiego przy ul Teatralnej 8. Redaktor Stupnicki natychmiast opublikował tę wiadomość i zwrócił się z apelem do mieszkańców miasta o zbiórkę pieniędzy na odnowienie pomnika. Do Stupnickiego dołączył poeta polski Kornel Ujejski, bardzo popularny we Lwowie dzięki swym patriotycznym poezjom. Nagłośniony fakt oburzył mieszkańców miasta i wywołał falę zaniepokojenia stanem i losem zabytków historii i kultury. Restaurację pomnika przeprowadzono w pracowni znanego lwowskiego rzeźbiarza Pawła Eutele. Nowy piedestał ozdobiono z trzech stron marmurowymi płytami z napisami, na czwartej widniał herb hetmana.

Na głównej płycie od frontu widniał napis: „Stanisław Jabłonowski, herbu Prus III, kasztelan krakowski, hetman wielki koronny, urodzony w r. 1634, umarł roku 1702 we Lwowie”.

Natomiast na bocznych: „Walczył pod Beresteczkiem, Batowem, Baworowem, Kamieńcem, Humaniem, Krakowem, Jarosławiem, Gołębiem, Pragą, Kulikowem, Sandomierzem, Toruniem, w Kurlandyi, w Holsztynie, pod Cudnowem, Chmielnikiem, Lechowicami, na Ukrainie, pod Buczaczem, Komarnem, Kałuszem, Chocimem, Złoczowem, Trembowlą, Żurawnem, Wiedniem i Parkanami”. Oraz: „Dowodził na Wołoszczyznie, Bukowinie, pod Kamieńcem, Chwastowem, Podhajcami: Lwów zwycięztwem obronił od Turków i Tatarów. Wdzięczni mieszczanie Lwowa pomnik mu ten wystawili, któren w r. 1859 odnowiony został”.

Po restauracji pomnik ustawiono po stronie zachodniej śródmieścia na wałach lwowskich, których parzysta strona uzyskała nazwę Wałów Hetmańskich – od pomnika hetmana (ob. całość nosi nazwę Prospektu Swobody). Fotografia Ignacego Gołębiowskiego nie była przypadkową, była swego rodzaju odnotowaniem zwycięstwa i spójności mieszczan Lwowa w walce z austriacką maszyną biurokratyczną, jak również symbolem przywrócenia historycznej sprawiedliwości.

Do prac Gołębiowskiego z tego okresu należy cały szereg fotografii działaczy teatralnych i społecznych, postaci historycznych, które fotografował z kamieni litograficznych znanych i nieznanych autorów. W owym czasie dawało to dość dobry zarobek zarówno fotografowi jak i handlarzom, którzy w II połowie XIX wieku, przed pojawieniem się ilustrowanych widokówek, sprzedawali takie fotografie w dużych ilościach. Wielka część tych prac Ignacego Gołębiowskiego jest przechowywana w zbiorach Lwowskiej Biblioteki Naukowej ANU im. Wasyla Stefanyka. Są wśród nich takie portrety znanych osobistości, poetów, aktorów, reżyserów działaczy teatralnych jak Adam Mickiewicz, Antoni Benza, Jan Nepomucen Kamiński, Kalikst Borzewski, Artur Zawisza Czarny, Michał Wołowicz, Józef Dwernicki, Tadeusz Kościuszko, Giuseppe Garibaldi.

Oszałamiającym, niespodziewanym znaleziskiem były nieznane wcześniej zdjęcia pejzaży, wykonane przez Gołębiowskiego przed 1860 rokiem, które znajdują się w zbiorach Biblioteki Akademii Nauk. O wczesnym okresie wykonania zdjęć świadczy skromna owalna pieczątka-sygnatura „Fot. J. Ż. Gołębjowski we Lwowie”, którą sygnowane są wszystkie zdjęcia. Fotografie wykonane są na papierze albumowym o wymiarze większym niż karty wizytowe; naklejone na grubszym papierze, ale nie kartonie: brak dodatkowych elementów dekoracyjnych (ramek, tłoczenia) świadczy o początkowym okresie ich powstania. Sześć zdjęć nieznanego miasteczka wypoczynkowego w Karpatach według okresu istnienia i rzeźby terenu mogą być pierwszymi zdjęciami Krynicy lub Szczawnicy.

Około 1860–1862 roku Ignacy Gołębiowski współpracował z fotografem Edwardem Feją w atelier na pl. Mariackim (ob. pl. Mickiewicza). Możliwe, że była to filia głównego zakładu. Następnie Feja wyjechał na rok ze Lwowa, a po powrocie znów otworzył zakład pod wspólną nazwą. Ignacy Gołębiowski kategorycznie sprzeciwiał się wykorzystywaniu jego imienia i reputacji, był nawet zmuszony dać w „Gazecie Narodowej” ogłoszenie z groźbą podania do sądu.

