Gazeta Poranna o rzeczach ważnych Arcydziełem karkołomnej zręczności nazwać można podziwu godny eksperyment amerykańskiego lotnika Wesley Maya, który spotkawszy się w powietrzu z drugim samolotem, pozbawionym zapasu benzyny, dostarczył mu jej — wspinając się momentalnie na aparat kolegi. Takiego zawrotnie ryzykownego kroku nie zanotowała do dziś nawet kronika filmowa, obfitująca zwykle w różne niezwykłości. Gazeta Poranna

Gazeta Poranna o rzeczach ważnych

Jak każde szanujące się pismo codzienne, lwowska Gazeta Poranna (a później i Wieczorna) przyciągały widza ryciną przedstawiającą jakieś interesujące, a nie zawsze najważniejsze wydarzenie. Czasami, gdy opis był krótki, umieszczano go bezpośrednio pod ilustracją. Dłuższe materiały zamieszczano na dalszych kolumnach wewnątrz numeru i mamy tu dwa przykłady takich ilustracji.

Na Wołyniu do gminy Pieczary tuż pod granicą sowiecką onegdaj wpadło stado głodnych wilków, które rozszarpało w kawałki kilkoro dzieci, a ciała ich objadło do kości. — Mieszkańcy uzbrojeni w kije, kosy i widły, wyruszyli do walki z wilkami, które udało się im z trudem przepędzić ze wsi. Zabito zaledwie jednego wilka, natomiast 24 wieśniaków odniosło ciężkie rany od ukąszenia, zaś dwóch rozjuszone zwierzęta zagryzły. Gazeta Poranna

Jednak w lutym 1923 r. nie był to najbardziej interesujący materiał, bowiem w spokojnym i odległym od rozgrywających się tu emocji mieście decydowano o wschodniej granicy Polski.

9 lutego gazeta donosiła grubą dużą czcionką na pierwszej stronie:

We czwartek rozstrzygnie się sprawa Kresów Wschodnich

Paryż, 8 bm. Rada ambasadorów definitywnie ustali kwestię Wsch. Małopolski.

Nadeszła tutaj wiadomość, że we czwartek rano Rada Ambasadorów odbędzie posiedzenie, na którem merytorycznie zostanie załatwiona kwestia granic wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej.

W warszawskich Kolach rządowych panuje przekonanie, że sprawa ta będzie dla Polski załatwiona pomyślnie

Z tej okazji nadworny poeta Gazety Porannej NEMO napisał wiersz:

Ustalenie granic
Aby bolszewik i Litwin szkarada
Do naszej ziemi przestał się już palić,
Ambasadorów wszechpotężna rada
Pragnie nam wschodnie granice ustalić.
Cieszyć się trzeba za tyle estymy
I dwie znam prawdy, w które święcie wierzę:
Co nam przyznają, zdobyć potrafimy.
Tego co mamy, nikt nam nie odbierze.

W kolejnym dniu Czytelników zmroziła wiadomość:

Zwłoka w ustaleniu wschodnich granic Polski

Paryż, 10 bm. Z powodu choroby ambasadora angielskiego nie odbyło się wczoraj posiedzenie konferencji ambasadorów. Z tego też powodu prace konferencji, dotyczące sprawy wschodnich granic Polski, mogą ulec kilkudniowej przerwie.

Wiadomo przecież, do jakich kontrowersyjnych i nieoczekiwanych decyzji może doprowadzić nawet jednodniowa nieobecność któregoś z decydentów.

W tej sprawie nieoczekiwanie przed Sejmem wystąpił premier Sikorski.

Oświadczenie premiera Sikorskiego w Sejmie w sprawie Małopolski Wschodniej.

Warszawa. Prezydent Sikorski zrobił dziś Sejmowi niespodziankę, występują z trybuny sejmowej celem przedstawienia stanowiska rządu w sprawie Małopolski Wschodniej. O tem, że premier Sikorski zabierze głos w Sejmie wiedziano już w kolach politycznych od kilkunastu dni, jednakże termin nie był ustalony. Jeszcze dziś przed południem Prezydium Rady ministrów interpelowane przez Sejm nie mogło dać odpowiedzi, że premier Sikorski będzie przemawiał. Dopiero w godzinach południowych zapadła decyzja.

Niemniejszą sensacją od samego wystąpienia Sikorskiego było ukazanie się premiera po raz pierwszy w doskonałe skrojonym żakiecie. Dotąd premier Sikorski stale nosił mundur i w nim tylko przychodził do Sejmu.

Przemówienie premiera krótkie, rzeczowo dostosowane do sytuacji, przyjmowane było oklaskami ze strony centrum i części prawicy (Chadecji).

