I znów Baczewscy. Część 1 Butelki firmy Baczewski, ze zbiorów autorki

I znów Baczewscy. Część 1

„Kiedyś we Lwowie”

„Jedna z najstarszych i najbardziej znanych we Lwowie fabryka wódek, likierów i rosolisów została założona w 1782 r. we wsi Wybranówka pod Lwowem, właściwie pod Bóbrką” – to zdanie niezmiennie rozpoczyna każdą opowieść o najbardziej znanej we Lwowie firmie – po ukraińsku, polsku, angielsku, czy niemiecku. Jednak do dziś  nie jest prawie znana faktyczna historia rodziny Baczewskich, a ta istniejąca – wymaga zasadniczej korekty i uzupełnienia.

Właściciele firmy, która zaczynała się w nieznanej galicyjskiej wiejskiej gorzelni (takich było w Galicji około pięciu tysięcy) i stała się jedną z najbardziej udanych inwestycji przemysłowych tej niebogatej austriackiej prowincji, a następnie międzywojennej Polski, zasługują na większą uwagę Czytelników. Czyż nie jest to najbardziej wybitny przykład sukcesu w warunkach ostrego systemu prawnego, ograniczającego rozwój przemysłu i obciążenia podatkowego, wojen, licznych kryzysów finansowych i wzlotów gospodarki? Niewiarygodna żywotność, ciągłość tradycji, wytrwałość i wytężona praca, ciągła uwaga na nowości techniczne, stała kosztowna modernizacja produkcji, znakomita oświata każdego z następnych pokoleń właścicieli i doskonała jakość produkcji – oto w wyniku zasłużony sukces i nieskalana reputacja firmy.

Te cechy były charakterystyczne w swoim czasie dla rodzin Baczewskich, Mikolaschów i wielu innych przedsiębiorców, którzy nie skupiali się na szybkim zysku, lecz wytrwale dążyli naprzód. Głównym źródłem naszych wiadomości o nich prawie zawsze jest reklama firmowej produkcji, zamieszczana w ówczesnej prasie. A jednak, przy tak nieznacznej ilości informacji można wybudować sobie podstawy historii sukcesu rodziny Baczewskich i odtworzyć ich kontakty międzynarodowe. Umożliwia to zrozumienie wagi w społeczeństwie potomków właściciela niewielkiej wiejskiej gorzelni.

Firma J. A. Baczewski ponad półtorej wieku obecna była na rynku spożywczym, otrzymała niezliczoną ilość nagród na regionalnych i prestiżowych wystawach międzynarodowych i stała się wizytówką Lwowa. Nawet pomijając  wspomnienie o udziale kilku pokoleń rodziny w zakładaniu i działalności ważnych dla Galicji organizacji społecznych, gospodarczych, a również ośrodków naukowych i badawczych, takich jak: Galicyjskie Towarzystwo Gospodarcze, Izba Przemysłowo-Handlowa, Akademia Rolnicza w Dublanach i wielu, wielu innych.

Dziś, po 240 latach od założenia firmy, która po 1939 roku już nie istnieje we Lwowie, nazwisko Baczewskich jest wciąż na ustach i niezmiennie wywołuje zainteresowanie – i to nie tylko we Lwowie.

Z latami przybywa mitów, niedokładnej informacji, pikantnych historii i sentymentalnych legend, które często powstają zgodnie ze współczesna logiką. Naprawdę nie są one powiązane z nazwiskiem Baczewskich, lecz przeważnie wymyślane są przez dziennikarzy wszystkich czasów, by przyciągnąć czytelnika. Baczewscy nigdy nie byli bohaterami „żółtej prasy”.

Przed rozpoczęciem opowieści o rodzinie Baczewskich pozwolę sobie na sprostowanie i sprecyzowanie kilku najbardziej błędnych stwierdzeń, które nagromadziły się przy nazwisku Baczewskich przez lata zapomnienia, gdy budziły się wspomnienia i zainteresowanie rodziną i ich legendarnym przedsiębiorstwem. Detalizacja polega na dokładnych faktach i datach, odzyskanych z licznych dokumentów archiwalnych, ksiąg metrykalnych i sprawozdań przemysłowych z lat 1801-1939. Nie będę tu przytaczać ogólnie znanych faktów z historii fabryki, ale na niektóre drobnostki warto jednak zwrócić uwagę.

