Fenomen Jakucji Jakuck (fot. Ewa Ziółkowska)

Fenomen Jakucji

W dalekiej Jakucji przybysze znad Wisły często spotykają się z tym, że ktoś słysząc polski język podchodzi i mówi: a mój dziadek, czy też pradziadek, był Polakiem.

Szacuje się, że obecnie co piąty Jakut ma polskie korzenie. Dwadzieścia lat temu odsetek był jeszcze większy. To w kolejnych pokoleniach potomkowie zesłańców. Źródeł tego fenomenu należy szukać jeszcze w XVII wieku, kiedy nad Lenę i Kołymę trafili pierwsi Polacy.

Republika Sacha (Jakucja), położona w północno-wschodniej Syberii, zajmuje 20% powierzchni Federacji Rosyjskiej. Na terytorium dziesięciokrotnie większym od Polski mieszka niewiele ponad 950 tysięcy osób, co stanowi 0,31 człowieka na kilometr kwadratowy. Jest rejonem nie tylko największym, ale i najzimniejszym. Lato trwa 3 miesiące, już w połowie sierpnia zdarzają się przymrozki. To jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie można kupić termometr do domowego użytku o skali od +50ºC do –72ºC. Jest to ziemia obfitująca w bogactwa naturalne: złoto, diamenty, uran, węgiel, właściwie całą tablicę Mendelejewa, co jednak nie znajduje odzwierciedlenia w poziomie życia mieszkańców. Wśród nich, według oficjalnych statystyk, niemal połowę stanowią Jakuci, a właściwie Sacha, ponad jedną trzecią Rosjanie, pozostali to: Ewenkowie, Ewenowie, Dołganie, Jukagirzy, Czukcze, a także Ukraińcy, Tatarzy i Buriaci.

Gratulacje dla prezes jakuckiej Polonii Walentyny Szymańskiej (fot. Ewa Ziółkowska)

Sacha mają głęboko zakorzenioną świadomość swojej tożsamości. W początkach lat dziewięćdziesiątych XX wieku na fali odrodzenia narodowego jakucki, obok rosyjskiego, uznano za język państwowy. Jakucki jest językiem żywym, używanym na co dzień. Niekłamany podziw i szacunek budzi to, że Sacha – mimo wielowiekowej rusyfikacji i sowietyzacji – jako nieliczni z rdzennych ludów Syberii zachowali swój język, tradycje, obyczaje. Nadal chociażby wyznawany jest kult matki przyrody i celebrowany obrzęd karmienia ognia.

Oddalony od Warszawy o ponad 6 tysięcy kilometrów Jakuck, stolica Republiki Sacha, delikatnie rzecz ujmując, nie urzeka urodą. Uwagę zwraca brak urbanistycznego planu. Królują bezładnie rozrzucone betonowe bloki z różnych epok, od szarych chruszczowek po współczesne, źle wykończone, zalepione reklamami, ze względu na wieczną zmarzlinę stawiane na betonowych słupach. Wrażenie chaosu potęgują rury i kable poprowadzone między blokami. Poraża stosunek do przeszłości. Resztki tradycyjnej zabudowy są mocą decyzji administracyjnych stopniowo unicestwiane, a jeśli znajdą się jacyś odważni obrońcy jakuckiego dziedzictwa, zdarza się, że np. XVIII-wieczna drewniana wieża nocą zostaje podpalona przez jakżeby inaczej „nieznanych sprawców”.

Surowe warunki klimatyczne i oddalenie od europejskiej części Rosji sprzyjały temu, że Jakucja stała się miejscem zesłań i przymusowego osiedlania zarówno kryminalistów, jak i „przestępców” politycznych. Znaczącą grupę stanowili Polacy, którzy już w XVII wieku trafiali na północno-wschodnią Syberię w szeregach oddziałów kozackich kolonizujących te ziemie, bądź jako jeńcy wojen polsko-moskiewskich. W XIX stuleciu przegrane zrywy niepodległościowe skutkowały kolejnymi falami zesłańców. Szczególnie wielu rodaków znalazło się w Jakucji po powstaniu styczniowym. Należy jednak zaznaczyć, że bywali też Polacy osiedlający się tam dobrowolnie, urzędnicy carscy, inżynierowie, a nawet właściciele kopalń złota.

Ekspozycja poświęcona Wacławowi Sieroszewskiemu (fot. Ewa Ziółkowska)

Niewątpliwie fenomenem jest ogromny polski wkład w badania przyrodnicze, etnograficzne i językoznawcze Jakucji. Do tej pory nad Leną kultywowana jest pamięć o dwóch zesłańcach – Wacławie Sieroszewskim i Edwardzie Piekarskim. Obaj za udział w działalności kółek socjalistycznych zostali skazani na bezterminowe zesłanie w Syberii Wschodniej. Należeli do tych Polaków, którzy podobnie jak Bronisław Piłsudski, czy Benedykt Dybowski, miejsce odbywania kary uczynili przedmiotem systematycznych prac naukowych. Edward Piekarski, zesłany do Jakucji w 1881 r., opracował początkowo dla własnych potrzeb dwa niewielkie słowniczki: jakucko-rosyjski i rosyjsko-jakucki. Współpracował z Jakuckim Komitetem Statystycznym Wschodniosyberyjskim i Rosyjskim Towarzystwem Geograficznym,. brał udział w ekspedycjach badających język i folklor Jakutów. Plonem tych prac był słownik rosyjsko-jakucki, wydany w 13 zeszytach w 1930 r. Była to jednocześnie swego rodzaju encyklopedia kultury ludowej Jakutów. Poza tym Piekarski był autorem licznych rozpraw i artykułów. Jego wkład w światową jakutologię do dziś nie ma sobie równych.

