Duszą szkoły jest nauczyciel – Przyczynek do historii lwowskiej pedagogiki specjalnej Albin Gawlik z kolegami nauczycielami, fot. ze zbiorów autorki

Duszą szkoły jest nauczyciel – Przyczynek do historii lwowskiej pedagogiki specjalnej

Duszą szkoły jest nauczyciel; od dobrych też nauczycieli zależy w przeważnej części dobry stan instrukcyi. Najlepsze ustawy i plany naukowe nie przydadzą się na nic, jeśli nie znajdą zdolnych wykonawców, którzy by przejęci ich duchem, pojmowali trafnie swe zadanie i szczerze byli rozmiłowani w swem pięknem powołaniu (cytat z I Sprawozdania Dyrekcji Seminarium nauczycielskiego żeńskiego we Lwowie 1871–1897)

A „rozmiłowani w swem powołaniu” byli (i są) niewątpliwie pedagodzy uczący dzieci specjalnej troski – w tym dzieci upośledzone intelektualnie. Jak podkreślał znany lwowski pedagog Mieczysław Tytus Baranowski (1851–1898) – dyrektor lwowskiego seminarium żeńskiego, wieloletni redaktor „Szkoły”, autor wielu podręczników – wychowawcy tych uczniów „powinni być przejęci miłością i serdeczną życzliwością”, cechować się cierpliwością i wyrozumiałością, bowiem nauka tych uczniów „musi odbywać się bardzo zwolna, małemi dawkami i w należytem stopniowaniu”. O kilkorgu z tych lwowskich pedagogów będzie więc mowa. Jedynie o kilkorgu – a zwłaszcza o dwojgu, bowiem informacji o nich jest niewiele, sama zaś problematyka znana jest zapewne wyłącznie wąskiemu gronu specjalistów.

Szkoła św. Zofii (później Szkoła specjalna św. Kazimierza) – budynek widoczny centralnie, skrzyżowanie ulic św. Zofii i Pułaskiego. Pocztówka ze zbiorów polona.pl

Zagadnieniem uczniów mających trudności z nauką, a zwłaszcza potrzebą utworzenia osobnych zakładów szkolnych dla dzieci intelektualnie upośledzonych zajęła się w końcu lat 60. XIX w. lwowska „Szkoła”, organ prasowy Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego. Już w drugim roku wydawania pisma – w 1869 r. – ukazał się artykuł prezesa oddziału krakowskiego Towarzystwa Andrzeja Józefczyka pt. „O umysłach tępo pojmujących”, w których autor sformułował konkretne porady dla nauczycieli. Do problematyki tej wrócono w latach 80. XIX w. W 1883 r. na łamach „Szkoły” swój artykuł pod tytułem „Ze szkoły [O potrzebie osobnych zakładów szkolnych dla dzieci upośledzonych]” zamieścił Szczęsny Parasiewicz, absolwent lwowskiego seminarium nauczycielskiego, aktywny działacz oświatowy i redaktor tegoż pisma, a rok później kolejny – zatytułowany „Uczniowie słabego umysłu (z zapisków nauczyciela wiejskiego)”. Artykuły te zalecano jako literaturę uzupełniającą dla słuchaczy seminariów nauczycielskich. W l892 r. „Szkoła” w numerze 45 ponownie podjęła temat:

Zajęcie się dziećmi umysłowo upośledzonymi jest rzeczą bardzo ważną. Tysiące takich dzieci marnieje w głupocie i zwiększa szeregi zbrodniarzy. Wychowanie dzieci głupowatych, stosownie w młodości pokierowane zdoła rozwinąć ich umysł do tego stopnia, że przestają być ciężarem dla społeczeństwa i zagrażać mu uczynkami zbrodniczymi.

