Dzieląc się jajkiem

Wspomnienie z dzieciństwa – przedświąteczna krzątanina, zapach pieczonego ciasta i pasty do podłogi.

Także żywa po dziś dzień tradycja chodzenia do kościoła ze święconką i na „groby”.

W polskiej tradycji poprzedzająca święto Zmartwychwstania Pańskiego – Wielka Sobota to czas święcenia pokarmów, wody chrzcielnej i ognia. W kulturze ludowej święcone było przedmiotem praktyk magicznych. Gospodyni wracając z kościoła obchodziła ze święconką dom trzy razy dookoła, żeby uniknąć nieszczęść. W komorze zostawiano kiełbasę mającą chronić dom od węży. Poświęconym chrzanem pocierano koniom zęby na zdrowie, a chleb dawano bydłu, by długo żyło i nie chorowało.

„Święcone to piękna tradycja. Cóż stąd, że niegdyś pogańska? Wszystko, co poprzedzało chrześcijaństwo, było przeczuciem lub oczekiwaniem. Przez święcenie pokarmów Kościół błogosławi byt doczesny, podkreśla dostojność ciała, które dziś właśnie osiągnęło nieśmiertelność. Jedzenie stanowi afirmację życia. Chrystus Pan po Zmartwychwstaniu jadł miód i rybę, by przekonać uczniów, że jest żywym człowiekiem, nie zjawą. (…) Dlatego wszystko jest godne szacunku. I ten okruch chleba, co nie powinien spaść na ziemię, i sól, i jajko…” – pisała Zofia Kossak w Roku polskim.

Wśród pokarmów niesionych do poświęcenia nie może zabraknąć jajek. Stanowią pradawny symbol życia. W jajku tkwi potencjał sprawczy, w wielu mitologiach przedstawiony jest obraz świata wylegającego się z jaja. Najstarsze znane pisanki pochodzą z Mezopotamii. Malowanie jaj znane było w starożytnym Rzymie. Na ziemiach polskich zwyczaj ten był już powszechny w XIII wieku, czego dowodzi Kronika Polski spisana przez Wincentego Kadłubka.

Tradycyjnie wielkanocne jajka to – jednobarwne kraszanki bądź ozdobione rysunkiem pisanki. Dawniej jako symbol zwycięstwa życia nad śmiercią związane były z obrzędami wiosennymi, z kultem zmarłych, stosowane w lecznictwie i magii. Jajka zakopywano w polu, co miało zapewnić urodzaj, wkładano pod próg obory przed pierwszym wypędzeniem bydła na pastwisko. Skorupki jaj wrzucano pod drzewa owocowe i dodawano do paszy kurom. W prawosławiu dalekim echem wiosennego święta zmarłych jest w okresie wielkanocnym kładzenie pisanek na grobach. Jajkami leczono przeziębienie, bóle i gorączkę. Były środkiem odczyniającym czary i uroki. Z czasem zanikała ich rola kultowo-magiczna i dawano je jako prezenty dzieciom. Kolorowe pisanki dostawali też kawalerowie przychodzący oblewać dziewczyny wodą. Kiedyś powszechna była zabawa w „wybitki”, polegająca na tym, że dwóch chłopaków brało do ręki po barwionym jajku i uderzało jednym o drugie. Wygrywał ten, którego jajko pozostało całe.

Malowaniem jaj tradycyjnie zajmowały się kobiety, tworząc niekiedy bardzo piękne, kunsztowne kompozycje i ornamenty w gałązki, w drabinki, w wiatraczki, w jabłuszka, w serduszka, w dzwonki, w sosenki, w kogutki, w kurze łapki itd. – jak wyliczał Zygmunt Gloger. Do zdobienia używano barwników naturalnych. Kolor czarny uzyskiwano z wywaru z kory dębowej, zielony – z pędów młodego żyta, żółty – z kory dzikiej jabłoni, złotobrązowy – z łupin cebuli.

