Echa „dni krwi i chwały, dni zwycięstwa”

Pod takim tytułem w Słowie Polskim z dnia 23 marca 1926 roku (nr 81), umieszczona została relacja z „pogrzebu 156 obrońców Lwowa z dni listopadowych”.

Gazeta Lwowska z tegoż dnia ograniczyła się do podania krótkiej wzmianki o uroczystości i podała cyfrę pochowanych – 155. Pełna relacja z tego wydarzenia przedstawi nam podniosły nastrój chwili tak potrzebny nam 1 listopada – w okresie upamiętnienia Orląt Lwowskich. Nie znamy nazwiska autora relacji, bo artykuł nie jest podpisany – jak zresztą większość materiałów redakcyjnych w tamtych czasach.

Urządzony staraniem Miejskiej Straży obywatelskiej masowy pogrzeb 156 Obrońców Lwowa z górnych i chmurnych dni listopadowych – stał się w dniu wczorajszym potężną do wysokiego poziomu dostrojonej uroczystości dźwigniętą manifestacją uczuć polskiego społeczeństwa i wyrazem głębokiego hołdu dla Tych, którzy „jednością silni, rozumni szałem” poszli na bagnety zdobywać wolność i wywalczyć świt wolnego jutra. W głębokim, serdecznym kulcie prochów Poległych, co szli na szańce z przemocą wroga wałczyć o sławę Grodu, wzięły we wczorajszych manifestacjach udział liczne tysiące ze Lwowa, mnogie delegacje z Warszawy, Częstochowy, Krakowa, Będzina, Płocka, odległego Pomorza, zastępy młodzieży gimnazjalnej z Żółkwi i kilku innych miast pobliskich, wreszcie mnóstwo organizacji narodowych i społecznych z wsi podmiejskich.

Na cmentarzu Obrońców Lwowa
Pomimo dżdżystej, zamiecią ośnieżanej pory pasującego się z wiosną dogasającego dnia zimowego – już wcześnie napływać poczęły tłumy na Cmentarzyk Obrońców Lwowa, który zazwyczaj cichy o tej zapadającej zimowej porze od wczesnej godziny porannej rozbrzmiewał rozgwarem życia, wnoszonego z miasta żywych w miasto umarłych. U głównej alei stanęła w długich szeregach Miejska Straż Obywatelska z prezesem Weberem, licznie zebrane drużyny sokole ze sztandarem, dalej zajęły miejsca nieprzeliczone delegacje młodzieży szkół średnich i powszechnych z wieńcami oraz młodzieży szkół powszechnych z gmin podmiejskich i okolicznych.

Nieprzejrzanymi falami napływały delegacje młodzieży jedne za drugimi — od najmłodszych do najstarszych — wszystkie z wieńcami, karnie zajmowały wyznaczone im stanowiska. Poza szpalerami stanęły nieprzebrane masy publiczności, delegacje towarzystw i organizacji. Wzdłuż głównej drogi stanęły najpierw po obu stronach kaplicy akademickie korporacje ze sztandarami, wzdłuż opadającej w głąb drogi drużyny harcerskie i plutony Straży pożarnych miejskich, ochotniczych i kolejowych, wreszcie w podmuchach zimowego wichru trzepotały szarfy kilkudziesięciu sztandarów cechowych. Daleko w dole na szerokiej poprzecznej alei przed drewnianą kapliczką stanęła honorowa kompania 40 p. p. pod dowództwem kap. Glanowskiego z muzyką i liczny zastęp Obrońców Lwowa.

Rozpoczęte uroczystości
Tuż przed godz. 12 przybył ks. Arcybiskup Dr. B. Twardowski wraz z członkami Kapituły i kap. Chwirutem oraz kapelanami wojskowymi dalej wojewoda Dr. P. Garapich z sekretarzem Piwockim, dowódca O K. VI. gen. Wł. Sikorski, gen. Linde, gen. Thullie, płk Żebrowski, komendant Korpusu kadetów, płk. Kamiński, płk. Haudek i kap. Romański z Komendy miasta oraz bardzo liczny Korpus oficerski, prezes Związku Obrońców Lwowa, płk. Hoszowski, przybyli dalej prezesi Czerwiński, Morawiński, Weinfeld, dyrektor Policji Refglender z rad. Kuczewskim, okręgowy Komendant P. P. insp. Wiczyński i wiele innych reprezentantów władz i urzędów, zastęp weteranów z r. 1863 roku i liczna delegacja młodzieży kadeckiej. W pośrodku drogi, wiodącej od kaplicy na wzgórzu na Cmentarzyk pochód zatrzymał się i tu Ks. Arcybiskup Dr. Twardowski przy asyście licznego duchowieństwa odprawił najpierw modły żałobne za dusze Poległych. Po czym udał się celem pokropienia masowych grobów, w których bielało 156 trumien, zawierających zwłoki Poległych w obronie Lwowa Bohaterów. Cztery bardzo obszerne i głęboko założone groby masowe wykopane zostały po obu stronach Cmentarzyka – po dwa po każdej stronie. U trumien widniały tablice z nazwiskiem i imieniem Poległego. Pochód z Ks. Arc. Twardowskim podążył wkrótce na cmentarne wzgórze, gdzie złożone zostały szczątki Francuza, poległego w obronie Lwowa.