Albin Gawlik z żoną Marią z Kozłowskich, fot. ze zbiorów autorki

W numerze tym Władysław Świechło, nauczyciel szkół w Tarnopolu i Lwowie, pedagogom pracującym z uczniami niepełnosprawnymi intelektualnie zalecał pobłażliwość, cierpliwość oraz wyrozumiałość, zaznaczając, że każdy może się czegoś nauczyć, na miarę własnych możliwości, a problemy w przyswajaniu wiedzy przez „uczniów słabego umysłu, tępo pojmujących” nie powinny stać się podstawą do podejmowania decyzji o zupełnej rezygnacji z kształcenia. Zachęcał do stosowania pochwał, by budować w wychowankach wiarę we własne siły, oparcie nauki na ćwiczeniach zmysłu i naukę poglądową. Podobnie inny (anonimowy) autor artykułu pt. „Kilka uwag o potrzebie zastosowania się do indywidualności dziecka w szkole, w szczególności ze względu na dzieci umysłowo upośledzone” podkreślał, że każde dziecko – pominąwszy to z najgłębszymi formami niesprawności intelektualnej – dysponuje jakimiś zdolnościami, a zadaniem nauczyciela jest je dostrzec i stopniowo rozwinąć. „Stanąć należy na poziomie zdolności dziecka”, postulował. Jako że waga problemu była duża, organizowano dla pedagogów odczyty i konferencje, podczas których mogli wymieniać się doświadczeniami i prezentować nowe pomysły mające dalej usprawniać nauczanie. We Lwowie ich organizacją zajmował się istniejący od 1868 r. lwowski oddział Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego w porozumieniu z zarządem Towarzystwa Szkół Ludowych.

W pierwszych latach XX w. we Lwowskiej Radzie Szkolnej Okręgowej zrodziła się idea wykształcenia odpowiedniej kadry pedagogicznej. Rozpisano więc konkurs w poszukiwaniu odpowiednich nauczycieli, którzy by kształcili się w tym kierunku na kursach specjalistycznych prowadzonych w Wiedniu, Pradze, Linzu i Grazu. Spośród zgłaszających się kandydatów zakwalifikowano do wyjazdu Albina Gawlika, absolwenta Seminarium Nauczycielskiego w Krośnie, nauczyciela szkół ludowych we Lwowie, prowadzącego również bezpłatne 3-stopniowe kursy organizowane przez Akademickie Koło „Towarzystwa Szkoły Ludowej” dla dorosłych analfabetów; oraz nauczycielkę lwowskich szkół ludowych Klementynę Sternalównę. Odbyli oni 6-tygodniowy kurs w Wiedniu, a potem w ramach praktyki zwiedzili szkoły i zakłady wychowawcze dla dzieci anormalnych w Pradze, Dreznie, Lipsku, Chemnitz-Altendorf, Frankfurcie nad Menem, Idstein i Biedermannsdorf.

Praktyki obydwojga zakończyły się zdaniem w Linzu w 1908 r. egzaminu „do nauczania umysłowo upośledzonych”. W tym samym roku we Lwowie ukazała się nakładem c.k. Rady Szkolnej Okręgu Miejskiego publikacja Klementyny Sternalówny pt. „Szkoły dla dzieci umysłowo upośledzonych”, natomiast trzy lata później, w październiku 1911 r. z inicjatywy Lwowskiej Okręgowej Rady Szkolnej otworzono „szkołę specjalną dla dzieci słabo umysłowo rozwiniętych”, a jej kierownikiem został Albin Gawlik. Jest to pierwsza tego rodzaju szkoła w Galicyi. (…) Galicya, która liczy 4000 dzieci anormalych, dotąd nie miała ani zakładu ani szkoły dla tych ułomnych na umyśle dzieci. (…) Specyalna komisya, złożona z inspektora szkolnego, lekarza i nauczyciela specyalisty badała dzieci, mające uczęszczać do tej szkoły. Kierownictwo i nauczanie objął p. Albin Gawlik (…) –  podawała galicyjska prasa codzienna i pisma specjalistyczne. Szkoła znalazła swoje pomieszczenia przy ul. Podwale 15 w budynku szkoły żeńskiej im. St. Staszica i funkcjonowała tam do 1918–1919.

Mieczysław Baranowski, fot. z „Księga jubileuszowa Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego 1868-1908”, sbc.pl

Lwowskich pionierów pedagogiki specjalnej – Albina Gawlika i Klementyny Sternalówny – nie mogło zabraknąć na zorganizowanej w pierwszych dniach kwietnia 1912 r. w Brnie konferencji poświęconej opiece i nauczaniu upośledzonych dzieci i młodzieży. Znaleźli się w składzie delegacji reprezentującej Galicję, wraz z lekarzem miejskim Krakowa dr. Tomaszem Janiszewskim, kierownikiem zakładu obłąkanych w Krakowie dr. Józefem Mazurkiewiczem oraz nauczycielką z Krakowa Wandą Szybalską i Marią Teisseyre. Na czele delegacji stał krajowy inspektor szkolny, lwowianin Kazimierz Bruchnalski.