W Polsce znanych jest kilka podstawowych technik zdobienia jajek. Najstarsza polska pisanka pochodząca z X wieku, znaleziona w trakcie wykopalisk archeologicznych w Ostrówku na Opolszczyźnie, wykonana była techniką batikową, najbardziej rozpowszechnioną (regiony wschodnie, okolice Radomia, Opoczna). Na czyste jajko nakłada się za pomocą specjalnego lejka wzór z roztopionego wosku, a następnie wkłada do roztworu farby. W niektórych regionach czynność tę powtarza się kilkakrotnie, uzyskując bogatą, wielobarwną dekorację. Stosowano także wyskrobywanie wzorów, przeważnie roślinnych, kwiatowych, ostrym narzędziem na ufarbowanym jajku (na Śląsku Opolskim), oklejanie wydmuszek rdzeniem sitowia i kolorową włóczką (na Kurpiach) oraz naklejanie na jajka miniaturowych wycinanek (w Łowickiem). Teraz pasjonatom takiej oryginalnej twórczości ludowej, którym obrzydła plastikowa tandeta, można polecić bogate zbiory Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie oraz Muzeum Rolnictwa im. księdza Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu, natomiast na Ukrainie – Muzeum Pisanek w Kołomyi, otwarte we wrześniu 2000 roku.

Również tradycja nawiedzania i adoracji Grobów Pańskich od Wielkiego Piątku do rezurekcji ma kilkaset lat i nadal jest kultywowana. Wprawdzie wystawianie w świątyniach w Wielki Piątek Najświętszego Sakramentu nakazuje mszał rzymski, ale tylko w Polsce rozpowszechnił się zwyczaj urządzania grobów, w których umieszcza się monstrancję i składa figurę Chrystusa, nadając im bogatą oprawę. Jest to reminiscencja średniowiecznych misteriów. Groby Pańskie dekorowane są kwiatami, jasno oświetlane. Poziom artystyczny bywa różny, zależnie od fantazji i umiejętności często domorosłych twórców.

Dawniej w Polsce, zwłaszcza w mniejszych miastach i na wsiach, powszechny był zwyczaj wystawiania straży przy Grobie Pańskim na znak warty pełnionej w Jerozolimie przez żołnierzy Piłata. Strażników ubierano w fantazyjne, kolorowe mundury i nazywano „turkami”, czego genezy należy szukać w czasach panowania króla Jana III Sobieskiego. Do dziś tradycja ta przetrwała w niektórych wioskach Polski południowo-wschodniej, gdzie w Niedzielę Wielkanocną odbywają się pokazy musztry w wykonaniu parafialnego wojska (Gniewczyna Łańcucka, Radomyśl nad Sanem).

W Polsce od dawna wystrój i wymowa wielkopiątkowych grobów nawiązują do realiów historycznych, do aktualnej sytuacji politycznej. W XIX wieku, w latach narodowej niewoli odstąpiono od barokowego bogactwa. W II Rzeczypospolitej zaczęły pojawiać się elementy symboliki narodowej, które nabrały jeszcze większego znaczenia podczas okupacji hitlerowskiej, kiedy to Cud Zmartwychwstania miał dla Polaków wymiar nie tylko religijny, ale i patriotyczny. Także po wojnie wielkanocne groby w świątyniach Warszawy, Krakowa i innych miast były swoistą kroniką bieżących wydarzeń i nastrojów społecznych. Za PRL, a zwłaszcza w stanie wojennym, ludzie ciągnęli do nich tłumnie, stali w wielogodzinnych kolejkach, niezależnie od wyznania i światopoglądu. Stało się to częścią tradycji narodowej, kontynuowanej do dziś. Śladem średniowiecznych mnichów kapników należy odwiedzić jak najwięcej kościołów, przy każdym grobie spędzić choć kilka chwil na modlitwie i złożyć datek.

I tak bogatsi duchowo, w Niedzielę Wielkanocną w gronie najbliższych dzielimy się poświęconym jajkiem, składając sobie wzajem życzenia wszelkiej pomyślności. Wesołego Alleluja!

Ewa Ziółkowska
Tekst ukazał się w nr 6 (226) za 31 marca – 16 kwietnia 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X