Hobby całego świata

Hobby całego świata

Arthur Wynne – wynalazca krzyżówki (Fot. archiwum)W Polsce od 1925 r.
Niebawem krzyżówka przeniosła się na kontynent europejski, gdzie także znalazła miliony entuzjastów. W Polsce pierwszą wydrukował „Kurier Warszawski” w styczniu 1925 r., potem rozpoczęła swój triumfalny pochód na łamach prawie wszystkich krajowych gazet. Ponoć w USA nad krzyżówkami pochyla się  raz po raz około 50 milionów Amerykanów, w tym 12 milionów nałogowo, czyli prawie codziennie. W Niemczech ten umysłowy sport uprawiają rzekomo – sporadycznie lub regularnie – aż 42 miliony mieszkańców tego kraju. Zdradzimy tu pewien sekret: zajmują się nim także koronowane głowy: kiedyś jakiemuś wścibskiemu kronikarzowi brytyjskiego dworu udało się zajrzeć do torebki królowej Elżbiety II i obok flaszeczki z perfumą i cukierkami miętowymi znalazł tam… krzyżówkę!

A w USA odbywa się corocznie od 1978 r. turniej krzyżówkowy, mający ogromne powodzenie. Następny, już 36. z kolei, zapowiedziano na marzec 2013 r.

Strata czasu? Skądże!
Czy rozwiązywanie krzyżówek to – jak chcą poniektórzy – marnotrawstwo czasu? Nie, to zajęcie wcale nie jest li tylko zabijaniem wolnych chwil, wręcz przeciwnie: pozwala sprawdzić, jaki jest zasób wiedzy rozwiązującego, a w razie nieodgadnięcia od razu  trudniejszego hasła skłania go do zastanowienia się, potem ewentualnie do szukania odpowiedzi w encyklopediach, co potężnie wzbogaca zasób wiadomości, bo kto raz wpisał do diagramu, na przykład, że Nil jest najdłuższą rzeką Afryki, zapamięta to na zawsze. Mało tego: lekarze zalecają, zwłaszcza starszym osobom, by zajmowali się rozwiązywaniem krzyżówek nawet codziennie, bo to daje zajęcie mózgowi, który mało używany, można by powiedzieć, rdzewieje. Dopowiedzmy jeszcze, że krzyżówkowe hobby pozwala także oderwać się choćby na chwilę od codziennych trosk, od denerwującego przeżywania tego, co dzieje się w najbliższym otoczeniu, w kraju czy gdzie indziej. Słowem – krzyżówka to hobby całego świata! (Tu mała poprawka: Chińczycy, na przykład, nie mogą korzystać z tej rozrywki, bo z pomocą znaków pisma chińskiego, czyli hieroglifów, krzyżówki ułożyć się nie da).

No dobra. Czy filatelistyka ma coś do powiedzenia w sprawie krzyżówek? Oczywiście. Mamy tu dwa znaczki amerykańskie. Pierwszy, z 1987 r., ukazał się w serii „Pozdrowienia” i jest adresowany do taty, akurat rozwiązującego krzyżówkę, co poświadcza tekst (Love you, Dad – Kocham cię, tato), drugi, z 1998 r., prezentuje rękę Arthura Wynne’a układającego nową krzyżówkę, trzeci pochodzi z Seszeli, gdzie ukazał się w 1990 r. w serii propagującej alfabetyzację, wreszcie mamy jeszcze znaczek belgijski z 1995 r. z emisji propagującej rozmaite gry. Ale pokażmy także „ojca” krzyżówek, obok zamieszczamy jego podobiznę, a także wymyśloną przezeń krzyżówkę z 1913 r.

Tadeusz Kurlus
Tekst ukazał się w nr 21 (169) 16 – 29 listopada 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X