Wacław Sieroszewski, pisarz i etnograf, człowiek o nieposkromionej awanturniczej naturze, zesłany do Wierchojańska, podejmował kolejne szaleńcze próby ucieczki. Skazywany na osiedlenie w kolejnych miejscach, poznał całą Jakucję. Nauczył się języka jakuckiego, wziął za żonę Jakutkę, z którą miał córkę Marysię. Jego fundamentalna praca Jakuty. Opyt etnograficzeskogo issledowanija opublikowana została w 1896 r. Cztery lata później ukazała się polska edycja dzieła „12 lat w kraju Jakutów”. Do dziś nie ma lepszego, tak obszernego opracowania poświęconego kulturze Jakutów. W Namie, położonym ok. osiemdziesięciu kilometrów na północ od Jakucka, w miejscowym muzeum Sieroszewskiemu poświęcono część ekspozycji i granitową tablicę pamiątkową. Leżąca w pobliżu wioska Appany ponoć swoją nazwę wywodzi od polskich zesłańców – panów.

W Namskim ułusie (rejonie) pamiętany jest także Aleksander Sipowicz, wywodzący się z Wileńszczyzny, student medycyny na Uniwersytecie Charkowskim, członek rewolucyjnej organizacji Narodna Wola, za rozpowszechnianie nielegalnej literatury zesłany do Jakucji. Stał się szeroko znany jako wspaniały polski lekarz, leczący bezpłatnie, który nikomu nie odmawiał, ponadto szerzył wiedzę o higienie i udzielaniu pierwszej pomocy. Tam, gdzie kiedyś stał jego dom (z jakucka balaghan) rok temu wzniesiono konowiąz (serge), mający kultowe znaczenie bogato rzeźbiony słup z tabliczką pamiątkową.

W Jakucku z betonową zabudową kontrastują trzy murowane budowle sprzed stu lat, utrzymane w stylu neobizantyjskim. Ich autorem był polski inżynier architekt Klemens Leszewicz, wykształcony w Petersburgu, gdzie prowadził biuro techniczno-budowlane. Specjalizował się w instalacjach grzewczych, wentylacyjnych, opracowywał nowatorskie metody utylizacji nieczystości. Pracował na Sachalinie, a także w Jakucku, gdzie pełnił funkcję architekta obwodowego i w latach 1907–1913 zaprojektował pięć budowli, w tym siedzibę sądu okręgowego (obecnie Akademia Nauk), gmach biblioteki imienia Puszkina oraz urząd skarbowy (obecnie galeria sztuki).

Centralna ulica i centralny plac Jakucka noszą nazwę wodza rewolucji Lenina. Swoje ulice mają też Polacy: Feliks Dzierżyński, Feliks Kon, a także Edward Piekarski. To m.in. tego ostatniego upamiętniono na pomniku w centralnej części miasta. W 2001 r. w pobliżu salezjańskiego Domu Młodzieży udało się wznieść monument w formie zespołu pięciu głazów ułożonych w kręgu. Na największym, usytuowanym centralnie kamieniu z tablicą z wizerunkiem orła widnieje napis w trzech językach – rosyjskim, jakuckim i polskim o treści: Pamięci Polaków/ ofiar zesłań XVII–XIX wieku/ i masowych represji XX wieku/ oraz wybitnych badaczy jakuckiej ziemi/ Rodacy. Każdy z pozostałych czterech głazów, nieco mniejszych, poświęcony jest jednej z wielkich postaci, poza Piekarskim i Sieroszewskim, dwóm geografom i geologom: Aleksandrowi Czekanowskiemu oraz Janowi Czerskiemu. Pomnik powstał dzięki współpracy administracji miasta, Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie oraz Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, przy współudziale finansowym władz Republiki Sacha.

To właśnie wzniesienie pomnika stało się jednym z ważniejszych celów powołanego 20 lat temu, w 1995 r. przez Walentynę Szymańską, córkę deportowanych, urodzoną w Kazachstanie. Cennym dorobkiem kierowanego przez nią po dziś dzień Polskiego Stowarzyszenia Społecznego „Polonia” były międzynarodowe konferencje naukowo-praktyczne poświęcone związkom polsko-jakuckim, jak również Dni Kultury i Nauki Republiki Sacha w Warszawie oraz Dni Kultury Polskiej w Jakucku.

W tym roku, w lipcu jakucka „Polonia” świętowała jubileusz 20-lecia działalności. Obchody, na które złożyły się m.in.: uroczysty wieczór w Domu Przyjaźni Narodów, okrągły stół nt. „Polonia: podsumowanie i perspektywy współpracy naukowej”, msza święta w miejscowym kościele pw. św. Trójcy w intencji ofiar zesłań i deportacji, spotkanie w Namskim ułusie, były okazją do przypomnienia wielowiekowych bliskich związków polsko-jakuckich.

Ewa Ziółkowska
Tekst ukazał się w nr 14-15 (234-235) 14–27 sierpnia 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X