Premier Sikorski podkreślił, że:

Polska nie uzna absolutnie takiego rozwiązania granic, które by kwestionowało należność do Polski Małopolski Wschodniej.

Stoi on także na stanowisku, że ustrój wewnętrzny Małopolski Wschodniej reguluje: 1) Konstytucja, 2) ustawa o samorządzie uchwalona przez Sejm i 3) traktat o mniejszościach. Te trzy ustawy będą wykonywane w stosunku do Małopolski Wschodniej, ale pod warunkiem, że przyszłość tego kraju nie będzie już więcej kwestionowana.

14 marca odetchnięto z ulgą. Gazeta Poranna krzyczała :

Małopolska Wschodnia przyznana Polsce bez zastrzeżeń!!

Rada Ambasadorów uznała wschodnie granice Polski

Paryż, 14 marca 1923 (odebrano telefonem o g. 8 20 w. Granice uznane!)

Szczegóły później. Lwów, 15 marca.

Cale społeczeństwo polskie z uczuciem ulgi i zadowolenia powita sprawiedliwe rozstrzygnięcie Rady Ambasadorów, uznające ostatecznie wschodnie granice Polski, wytyczone w traktacie ryskim. Tem samem stało się zadość słusznym postulatom ludności wschodniej Małopolski, której życie społeczne i rozwój gospodarczy cierpiały oddawna wskutek nieznośnej niepewności, jak się ukształtuje jej przyszły los. Obecnie prowizorium, stworzone traktatem wersalskim zamieniło sie w prawne uznanie faktycznego władztwa Polski nad tą ziemią, od tylu wieków do niej należącą, tylu ofiarami krwi i mienia okupioną, wsławioną tylu szczytnymi czynami niezwykłego poświęcenia i bohaterstwa — położonemi gwoli stwierdzenia i umocnienia przynależności tego kraju do Rzeczypospolitej.

Moment przełomowy rozpadnięcia się Austrji wykorzystali różni pokątni politycy, a raczej wichrzyciele ukraińscy, by wysunąć na forum międzynarodowym pretensje do wschodniej Małopolski rzekomo w imieniu ludności tamtejszej, która jak dotychczas wcale o takiem postawieniu kwestji nie myśli, pragnąc jedynie zaprowadzenia ładu i porządku po wojennej zawierusze. Tepostulaty ludności spełnił rząd polski — i od tej chwili pretensje pp. Petruszewyczów itp. skazane musiały być na niezaszczytne zignorowanie.

Rada Ambasadorów rozstrzygnięciem swojem stwierdziła prastare prawa Rzeczypospolitej Polskiej do tego kraju i uznała, że Polska jest właśnie tym czynnikiem, który jedynie zdolen jest zapewnić tak pożądany dla równowagi europejskiej stan ładu i spokoju we wschodniej Małopolsce.

Rzecz jasna, że Polska, która sama wieki cierpiała pod obcem jarzmem, nie chce uciskać innych narodów i gotowa jest zapewnić ukraińskiej ludności tej polskiej dzielnicy wszystkie prawa, zagwarantowane konstytucją i statutem autonomicznym, oraz traktatem o mniejszościach narodowych.

„Rząd — jak zaznaczył premier Sikorski — oświadczył pełną gotowość stosowania wszystkich zobo­wiązań, przyjętych na siebie wobec ludności ukraińskiej w Małopolsce wschodniej, nie może jednak od jakichkolwiek dodatkowych zastrzeżeń czynić zależnem zlikwidowanie swego postulatu.

Zarządzenia rządu polskiego, jako czynnika ładu i porządku przyjęła olbrzymia większość ruskiej ludności w Małopolsce wschodniej z pełnym uznaniem i zaufaniem, co jest świadectwem, że Polska jest tu słusznie powołana do wykonywania historycznej misji szerzenia pokoju i kultury.

Przez usta premiera nie tylko rząd, lecz i społeczeństwo polskie wypowiedziało niezłomną wolę utrzymania tej krwią polską okupionej ziemi. Woli tej stało się zadość.

Obecnie przed ludnością wsch. Małopolski, zawieszoną dotychczas niejako w niepewności, otwiera się nowy okres spokojnego, uregulowanego życia w ramach państwowości polskiej. Należy się spodziewać, że ludność ukraińska, widząc należne sobie prawa zagwarantowane, powita rozstrzygnięcie takie jako koniec nieznośnej, niewyjaśnionej sytuacji i podporządkuje się wynikającym z nowego stanu rzeczy obowiązkom wobec państwa.

Granica wschodnia Rzeczypospolitej w marcu 1923 r., histmag.org

Jak dokonano uznania granic Polski

Zatwierdzono propozycje komisji rzeczoznawców. — Jutro nastąpi urzędowe zawiadomienie rządu polskiego.