Z początkiem kwietnia 1919 r. odbył się w Warszawie I Ogólnopolski Zjazd Nauczycielstwa – zwany później niejednokrotnie Sejmem Nauczycielskim. Interesy szkolnictwa specjalnego reprezentowali: Albin Gawlik – jako kierownik szkoły specjalnej dla dzieci upośledzonych umysłowo, lekarz Stanisław Kopczyński – zaangażowany działacz społeczny, przyszły autor podręcznika „Higiena szkolna. Podręcznik zbiorowy dla kierowników szkół, nauczycieli i lekarzy szkolnych”; neurolog, psychiatra i psycholog lekarz Tadeusz Jaroszyński oraz dyrektor Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych w Warszawie lekarz Władysław Jarecki. To oni zwrócili uwagę, że pośród ogółu dzieci w wieku szkolnym w Polsce aż 6% stanowią dzieci fizycznie lub umysłowo upośledzone. Postulowali więc wprowadzenie ustawowego obowiązku szkolnego oraz stworzenie przez państwo szerokiej sieci szkół i zakładów specjalnych dla niewidomych, głuchoniemych, upośledzonych umysłowo, dla dzieci mało zdolnych i opóźnionych w rozwoju umysłowym. Domagali się, by państwo, w miejsce dotychczasowych kursów przygotowujących nauczycieli szkół specjalnych, utworzyło osobne seminarium lub studium pedagogiki specjalnej przy Uniwersytecie Warszawskim. Podczas zjazdu, w których udział wzięło 802 delegatów z całej Polski, przyjęto ważną rezolucję, że: dzieci umysłowo lub fizycznie nienormalne lub upośledzone (mało zdolne, głuchonieme, ociemniałe, z zaburzeniami mowy, z wadami charakteru) powinny być kształcone oddzielnie pod kierunkiem specjalnie wykształconych kierowników, zaś budowę sieci szkół specjalnych winno sfinansować państwo. Gawlik w referacie „Organizacja szkół dla dzieci upośledzonych umysłowo i leczenie jąkalstwa” postulował tworzenie dla dzieci lekko upośledzonych umysłowo szkół w każdym mieście powyżej 20 tys. mieszkańców i wprowadzenie obowiązku szkolnego dla wszystkich dzieci niepełnosprawnych; omawiał też sprawy płacowe i metodyczne.

W okresie międzywojennym Sternalówna i Gawlik nadal zajmowali się nauczaniem dzieci z deficytem intelektualnym, przy czym Gawlik ustąpił ze stanowiska kierownika szkoły specjalnej, ucząc równocześnie w innych szkołach (od 1933 r. pracował w Kolegium Serafickim o.o. bernardynów w Radecznicy), a jego miejsce zajęła panna Klementyna (zatrudniona również w 7-klasowej szkole żeńskiej im. św. Marcina). To jej staraniem szkoła uzyskała zmianę nazwy na „Szkoła specjalna im. św. Kazimierza”.

Na marginesie warto wspomnieć o wielkiej pasji Albina Gawlika, jaką była twórczość Henryka Sienkiewicza. Z pamięci potrafił przytaczać całe obszerne fragmenty „Ogniem i mieczem” czy „Potopu”, wzbudzając podziw i zaskarbiając sobie uwielbienie wśród uczniów. Twórczość Sienkiewicza była zresztą przedmiotem jego dysertacji doktorskiej, pisanej na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie pod kierunkiem Wilhelma Bruchnalskiego. Tytuł doktora otrzymał w czerwcu 1931 r. a gdy w kilka miesięcy później, w listopadzie we Lwowie uroczyście obchodzono 15. rocznicę zgonu Henryka Sienkiewicza, z głośników radiowych popłynął głos Albina Gawlika, wygłaszającego odczyt o „Trylogii” Henryka Sienkiewicza podczas sobotniej audycji dla młodzieży szkolnej transmitowanej z Teatru Wielkiego we Lwowie.

