Ekologia sprawą wspólną

Ekologia sprawą wspólną

Jeżeli nasze podwórko będzie idealnie utrzymane, a sąsiad ma na swoim – delikatnie mówiąc „chlewik” – my też będziemy mieli trudności z utrzymaniem czystości. Tak samo jest pomiędzy Polską i Ukrainą. Większość rzek, które są dorzeczami Sanu i Bugu, zaczynają swój bieg na Ukrainie. A takie miejscowości jak Sambor czy Jaworów nie mają żadnych oczyszczalni ścieków… Więc wszystko spływa do Polski.

Zagadnieniom ekologicznym oraz współpracy transgranicznej w tej kwestii było poświecone spotkanie, które zostało zorganizowane niedawno przez Polsko-Ukraińską Izbę Gospodarczą. Instytucja postanowiła podjąć się niezwykle trudnego i ambitnego wyzwania. Pomoc Izbie okazuje Biuro Doradztwa Ekologicznego i Inwestycyjnego z Warszawy. Dyrektor Biura Maciej Trzeciak, były wiceminister ochrony środowiska, gościł we Lwowie z roboczą wizytą. Jego pobyt, zorganizowany przez Aleksandra Wołkowa, prezesa regionalnego oddziału PUIG, obejmował Lwów i najbliższe przygraniczne z miastem okolice – teren lwowskiego wysypiska, lwowską oczyszczalnię ścieków, tereny kopalni siarki w Jaworowie, ziemię sokalską.

Lwowskie wysypisko odpadów (Fot. pol-ukr.com)

We Lwowie spotkanie odbyło się w siedzibie Państwowej Inspekcji Ekologicznej. Zgromadziło specjalistów, którzy na co dzień mają do czynienia z kwestiami ekologicznymi. Już podczas organizacji spotkania Maciej Trzeciak zastrzegł sobie, że ma to być spotkanie z profesjonalistami, którzy znają temat na co dzień – żadnych polityków, którzy są „specjalistami od wszystkiego”. Na spotkanie przybyli więc przedstawiciele Inspekcji Ekologicznej, instytutów badawczych – geologii i fizyko-mechanicznego Akademii Nauk, instytutów przemysłu górniczo-chemicznego i ekologii Karpat, przedstawiciele biur projektowych, tworzących projekty ekologiczne.

Ze strony ukraińskiej spotkanie prowadził Iwan Zozula, prezes zarządu Instytutu Górniczo-Chemicznego. Przytoczył szereg problemów ekologicznych, z którymi od lat borykają się władze trzech województw przygranicznych: wołyńskiego, lwowskiego i iwano-frankiwskiego. Te problemy znane są wszystkim – mieszkańcom i naukowcom, ale na tym się kończy. Na realizację projektów proekologicznych brakuje pieniędzy. Jednak w tej chwili sytuacja jest sprzyjająca, ponieważ w Radzie Najwyższej w Kijowie działa silne lobby proekologiczne. W komisji RN ds. ekologii jest wielu deputowanych właśnie z okręgów przygranicznych, którzy znają rozmaite sytuacje z własnych doświadczeń.

Przedstawiając rozwój działań proekologicznych w Polsce Maciej Trzeciak przytoczył kilka danych, dotyczących jego własnych terenów – woj. szczecińskiego. Otóż, przed uchwaleniem ustawodawstwa ekologicznego w Polsce, region dysponował sumą około 5 mln złotych na projekty ekologiczne. Przyjęte ustawodawstwo ekologiczne regulowało opłaty od podmiotów gospodarczych za składowanie odpadów, wykorzystywanie wysypisk i oczyszczalni ścieków, dawało już 500 mln złotych. Po wejściu Polski do UE te sumy zaczęły kształtować się w granicach około 2 mln dol. USD w ciągu roku. 

Od momentu wstąpienia Polski do UE, kraj pozyskał na projekty ekologiczne ponad 500 mln dol. USA. Głównym zadaniem jego Biura było by doradztwo w sprawie składania projektów proekologicznych na pozyskanie funduszy europejskich. Skierowane powinny być na poprawę sytuacji ekologicznej na pograniczu Ukrainy z państwami UE w ramach współpracy transgranicznej.

Zabierający głos przedstawiciele ze Lwowa zaznaczali, że niejednokrotnie uczestniczyli we wspólnych projektach z podmiotami polskimi na działania proekologiczne. Ale podział kosztów był nieproporcjonalny, na przykład: po polskiej stronie budowano oczyszczalnie, a specjalistom ukraińskim proponowano spotkania i szkolenia w Polsce. A przecież nie o to chodzi – potrzebne są konkretne działania po obu stronach granicy – dopiero wtedy można będzie mówić o poprawie stanu ekologicznego w pasie przygranicznym. Podkreślano też wkład Ukrainy w rozwój rezerwatu „Roztocze” po ukraińskiej stronie granicy. Zaakcentowano też problem podstawowy rezerwatu – lokalizację poligonu wojskowego na jego terenie. Prowadzi to do zaniku naturalnej roślinności.

Maciej Trzeciak (Fot. Krzysztof Szymański)

Z Maciejem Trzeciakiem rozmawia Krzysztof Szymański.

Jak pan porównuje stan ekologii we Lwowie z tym, co działo się w Polsce przed laty?
Widzę tu bardzo podobne problemy ekologiczne, dotyczące oczyszczalni ścieków czy składowiska odpadów, z którymi borykała się Polska przed wdrożeniem prawa ochrony środowiska, czyli gdy finansowanie wygenerowane z opłat za korzystanie ze środowiska musi wrócić na jego ochronę. Stąd wypływa fakt, że obecnie w Polsce mamy jeden z najnowocześniejszych systemów ochrony środowiska. Od kilku lat mamy zmodernizowane wszystkie oczyszczalnie, składowiska odpadów i ujęcia wody pitnej. Okazuje się, że wszystko można zrobić. Poprzez masową edukację społeczeństwa wzrasta też świadomość ekologiczna. Kluczem wszystkiego jest reforma finansowania i podniesienie poziomu edukacji. Środowisko można zniszczyć bardzo szybko, a odbudowuje się je bardzo powoli. O tym wszystkim należy mówić.

Jak postrzega pan współpracę polsko-ukraińską w dziedzinie ochrony środowiska?
Jako Izba Gospodarcza mamy ambicję zaproponować woj. przygranicznym Ukrainy współpracę w tej kwestii. Sporządzimy bazę miejsc najbardziej zagrożonych po stronie ukraińskiej i przez budowanie stosunków partnerskich po polskiej stronie dążyć do likwidacji tych zagrożeń. To właśnie nasze organizacje, władze lokalne i samorządy mogły by pozyskiwać fundusze z UE na poprawę własnych warunków ekologicznych przez poprawę ekologii po stronie ukraińskiej.

Jaka jest możliwość finansowania projektów po stronie ukraińskiej z funduszy UE?
Jest na to szansa. Kilkanaście lat temu poszukiwaliśmy takie programy z partnerami niemieckimi. A dziś jest szansa, aby Ukraina skorzystała z naszych doświadczeń. Grupa ekologiczna w Izbie Gospodarczej ma cel budowy aparatu pozyskiwania środków unijnych do poprawy sytuacji ekologicznej na pograniczu polsko-ukraińskim jak najszybciej.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 13–14 (185–186) 16 lipca – 15 sierpnia 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X