Warszawa. Według otrzymanych z Paryża depesz, komisja Laroche‘a przedłożyła konferencji propozycje uznania od strony Rosji granicy faktycznej, od strony Litwy linji demarkacyjnej z 3. lutego br. i wreszcie w Małopolsce wschodniej uznanie suwerenności Polski i przyjęcie do wiadomości udzielenia przez Sejm polski samorządu województwom wschodnim. Takie były propozycje komisji. Min. spraw zagr. Skrzyński przybył już do Paryża, celem ostatecznego ustalenia kwestii naszych granic wschodnich.

Korespondent nasz otrzymał z miarodajnych źródeł informacje, że Rada Ambasadorów zatwierdziła w zupełności projekt ustalenia granic wschodnich Polski przedstawiony przez komisje rzeczoznawców pod przewodnictwem Laroche‘a. Projekt ten pokrywa się prawie zupełnie z depeszą podaną powyżej. Jak nas informują w ciągu czwartku przedstawiciele mocarstw wielkich, w Warszawie oficjalnie zawiadomią premiera o decyzji Rady Ambasadorów.

Stwierdzono też przynależność Wilna

Paryż. Ag. Hawasa dowiaduje się, że uchwała Rady Ambasadorów w sprawie granic wschodnich Polski stwierdza tem samem, że uznana została przynależność Wilna i okr. wileńskiego do Rzeczypospolitej, jak również uznaną została granica polsko-rosyjska, ustalona traktatem ryskim.

Teraz przejdźmy do lżejszych materiałów, które zamieszczała gazeta dla szerokich rzesz Czytelników:

Sen a zdrowie

Od dawna sławy medyczne zastanawiają się nad genezą i przebiegiem wizji sennych. Cały szereg zadziwiających przykładów niezwykłych snów zestawił słynny francuski uczony Flaromarion. Od tego czasu badania na tem polu posunęły się znacznie naprzód i wykazały, że rodzaj snów pozostaje w związku ze stanem zdrowia danego osobnika. Np. chorzy sercowo doznają we śnie uczucia niezwykłej lekkości i wznoszenia się nad ziemię. Neurastenicy mają stałe sny pełne trwogi i niepokoju. Sny suchotników można nazwać różowemi — tak pełne są pomyślnych wróżb na przyszłość. Nałogowi alkoholicy doznają w snach obawy i widzą wszystko w płomiennych barwach, często śnią też o walkach z dzikimi zwierzętami.

Tak, więc, treść snów odgrywa wybitną rolę przy stawianiu diagnozy o stanie zdrowia. Jednakże trudno lekarzowi stawiać diagnozę wyłącznie na podstawie snów. Medycyna stara się więc raczej wpłynąć na uregulowanie snu drogą sugestii, co może doprowadzić do zbawiennych skutków, gdyż twardy, spokojny sen jest jednym z głównych fundamentów zdrowia.

Niecodzienna darowizna

Wśród cichych współpracowników teatru w Filadelfii znajdował się niejaki Reed, pełniący bez znużenia od lat 54 szczytną funkcję zapalacza lamp i przesuwacza kulis. Podczas długiego okresu pracy nie opuścił ani jednego przedstawienia. W testamencie zastrzegł wyraźnie, iż po śmierci czaszka jego ma być oddzielona od ciała, spreparowana — ma służyć w znanej scenie cmentarnej z „Hamleta”, gdzie jeden z grabarzy pokazuje Hamletowi świeżo wykopany czerep, nad którym królewicz duński czyni melancholijne uwagi.

Podobno dyrekcja teatru wahała się przyjąć ten dziwny dar, lecz ofiarodawca zapewnił gorąco, że nie będzie dla niego większego szczęścia — jak uczestniczyć bodaj po śmierci w przedstawieniach „Hamleta”, w których za życia tyle razy był skromnym kompanem.

Życzeniu jego wreszcie stało się zadość….

Czyżby to była czaszka nieszczęsnego Reeda? NAC

Rygorzysta z pod ciemnej gwiazdy

Tydzień temu było 12 stopni mrozu. Na ulicy Łyczakowskiej pasażerowie Winnickiego pociągu wałczą jak dzikie zwierzęta o zdobyciu miejsc w tramwaju. Mała ośmioletnia uczennica stoi na boku. Kilka razy próbowała wsiąść, ale odepchnięta jest brutalnie.

Tramwaj ma ruszyć. Motorowy, widząc trzęsące się ze zimna dziecko, pozwala jej wbrew przepisom wejść do tramwaju przednią platformą. Ten zbrodniczy czyn atoli podpatrzył dyrektor szkoły Piramowicza i zrobił na motorowego donos do dyrekcji.