Leyb Baczełes – założenie fabryki i przywileje

Fakty mówią, że gorzelnię przeniósł z Wybranówki, osiadając we Lwowie, niejaki 35-letni Leyb Baczełes. Co zmusiło go do przeniesienia się do Lwowa? Na przełomie XVIII-XIX wieków nie istniały jeszcze wielkie przedsiębiorstwa przemysłowe. Dumnie „fabryką” mogło nazywać się przedsiębiorstwo, gdzie pracowało zaledwie kilku pracowników i przeważnie mieściła się ona w pomieszczeniach gospodarczych przy domu właściciela. Przy braku dokumentów, z których można dokładnie określić wiek Leyby Baczełesa, na pomoc przychodzi nam ówczesna prasa. W czerwcu 1811 r. w „Gazecie Lwowskiej” opublikowano listę osób, zmarłych we Lwowie 12 czerwca tegoż roku. Wśród nich odnajdujemy: „Leyb Baczełes, fabrykant rosolisu, 65 lat, Krakowskie przedmieście Nr 108”. Pozwala nam to wnioskować o roku urodzenia założyciela słynnej dynastii – 1746 r. Wskazany też jest adres: numer domu i dzielnica – nr 108 na Krakowskim przedmieściu. Temu adresowi odpowiadała ul. Mydlarska 7 (ul. Św. Michała, ob. Jurija Drohobycza). Działka ta i usytuowanie domu na początku XIX w. odpowiada obecnemu budynkowi nr 26 przy ul. Doroszenki, gdzie w latach międzywojennych wybudowana została centrala Lwowskiej stacji telefonicznej według projektu Eugeniusza Czerwińskiego.

Pierwsza wzmianka o przedsiębiorstwie „Rosolio Fabrik Herr Baczeles Leyb” zjawiła się w 1801 r. w austriackim wydaniu informacyjnym. Przez kilka dziesięcioleci istnienie fabryki i zmianę jej nazw można prześledzić według takich wydań informacyjnych:

– rok 1804 to „niedawno powstała” Baczeles Leyb zu Lemberg eine Rosoglio – Fabrik;

– rok 1807 – Leyb Baczełes otrzymał koncesję (pozwolenie) na otwarcie fabryki.

Należy tu uważnie podejść do kwestii statutu, który w różnych latach posiadała fabryka, ale nie każdy z nich nadawany był automatycznie. Jak się stało, że fabryka Baczełesa otrzymała status Krajowej fabryki uprzywilejowanej?

Zasady austriackiego prawa przemysłowego były dość złożone, posiadały szereg nieścisłości, ale były to formy, pozwalające na założenie, zaznaczając różnorodność działalności i niezależności, zakładów przemysłowych i cechów z ich ściśle reglamentowanymi zasadami działalności.

Podanie na otrzymanie koncesji na produkcję fabryczną z licznymi określonymi dodatkami i „nadzieją na pozytywne rozpatrzenie” składano referentowi Landesgubernium. Ten studiował zgodność informacji i podawał papiery do dalszej procedury całej machiny biurokratycznej. Po rozpatrzeniu sprawy ogłaszał ostateczny werdykt – pozwolenie lub odmowę.

Zgodnie z prawem austriackim były takie kategorie przemysłu:

A) Przemysł cechowy, który wymagał ustalonego procesu nauczania i przyznania praw mistrza według ustalonych praw cechowych;

B) Przemysły nie cechowe przewidywały istnienie wolnych przedsiębiorstw, które działały jedynie po zawiadomieniu władz lub takich, które wymagały koncesji, wydawanej przez magistrat (w Galicji).

Przedsiębiorstwa koncesjonowane też dzieliły się na:

Еinfache Fabriksbefugnis – zwykłe fabryki posiadające zwyczajne pozwolenie na działalność. Zwalniało ono od członkostwa w cechu i przyznawało właścicielowi prawo  dobierania sobie pracowników różnych zawodów.  Koncesje te nadawała władza miejska;

Landesfabriksbefugnis – fabryki krajowe, posiadające  oprócz pełnomocnictw zwykłej fabryki jeszcze koncesję. Miały one prawo utrzymywania magazynów i sprzedaży własnej produkcji, również poza miejscowością, gdzie leżały. Ten status nadawał prawo używania tytułu „k.u.k. privilegierte Landesfabrik” oraz umieszczania na szyldzie cesarskiego orła. Takie koncesje wydawała władza Krajowa, w Galicji – gubernialna .

