Uśmiechnięci uczniowie w haftowanych koszulach ukraińskich, pobożnie śpiewający manifestanci z odłamu Cerkwi greckokatolickiej i grupa Żydów w barwnych strojach z towarzyszeniem wesołej klezmerskiej muzyczki – przemieszali się przedpołudniem 1 września na Rynku we Lwowie.
Przebrani panna młoda z panem młodym wsiedli do fiakra i ruszyli dookoła ratusza. Weselni goście śpiewali i tańczyli wprawiając w zdumienie lwowiaków i turystów. Wszyscy wypytywali czy to prawdziwe wesele żydowskie? – „Di galitzyaner khasene!” – padała odpowiedź.
„To improwizowane wesele żydowskie w Galicji” – tłumaczyła Ada Dianowa, szefowa Żydowskiej Organizacji Dobroczynnej „Hesed-Arieh”, która jest głównym organizatorem V. Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Żydowskiej „LvivKlezFest-2013”. Cały sierpień we Lwowie poświęcony był kulturze żydowskiej. Aby każdy mógł zrozumieć co się odbywa, Żydzi mówili po ukraińsku, polsku i rosyjsku.
Razem ruszyliśmy do pobliskiej dzielnicy żydowskiej. Byłej dzielnicy. Podczas II wojny światowej jej mieszkańców spotkał tragiczny los. Wciąż toczą się spory i walka o zachowanie tam zabytkowych kamienic żydowskich. Próbowano wstrzymać budowę nowoczesnych hoteli. Niestety, inwestorzy budowlani doprowadzili do ruiny kilka kamienic. W obronie tych kamienic i położonych tam żydowskich miejsc sakralnych walczy zaledwie kilka osób. Nieliczne środowisko żydowskie we Lwowie jest podzielone, gromadzi się w kilku zarejestrowanych organizacjach oraz wokół swoich liderów.
Niewielu lwowskich Żydów zaszczyciło też swoją obecnością „LvivKlezFest”. Święto ulicy Starojewrejskiej (byłej Żydowskiej) odbywało się więc raczej w sposób symboliczny. Dzięki organizatorom Festiwalu można było zagościć na wystawę „Świat miasteczka żydowskiego” do położonej przy tej ulicy filii Muzeum Historii Religii.
Pod bramą starej kamienicy gościom wydawano zaświadczenia notariusza, odbywały się rozmowy z fryzjerem i krawczynią, sprzedawano ciekawe książki z literatury narodu wybranego i częstowano potrawami kuchni żydowskiej. I tak wzdłuż całej ulicy aż do samego placu za arsenałem miejskim.
Obok przesłoniętych płotem fragmentów synagogi „Złota Róża” odbył się koncert galowy z udziałem zespołów klezmerskich z Ukrainy, Rosji, Mołdawii, Polski, Austrii, Wielkiej Brytanii, Izraela i Stanów Zjednoczonych. Na jego otwarcie przybyli przedstawiciele ambasady Izraela w Kijowie oraz różnych organizacji żydowskich zza granicy.
Przy melodiach klezmerskich rozmawiam z prawdziwym Żydem galicyjskim dr. Aaronem Weissem, który kolejny raz przyjechał z Izraela do Lwowa.
– Wszyscy wiemy i jeszcze pamiętamy, że Lwów był tym centrum, gdzie rozwijała się żydowska kultura i nie tylko żydowska – powiedział Aaron Weiss. – To, co się odbywało we Lwowie, miało dużo wspólnego z kulturą polską, która była tu obecna przed wojną. Sam jeszcze osobiście coś pamiętam z tego okresu. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że taka możliwość zaistniała. Pamiętamy o tym, co było w naszej przeszłości. To nie jest ten żydowski Lwów przedwojenny, ale jednak życie toczy się dalej i w tych dniach mamy jeszcze raz okazję zadedykować ten koncert Dniom Kultury Żydowskiej. Jestem pewien, że będzie kontynuacja. I w tym miesiącu dużo mówiliśmy o współpracy, o wzajemnych wpływach między kulturą polską a żydowską, szczególnie na tym terenie.
Aaron Weiss dodał też, że jest stałym czytelnikiem Kuriera Galicyjskiego.
Konstanty Czawaga
Obejrzyj wideo:
Obejrzyj galerię:
LvivKlezFest-2013
Czytaj też:
Melodie klezmerskie we Lwowie
Odwiedź stronę na Facebooku:
LvivKlezFest