Nie było rady. Co jest wbrew, to jest wbrew. Toteż inspektor zakładów elektrycznych p. Drescher ukarał motorowego, a surowemu dyrektorowi posłał na uspokojenie taką cedułę:

„W odpowiedzi na donos Pański mamy zaszczyt oznajmić, że motorowy, który zmarznięte dziecko wpuścił do wozu tramwajowego, został regulaminowo ukarany”.

Poniższy materiał nie byłby tak interesujący, gdyby nie nazwisko autora recenzji:

Z teatru

(„R H. Inżynier”, komedia w 3 aktach Brunona Winawera).

Lwów. Pisał już dawno w Anglii Bernard Shaw komedje o niemądrych doktorach i rozumnych wariatach, więc i mnie w Polsce także wolno — co powiedziawszy Bruno Winawer prosi łaskawego widza o westchnienie do Boga. (W drugiej części oryginalny cytat autora na egzemplarzu). Jeżeli sprawozdanie z premiery Winawera zaczynam prawie paradoksem, to nie dlatego, że mi się sztuka nie podobała, albo jakobym sympatycznemu i inteligentnemu autorowi miał zanadto za złe to powinowactwo z paradoksistą angielskiego teatru. I nawet jest w tem wszystkiem pewien naturalny i prawie biblijny łańcuch: zrodził Edgar Allan Poe — Oskara Wilde‘a, Oskar Wilde zrodził Bernarda Shaw‘a, Bernard Shaw zrodzą Brunona Winawera, Ten zaś ostatni kpiarz i pomniejszyciel wszelkiego autorytetu działa tak, jak hiszpanka: kto się do niej zanadto zbliży zaczyna sam kpić i kichać… paradoksami. Nie ulega kwestii, że Bruno Winawer tak jak jego wielcy, protoplaści robi to inteligentnie, że poza całem żonglerstwem słów kryje się mądre spojrzenie na życie i jego sprawy, że będzie zawsze pisarzem lubym dla intelektualistów, a niezrozumiałym dla ciotek, mimo, że dla tych ciotek zrobił tu i tam w swych komediach pewne sensowe odchylenie. (żona dr. Pistjana, pani Gabriela). Nie ulega również kwestii, że nie jest to pisarz nowej Polski, na którego czekamy, jak na Mesjasza. Wiwisekcje jego są ogólno ludzkie, kreacje jego sceniczne są jakby nacjonalistycznie odbarwione, nawet nazwiska na afiszu są kosmopolityczne (Heyst, Pistjan, Ryps). Ale jest zawsze zajmujący, pobudza do refleksji, wywołuje ten mądry, cichy, senzytywny uśmiech bez czkawki, spazmów i przysłowiowych kolek, za któremi tęskni tylko galeria (w zrozumieniu nie miejsc zajmowanych w teatrze, ale stopnia kultury.

Grać groteski sceniczne Winawera nie jest rzeczą łatwą. Tam, gdzie niema żywszej akcji zewnętrznej, scen zbiorowych i napięć sytuacyjnych a tylko żywe żniwo, połyskujące stalą paradoksu, niewiele może zdziałać praca reżysera. Raczej indywidualność aktora i siła charakteryzacji (doskonała peruka dr. Pistjana). Grano zatem Winawera starannie i z najlepszą wolą, z zupełnem opanowaniem pamięciowem ról. Żaden jednak z artystów nie przekroczył tej średniej miary, która by uzasadniała szczegółów szerzej omawianych kreacji. Niech więc koniec recenzji będzie raz jeden wyjątkowo bezimienny. Zwracały uwagę ładne i smaczne wnętrza.

Henryk Zbierzchowski

Wywiezienie ze Lwowa bezcennego Rembrandta

Obraz pojechał do Belgji, a lwowski handlarz do kryminału.

Lwowski urząd śledczy aresztował wczoraj H. Weitzmana, właściciela salonu obrazów przy ul. Akademickiej. Weitzman sprzedał pewnemu Belgijczykowi obraz bezcennego wprost „Rembrandta“ za wysoką sumę.

W śledztwie stwierdzono, że Belgijczyk ów przy pomocy sfałszowanego zezwolenia, Rembrandta tego wywiózł już zagranicę. Aresztowany Weitzman jest znanym na lwowskim bruku handlarzom obrazów, który w podobnie oszukańcze afery niejednokrotnie był wmieszany.

Niektórzy funkcjonariusze z urzędu śledczego otaczają sprawę tę niewytłumaczalną dla prasy tajemnicą i żadnych informacji nie chcieli udzielić, co czyni wrażenie chęci zatuszowania tej sprawy i wydobycie Weitzmana z kryminału.

Została zachowana oryginalna pisownia

Opracował Krzysztof Szymański

Tekst ukazał się w nr 5 (417), 16 – 30 marca 2023

X