Szczyt działalności fotograficznej Ignacego Gołębiowskiego przypada na początek lat 1860., gdy społeczeństwo było wzburzone przed powstaniem lat 1863/64 – właściwie wojną polsko-rosyjską. Wielu powstańców przeszło chrzest bojowy w czasie wojny we Włoszech, gdy Giuseppe Garibaldi uzgodnił z gen. Ludwikiem Mierosławskim powstanie międzynarodowego Legionu, składającego się z czterech oddziałów: polskiego, węgierskiego, francuskiego i niemieckiego. Do powstania Legionu nie doszło, ale rząd włoski w 1861 roku zezwolił na istnienie polskiej szkoły wojskowej w Cuneo, włoskiej prowincji Piemont. Chociaż po roku szkoła została zamknięta, to część oficerów jednak naukę odbyła. Zarówno wojskowi jak i młodzież ochotnicza, która ruszała na wojnę z wojskami carskimi, chętnie fotografowała się przed drogą. Zdjęcia robione na pamiątkę dla rodziny i znajomych, wywoływały olbrzymi zachwyt odważnymi powstańcami, tak że zdjęcia powstańców, powielane w wielkich ilościach były sprzedawane w księgarniach i sklepikach z papeterią. Gołębiowskiemu bliski był temat powstania: rodzina przeżyła tragedię – Wanda, córka starszego brata Stanisława, była żoną powstańca Jana Jeziorańskiego (1833–1864), aresztowanego i rozstrzelanego na stokach Cytadeli Warszawskiej. Zrozpaczona wdowa nie przeżyła tej straty, zmarła wkrótce, osierociwszy trójkę małych dzieci. Najmłodsza córka Jeziorańskich urodziła się już po śmierci ojca.

Powstańców fotografowali nie tylko lwowscy fotografowie – reprodukcje zdjęć powstańców wykonywane były w najlepszych krakowskich i warszawskich atelier. Szybko, zarówno fotograficy, jak i księgarze i sklepikarze przekonali się o popularności tego towaru. Dla wielu z nich handel tym towarem stał się źródłem wielkiego dochodu. Portrety powstańców kupowała nie tylko patriotyczna ludność Austro-Węgier, kupowano je w celu nielegalnego wywozu i sprzedaży w Rosji. Dzięki temu zachowało się wiele fotografii z tego okresu, ale są to przeważnie zdjęcia anonimowe. Trudno je więc identyfikować, nie mają opisów przedstawionych osób, daty wykonania. Na rewersie takiego zdjęcia często umieszczano naklejkę z nazwiskiem właściciela sklepu, gdzie było sprzedawane: np. „A. Bogdanowicz”. Często myli to historyków, którzy uważają, że jest to nazwisko fotografa.

Na portretach wykonanych w latach 1864–1865 można zauważyć przeważnie czarny kolor strojów, zarówno męskich, jak i kobiecych. Rzecz w tym, że po upadku powstania, kaźni jego przywódców i wysokich wyroków jego uczestnikom społeczeństwo polskie ogłosiło żałobę. Noszono ją po obu stronach granicy – w Królestwie Polskim i w Galicji. Władze rosyjskie kategorycznie zabraniały jakichkolwiek oznak żałoby i czarnego koloru ubrań (ci, co faktycznie byli w żałobie, musieli otrzymać odpowiednie zaświadczenie z policji o śmierci członka rodziny). Władze austriackie zezwalały zarówno na noszenie czarnych strojów kobietom, jak i na stroje narodowe (kontusze, żupany, czamary) mężczyznom. Było to oznaką politycznej demonstracji. Ze względu na artyzm i dekoracyjne zdolności Gołębiowskiego możemy przypuszczać, że sam projektował dla siebie taką odzież ze specjalnymi elementami stroju.

Nieutulony żal w rodzinie, wzrost konkurencji doprowadziły Gołębiowskiego do depresji. W 1863 roku do Lwowa przyjeżdża jego brat Stanisław. W prywatnej korespondencji skarży się na zły wygląd Ignacego, jego przygnębienie i zły stan fizyczny. Ignacy Zygmunt Gołębiowski zmarł po chorobie, na początku 1865 roku. Nie miał własnej rodziny ani spadkobierców. Wobec tego cały jego majątek przeszedł na własność siostry Tekli. Hasło w „Polskim Słowniku Biograficznym” mylnie wskazuje imiona żony i syna fotografa, który nie miał żony ani dzieci

Zakład fotograficzny Ignacego Gołębiowskiego przy ul. Jagiellońskiej 11, z prywatnego archiwum autorki

Dwa lata po jego śmierci na terenie, gdzie Gołębiowski miał swoje atelier, powstało Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”. Możliwe, że jego założycielami byli zwolennicy zdrowego stylu życia i odwiedzali salę gimnastyczną Bakody’ego. Teodor (Tiwidar) Bakody około 1865 roku wyjechał ze Lwowa do Budapesztu. Założył tam pierwsze na Węgrzech towarzystwo, wzorowane na zasadach lwowskiego „Sokoła”. Z czasem Bakody wykładał na uniwersytecie budapeszteńskim podstawy homeopatii – na jedynej w Europie katedrze homeopatii.

Nie jest wykluczone, że atelier Gołębiowskiego wykupił z czasem M. End, fotograf z Warszawy, który do początku lat 70. XIX w. czasowo przebywał we Lwowie.

Od końca XIX w. do dnia dzisiejszego część przestrzeni, którą zajmowała sala gimnastyczna Bakody’ego i atelier fotograficzne Gołębiowskiego zajmuje teatr: od końca XIX – Teatr Żydowski, za sowietów – teatr młodzieżowy, obecnie Pierwszy Ukraiński Teatr dla dzieci i młodzieży.

Iryna Kotłobułatowa

Tekst ukazał się w nr 12 (400), 30 czerwca – 28 lipca 2022

X