Flash mob pod kościołem św. Antoniego

W niedzielę 3 lipca pod kościołem św. Antoniego wierni parafii poprzez flesz mob wyrazili swoją dezaprobatę wobec polityki władz Lwowa dotyczącej kwestii oddania domu parafialnego wspólnocie.

Po jednym z nabożeństw wierni ustawili się na dziedzińcu świątyni z dowodami obywatela Ukrainy i plakatami „Jestem obywatelem Ukrainy” i „Usłyszcie nas”.

Od lat bezskutecznie parafianie i opiekujący się wiernymi franciszkanie starają się o zwrot dawnego budynku parafialnego, w którym od lat 70. XX wieku mieści się szkoła muzyczna. Były rozmowy wszystkich zainteresowanych stron, były rozprawy sądowe i próby polubownego wspólnego użytkowania kilku sal obecnej szkoły na potrzeby katechezy – i nic. Pozycja władz miasta jest prosta: wybudujcie nam nową szkołę, wtedy oddamy wam tę ruinę. Już nawet doszło by do tego, ale okazuje się, że zaproponowana przez miasto działka… nie jest własnością miasta. Paradoks.

Wierni już po raz drugi proponują szeroką akcję nagłośnienia całej sprawy. Pierwotnie, wiosną tego roku, został nakręcony filmik z wypowiedziami wiernych co do tej sprawy i umieszczony na Youtube. W obecnej sytuacji wierni zaproponowali kolejną akcję – flash mob (zbiorową akcję).

O akcji rozmawiam z księdzem o. Stanisławem Kawą.

Jaki cel przeświecał dzisiejszej akcji?
Chcemy po prostu uświadomić urzędnikom miasta, że parafianie kościoła św. Antoniego to nie tylko Polacy. Dzisiaj parafia składa się z wiernych różnych narodowości: Ukraińców, Polaków, Rosjan, mamy też wśród naszych wiernych Litwinów i Białorusinów. Wszyscy oni są obywatelami Ukrainy. Twierdzenia władz miasta w stylu „nie oddamy Polakom domu parafialnego” mijają się z prawdą. Jest to krzywdzące, bo krzywdzi się przede wszystkim obywateli Ukrainy, bo parafianie św. Antoniego nie zasługują na traktowanie ich jako obywateli drugiej kategorii. Bez względu na swoje pochodzenie jesteśmy w tym państwie równi, spełniamy obowiązki obywatelskie, spłacamy podatki, dbamy o dobro tego kraju, o jego rozwój i modlimy się o pomyślne zakończenie wojny. Chcemy w tym kraju czuć się jako normalni jego obywatele, a nie jako tej drugiej kategorii.

Ten budynek parafialny, zajmowany obecnie przez szkołę muzyczną nr 4 jest niesprawiedliwie przetrzymywany przez władze miasta, bo szkoła mogła już dawno być przeniesiona. Jest ku temu wiele możliwości. Ostatnio nasz arcybiskup Mieczysław Mokrzycki zadeklarował, że jest osoba gotowa wybudować nowy gmach szkoły. Jednak nadał władze miasta nic w tym kierunku nie robią. Według nich stale „studiują kwestię” i tak już od 25 lat. A z ust najwyższych urzędników Lwowa padają wypowiedzi, że „Polakom nic nie oddamy”. Tą akcją przypominamy, że nie chodzi tu tylko o Polaków, a chodzi o obywateli Ukrainy wyznania rzymskokatolickiego. Bezczynność w tej kwestii jest po prostu dla nas krzywdząca, bo przez takie wypowiedzi, przez takie działania władz czujemy się dyskryminowani.

Czy ten pierwszy filmik na Youtube znalazł jakiś rezonans?
Chyba tak, bo pierwotnie media przychylne władzom całą sprawę przedstawiały tak, że to Polacy wyrzucają dzieci ukraińskie na bruk z ich szkoły. Cały czas podkreślaliśmy i podkreślamy, że nikt nie chce dzieciom ukraińskim zabierać ich szkoły. W naszej parafii są przecież też dzieci ukraińskie i też mają prawo do katechezy w godnych warunkach. Do spotkań w godnych warunkach mają prawo nasze 18 grup parafialnych. Na naszym zapleczu, dobudowanym na garażach, nie mamy po prostu warunków do prowadzenia działalności duszpasterskiej.

Proponowaliśmy kompromisowe rozwiązanie, wygodne dla miasta, bardziej komfortowe dla szkoły, bo ten budynek jest w ruinie. Dziwimy się temu uporowi, czy złośliwości, że nikt nie chce w tej sprawie wyjść nam naprzeciw. Ze strony władz padają deklaracje, ale nic poza tym. Nie wierzę już w te słowa.

Czy podczas wizyty kardynała Pietro Parolina we Lwowie ta kwestia była poruszana na rozmowach z władzami miasta?
Ufam, że tak. Gospodarzem tej wizyty był abp Mieczysław Mokrzycki i jeżeli zostało to tam przedłożone, to ufam, że rozmawiano na ten temat. Wiem, że podejmowano kwestię niezwróconych kościołów w diecezji i być może przy tej okazji wspomniano i o naszym budynku parafialnym.

Dziękuję za rozmowę.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 13 (257) 15 lipca – 15 sierpnia 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X