Z kolei nastąpiły przemówienia.

Przemówił pierwszy Ks. Arcybiskup dr. Bol. Twardowski:

Stoimy na ziemi świętej – mówił dostojny Arcypasterz, – kryjącej w swym wnętrzu około 3.000 bohaterskich Obrońców miasta Lwowa, którzy rzucili na szalę ofiarę z życia, by wywalczyć przynależność grodu do Rzeczypospolitej. Te liczne mogiły i tkwiące w nich krzyże – to potężne słupy granitowe, wskazujące, że ta ziemia jest polską, a obroniona bohaterstwem, walecznością i ofiarą życia nieraz bezimiennych Bohaterów – na zawsze polską pozostanie. Dzięki tym którzy z hasłem: „Bóg i Ojczyzna” na ustach szli w bój – żyjemy dzisiaj wolni, cieszymy się niepodległością Ojczyzny, w obronie której oni życie swe położyli. (…)

W przepięknych słowach zwrócił się w końcu Ks. Arcybiskup do młodzieży, zwracając jej uwagę na obowiązki, płynące od mogił Bohaterów dla tych, którzy przy życiu pozostali.

Przemówił następnie wojewoda dr P. Garapich:
„Obrona Lwowa” – mówił p. Wojewoda, – to najpiękniejsza karta w historii tego Lwiego Grodu, który czynami swoimi tak wiele pięknych stronic w kronice dziejów Narodu Polskiego zapisał, oczekuje jeszcze na swego historyka, któryby przebieg tak wielkich, pełnych chwały i grozy wypadków przekazał w dziele naukowym przyszłym pokoleniom.

Czyn tej garstki dzieci i kobiet, tej garstki bohaterów-szaleńców, którzy uzbrojeni tylko w gorącą miłość Ojczyzny i owiani duchem największego poświęcenia, dokonują rzeczy, które rozsądnym wydają się niemożliwe do wykonania, czekają jeszcze własnego Sienkiewicza, któryby piórem, dorównującym pióru tego Mistrza Słowa, opisał obronę Lwowa, postawił ją na równi, a może wyżej jeszcze z obroną Częstochowy i Oblężeniem Zbaraża, a postacie Skrzetuskich i Wołodyjowskich nowoczesnej doby spopularyzował wśród szerokich mas Narodu Polskiego i całego świata.(…)

To też – składając dziś u trumien Waszych wieniec., składam Wam jednocześnie Bohaterowie w imieniu Rządu Polskiego za Waszą krew przelaną i ofiarną Śmierć głęboki hołd i cześć!

Dowódca O. K. gen. Wł. Sikorski:
zaznaczył, iż w imieniu Armii chyli głowę przed Tymi, których ofiara z życia jest drogowskazem, jak wykonywać wielki, piękny obowiązek służby narodowej. Armia nowoczesna – mówił – musi być opartą o Naród. Bez współpracy cywilnego społeczeństwa, bez iście żołnierskich walorów obywatelstwa – żołnierz byłby bardzo nikła siłą i nie spełniłby swego zadania. Serdeczna krew poległych silnymi, nierozerwalnymi węzłami związała Wojsko z resztą społeczeństwa.(…)

Zabrał głos Komendant Lwowa z dni listopadowych poseł Czesław Mączyński:
Na odzew bojowego hasła – mówił poseł Mączyński – z dalekich zakątków Rzeczypospolitej po przez szeregi nieprzyjacielskie zbiegała młodzież na ciężki bój. Przybywała z pod Kijowa, studenci z Petersburga – wszystkich rubieży ziemi polskiej – zjawiali się ochotnicy. Na zewnętrznych peryferiach grodu do ostatniego tchnienia broniła Lwowa Wierna Straż. Chociaż szeregi Obrońców malały – duch pozostałych pod ich wpływem rósł i potężniał, nigdy nie zwątpił w zwycięskie zakończenie boju. – Cześć dla tych Świętych narodowych słuszna i głęboka, uczą oni nas bowiem, jak dla Ojczyzny żyć, pracować i umierać.(…)

W przepięknych słowach, tchnących rozumem a serdecznym wyczuciem chwili i zadań młodzieży wobec mogił Poległych – przemówił Antoni Matakiewicz, uczeń VIII kl. IV gimnazjum, w końcu reprezentant miasta. Podniosła a rzewna uroczystość była skończoną. Muzyka odegrała „Rotę“ Konopnickiej, pochyliły się w stronę otwartych dołów mogilnych sztandary – Wierny Hufiec z podmiejskich mogił zaciągnął straż obok dawnych towarzyszów broni we wnętrzu umiłowanego tak bardzo przez siebie Grodu.

Opracował Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 20 (216) za 31 października – 13 listopada 2014

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X