Szkoła ludowa im. St. Staszica przy ul. Podwale, fot. ze zbiorów polona.pl

Klementyna Sternalówna zmarła w sierpniu 1931 r. Gawlik opuścił Lwów w 1947 r., przy czym ostatnie dwa lata przed ekspatriacją pracował w Zakładzie Naukowym im. Ossolińskich, zaś w „nowej Polsce” zatrudnił się jako nauczyciel języka polskiego w Gimnazjum i Liceum im. M. Kopernika w Krośnie, a następnie w Państwowej Szkole Ogólnokształcącej Koedukacyjnej Stopnia Licealnego w Krośnie (do 1951 r.).

Trudno zapomnieć wspaniałego wychowawcę, zawsze pogodnego, służącego radą, pełnego inwencji – doktora Gawlika. Spośród wielu atrakcyjnych propozycji zawsze wybieraliśmy najciekawszą, tzn. opowiadanie przez tego utalentowanego erudytę trylogii Sienkiewicza. Jego opowiadanie wśród wielu atrakcyjnych propozycji było zawsze preferowane przez aklamację. W czasie wypoczynku na wycieczce czy po obiedzie – siedzieliśmy jak „zaczarowani”, również z nami wychowawcy i personel, słuchając opowieści w jego wykonaniu – wspominał po latach Remigiusz Węgrzynowicz jeden ze swoich pobytów na kolonii w Tuchli.

Córki Albina Gawlika – Albina i Janina zostały również nauczycielkami, przy czym Albina (po mężu Konoplicka) poszła w ślady ojca i po wojnie, ukończywszy Państwowy Instytut Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, prowadzony przez prof. Marię Grzegorzewską, została pierwszą kierowniczą Państwowej Szkoły Specjalnej dla Dzieci Kalekich w Świebodzinie.

Na koniec pozostaje kwestia, gdzie w okresie międzywojennym mieściła się Szkoła Specjalna im. św. Kazimierza? Otóż, w budynku dawnej szkoły św. Zofii (przeniesionej do większego gmachu na ul. Stalmacha) na skrzyżowaniu ulic św. Zofii i Pułaskiego, niemal naprzeciw stojącej do dziś dawnej Bursy im. Tadeusza Kościuszki (ul. Dwernickiego). Szkoła zaznaczona jest na planie Lwowa z 1931 r. (reedycja w 1936 r.) a w legendzie znajdujemy opis: „Szkoła św. Kazimierza (dla matołków) – pl. Pułaskiego”. W 1928 r. Komisja Opieki Społecznej magistratu miasta Lwowa uchwaliła, iż 10. rocznicę Niepodległości Państwa Polskiego uczcić należy trwałym pomnikiem. Realizując uchwałę powołano ,,Zakład dla dzieci aspołecznych i umysłowo niedorozwiniętych’’ na gruntach i w budynku szkoły św. Zofii. Z budżetu miasta przeznaczono na ten cel pierwszą ratę w wysokości 200000 zł. W planach (prawdopodobnie nie zrealizowanych do końca) była rozbudowa szkoły, a wykonanie robót powierzono firmie Stanisława Tyśmickiego. Próżno jednak szukać fotografii placówki z tych czasów. W 1953 r. budynek szkoły i parcelę sprzedano lwowskiej firmie turystycznej i umieszczono w nim schronisko turystyczne, natomiast w 2004 r. zakupił je rząd polski na potrzeby Generalnego Konsulatu Rzeczypospolitej Polskiej. Budynek szkoły rozebrano, a w 2012 r. otworzono nowo wzniesiony drugi korpus konsulatu. Zachowano jeden fragment architektoniczny – portal wejściowy z herbem Lwowa, który wprawiono w nowoczesny gmach konsulatu. O Szkole Specjalnej im. św. Kazimierza nikt już nie wspomina w żadnej z publikacji – a o rozebranym budynku nadal mówi się wyłącznie jako o szkole św. Zofii.

Anna Kozłowska-Ryś

Tekst ukazał się w nr 15 (403), 15 – 29 sierpnia 2022

X