Koncesje na krajowe fabryki nadawane były wyłącznie przedsiębiorcom, posiadającym zwykłe koncesje, pod warunkiem należnego rozwoju fabryki i zwiększenia ilości pracowników. Dla takich fabryk istniały ważniejsze przywileje. Oprócz tego, koncesjonowane przedsiębiorstwa dzieliły się na komercyjne i policyjne. Komercyjne czyli te, których produkcja cieszyła się wielką popularnością. Stąd nie były one ograniczane w ilości produkcji i jej zbycie. Policyjne sprzedawały swoją produkcję na miejscu, co wymagało stałej kontroli przez władze cen, warunków sanitarnych, jakości i zbytu.

Nadanie statutu C. K. Uprzywilejowanej Fabryki Krajowej odznaczane było w Ustawie Przemysłowej za rok 1850. §61 Ustawy głosił: „Przedsiębiorstwa przemysłowe, które odznaczają się znakomitym wpływem na rozwój handlu, mogą być obdarzone przywilejem używania orła cesarskiego na znaku, pieczątce i napisu ces. кról. uprzywilejowana fabryka”.

Leib Baczełes otrzymał zwykłą koncesję na fabrykę „Fabriksbefugnis” w 1807 r. jako pierwszy w Galicji. Jednak na tym nie poprzestał. Biorąc pod uwagę, że procedura nadania k.u.k. privilegierte Landesfabrik mogła trwać nawet kilka lat, domyślamy się, że już wówczas wniósł on prośbę o otrzymanie tego statutu. Otrzymał go w 1810 r. Posiadanie tego statutu było osobiste i wieczyste, a w razie śmierci właściciela mogło przechodzić jedynie na wdowę lub pełnoletnich bezpośrednich spadkobierców, pod warunkiem, że wdowa nie wyszła powtórnie za mąż. Tak stało się w rodzinie Baczełesów. Po 1811 r. według ustawodawstwa, spadkobierczynią k.u.k. privilegierte Landesfabrik rosolisów została wdowa Chana Baczełes i nie musiała powtórnie starać się o koncesję.

System ten działał do czasu przyjęcia w 1859 r. nowej Ustawy Przemysłowej. Przed jej przyjęciem Namiestnictwo Galicyjskie we Lwowie wydało koncesje fabryce zapałek Wojciecha Hlavatschka, fabryce Franciszka Heimela (1846 r.), W. Brühlowi i A. Barthelmussowi (1851 r., obaj również produkowali zapałki), Karolowi Pietschowi (1853 r., fabryce maszyn, późniejszej lwowskiej fabryce S.A. L. Zieleniewski i Fitzner Gamper), R. Domsowi (1856 r., na młyn parowy), A. Schuhmannowi (1857 r., na fabrykę maszyn).

Najtrudniej było otrzymać status C.K. Dostawcy Dworu. Taki tytuł też nie był nadawany automatycznie. Prośbę rozpatrywano bardzo rzetelnie. Wnoszono ją do Oberhofmeisteramtu. Ten badał wszystkie cechy osobiste i przedsiębiorcze kandydata, konsultował się z policją, Izbą Przemysłowo-Handlową. Wyjaśniał jakość produkcji, jej ilość, możliwości produkcyjne przedsiębiorstwa i czy przyznanie tytułu będzie miało znaczenie dla państwa. Wielkie znaczenie miał tu handel zewnętrzny, udział w lokalnych i międzynarodowych wystawach. Gdy wszystkie te czynniki były uznane za pozytywne, pretendent musiał opłacić dwieście pięćdziesiąt guldenów opłat skarbowych i cesarska kancelaria zgodnie z decyzją sądu wydawała decyzję o przyznaniu honorowego tytułu k.u k Hoflieferanten.

Tytuł ten był swego rodzaju znakiem jakości produkcji, był najlepszą reklamą producenta jako lidera w swojej dziedzinie. Nadawany był osobiście i nie podlegał dziedziczeniu. Tytuł nie był państwowym wyróżnieniem, lecz osobistym aktem cesarza i w przypadku naruszeń mógł zostać cofnięty.

Wybiegając naprzód zdradzę, że jako pierwszy z Baczewskich tytuł Dostawcy Dworu otrzymał w 1880 r. Józef Adam Baczewski.

Iryna Kotłobułatowa

Tekst ukazał się w nr 19 (431), 17 – 30 października 2023

X